Oldskulowe podsumowanie 2008 roku, czyli dwanaście miesięcy z legendą

Łukasz Urynowicz
2008/12/31 18:10

Nie wiem dlaczego, ale uwielbiam roczne podsumowania – czy to w formie tekstowej, czy audiowizualnej. Może dlatego, że w pigule podaje się wszystkie najważniejsze wydarzenia, jakie miały miejsce w trakcie mijającego roku (a co w pigule, to dobre - to chciałeś powiedzieć - Spayki)? 31 grudnia jest do takich wywodów datą znakomitą – przy dźwiękach "Auld Lang Syne" (myślałem, że przy "ale to już było... i nie wróci więcej..." - Spayki) można pochylić się nad minionymi chwilami. Wtedy ma się pogląd na to, ile to się w ciągu tych 366 dni ważnych rzeczy miało miejsce. Ze spraw fajnych można się cieszyć i ze satysfakcją powiedzieć: "udało się!" Natomiast z pokpionych momentów można, a wręcz należy wręcz wyciągnąć wnioski, by podobne wtopy nie zdarzały się w przyszłości.

Obracając się wokół terminologii związanej z grami: oto przed nami ekran ze statystykami minionego etapu, odblokowanymi achievementami (a jak w tej grze zaliczyć "calaka"? - Spayki) i zaliczonymi questami. Jednak żadna gra nie mówi nam, co czeka nas na kolejnym poziomie, prawda? No, chyba, że ktoś wcześniej przeczytał opis. Zresztą, do życia i tak nie ma solucji, a jeśli nawet jest, to i tak pewnie sporo kosztuje (cheaty są na pewno. A zresztą, ja tam nie wiem... - Spayki).

Nie wiem dlaczego, ale uwielbiam roczne podsumowania – czy to w formie tekstowej, czy audiowizualnej. Może dlatego, że w pigule podaje się wszystkie najważniejsze wydarzenia, jakie miały miejsce w trakcie mijającego roku (a co w pigule, to dobre - to chciałeś powiedzieć - Spayki)? 31 grudnia jest do takich wywodów datą znakomitą – przy dźwiękach "Auld Lang Syne" (myślałem, że przy "ale to już było... i nie wróci więcej..." - Spayki) można pochylić się nad minionymi chwilami. Wtedy ma się pogląd na to, ile to się w ciągu tych 366 dni ważnych rzeczy miało miejsce. Ze spraw fajnych można się cieszyć i ze satysfakcją powiedzieć: "udało się!" Natomiast z pokpionych momentów można, a wręcz należy wręcz wyciągnąć wnioski, by podobne wtopy nie zdarzały się w przyszłości.

Obracając się wokół terminologii związanej z grami: oto przed nami ekran ze statystykami minionego etapu, odblokowanymi achievementami (a jak w tej grze zaliczyć "calaka"? - Spayki) i zaliczonymi questami. Jednak żadna gra nie mówi nam, co czeka nas na kolejnym poziomie, prawda? No, chyba, że ktoś wcześniej przeczytał opis. Zresztą, do życia i tak nie ma solucji, a jeśli nawet jest, to i tak pewnie sporo kosztuje (cheaty są na pewno. A zresztą, ja tam nie wiem... - Spayki). Oldskulowe podsumowanie 2008 roku, czyli dwanaście miesięcy z legendą

Chciałbym, aby to podsumowanie było wyjątkowe, toteż pozwoliłem sobie podzielić się z Wami, słodziutkie prosiaczki, moimi spostrzeżeniami dotyczącymi tego, co działo się w 2008 roku w sferze gramowego community. Ale nie tylko! Czymże byliby Gramowicze bez gier? Chyba tylko zbieraniną... fantastycznych ludzi. Ale to właśnie elektroniczna rozrywka jest spoiwem naszej społecznościowej tkanki, toteż przeplotę nudn... ciekawe historie z forum wzięte kilkoma opowieściami "skrypty"! Tak, te "z krypty" też będą (no to możecie rozsiąść się wygodnie i czekać na zero-jedynkowe dowcipy Lurra - Spayki)...

