Chessmaster 10th Edition - recenzja

Aiglon
2008/04/29 18:49
1
0

Licząca ponad dwa i pół tysiąca lat gra ma wiele komputerowych odmian, a Chessmaster to jedna z najbardziej znanych serii poświeconych owej szacownej, starożytnej grze. Z edycji na edycję wzbogacana była nie tylko szata graficzna, ale i możliwości samego programu, poziomy zaawansowania, zadania i wyzwania, jakie czekają zarówno na początkującego gracza, jak i doświadczonego szachistę. Prezentowane, jubileuszowe wydanie to już dziesiąta odsłona cyklu, jak zwykle dobrze przygotowana i znakomicie grywalna.

Chessmaster 10th Edition - recenzja

Licząca ponad dwa i pół tysiąca lat gra ma wiele komputerowych odmian, a Chessmaster to jedna z najbardziej znanych serii poświeconych owej szacownej, starożytnej grze. Z edycji na edycję wzbogacana była nie tylko szata graficzna, ale i możliwości samego programu, poziomy zaawansowania, zadania i wyzwania, jakie czekają zarówno na początkującego gracza, jak i doświadczonego szachistę. Prezentowane, jubileuszowe wydanie to już dziesiąta odsłona cyklu, jak zwykle dobrze przygotowana i znakomicie grywalna.

Debiut partii, czyli pierwsze starcie Na początek czeka nas niemiłe zaskoczenie. W dobie Bly-Raya, płyt DVD dołączanych do każdej Pani Domu czy innego Playboya, dostajemy grę w edycji CD - do tego nośników mamy trzy sztuki. O ile parę lat temu żonglowanie płytkami nie należało do rzadkości, teraz mocno to irytuje. Na szczęście instalacja przebiega szybko i sprawnie. Trudno się dziwić - wymagania sprzętowe stawiane przez producenta - właścicieli Assassin's Creed - mogą mocno ubawić. 128MB ram, nieco ponad pół giga wolnego miejsca na dysku to naprawdę minimum, jakie każdy gracz powinien być w stanie sobie wygospodarować.

Skok laufra, czyli ulepszona funkcjonalność

Chessmaster 10th Edition przyjemnie zaskakuje sympatyczną oprawą graficzną, a także prostym i intuicyjnym interfejsem. Chociaż na pierwszy rzut oka wydawać się on może nader spartański, jednak twórcy postawili na funkcjonalność, zamiast na nadmiar efektownych bajerów. Rozbudowane menu na początku wzbudzić może niechęć, jednak zaskakująco łatwo jest się w nim odnaleźć. Przy pierwszym odpaleniu gry, winni jesteśmy wypełnić kwestionariusz osobowy, w tym wyjawić nasz wiek i doświadczenie w szachowych rozgrywkach. Dzięki temu Chessmaster dobierze poziom trudności w kolejnych zadaniach. Kiedy tylko skonfigurujemy profil, możemy zacząć eksplorację nader bogatej oferty wszelkich możliwych układów i rozgrywek szachowych. Możliwości oferowane przez twórców zawierają takie opcje, jak: tryb multiplayer - pozwalający nam zmierzyć się z żywym graczem, grę pojedynczą – umożliwiający stoczenie pojedynku z komputerem, lub samouczka – za pomocą którego zaczniemy od podstaw.

Do dyspozycji mamy ponad trzydzieści zestawów szachownic i figur w 3d, w tym trzy w pełni animowane. One właśnie skierowane są szczególnie do młodszych użytkowników, dla których przygotowano też uproszczony, ikonograficzny interfejs. Nie tylko dzieciaki będą zachwycone. Niejeden z szachowych wyjadaczy zapewne z rozbawieniem obserwować będzie iście bajkową wersję królewskiej gry, gdzie na pokonanego pionka z hukiem spada kowadło, a królowa zamiast przesuwać się z pola na pole, efektownie się teleportuje za pomocą czarodziejskiej różdżki.

W pozostałych wersjach plansz takich smaczków już brak, możemy jednak dowolnie obracać szachownicą, przyglądając się ustawieniu figur pod każdym kątem. Dodać należy, że istnieje opcja spersonalizowania pola gry poprzez dogranie własnej tapety i zapisanie ustawień.

Gambit mistrzów, czyli walka i nauka z najlepszymi

Dla wielbicieli klasyki i DOSowego wydania szachowego mistrza przygotowano plansze 2d, dzięki czemu grę możemy polecić zarówno tradycjonalistom pamiętającym wersje kolejowo-kieszonkowe, jak i świeżo upieczonym zapaleńcom. Dla tych drugich przygotowano wcześniej wspomniany, specjalny szachowy samouczek. Nauczać nas będzie sam Josh Waitzkin, wielokrotny laureat międzynarodowych turniejów szachowych, który w prosty i łatwy sposób zdradza arkana gry, posługując się setkami przykładów, ruchów i zagrywek. Dzięki niemu być może nie osiągnie się mistrzostwa świata za pierwszym podejściem, ale też nie poniesie się sromotnej porażki w grze z żywym przeciwnikiem.

