The Elder Scrolls V: Skyrim (X360) - wrażenia z prezentacji gamescom 2011

Robert Sawicki
2011/08/26 01:00

Pamiętacie tę grę ze smokami, na którą tak bardzo czeka wielu z nas? Gra, w której są smoki, smoki, smoki i smoki? Mieliśmy okazję oglądać prezentację gry. Wrażenia? SMOKI. W liczbie mnogiej! Smoki! I ogromne, umierające mamuty!

Pamiętacie tę grę ze smokami, na którą tak bardzo czeka wielu z nas? Gra, w której są smoki, smoki, smoki i smoki? Mieliśmy okazję oglądać prezentację gry. Wrażenia? SMOKI. W liczbie mnogiej! Smoki! I ogromne, umierające mamuty! The Elder Scrolls V: Skyrim (X360) - wrażenia z prezentacji gamescom 2011

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że prezentacja, na którą udało mi się wcisnąć, niewiele różniła się od tej z ostatnich targów E3. Wciąż, obraz miał być wyświetlany na ogromnym, typowym dla kin ekranie, a sam nie widziałem jeszcze wtedy wspomnianego już pokazu z Electronic Entertainment Expo, stąd ostatecznie zdecydowałem się wybrać na Skyrima.

Rzadko kiedy zaczynam opisywać grę, którą miałem okazję oglądać, od kwestii tak powierzchownych jak grafika (by nie dać po sobie poznać, że na takie rzeczy rzeczywiście zwracam uwagę), bo nieczęsto ten element produkcji wychodzi na pierwszy plan. Problem w tym, że przez pierwsze kilka minut prezentacji, sterujący głównym bohaterem nie robił wiele więcej od zwiedzania okolicznych lasów i patrzenia na motylki, kamyki i uciekające lisy. The Elder Scroll: Skyrim w kwestii oprawy graficznej skoczył, względem Obliviona, na niesamowicie wysoki poziom, zachowując przy tym swój własny, wciąż miły dla oka styl. Zamiast starać się uchwycić rzeczywistość taką, jaką jest i zmodyfikować ją na swój sposób, Bethesda poszła bardziej w stronę lekkiej stylizacji wyglądu postaci, NARESZCIE rzucając w niepamięć (o ile to w ogóle możliwe) koszmarne twarze, jakie straszyły w poprzedniej odsłonie serii. Trawa jest soczyście zielona, odległe góry łagodnie rysują się na horyzoncie pośród gęstych, burzowych chmur, a napotkani ludzie nie uśmiechają się jak seryjni, samotni miłośnicy drzew.

Co w tej sprawie najciekawsze, nie tylko stylistyka wyjątkowo przypadła mi do gustu. Genialnie wykonane dynamiczne oświetlenie dostarcza, szczególnie w jaskiniach, niezapomnianych widoków, które wreszcie stają się kolejnym powodem do beztroskiej eksploracji krainy. Dopiero kiedy gra była zatrzymywana, by omówić któryś z elementów interfejsu, dało się dojrzeć pewne niedoskonałości, jak choćby część tekstur w nie-do-końca wysokiej rozdzielczości, czy też kanciaste modele niektórych kamieni. W ruchu, Skyrim prezentuje się niezwykle efektownie, choć niestety - momentami trafiają się widoki (o dziwo, również w jaskiniach), przynoszące na myśl Obliviona. Pocieszający jest fakt, iż te ostatnie występują stosunkowo rzadko i zazwyczaj giną pod przewagą pięknego otoczenia. Byłem pod sporym wrażeniem obrazu generowanego przez silnik gry, szczególnie jeśli chodzi o daleko położone obiekty, które razem z resztą bajerów, nawet na ogromnym ekranie, wciąż prezentowały się ładnie. Demonstracja była przeprowadzana na konsoli Xbox 360, dlatego aż nie mogę się doczekać, by zobaczyć Skyrima w akcji na moim 32-calowym telewizorze.

Zahaczając o temat dźwięku. Może to i sprawa kosmicznych rozmiarów głośników, jakie były rozstawione na sali, ale ryk smoków, który rozpoczął całą prezentację od razu dał mi do zrozumienia, że przez najbliższe kilkanaście minut przyjdzie mi się dosłownie delektować oprawą audio. Pod tym względem, było naprawdę dobrze, choć o prawdziwej jakości nagrań dowiem się prawdopodobnie dopiero odpalając grę w domu. Na własne kino, niestety, jeszcze mnie nie stać.