Sobota Community

Program partii, programem narodu! I choć historia pokazała mniej więcej (chyba jednak "więcej", przynajmniej w naszym kraju. Ale może - znów! - o czymś nie wiem - Spayki), że "objective failed", to jednak remix tego hasła – "program narodu, programem partii" – w wykonaniu ludków z gram.pl wyszedł miodnie! Po raz pierwszy w historii mistyczni herosi, a zwłaszcza jedna heroina (stary, uważaj, za takie teksty teraz smutni panowie do wrót Twych pukają - Spayki), do tej pory znani jedynie z megabajtów wstukanego na forum tekstu, wyszli z ukrycia i wyciągnęli do nas dłoń! Barykada na Jagiellońskiej zawaliła się pociągnięta solidnie z kopa i tak oto Gramowicze dostali możliwość kreowania własnego contentu, by potem przeczytać te pełne bzdetów i błędów ortograficznych, bo Spaykiemu nie chciało się sprawdzać, a poza tym autokorekta w Wordzie nie zadziałała (no, no... tee... sobie wypraszam, autokorekta zawsze działa! - Spayki), wypociny na stronie głównej portalu. Felietony użytkowników, narodziny Zjeżdżalni, głupie odpowiedzi na mądre pytania, a także wojny o GotW... ta lawina ruszyła (Las Lavinas de la Muerte ;) - Spayki) w marcu mijającego roku!

Aha, jeszcze jedno: dlaczego akurat w sobotę? Cóż, trzeba sobie wysoko stawiać poprzeczkę i zawalczyć z "Ziarnem" o oglądalność! Zresztą z Soleilą – damą o czarującym uśmiechu, lodowatym spojrzeniu i stalowej dłoni (ała, nie bij! - Spayki) – się nie dyskutuje: "Każdy szanujący się portal ma jakiś akcent humorystyczny! Znajdźcie mi kogoś, który zrobi z siebie idiotę... albo takiego, który już nie musi... Ale żywo!". I w ten tajemniczy sposób na pewnej popularnej stronie z filmami użytkowników znalazł się mój "występ" z SingStarem w tle (umówmy się - w tle to tam było "śpiewanie" - Spayki)...

Trzeci zjazd gramowy

Trzy lata – trzy zjazdy, a z roku na rok coraz więcej i lepiej! I frekwencyjnie, i atrakcyjnie! Gramowicze w tym roku dopisali, choć ja osobiście nie mogłem stawić się na miejscu z powodów zawodowych – miałem wystarczające wyrzuty sumienia i bez telefonów od Was w stylu "gdzie ty, k***a, jesteś?" (Siepu) i "Lurr! Wpadaj, bo zabiję!" (Stwór). Skończmy jednak smuty i opowiedzmy, jak to gościnne województwo świętokrzyskie nie chce już więcej u siebie Spaykusia z obawy o zdrowie psychiczne małp w lokalnych zoo (ale ja... i te banany... ech, nie tak miało być... znowu - Spayki). Otóż wspomniany wcześniej kolega usilnie doszukiwał się podobieństwa wśród fotografii tych ssaków naczelnych. Podejrzewam, że gdyby zjazd potrwał z tydzień dłużej, lokalni handlarze bananów zwietrzyliby niezły interes.

Pozostawiając jednak kwestie genologiczne, było grubo (według relacji świadków). Ognicha, mafie i inne ktulu, spacerki w plenerze... same przyjemności! Dzięki organizacji SadraXa i solidnemu feedbackowi zainteresowanych, taka impreza po prostu nie mogła się nie udać. Tak, dobrze myślicie! Rok 2009 to kolejny zjazd! Gdzie, kiedy? Ta myśl jeszcze do końca nie wykrystalizowała się w umyśle potencjalnego organizatora... Cierpliwości! Dla takich okazji warto być Gramowiczem! Poznań, tej!

