Niestety, najgorsze oblicze pecetowej wersji UEFA Euro 2008: Austria-Switzerland poznajemy dopiero po rozpoczęciu meczu. Gra wygląda po prostu tragicznie. Grafika byłaby pewnie i przełomowa gdzieś w 2004 roku, ale dziś sprawia, że ma się ochotę wyłączyć komputer i uciec jak najdalej. Boiska wyglądają jak podniszczony stół od bilardu, zawodnicy są jacyś tacy niewydarzeni, a widoczny na zbliżeniach tłum i obsługa techniczna to nic więcej jak rozpikselowane sprity. Prawdziwy dramat.
Niestety, niewiele lepiej prezentuje się sama rozgrywka. Sztuczna inteligencja w istocie jest bardo sztuczna, zwłaszcza w drużynie prowadzonej przez gracza. Zawodnicy raczej niemrawo walczą o posiadanie piłki i gdyby nie interwencja gracza, niewiele by się działo. Być może jest tak dlatego, że gra wyraźnie nastawiona jest na mocno zręcznościowy styl gry i aby zdziałać coś na boisku, trzeba uciekać się do różnych mniej lub bardziej efektownych tricków. Psuje to mocno przyjemność z rozgrywki, zwłaszcza w tych trybach, w których prowadzi się tylko pojedynczego zawodnika. Aby oddać jednak twórcom nieco sprawiedliwości, należy przyznać, że jest tu też kilka całkiem ciekawych elementów. Najfajniejszym z nich jest tak zwany Drążek Kopnięć, który pozwala użytkownikom padów na precyzyjne podkręcanie piłki w czasie wykonywania stałych elementów gry. Opcja o nazwie Przełomowy Moment wprowadza do gry nieco emocji, kiedy w ostatnich minutach remisuje się lub przegrywa, niektórzy zawodnicy dostają bonusy do swoich umiejętności. Pojawiają się wówczas wokół ich nóg czerwone obwódki i należy im jak najszybciej podać piłkę, gdyż w takich momentach potrafią przeprowadzić naprawdę spektakularne i skuteczne zarazem akcje. Wreszcie na pochwałę zasługują niezłe, zwłaszcza jak na poziom graficzny gry, animacje zawodników. AC Xbox To naprawdę zaskakujące, jak jedna gra może różnić się na dwóch różnych platformach. Po uruchomieniu jej na Xboksie 360 wręcz oniemialiśmy. Gdzie Rzym, gdzie Krym? Wszystko, począwszy od menu, a na wyglądzie boisk skończywszy, jest tu dużo ładniejsze. Niby to tylko drobiazg, ale zamiast szaroburego tła, które znamy z peceta, tutaj wita nas piękny alpejski widoczek, na którego tle ładną czcionką wypisane są opcje. Wszystko jest tu miłe, ładne i - co najważniejsze - czytelne. Jednakże na tym nie kończą się różnice. Ta gra jest naprawdę zupełnie inna niż ta, w którą graliśmy na PC. Różne są tu nawet tryby kariery i sterowanie. Zacznijmy jednak od początku. Bodajże najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że wersje na dwie różne platformy różnią się między sobą typem i trybami rozgrywki. Pierwszym z tych trybów jest KICK OFF, w którym to można rozegrać pojedynczy mecz, rzuty karne albo też zagrać jako pojedynczy zawodnik, wybierając opcję Be a Pro. Najważniejszy jest tryb UEFA EURO 2008, w którym to wybieramy drużynę i prowadzimy ją aż na szczyt, zaczynając od meczów towarzyskich, kwalifikacji lub też od razu przeskakując do finałów. STORY OF QUALIFYING jest nieco podobne do znanego z PC trybu KAMPANIA EUROPEJSKA. Jednakże w przeciwieństwie do niego, nie mamy tu mapy Europy ani wlepek, tylko prawdziwe, rozegrane już mecze, których fragmenty musimy rozgrywać, prowadząc swą reprezentację do zwycięstwa.Bardzo ciekawym trybem jest CAPTAIN YOUR COUNTRY, w którym to nawet aż czterech graczy może wcielić się w czterech różnych zawodników i konkurować między sobą o to, kto zostanie kapitanem drużyny narodowej. Jest to nieco podobne do opcji Be a Pro, gdyż i w tym wypadku możemy kontrolować tylko jednego zawodnika podczas meczu oraz możemy rozwijać jego umiejętności za zdobyte punkty doświadczenia. Jednakże obecność innych graczy i element rywalizacji sprawia, że rozgrywka staje się dużo ciekawsza. Naturalnie można w tym trybie grać również samodzielnie lub w mniejszą ilość osób. W takim wypadku pozostałych zawodników przejmuje SI, jednakże najfajniej jest grać na cztery pady w grupie dobrych znajomych. Jest to dobra alternatywa dla standardowych meczy dwóch na dwóch lub czterech przeciwko SI.
