Część główna
Zaczęło się dość spokojnie. W czasie gdy Polska Orkiestra Sinfonia Iuventus zajmowała miejsca, na telebimach wyświetlano kawałki LeetStreet Boys i The Go! Team, nawiązujące do tematyki gier komputerowych. Po krótkiej próbie instrumentów rozpoczęła się wreszcie pierwsza część występu. Od tego momentu chyba nikt z około dwóch tysięcy przybyłych na widowisko, spragnionych wrażeń fanów gier wideo, różnego wieku i płci, nie mógł narzekać. ![]()
Druga część koncertu także trzymała bardzo wysoki poziom. Podczas niej zagrano między innymi utwory muzyczne ze Starcraft II, Warcraft III, Super Mario Bros i Halo, a także One Win Angel z Final Fantasy VII. Partie chóralne w wykonaniu Chóru Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej pod kierownictwem Ewy Mackiewicz wypadły rewelacyjnie, szczególnie przy kawałkach z gier studia Blizzard, ale nie od dziś wiadomo że podniosłe chóry bardzo dobrze współgrają z obrazem szarżujących na siebie Orków Hordy i żołnierzy Lordaeronu.
Sprawne show Przekazując relację z VGL, wspomnieć należy także o współtwórcy eventu, Tommym Tallarico, który prowadził całe show. To między innymi dzięki swobodzie, z jaką to robił, oraz zachętom i żartom, publiczność reagowała bardziej żywiołowo niż na klasycznym koncercie, klaszcząc i wiwatując, gdy tylko usłyszała znajome dźwięki kolejnego utworu lub zapowiedź następnej części występu.
Urozmaiceniem były dwa konkursy odbywające się na scenie muzycznej. Pierwszym była gra w Space Invaders, w której gracz ubrany w specjalną koszulkę, poruszając się na boki, kierował ruchami statku na telebimie, a drugim finał wcześniejszego konkursu Guitar Hero. Obydwaj zawodnicy dali sobie doskonale radę. Naszemu zawodnikowi ze sklepu gram.pl zabrakło do zwycięstwa jedynie zestrzelenia dwóch obcych, a Piotr Maciążek, zwycięzca wcześniejszych eliminacji GH, wyciągnął naprawdę niezły wynik, grając przebój Aerosmith pt. Sweet Emotion .
Koncert Video Games Live okazał się naprawdę świetny. Jedynym zarzutem, jaki można mieć do głównej części, byłby może niedosyt – osobiście zabrakło mi muzyki z takich gier jak Diablo, Baldur’s Gate czy Mortal Combat. Jednak zrozumiałym jest, że wszystkiego nie dało się zamknąć w programie i trzeba było coś wybrać spośród szerokiego repertuaru, liczącego wedle słów Tallarico około 60 utworów. ![]()
Było kilka małych niedociągnięć. Mimo pełnych szacunku słów prowadzącego, odnoszących się do historii naszego kraju w związku z obchodzonym w tym roku 70-leciem wybuchu II wojny światowej, nie było raczej wątpliwości, że wyświetlany na telebimach film towarzyszący muzyce z Medal of Honor nie został nakręcony na potrzeby warszawskiego koncertu. Odnosił się on w większej swej części do wydarzeń na Pacyfiku, co tłumaczyłby fakt, że poprzednie VGL odbywało się miesiąc temu w Japonii. Niektórzy z obecnych dyskutowali także po koncercie, czy część utworów nie była posiłkowana playbackiem (autor nie jest wystarczająco dobrym znawcą, by to rozpoznać). To wszystko jednak w najmniejszym stopniu nie zepsuło rewelacyjnej zabawy, jaką mieli wszyscy ci, którzy pojawili się tego wieczora w hali Torwar.
Podczas warszawskiego Video Games Live wykonano ogółem około dwudziestu utworów. Repertuar był bardzo szeroki: od prostych motywów muzycznych w rodzaju Donkey Kong czy Tetris, poprzez klasyki jak Super Mario i Castlevania, skończywszy na nowościach w rodzaju Halo czy muzyki z trailera do najnowszej części Starcraft. Zarówno ich aranżacja, jak i wykonanie (poza nielicznymi wyjątkami w rodzaju fragmentu Cwałowania Walkirii , którego wykonanie nie przypadło mi specjalnie do gustu) były naprawdę bardzo dobre. Widać było, że publiczność bawiła się świetnie, a samo wydarzenie pokazało, że fani gier komputerowych w Polsce są na tyle liczną grupą, że warto organizować podobne imprezy.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!