Dziesięć najciekawszych wydarzeń w świecie gier w 2008 roku - część 1

pepsi
2008/12/30 18:00

Zastrzegamy, że kolejność opisywanych wydarzeń jest przypadkowa - nie kierowalismy się chronologią przy ich sortowaniu.

Wchłonięcie studiów Pandemic i BioWare przez EADziesięć najciekawszych wydarzeń w świecie gier w 2008 roku - część 1

Kolejny ruch marketingowy, który miał stać się odpowiedzią EA, dotychczasowego lidera sektora wydawniczego gier, na wyżej wspomniane połączenie Activision i Vivendi. Przejęcie studiów BioWare i Pandemic przez „Elektroników” stało się faktem na samym początku roku. Przez te 12 miesięcy nie mieliśmy okazji tak naprawdę zaobserwować większych efektów tego przedsięwzięcia, jednak nikt nie ma chyba wątpliwości, że Electronic Arts poczyniło inwestycję, która przez długie lata będzie procentować. Produkcje Pandemica nie były może najgłośniejszymi tytułami w historii, ale zawsze cechowała je wysoka jakość. BioWare to z kolei mistrzowie gatunku RPG, próbujący obecnie swoich sił w sferze gier przeznaczonych do masowej rozgrywki sieciowej. Same słowa Johna Riccitiello świadczą o wysokiej klasie obu ekip deweloperskich. W dniu przyłączenia studiów dyrektor wykonawczy EA powiedział: "To są jedne z najbardziej szanowanych studiów w przemyśle i cieszę się, że będziemy z nimi znów współpracować". Oby gracze również czerpali jak najwięcej radości z tej współpracy.

(Komentarz Pepsiego): BioWare i Pandemic to jedne z najbardziej szanowanych załóg trudniących się produkcją gier. Nie ma zatem wątpliwości, że EA wzmocniło swoje szeregi, i to mocno. Czy to jednak wystarczy, by skutecznie konkurować z niezwykle mocnym ActiBlizzem? Końcówka roku pokazała, że Activision i Vivendi mają mocniejsze działa, jednak EA szykuje na przyszły rok mocną kontrofensywę. Nie ma wątpliwości, że wykupienie BioWare'u i Pandemica było inwestycją długoterminową, gdyż studia te nie "wypluwają" raz po raz byle jakich tytułów, za to co pewien czas serwują odbiorcom rozrywkę najwyższej jakości. Tak prawdopodobnie stanie się z Dragon Age'em, tak prawdopodobnie stanie się z The Old Republic. Trzeba jednak wykazać nieco cierpliwości. Połączenie firm Activision i Vivendi

Temat fuzji Activision z Vivendi zaistniał w mediach już w zeszłym roku, jednak dopiero latem 2008 dopełniono wszelkich formalności, dzięki czemu spółka Activision Blizzard mogła oficjalnie powstać. Ruch na rynku dewelopersko-wydawniczym jest duży, zatem wydarzenie to nie byłoby niczym nadzwyczajnym, gdyby nie jeden drobny szczegół. Powstanie ActiBlizza zaburzyło dotychczasową równowagę sektora, w którym było kilku wielkich i jeden największy – Electronic Arts. Dzięki fuzji Activision i Vivendi nowo powstała spółka mogła (i nadal może) z powodzeniem konkurować z "Elektronikami" o prymat na rynku wydawniczym. Zarząd firmy zapowiadał, że niezależne dotąd studia (na czele z Blizzardem) nie stracą dotychczasowej swobody w produkowaniu poszczególnych tytułów. Złośliwi dopatrują się jednak złowrogich macek łasych na pieniądze wodzów ActiBlizza, czego koronnym przykładem ma być zamieszanie powstałe wokół podzielenia StarCrafta II na trzy wydawane osobno części (szerzej piszemy o tym poniżej). Jak połączenie Activision i Vivendi wpłynie na poszczególne studia – tego dowiemy się dopiero po dłuższym okresie szczęśliwego, miejmy nadzieję, pożycia małżeńskiego obu niezależnych do niedawna firm.