Stolica Wielkopolski, tudzież Pyrlandii – jak twierdzą złośliwcy, jest polskim przyczółkiem grania na światowym poziomie (no, powiedzmy. Jak ktoś koślawy, głuchy na jedno oko i ślepy na dwoje uszu, to może, może - Spayki). To właśnie tutaj odbywają się imprezy z cyklu Poznań Game Arena. W tym roku do skutku doszły takie dwie, gdzie oczywiście nie mogło zabraknąć licznego grona naszych czytelników, jak i gramowej ekipy. I choć trudno dopatrzeć się w tym cudów na miarę Games Convention, to jednak miło, że coś takiego w ogóle się u nas dzieje. Oczywiście póki co nie wszystko jest dopięte na ostatni guzik i na przykład czasem atmosferka może nieco skostnieć, ale u licha! Od czegóż są Gramowicze? Parę chwil nie minie, a już do głów przychodzą jackassy wszelakiej maści – od tych lżejszych, czyli grupowe obleganie standów z najnowszymi hiciorami, po te kalibrowo cięższe, jak grzebanie w śmietniku czy komentowanie przechodzących przedstawicielek płci pięknej siedząc pod kiblem (w tym tkwi jakiś głębszy sens, ale jeszcze - że tak powiem - go nie wygrzebałem - Spayki). Tak, dossier mam niezwykle urozmaicone.

W międzyczasie miało miejsce jeszcze kilka mniejszych imprez, że wspomnę tylko o FIFA Interactive World Cup zorganizowanym przez polski oddział Electronic Arts w Arena Ursynów czy turnieju Kode5 w warszawskim Blue City (tak, super impreza. Dobrze że przy okazji kupiłem spodnie, bo kompletnie nic bym z tego dnia nie pamiętał - Spayki). Bez wątpienia frekwencja tych widowisk była nieco mniejsza (choć o rozmachu tego nie można powiedzieć – zwłaszcza w wypadku EA), to mimo tego oczywiście zaznaczyliśmy tam swoją obecność. I to nie w sposób praktykowany przez pieski ("nie tylko" powinno chyba być - Spayki), tylko za pomocą soczystych materiałów tekstowych i filmowych!

O grach słów parę...

Przyznam szczerze, że ten rok minął dla mnie pod znakiem tylko i wyłącznie jednego sequela. Pozostałe najbardziej interesujące mnie tytuły były pozycjami koncepcyjnie świeżymi, choć jednak nie o wszystkich można było powiedzieć, że są smakowite. Cieszę się też na malutki powrót klasycznych gier przygodowych point’n’click. Bałem się, że te tytuły już całkowicie odejdą w zapomnienie. Uwaga! Nie znajdziecie tu wzmianki o GTA IV (o czym? - Spayki). Powiem tak: nie zagram w tą grę prędko. Nie i już (mój człowiek! - Spayki). Niech poczeka, dojrzeje (choć z tego, co zdążyłem zaobserwować, chyba już dojrzała – masa czerwieni na ekranie!)... Krótka lista tytułów, które wryły mi się w mózgownicę z metką "giera z 2008":

- So Blonde (nie żartuj...) - świetna przygodówka z piękną aktorką dubbingującą główną bohaterkę. Aż żal, że slideshow z jej fotografiami nie jest outrem gry! Wiem, świntuszek ze mnie.

- Lost: Via Domus (... robisz to specjalnie...) – trzymający w napięciu serial, na licencji którego powstała ta trzymająca za d**ę gra – i to z żalu. 5h rozgrywki razem z oglądaniem creditsów to niesmaczny żart. - Mirror’s Edge (... i z premedytacją...) – cóż, czekałem na coś, co wykręci moje poczucie estetyki i wyżyma do końca mój mózg, wślizgując pod skórę na plecach przyjemny cyberpunkowy dreszcz, a wyszło tylko OK. - Patapon (... pata?...) - Pon Pon Pata Pon! Może nie kult, może szybki szpil, ale – motyla noga – podoba mi się! Coś oryginalnego. I last but not least: - Fallout 3 (... ręce mi odpadły. Dziękuję! - Spayki) - "war, war never changes" ("war has changed" - Old Snake) po raz trzeci! Co by ludzie nie mówili o tym tytule, ja wskakuję w Power Armor i idę V.A.T.S.em postrzelać do Super Mutantów!

GramTV przedstawia:

Na końcu powinienem chyba zostawić słówko dla Spaykusia na temat jego marzeń sennych sprzed roku, mianowicie Metal Gear Solid 4. Nie chcę drażnić lwa i oddam głos dla megafana serii. Powiem tylko, że cutscenki (zwłaszcza te randomowe po rozpoczęciu gry) rozsmarowały mnie na ścianie. Poważnie (jedno powiem. MTV, a mówiąc dokładnie - GameTrailers - oszukało Pana Kojimę. Tyle. Granda i skandal! - Spayki).

