Wstępny rekonesans 
W godzinach porannych w hali pełnej stoisk przeróżnych firm, począwszy od MSI, Intela, na Allegro kończąc, niewiele się działo. Wszyscy chodzili w kółko i rozglądali się za czymś interesującym. Na miejscach przeznaczonych dla turniejów otwartych (Need for Speed Pro Street, FIFA 2008, Call of Duty 4 i inne) trwały ostatnie przygotowania przed zbliżającymi się konkursami. Obie sceny, na których miały odbywać się przeróżne eventy, takie jak gra w Sapera na żywo, spowite były jeszcze mrokiem i kłębami klimatycznego dymu. Również najładniejsza część ekspozycji, czyli hostessy, czyniły ostatnie przygotowania, a te już gotowe urokliwie prężyły się na wskazanych przez organizatorów miejscach, przyćmiewając nawet repliki bolidów F1. Wszyscy dookoła mieli zadowolone i zainteresowane wyrazy twarzy, tylko znajomy fotograf z lokalnej gazety narzekał na nieciekawe oświetlenie i straszące na zdjęciach nagie ściany hali – no, niestety, każdy ma swoje zboczenia. Wniosek drugi: kobiety są lepsze od samochodów (jakby były repliki kobiet, to też nie wzbudzałyby dużego zainteresowania – dop. Songo).

Po wstępnej rozgrzewce ludzie zasiedli do turniejów otwartych dla publiczności. Inni zabawiali się na miejscach przeznaczonych do gry w Guitar Hero, niemal łamiąc gryfy plastikowych gitar. W jeszcze innej części hali pewien młody chłopak powalał wszystkich swoimi umiejętnościami na jednej z PC Dance Mat, na stoisku IQ Publishing. Pierwsi szczęściarze odchodzili ze stoisk z torbami pełnymi gadżetów, a nieliczne upominki przygotowane przez firmy, rozkładane na okolicznych stolikach, znikały w zastraszającym tempie – również w moim własnym plecaku. Wniosek trzeci: rangę targowicza mierzy się ilością zdobytych smyczy.
Koło południa udało mi się natrafić na grupę wsparcia gramowego, czyli przedstawicieli społeczności, której (częściowo) członkowie wyróżniali się firmowymi koszulkami. Turnieje i eventy żyły własnym życiem, a kilka grup młodziutkich tancerek zaprezentowało swoje umiejętności pod jedną ze scen. Zwiedzających raczej przybyło niewielu, ale ESWC jest imprezą zdecydowanie bardziej dla środowiska e-gamerów, niż dla normalnych graczy (e-gamer to już nienormalny? Chyba się obrażę – Songo). Wniosek czwarty: tancerki są za młode. 
Sporo działo się na stanowisku CD Projekt. Zwiedzających przyciągały tutaj ekrany, do których zasiadając, można było zagrać w Mass Effect, zakosztować przedpremierowych emocji związanych z grą Turok i spróbować kilku innych firmowych specjałów. Miejsce przeznaczone dla firmy Intel przyciągało nie tylko błyszczącą repliką bolidu i hostessami w strojach zaopatrzonych w kaptury rodem z Assassin's Creed, lecz również prezentacjami możliwości najnowszych 45 nanometrowych procesorów czterordzeniowych Intel Core 2 Quatro i platformy Skulltrail wyposażonej w dwa czterordzeniowe procesory i, bagatela, cztery karty graficzne. Wniosek piąty: bolidy są ładne, kobiety są lepsze, kart graficznych jest za dużo.
FEAR
Jeden z ciekawszych konkursów otwartych odbywał się na stoisku Creative, gdzie wszyscy chętni mogli w pojedynkach z członkami najstarszego polskiego klanu Fear Factory.X-Fi zdobywać bardzo atrakcyjne nagrody. Zabawa została o tyle ułatwiona, że nie trzeba było wygrać pojedynku, a jedynie zdobyć odpowiednią ilość fragów. Z tego względu stanowisko to cieszyło się niezmiernym zainteresowaniem. Wniosek szósty: "fear" nie zawsze znaczy strach.
Brum, brrrum i trach, trach...
Mimo wszystko i tak jedną z najbardziej upragnionych dla wszystkich zwiedzających nagród był wyjazd na tor wyścigowy Silverstone na dzień testowy BMW Sauber F1 Team. Można ją było zdobyć, uzyskując najlepszy czas w niezwykle realistycznym symulatorze bolidu wyścigowego. Młodszych graczy zasmuciła informacja, że aby otrzymać nagrodę, trzeba ukończyć osiemnaście lat, co dla niektórych okazało się większym wyzwaniem, niż uzyskanie najlepszego czasu. Wniosek siódmy: przy kobiecie prędkość nie popłaca, w samochodzie – jak najbardziej (A do jednego i drugiego trzeba mieć odpowiedni wiek – Songo).