(Komentarz Pepsiego): Wzrost konkurencji zawsze wpływa pozytywnie na rozwój danego sektora – oczywiście z punktu widzenia klienta. Rozpoczyna się pęd do innowacji, gdyż lider nieustannie czuje na plecach oddech najgroźniejszych rywali. A nie można przecież mówić, że EA i Activision Blizzard są osamotnione w walce o serca (i pieniądze) konsumentów. Tuż za nimi czają się bowiem nieco słabsi, ale wcale nie gorsi z perspektywy jakości oferowanych produktów wydawcy pokroju Take-Two, Ubisoftu czy nieco mniej popularnego w Polsce THQ. Opisywane połączenie można zatem ocenić jak najbardziej pozytywnie. Przynajmniej teraz, kiedy nie widać żadnych efektów ubocznych fuzji. Miejmy nadzieję, że takowe w ogóle się nie pojawią, a jeśli już, to szybko rozejdą się po kościach. Premiera GTA IV

Można śmiało powiedzieć, że mijający rok upłynął pod znakiem wielu sporych premier. Gracze doczekali się bowiem debiutów Fable II, Gears of War 2, Warhammera Online czy Fallouta 3. Tak naprawdę wszystkie te tytuły (nie umniejszając ich wysokiej jakości) przyćmiło pojawienie się na rynku GTA IV. Produkcja Rockstara już pierwszego dnia tylko na rynku brytyjskim osiągnęła sprzedaż 609 tys. egzemplarzy, co jest na Wyspach wynikiem rekordowym. Najlepsze w historii wyniki w swoich kategoriach osiągnęły też wersje na poszczególne konsole – PS3 i Xboksa 360. Take-Two liczyło na przychody rzędu 400 milionów dolarów, a w ogłoszonym w połowie grudnia raporcie finansowym okazało się, że były one blisko dwukrotnie wyższe. GTA IV wygenerowało bowiem przychody na poziomie 710 milionów dolarów. Znakomite wyniki miały przełożenie na relacje między wydawcą a producentem. Najważniejsi członkowie Rockstara wynegocjowali sobie bardzo korzystne kontrakty, obowiązujące do końca stycznia 2012 roku. Premiera GTA IV miała również swoją ciemną stronę, związaną z wyczekiwaną premierą gry na pecetach. Okazało się, że wersja komputerowa nie jest do końca dopracowana. Rockstar ratował się patchem, który jednak wszystkich problemów nie rozwiązał. Dodatkowe niezadowolenie w polskich graczach wzbudził brak polskiej wersji usługi Games for Windows Live. Śmiało można powiedzieć, że problem ten będzie powracał wraz z każdą większą premierą produkcji korzystającej z platformy sieciowej Microsoftu.

GramTV przedstawia:

(Komentarz Pepsiego): Pojawienie się GTA IV rzeczywiście wywołało trzęsienie ziemi na rynku, zatem umieszczenie tego wydarzenie w naszym zestawieniu nie powinno wzbudzać większych kontrowersji. Owszem, wiele innych gier również zapisało się złotymi zgłoskami w tegorocznym kalendarzu, jednak o żadnej nie mówiono tak szeroko, żadna nie osiągnęła takiej skali. Sama sprzedaż i wpływy do kasy Take-Two już czynią grę i jej premierę znamiennym wydarzeniem. Do tego dochodzi jeszcze wysoka jakość, która dodatkowo podniosła znaczenie i tak bardzo popularnej marki. Nic nie jest jednak idealne, stąd nie sposób nie wspomnieć o problemach związanych z komputerowym wydaniem gry. Mimo wszystko fani akcji życzyliby sobie więcej takich problemów. Nowa Lara

Na bieżący rok zaplanowana była premiera gry Tomb Raider: Underworld. To oznaczało kolejną promocję z body dublerką Lary Croft w roli głównej. Tym razem w seksowną panią archeolog wcieliła się Allison Carroll, 23-letnia Brytyjka z Croydon. Urocza recepcjonistka zastąpiła w tej roli Karimę Adebibe. Na tle wszystkich poprzednich modelek Allison wyróżnia jej wyjątkowa sprawność fizyczna. Nie wzięło się to z niczego – Carroll ma za sobą karierę gimnastyczki. W ciągu promocji Underworlda zdołała podbić męskie serca w kilku efektownych sesjach fotograficznych. Zawitała także do wielu krajów całego świata, w tym także do Polski (redakcja gram.pl przeprowadziła relację z tego wydarzenia). Wszystkie działania promocyjne przyniosły zamierzony skutek. Underworld, pomimo nie najwyższej jakości, sprzedawał się bardzo dobrze na zachodnich rynkach. A taki był przecież główny cel Eidosu.

