"Lost: Zagubieni" - sezon 2 – recenzja serialu DVD

Trashka
2008/04/09 17:35
7
0

Mix telenoweli, przygody, mistycyzmu i zjawisk paranormalnych, cz. 2

Mix telenoweli, przygody, mistycyzmu i zjawisk paranormalnych, cz. 2

Mix telenoweli, przygody, mistycyzmu i zjawisk paranormalnych, cz. 2, "Lost: Zagubieni" - sezon 2 – recenzja serialu DVD

Drugi sezon serialu Lost: Zagubieni prezentuje się co najmniej równie interesująco jak sezon pierwszy. Ponadto niniejsze wydanie DVD zaopatrzone zostało w interesujące dodatki, które powinny zadowolić nie tylko fanatycznych wielbicieli ciężkich doświadczeń pasażerów feralnego lotu 815. Niniejsza recenzja skierowana jest przede wszystkim do tych czytelników i czytelniczek, którzy ukończyli już seans pierwszej serii i dopiero stoją przed decyzją, czy dalej towarzyszyć rozbitkom w ich niebezpiecznej przygodzie na tajemniczej wyspie, posiadającej cechy zarówno Raju, jak i Piekła.

Druga odsłona ukazuje nam sekrety bunkra, na otwarciu którego zakończyła się poprzednia, doprowadzając niejednego widza do białej gorączki (na szczęście seriale wydane na DVD mają tę przewagę nad telewizją, że oferują możliwość szybkiego zaspokojenia ciekawości...). Odpowiada też na szereg pytań... po to jednak, by niemal całkowicie zmienić ogląd sytuacji i sprowokować do zadawania sobie następnych, całkiem nowych. Wciąż oczom odbiorców ukazują się niezwykłe liczby, o których wiadomo głównie to, że nie wróżą niczego dobrego i podejrzanie igrają z przeznaczeniem. Zostaje uchylony rąbek tajemnicy tak w związku z Projektem Dharma (lub jak kto woli – Inicjatywą Dharma), jak i kwestią zagadkowych Innych. Zamysł scenarzystów i producentów wydaje się teraz jeszcze bardziej intrygujący niż na początku, lecz szczęśliwie oszczędzono widzom wrażenia totalnego "nabicia w butelkę".

Czy jednak otrzymujemy upragnione odpowiedzi, czy raczej widzimy kolejną maskę? Dość rzec, iż masek w tym serialu wiele, a ich zdzieranie stanowi rozrywkę samą w sobie. Lecz same odcinki dostarczają rozrywki także w aspekcie wątków obyczajowych, w sensie wizualnym (malownicze plenery Hawajów udających totalną dzicz) i dzięki specyficznemu sposobowi realizacji.

Wracając jednak do zarysów fabuły: najciekawsza zagrywka twórców to wyjawienie losów nieznanych nam dotąd pasażerów. Okazuje się, że "siermiężne" warunki, w których przyszło funkcjonować znanym już bohaterom, stanowią istny Raj na Ziemi – naprawdę mogli trafić dużo gorzej. Teraz zyskujemy okazję towarzyszenia następnym nietuzinkowym, specyficznym postaciom, dużo bardziej skomplikowanym i moralnie niejednoznacznym, niż to się mogło pierwotnie wydawać.

Poznajemy Anę Lucię Cortez (Michelle Rodriguez) – agresywną, twardą ekspolicjantkę, której najlepszym partnerem jest spluwa, a spreparowana na szybko laga staje się niemal równie serdecznym kumplem; niepokojącego, potężnego Mr. Eko (Adewale Akinnuoye-Agbaje) – sprawnego w dżungli niczym Danielle Rousseau (Mira Furlan) czy John Locke (Terry O’Quinn) i, podobnie jak ten ostatni, o filozoficznym, pełnym wiary podejściu do wszystkiego, co go otacza, jakże innym aniżeli "szkiełko i oko" Jacka Shepharda (Matthew Fox). Obserwujemy spokojną, skoncentrowaną na towarzyszach niedoli Libby (Cynthia Watros), o której dowiadujemy się, iż ma profesję psychologa klinicznego. Wreszcie wyjaśnia się również sprawa Bernarda (Sam Anderson), męża Rose (L. Scott Caldwell).

