W branży elektronicznej rozrywki często jest tak, że wysokobudżetowe produkcje za kilka czy nawet kilkadziesiąt milionów Benjaminów Franklinów okazują się wielkim audiowizualnym sukcesem i równie wielkim niewypałem, jeżeli chodzi o grywalność. World of Goo do takich tytułów nie należy. Nie został wyprodukowany za setki milionów dolarów. Nie posiada hiper-ultra realistycznej grafiki z najnowszym silnikiem "wysokopikselowo-najwydajniejszym" z dopalaczem "czteroskokowo-cieniowym" w wersji 24.00. Nie ma ani muzyki w standardzie "1000:500", ani fabuły, nad którą pracowałoby 100 pisarzy przed 10 lat. Dlaczego więc miliony graczy, konstruuje niesamowite budowle z... zielonej mazi? Gram.pl, specjalnie dla Was postanowił zrecenzować World of Goo i zobaczyć czym "Glutki" uwiodły cały świat. Życzymy miłego oglądania.
W branży elektronicznej rozrywki często jest tak, że wysokobudżetowe produkcje za kilka czy nawet kilkadziesiąt milionów Benjaminów Franklinów okazują się wielkim audiowizualnym sukcesem i równie wielkim niewypałem, jeżeli chodzi o grywalność.