Jeśli chodzi o samą rozgrywkę, to również nie ma ona porównania do tego, co znamy z pecetów. Przede wszystkim poziom grafiki jest bez porównania wyższy. Jak już wspominaliśmy, menu jest ładne i czytelne, a wszelkie opcje są bez problemu dostępne. Boiska wyglądają ładnie, postaci zawodników są wykonane schludnie i są nieźle animowane. Szkoda tylko, że duża cześć z nich (w tym reprezentacja Polski) mało przypomina swe pierwowzory. Również ścieżka dźwiękowa zasługuje na uznanie. Można usłyszeć tu wiele ciekawych utworów wykonanych przez grupy alternatywne, a komentarze w czasie meczów są trafne i często przeplatane anegdotkami na temat co bardziej znanych zawodników. Sama rozgrywka też jest zupełnie inna niż ta, którą znamy z pecetów. Jest to raczej symulacja boiska, niż arcade, a zatem tytuł ten bliższy jest PESowi 08 niż Fifie. Sztuczna inteligencja stoi na całkiem wysokim poziomie i zarówno sojusznicy, jak przeciwnicy, stosują taktyki, odbierają sobie wzajemnie piłki i strzelają gole, jednym słowem - grają. Fizyka oddana jest całkiem nieźle i choć nie dorównuje tej znanej z PES 08, to i tak ma się wrażenie, że oglądamy prawdziwe zmagania. Niestety, nie uniknięto kilku błędów, które mocno psują wrażenia płynące z rozgrywki. Przede wszystkim niezwykle irytuje to, że kiedy gracz na chwilę straci piłkę, ale szybko ją odzyska, to i tak wykonuje ostatnie wydane mu polecenie i nie ma możliwości go od tego odwieść. Prowadzi to do licznych kiksów, które potrafią napsuć krwi. Ponadto dość trudno jest zmienić w czasie gry zawodnika na bardziej odpowiedniego do sytuacji. Po pierwsze, gra na komendę reaguje z opóźnieniem, a po drugie, nie zawsze jest to zawodnik najbliższy piłki. Jednakże najpoważniejszym błędem technicznym jest to, że gra potrafi zawiesić się pod koniec połowy lub na koniec meczu. Niby na ekranie wszystko się rusza, ale nie pojawia się menu i nie można grać dalej. To poważny grzech, który sprawia, że często nie chce się już kontynuować rozgrywki. Nie wykorzystano tu również wspominanego Drążka Kopnięć, być może jednak wynika to z bardziej symulacyjnego trybu gry.0:3
Podsumowując wyniki, wszystko wskazuje na to, że wersja Xboksowa odniosła druzgocące zwycięstwo i zaliczyła hattricka już w pierwszej połowie. Zresztą nie było ciężko, wszak są to zawodnicy z zupełnie różnych lig. Gra na PC wygląda po prostu biednie, aż roi się od błędów i ogólnie zniechęca do zabawy jak tylko może. Z kolei jej konsolowy odpowiednik pyszni się ładną i dopracowaną grafiką oraz całkiem niezłą grywalnością. Niestety, w drugiej połowie osiadł wyraźnie na laurach, gdyż niedopracowane elementy techniczne psują mocno wrażenia płynące z rozgrywki. Mimo wszystko jest to tytuł, przy którym można się dobrze bawić. Jeżeli zatem znudził wam się już kompletnie PES 08 i macie ochotę na odrobinę odmiany, możecie sięgnąć po UEFA Euro 2008: Austria-Switzerland, choć też cudów nie oczekujcie. Zupełnie inną kwestią jest wersja pecetowa. Za to, co z nią zrobili, twórców gry powinno się wystawić pod pręgierzem na publiczne pośmiewisko. Nie mamy pojęcia, z jakich powodów gra na blaszakach wygląda dużo gorzej niż na konsoli. Przecież nie może być tu mowy o niewydajności sprzętu lub braku miejsca na dysku. Powszechne już dwurdzeniowe procesory bez problemu poradziłyby sobie z bardziej zaawansowanymi skryptami sztucznej inteligencji oraz fizyką. Tymczasem z jakichś powodów dostaliśmy coś, co wygląda jak niechlujna konwersja z PS2.