GramTV przedstawia:

Zostawiając, przynajmniej na krótką chwilę, kwestie techniczne i przechodząc do tego, co w mieszankach cRPG i akcji najważniejsze, czyli walki. Nasza postać może teraz dzierżyć w danej dłoni dowolnie wybrany oręż, stąd nie jest już problemem korzystanie z dwóch ostrzy, czy też sprawdzenie w boju mieszanki czarów i drewnianej tarczy. Zacznijmy od walki na miecze, która... wciąż sprawia wrażenie niedopracowanej. Choć dostaliśmy do dyspozycji ruchy wykańczające przeciwnika (z dodatkiem dość efektownych i nieco brutalnych animacji), to potyczki same w sobie do efektownych nie należą. W praktyce, kiedy my, lub też nasz przeciwnik, wyprowadzamy serię ciosów, wygląda to dokładnie tak, jakbyśmy wbijali gwóźdź wielkim, gumowym młotkiem-zabawką. Ogromny i krwiożerczy ork zamienia się na moment w wyrośniętego bachora, który próbuje okładać nas balonową bagietką po łepetynie. Może i nie przeszkadza to w prowadzeniu walki, ale niejako psuje całokształt gry i najzwyczajniej w świecie bije gracza po oczach. Przynajmniej samo parowanie ciosów prezentuje się już o niebo lepiej, choć nie jestem pewien, czy jest ono możliwe przy używaniu dwóch mieczy jednocześnie. Tego nam po prostu nie pokazano, nawet jeśli prowadzący pokaz co rusz krzyczał "tak, tak! Można korzystać z więcej niż jednego ostrza naraz", machając łapkami przy kompaktowym i miłym dla oka menu ekwipunku. Oprócz bezpośrednich starć, wraca też możliwość mordowania wrogów z ukrycia, co osobiście uważam za ogromny plus.

Pozytywne wrażenie zrobiły na mnie czary, które wreszcie wyglądają fajnie, wzmacniając przy tym efekt ich ogromnej mocy i nieujarzmionej potęgi. Wszystko należycie się świeci, eksploduje i emanuje energią, tak jak przykazał Stwórca, co cieszy oko gracza i ewentualnego widza. Jak zahipnotyzowany wpatrywałem się w kolejne pioruny wypuszczane z koniuszków palców bohatera, efekt spowolnienia czasu wywołany odpowiednim zaklęciem i wybuchające pułapki, w których ginęły grupki niewinnych szczurów. Mniemam, że jeśli tak dobrze mi się to oglądało, to nie potrzeba wiele więcej, bym dobrze się bawił samemu rzucając podobne czary.

Przechodząc do meritum całego wpisu, zostawiając przy tym całą resztę tekstu w cieniu - SMOKI. Miło, że istoty, których wciąż w świecie gier jest niewiele, pojawiają się w Skyrimie w swoich "naturalnych", ogromnych rozmiarach. Ich animacja wciąż kuleje, ale bez większych problemów rekompensuje to ich wielkość, zionięcie ogniem/lodem/innymi fajnymi różnościami i ryk, jaki wydają z siebie, kiedy majestatycznie przelatują nad graczem. To, co mi nie odpowiadało to odporność bohatera na strumień płomieni, jaki gad wypluwał w jego stronę. Przy zakryciu się tarczą ciężko było powiedzieć jak bardzo skuteczny jest to sposób ochrony, głównie ze względu na włączony tryb God Mode. Postać jęczała, kwiczała i stękała, biegając dookoła smoka i próbując zadać mu jakiekolwiek obrażenia, przez co ciężko było stwierdzić jak trudne będą tego typu starcia. Podobał mi się za to sposób, w jaki udało się uśmiercić jedną z nich - podczas gdy drań wzbił się w powietrze i zaczął krążyć po okolicy, bohater rzucił zaklęcie wywołujące burzę (której nagłe pojawienie się samo w sobie wygląda niesamowicie), po czym pioruny szybko zajęły się naszym wrogiem. Słodko.