Interakcja pomiędzy nowymi osobami a naszymi starymi znajomymi okaże się nad wyraz interesująca i obfitująca w niespodzianki o różnym – pozytywnym i negatywnym – charakterze, dostarczając nam wiele emocji. Oczywiście twórcy zapewniają coraz to nowe retrospekcje. Dzięki nim zaś coraz głębiej zanurzamy się w osobowość i motywacje Johna Locke’a, doktora Jacka Shepharda, Kate Austen (Evangeline Lilly), Sawyera (Josh Holloway), Sayida (Naveen Andrews), Charliego (Dominic Monaghan), Hurleya (Jorge Garcia), Claire (Emilie de Ravin) oraz małżeństwa Kwonów (Yunjin Kim i Daniel Dae Kim), czyli wszystkich person, na których spoczywał (i nadal spoczywa) ciężar akcji. Naturalnie na tym etapie bardziej interesują retrospekcje świeżo dokooptowanych bohaterów, jednakże przeszłość tych "starych" także nieraz zaskoczy widzów. W każdym przypadku otrzymujemy od autorów serialu prezent w postaci ciekawostek skonstruowanych zgodnie z duchem teorii "Sześciu stopni separacji"...

W fabule niniejszego sezonu wciąż roi się od motywów mistycznych i paranormalnych, lecz została ona wyraźnie pchnięta w kierunku sensacyjno-przygodowym (a doktor Shephard tym bardziej denerwuje oglądających swą chorobliwą brawurą i niefrasobliwością). Seria druga charakteryzuje się większą dynamiką niż pierwsza, trup ściele się gęsto, występują nagłe zwroty akcji, mogące przysporzyć niezbyt skoncentrowanemu widzowi niezłego bólu głowy. Oczywiście rozwój wątków "telenowelowych", irytujących odbiorców niegustujących w kwestiach obyczajowych, również postępuje. Trzeba jednak przyznać, że wątek romantycznego trójkąta Sawyer – Kate – Jack został sensownie przeprowadzony i mało komu nie dostarczy swoistej frajdy.

Samo wykonanie odcinków drugiego sezonu, tak jak i poprzednim razem, generalnie satysfakcjonuje widzów. Mamy tu mnóstwo szczegółów (warto uważnie wypatrywać ciekawostek), garść oszczędnych, ale miłych dla oka efektów specjalnych oraz dobrze opracowaną przez Amerykanów technikę obrotowej kamery. Mocne strony sposobu realizacji stanowią plastyczne, ciekawe reminiscencje z przeszłości, pojawiające się w newralgicznych momentach, i świetna, podkręcająca niepokojącą atmosferę muzyka autorstwa Michaela Giacchino. Jednakże istnieje i minus.

Drażnią niepotrzebne dłużyzny w pierwszych odcinkach tej odsłony. Twórcy pragnęli osiągnąć efekt diamentu o wielu ściankach, prezentując pewną sytuację przez pryzmat – z punktu widzenia każdej osoby biorącej w niej udział. Lecz wspólnie dzieloną sekwencję wydarzeń wystarczyło zasugerować kilkoma przebłyskami, tymczasem szereg ujęć był wciąż powtarzany, sprawiając wrażenie zapchajdziury, sztucznego rozpychacza epizodów.