Dodatkowym plusem są właśnie pojedynki sieciowe, znacznie bardziej rozbudowane i ciekawsze niż w poprzednich edycjach. Możemy wziąć udział w międzynarodowych turniejach, chełpić się osiągnięciami w rankingach lub na ubitej czarno-białej ziemi stłuc sąsiada poprzez LAN. Jeżeli ośmielimy się na walkę online, nie od razu będziemy mogli zmierzyć się z największymi. Najpierw na tą przyjemność trzeba sobie zasłużyć i uzbierać punkty. Dopiero po skolekcjonowaniu odpowiedniej ich sumy, dostąpimy zaszczytu i wejdziemy do prawdziwie ostrej gry. Pierwsze pojedynki także nie zawsze należą do najłatwiejszych. Niech Was nie zwiodą młodzi szachiści, którym niedawno mleko wyschło pod nosem. Potrafią rozgromić przeciwnika w parę chwil, tak sprawnie, że informacja o przegranej partii przychodzi szybciej, niż orientujemy się, co tak naprawdę się dzieje.

GramTV przedstawia:

Roszada możliwości, czyli zadania poboczne

Nie są to jedyne wyzwania. Prawdziwą przyjemnością są specyficzne szachowe rebusy. Przed naszymi oczami ukazuje się już otwarta partia, przy czym naszym zadaniem nie jest jej wygranie, a wykonanie konkretnej zagrywki. Czasem nieraz trzeba się nagłowić, by wśród rozstawionych figur dostrzec drogę ucieczki dla króla czy dać mata w jednym lub dwóch ruchach. Chwila oddechu i zebranie myśli bywa wręcz koniecznością.

Warto zauważyć, iż mamy możliwość grania zarówno na pełnym ekranie monitora, jak również w dowolnie konfigurowanym oknie gry, co jest o tyle przydatne, że między jednym a drugim ruchem możemy swobodnie pracować, oglądać filmy czy sprawdzać aktualności na gram.pl, bez rezygnacji z zerkania na planszę rozgrywki.

Zaś w ramach relaksu możemy prześledzić też całą historię gry w szachy – od jej poczęcia, aż po dzień wydania trzymanego w rękach Chessmastera. Firma Ubisoft stanęła jednak na wysokości zadania, nie tylko wrzucając kilka dat z encyklopedii, ale też umożliwiając nam przyjrzenie się historycznym partiom szachów, rozpracowanie słynnych zwycięstw i analizę równie głośnych porażek. Dla szachowych zawodowców to wiedza bezcenna ;-).

Szach i mat, czyli podsumowanie Chessmaster w dziesiątym wydaniu to bardzo dobry kawałek szachownicy, bez zbędnych bajerów, aczkolwiek nie pozbawiony ciekawych smaczków i dodatków. Program jest bardzo dopracowany i niezwykle przemyślany.

Widać, że twórcy wyciągnęli wnioski z poprzednich edycji gry i wciąż starają się swoje dzieło nadal udoskonalać. Ubisoft doskonale wie, że nie wystarczy zwykła czarno-biała kratka i standardowe ikony figur, by zachęcić użytkownika do sięgnięcia po produkt. Tym bardziej, że królewska gra zdecydowanie nieczęsto przyciąga teraz tłumy wielbicieli. Dlatego otrzymujemy produkt naprawdę wysokiej jakości, chociaż nie bez wad. W polskiej wersji Chessmastera zdarzają się opisy sytuacji na szachownicy w połowie polskie, w połowie angielskie, a czasem natrętne uwagi trenera potrafią wyprowadzić z równowagi i niezbędnego stanu skupienia. To jednak wszystko tylko drobiazgi ;-).

Szachowy mistrz godny jest polecenia, szczególnie, że skierowany jest do szerokiej grupy odbiorców. Zarówno ci, którzy z rozgrywkami szachowymi nie mieli nigdy do czynienia (ba! Nawet z jakimkolwiek symulatorem czy grą!), jak i ci, którzy niejednego laufra z monitora zjedli, powinni czuć się co najmniej usatysfakcjonowani.

Komentarze
1
Usunięty
Usunięty
20/05/2008 22:11

Nigdy nie byłem fanem szachów... ale że gra w takiej cenie i takiej jakości... Może nawet i spróbuję, w końcu nie bez powodu jest grą wielbioną przez miliony.