...i nie tylko!

Jak świat światem, nie tylko grami człowiek żyje, toteż pozwolę sobie na momencik prywaty i sporządzę listę interesujących zjawisk niezwiązanych z komputerową branżą, z gram.pl ani tym bardziej ze Spaykusem. Oto moje tegoroczne "topy" (Ty nosisz topy?! Albo... nie było pytania, nie chcę wiedzieć - Spayki) z następujących kategorii:

- Koncert Kraftwerk na krakowskim festiwalu Sacrum-Profanum – Absolut! Ich muzyka to opus Dei, a w Krakowie stojąc pod sceną nie mogłem zebrać przez dwie godziny szczęki. Kosmos (a w lutym wraca KNŻ! - Spayki)! - Książka (książka? Ja jestem na etapie audiobooków, szybciej się zasypia - Spayki) Dave’a Allena "Getting Things Done" – co prawda nie jest to nowość, ale dopiero wyszła w Polsce i powiem szczerze: rewelacja! Dla każdego, kto chce zmienić swoje niezdrowe podejście "zrobię to za chwilę/godzinę/tydzień/sto lat".

- Płyta AC/DC "Black Ice" - kawałek świetnego hard rocka! Panowie trzymają się znakomicie i ciągle potrafią zauroczyć surowymi riffami, dlatego wygrali z "Teorią Konspiracji" Frontside - albumem, na który czekałem i na którym nieco się zawiodłem.

10. 9. 8. 7. 6. 5. 4...

3... Do północy coraz bliżej! Jeszcze tylko parę godzin, parę minut i ten staruszek, rok 2008, przejdzie do historii, jako rok kryzysu gospodarczego, kolejny rok bez pokoju na świecie (Lurrciu, może ja Cię zasmucę, ale nie było jeszcze roku, w którym panowałby idealny pokój. Chociaż wiesz, jak to wszystko kiedyś pie... to przynajmniej spokój będzie - Spayki) i rok zwiastujący przemiany kulturowe na świecie, tak zwany "koniec cywilizacji białego człowieka" – chyba najbardziej idiotyczny tekst jaki słyszałem (więcej posła Górskiego, lud się domaga! - Spayki).

2... Po nim przyjdzie nowy, dwu tysięczny dziewiąty - ósmy rok trzeciego tysiąclecia. W raz z nim: nowe nadzieje, pomysły, inspiracje, znajomości, miłości, zaufanie, mądrości i pokój. I oby bez niego: kłopoty, niesnaski, wątpliwości, załamania, wahania i przykrości. Czy od takiego nowego roku, malutkiego bobasa, który dopiero po paru tygodniach rozwinie skrzydła i nabierze rozpędu, można wymagać czegoś więcej?

1... A owszem, można! A nawet trzeba! Dlatego pragnę życzyć wszystkim tym, którzy dotrwali do końca tego nudnawego tekstu, samych sukcesów w szkole i pracy zawodowej, przyjemności w towarzystwie, zdrowego ciała i ducha, jasności i pokoju z samym sobą, no i przede wszystkim satysfakcji z życia! Ups... zapomniałbym! Całej masy rewelacyjnych tytułów do zagrywania się po nocach!

2 0 0 9 (wzruszyłem się. Chlip ;) - Spayki)

Komentarze
28
Lurrcio
Gramowicz
Autor
02/01/2009 12:54
Dnia 01.01.2009 o 21:13, Zaitsev napisał:

Gdy to pobieżnie czytałem tylko powiększył mi się ból głowy...

Trza znać umiar. :P

SSj2
Gramowicz
02/01/2009 10:48
Dnia 01.01.2009 o 21:13, Zaitsev napisał:

Gdy to pobieżnie czytałem tylko powiększył mi się ból głowy...

Zaitsev: Wiedza w dużych ilościach szkodzi ;)

Zaitsev
Gramowicz
01/01/2009 21:13

Gdy to pobieżnie czytałem tylko powiększył mi się ból głowy...




Trwa Wczytywanie