Wśród ciekawie wyeksponowanych boksów szczególną uwagę zwracał kącik, w którym odbywał się turniej Tekkena 5. Coż, można jedynie podziwiać pasję gospodarzy tego old-schoolowego zakątka, którzy - od kiedy tylko pamiętam - prowadzą swoje turnieje na prostych stolikach i telewizorach, pamiętających początki lat 90tych. Swoją drogą, interesujące, że organizator główny zgadzając się na ten turniej, nie zadbał chociaż w drobnym stopniu o oprawę konkursu Tekkena i w porównaniu z innymi stoiskami to jedno wybijało się szczególnie nieatrakcyjnie. Wniosek ósmy: konsole nie zawsze oznaczają progres (Może chodziło o old-schoolowy klimat starych salonów gier? – Songo).
G-g-gdzie jestem?
Niestety, wprawne oko niektórych mogło spostrzec pewne problemy na niektórych komputerach. Otóż w paru przypadkach zdarzało się dostrzec, że prezentowane gdzieniegdzie gry miały tendencje do rwania płynności animacji. Czasami wręcz przeradzało się to w typowy "slideshow". Więc skoro sprzęt nie mógł uciągnąć danego tytułu, organizatorzy i gospodarze stoisk mogli się pofatygować, żeby dostosować ustawienia graficzne. Taką poklatkową animację można było zaobserwować, przykładowo, na stanowisku prezentującym Assassin's Creed na PC. Wniosek ósmy: towarzystwo rycerza krzyżowego z proporcem nie przyspiesza animacji gier (a bez proporca? – Songo).
San Jose, amigo!
Pomijając jednak wszystkie wnioski, pozytywne i negatywne aspekty ESWC, najważniejsze dla tej imprezy były turnieje główne, które wyłoniły zawodników mających reprezentować Polskę w finałach odbywających się w tym roku w USA, w Kaliforni. Wszystkie mecze transmitował na żywo w internecie serwis Headshot.pl, który już po raz kolejny wspomagał w ten sposób poznańską imprezę. Ostatecznie, w kolejnych grach wytypowano następujący skład reprezentacji, którą wyślemy do San Jose:
- Counter-Strike 1.6: Frag eXecutors
- Quake 3: matr0x
- TruckMania Nations: D-Link PGS – Lechu i Khasius
- Warcraft 3: PGS.Palladyn
Auto-capoeira 
Dla mniej zainteresowanych grami i turniejami, w tym samym czasie odbywały się na terenie Targów dwie inne imprezy, które dostarczały zwiedzającym kolejnych atrakcji. Fani czterech kółek mogli udać się do sąsiedniej hali na PSM – Poznańskie Spotkanie Motoryzacyjne. Oprócz standardowych aut salonowych prezentowanych między innymi przez Toyote, Skodę czy Fiata, zobaczyliśmy kilka zabytkowych i stuningowanych modeli. Po leniwym zagrywaniu się i spacerowaniu między autami, można było udać się na salę, gdzie promowano fitness, sporty miejskie oraz zorganizowano egzotyczne warsztaty capoeiry.
Byle do PGA 
Podsumowując ESWC 2008, trzeba się cieszyć, że takie imprezy mają swoje stałe miejsce w Polsce. Na tego typu spotkaniach nie da się uniknąć drobnych wpadek czy losowych usterek sprzętowych, a przede wszystkim, w tym przypadku, nie można porównywać ESWC do PGA. Dla zwyczajnego zwiedzającego nie było tutaj atrakcji, które zatrzymałyby go na pełne dwa dni. Na szczęście nie takie były intencje organizatorów, którzy nawet nie oferowali typowych dwudniowych karnetów, a bilet wstępu na jeden dzień kosztował zaledwie 6 złotych – zwiedzający mimo wszystko nie dopisali, co dało się z łatwością zaobserwować na miejscu. Zawodnicy, którzy przyjechali do Poznania dla turniejów, nie mogli czuć się jednak zawiedzeni. Inni, którzy odwiedzili halę MTP jedynie z ciekawości, również nie powinni mieć zastrzeżeń. Teraz pora trzymać kciuki za naszą reprezentację w USA oraz czekać na kolejną poznańską imprezę - tym razem już na prawdziwe wydarzenie dla każdego gracza, nawet tego wagi lekkiej – Poznań Game Arena 2008.