W końcu gasną światła a uwagę wszystkich przyciąga zamieszanie gdzieś w tylnych rzędach i oto pojawiła się Ona, królowa wykopów, gwiazda popkultury i idolka kilku pokoleń archeologów, sama doktor Lara Croft! A przynajmniej kolejne jej wcielenie. Przebiega z gracją wzdłuż rzędów krzeseł, robi kilka gwiazd, wybija się w powietrze, gdzie wykonuje podwójne salto w tył, po czym zręcznie ląduje na ziemi, wyciągając nieodłączny atrybut jej zawodu, czyli dwa pistolety 9mm (no dobra, przynajmniej w Hollywood podstawowym narzędziem archeologa jest nie miotełka, lecz pistolet). Feeria fleszy zalała salę, dziennikarze poderwali się ze swych miejsc, by złapać lepsze ujęcia kolejnych akrobacji. W końcu nieco zdyszana Alison Carroll, czyli najnowsza odtwórczyni Lary, z uśmiechem kłoni się Sali i zajmuje swoje miejsce.
Podczas prezentacji Adam Philips został oczywiście zarzucony różnymi pytaniami dotyczącymi zarówno najnowszej odsłony, jak i ewentualnych kontynuacji. O ile chętnie opowiadał o niemalże wszystkim, co związane z Underworld, to pytany o następne gry nabierał wody w usta. Udało nam się jednak wyciągnąć, że zespół Eidos jak najbardziej myśli o dalszych częściach, a nawet zastanawia się, czy nie wprowadzić do gry dodatkowej grywalnej postaci.
Na koniec dane nam było położyć swe ręce na padzie i osobiście przetestować demo Tomb Raider: Underworld. Nie da się ukryć, że gra wciąga. Oprócz tego, że jest śliczna, to jeszcze naprawdę dobrze się w nią gra. To co naprawdę nie może się nie spodobać, to poczucie wolności, jakie ma się, eksplorując ruiny. Oczywiście pewne rzeczy należy wykonać w określonej kolejności, ale już możliwości dostania się w różne miejsca jest zazwyczaj kilka. Z ciekawych nowości dodano opcję wspinaczki, dzięki czemu możemy pokonywać płaskie ściany, o ile tylko jest na nich wystarczająca ilość szczelin i nierówności, by móc o nie zaczepić ręce i nogi. Pozostałe dwie rzucające się od razu w oczy nowinki wydają się mieć znaczenie raczej kosmetyczne. Dodano tu bowiem możliwość ataku wręcz oraz bullet time, dzięki czemu teraz Lara może eksterminować zagrożone gatunki niczym żeńska wersja Maxa Payne. Aż trudno powstrzymać się od porównania Tomb Raider: Underworld do hitu z PS3 Uncharted: Drake's Fortune. Od samego początku przygody Drake’a zapowiadane były jako tytuł, który pokaże serii TR gdzie raki zimują. Wydaje się jednak (na ile oczywiście można ocenić to po wersji demonstracyjnej), że Lara trzyma się dzielnie. Graficznie w niczym nie ustępuje Uncharted, więc - o ile nie zawiodą scenarzyści - wygląda na to, że królowa archeologii wciąż pozostanie na swoim tronie. Zresztą o tym wszystkim będziecie mogli się już niebawem przekonać sami, gdyż demo Tomb Raider: Underworld ma być dostępne w usłudze Xbox Live jeszcze przed końcem tego miesiąca.