(Komentarz Pepsiego): Przedstawienie nowej Lary wywołało wiele kontrowersji. Na początku większość nie mogła się przyzwyczaić do Allison, gdyż znacząco różniła się ona od poprzedniczki. Z czasem podbijała coraz więcej serc, co przełożyło się na dobrą sprzedaż Underworlda. Jest takie powiedzenie, że o gustach się nie dyskutuje, zatem nie ma sensu rozwodzić się nad urodą i wdziękiem panny Carroll. Dla niej samej to nie tylko ciężka praca, ale także doskonała przygoda, którą, miejmy nadzieję, jak najlepiej wykorzystała. Spośród wydarzeń największej wagi to może nie jest najbardziej wartościowe, jednak trzeba mu przyznać najwyższą wartość estetyczną. Nieudana próba przejęcia Take-Two przez EA

Zakusy EA na Take-Two były planem odważnym, żeby nie powiedzieć zuchwałym. Władze T2 z uporem odrzucały kolejne oferty „Elektroników”, a ci z nie mniejszą wytrwałością kolejne oferty przedstawiali. Po kilku nieudanych próbach EA wreszcie wycofało się spod twierdzy firmy będącej właścicielem Rockstara. Jako jeden z powodów ostatecznego zawieszenia negocjacji podano brak możliwości udziału w zyskach Take-Two ze sprzedaży świątecznej. Czy to oznacza definitywne skasowanie planów przejęcia? Najprawdopodobniej nie! Już przed końcem roku w sieci pojawiły się spekulacje dotyczące wznowienia rozmów między obydwoma gigantami. Żadnych oficjalnych informacji w tym temacie dotychczas nie ujawniono, zatem mijający rok należy podsumować takim oto stwierdzeniem: Electronic Arts NIE zdołało przejąć Take-Two.

(Komentarz Pepsiego): O ile zajęcie BioWare'u i Pandemica przez EA można rozpatrywać pozytywnie, o tyle fuzja tej firmy z Take-Two byłaby zbyt dużym zaburzeniem równowagi na rynku. Oczywiście z perspektywy "Elektroników" sprawa ta zakończyła się porażką, jednak dla całego sektora korzystniejsze jest zachowanie obecnego stanu rzeczy. Take-Two jest na tyle dużą firmą, że znakomicie poradzi sobie w każdej sytuacji. Najlepszym dowodem na potwierdzenie tej tezy jest tegoroczna premiera GTA IV. A Rockstar i jego dzieła to przecież nie jedyny atut w talii T2.

Komentarze
41
Usunięty
Usunięty
05/01/2009 15:01

Z wymienionych w artykule wydarzeń , moim zdaniem najważniejsze to: Połączenie firm Activision i Vivendi oraz premiera Grand Theft Auto IV. O ile to drugie było wielką radością dla graczy , to już to pierwsze niekoniecznie. Activision niestety wywiera bardzo zły wpływ na Vivendi i Blizzarda , co już zaczęło się objawiać chociażby w postaci podzielenia StarCrafta II na trylogię , ale czy jest to mądre posunięcie ze strony Blizzarda , okaże się dopiero po premierze.

Usunięty
Usunięty
05/01/2009 15:01

Z wymienionych w artykule wydarzeń , moim zdaniem najważniejsze to: Połączenie firm Activision i Vivendi oraz premiera Grand Theft Auto IV. O ile to drugie było wielką radością dla graczy , to już to pierwsze niekoniecznie. Activision niestety wywiera bardzo zły wpływ na Vivendi i Blizzarda , co już zaczęło się objawiać chociażby w postaci podzielenia StarCrafta II na trylogię , ale czy jest to mądre posunięcie ze strony Blizzarda , okaże się dopiero po premierze.

Usunięty
Usunięty
01/01/2009 12:39
Dnia 01.01.2009 o 11:44, Vojtas napisał:

> Jedyna nadzieja dla Zachodu to Dragon Age. A i to nie jest wszak pewne. I może jeszcze Alpha Protocol? Aczkolwiek coś czuję, że ten ostatni pod względem mechaniki będzie nieco przypominał Deus Ex 1.

Powiedziałbym, że to taki Deus Ex w stylu Mass Effect. Choć sam ciekaw jestem tej gry.




Trwa Wczytywanie