Choć walka z ogromnym smokiem wyglądała stosunkowo naturalnie, nie oznacza to, że jest tak przy każdej potyczce z większymi przeciwnikami. Zaczepianie ogromnego mamuta i broniącego go giganta przy pomocy małego mieczyka wyglądało nieco groteskowo i ponownie przypominało zabawę małego dziecka, wyposażonego w wielki, gumowy młotek. Raz jeszcze - spektakularność i powaga, jakie niosły ze sobą rozmiary potwora ciągle kłóciły się z zabawnie wyglądającymi ciosami, które co rusz wyprowadzane były w czasie prezentacji. Pytanie brzmi: czy ten pozornie mały mankament rzucał się w oczy i psuł ostateczny efekt? Niestety tak.

Skyrim jest kolejną z tych gier pokazanych na targach gamescom, które obalają mit Myszastego pod tytułem "A bo nie pokazano wiele dobrego w tym roku". Jestem w stanie zrozumieć, że w takiej sytuacji górę biorą gusta i to one decydują o ostatecznej ocenie gry przez odbiorcę. Sęk w tym, że kiedy do akcji wchodzi wylewający się z ekranu klimat i smoki, każda dyskusja staje się momentalnie bezcelowa. The Elder Scrolls V: Skyrim wydaje się być powrotem serii do czasów świetności Morrowinda, po dość dziwnym i, moim zdaniem, zmutowanym Oblivionie. Na ten tytuł zdecydowanie będę czekał, choćby i tylko po to, by sprawdzić, jak poradzi on sobie z rosnącymi oczekiwaniami ze strony graczy, które wywołały prezentacje podobne do tej z gamescomu. Presja jest przecież duża, a recenzenci nie znają litości, więc albo gracze będą podziwiać nieustanne besztanie producenta, albo beztrosko cieszyć się grą. Wszyscy wygrywają.

Komentarze
41
Usunięty
Usunięty
04/09/2011 10:12

Jak tak patrzę dokąd to wszystko zmierza... chyba pora zaopatrzyć się w konsolkę ;P

Usunięty
Usunięty
04/09/2011 00:10
Dnia 27.08.2011 o 01:49, Karanthir666 napisał:

Niby tak, ale są gatunki gier, które nie powinny powstawać na konsole, bo to odbija się na wersjach na PC. Teraz to gry robione są głównie na konsole, a PC to tak od niechcenia.

Powiem Ci tak, jak patrze ile gier jest sprzedawanych na konsole w takiej Irlandii a ile na PC to ja sie nie dziwie ze robia je pod konsole. Dla przykladu ostatni Deus Ex w GameStopie mieli po 10 egemplarzy na PS3 i Xboxa 360 a zaledwie 2 na PC, ja wzialem jedna a druga nadal zalega. Nie znam tutaj ani jednego Irlandczyka ktory by mial stacjonarny komputer, a na laptopach nie graja bo po co skoro maja konsole. Pecetowcy sami sobie dolki kopia sciagajac nie legalnie gry, wystarczylo spojrzec na taki ranking ilosci sprzedanych Modern Warfare na konsole a ile na PC, a do tego dopisane bylo ilosc sciagniec torrentem, nie wiem co prawda czy policzono ilosc gier sprzedanych droga cyfrowa. Ja sam mam konsole zaledwie od poltora roku, zawsze siedzialem na PC, Skyrim tez wezme na blaszaka, ale rozumiem ze tworcy oprocz zaoferowania nam swietnej zabawy chca rowniez na tym zarobic, to w koncu ich praca. Mnie martwi tylko grafika, bo reszta pewnie bedzie super, dlatego chcialbym w koncu zobaczyc trailer na PC i jakie beda wymagania.

Usunięty
Usunięty
03/09/2011 23:56
Dnia 03.09.2011 o 11:57, ww3pl napisał:

> Ja nie widze jakos zeby grafika byla taka super na konsole, dlatego chce w koncu zobaczyc > jak sie gra prezentuje na PC, ale mam wrazenie ze tak samo dlatego jej nie pokazuja. Na screenach nie robi to zbyt wielkiego wrażenia, ale w ruchu na dużym ekranie dosłownie dostajesz po gębie klimatem. Feels good.

Nie widzialem co prawda na zywo, ale moja ocena wynikala rowniez z filmikow, nie tylko screenow. Pamietam jak wyszedl trailer Obliviona to ogladalem go dziesiatki razy bo nie moglem sie napatrzec na grafike, skyrim nie zrobil na mnie takiego wrazenia.




Trwa Wczytywanie