Okolice apartamentu Gary’ego, 01:04 - Muszę przyznać, że nieźle toto się prowadzi. Komu tym razem oszczędziłeś wydatków na paliwo? Jakiemuś radnemu? A może samemu burmistrzowi? – spytał z ironią młodzian. - Oj, nieładnie posądzać wujka o kradzież, nieładnie. Muszę ci coś wyznać. Po tym, jak trafiłeś do kicia było nam bez ciebie ciężko. Ale rozkręciliśmy z chłopakami mały interes. Wiesz; trawka, piksy, jakaś feta... Jest popyt na to w Stilwater. Ostatnio jak przyszła dostawa to 20kg czystej amfy w tydzień poszło. Na szczęście zostało jeszcze trochę, usypać ci ścieżkę? - Może innym razem. - To ja sobie usypię, haha. – Gary ułożył sobie porządną porcję, po czym za jednym pociągnięciem wciągnął wszystko przez studolarówkę – Ach, od razu lepiej, hahaha! - Powiedz lepiej z czym masz problem, bo bez powodu nie chwaliłbyś się tym swoim nowym "interesem". - Ano, problem jest. Po twoim zatrzymaniu nasza ekipa nieco straciła szacunku w mieście i nie cieszy się takim poważaniem jak kiedyś. Poza tym, inne gangi ciągle depczą nam po piętach i trzeba coś z tym zrobić. Chcę byś do nas wrócił i pomógł nam zbudować na nowo nasze prawdziwe imperium w Stilwater! - Tego mogłem się spodziewać...
- Słuchaj Młody. Musimy stopniowo zdobywać większy respekt i przejmować kontrolę nad miastem. Dostaniesz dostęp do wszelkiego sprzętu i broni jaka będzie ci potrzebna. Co więcej, możesz teraz liczyć na to, ze nie będziesz działał sam. Będziesz mógł kogoś ze sobą zabrać, żebyście działali w kooperacji. Ale najpierw to wypadałoby iść do stylisty, żeby dał ci jakieś nowe wdzianka, bo w więzieniu kompletnie nie znają się na modzie patrząc na ciebie, haha. - Dobra, dobra. Wchodzę w to. W końcu czego się nie robimy dla rodziny, co nie wujaszku? - Tak jak myślałem, nic się nie zmieniłeś. W najbliższym czasie wprowadzę cię nieco w naszą taktykę działania. Ale najpierw chodźmy do mnie, odpoczniesz nieco po ciężkiej podróży. Dziewczynki już czekają na ciebie... Hahaha!Doki Stilwater, 22:43