Podobnie jak i poprzednio – na wielką pochwałę zasługuje gra aktorska. W niniejszym sezonie popisała się zwłaszcza piątka aktorów: Josh Holloway, Adewale Akinnuoye-Agbaje, Michael Emerson (Ben Linus), Tania Raymonde (Alex) i Michelle Rodriguez (niezrównana w filmach akcji i rolach kobiet mających w pogardzie społeczne oczekiwania i konwenanse). Generalnie scenariusz pełen jest wielowymiarowych i silnych postaci kobiecych, co daje aktorkom pole do manewru i zapewnia przyjemną odmianę widzom płci żeńskiej (a zapewne też niejednemu facetowi, który ma dość stereotypowo bezradnych laluń na ekranie). Bohaterowie odgrywani przez Hollowaya, Monaghana i Garcię znów odpowiadają za gros elementów komediowych, a oglądanie ich w akcji to prawdziwa przyjemność.

Czas teraz powiedzieć co nieco o dodatkach, zajmujących całą osobną płytkę DVD (ale nie tylko – niektóre odcinki posiadają dodatkowo wersję z komentarzami twórców, aktorów itp.). Przede wszystkim są solidne merytorycznie. Dostajemy niewykorzystane sceny, z retrospekcjami włącznie, przezabawne wpadki aktorskie (czasem nie tyle wpadki, co wygłupy z premedytacją – w ramach odprężenia), obszerne materiały dotyczące działalności fanów serialu, kreacji pewnego odcinka i etapów realizacji kilku innych... Wywiady z pomysłodawcą całej wizji, J.J. Abramsem, aktorami, scenarzystami, producentami, twórcami dekoracji... I wiele innych. Wszystko to zostało pomysłowo spreparowane, tak że wprowadza nas w klimat badawczego eksperymentu, którego ślady znajdujemy na wyspie, i tym bardziej intryguje, cóż takiego twórcy przygotowali w trzecim sezonie.

GramTV przedstawia:

Słowem: pomimo pewnych mankamentów warto oglądać. Bardzo wciągający serial.


Plusy: + intrygujący zamysł fabularny + zwroty akcji, dynamika i stopień komplikacji scenariusza + motywy mistyczne i paranormalne + dobra gra aktorska + sposób realizacji (retrospekcje z przeszłości bohaterów) + oszczędne, ale intrygujące efekty specjalne + interesująca ścieżka dźwiękowa + pomysłowo spreparowane i solidne merytorycznie dodatki Minusy: - dłużyzny (niepotrzebne powtarzanie pełnych sekwencji ujęć w początkowych odcinkach) - "telenowelowatość" niektórych wątków może znużyć część widzów - nielogiczne postępowanie rozbitków w związku ze swym jedynym lekarzem

Tytuł: Lost: Zagubieni Reżyseria: Różni reżyserzy Scenariusz: J.J. Abrams, Jeffrey Lieber, Damon Lindelof Zdjęcia: Michael Bonvillain i in. Muzyka: Michael Giacchino Obsada: Matthew Fox, Evangeline Lilly, Dominic Monaghan, Emilie de Ravin, Naveen Andrews, Jorge Garcia, Josh Holloway, Michelle Rodriguez, Maggie Grace, Yunjin Kim, Daniel Dae Kim, Terry O'Quinn, Harold Perrineau, Mira Furlan, Cynthia Watros, Adewale Akinnuoye-Agbaje, Tania Raymonde, Michael Emerson Produkcja: USA 2005 Dystrybucja: Imperial CinePix

Komentarze
7
Usunięty
Usunięty
10/04/2008 10:39

Drugi sezon był fajny, ale i tak najbardziej podobał mi się sezon trzeci ;p.

Usunięty
Usunięty
10/04/2008 09:08

Nom, 4400 jest fajne ^^ ale wolę osobiście Jerycho ;3 ten post apokaliptyczny klimacik, mniam ;3

Usunięty
Usunięty
09/04/2008 20:14

jakoś mnie ten serial od początku nie wciągnął ze względu na psychologiczne płycizny. scenariuszowi przydałaby sie "brzytwa ockhama", bo mnożenie zagadek ponad miarę wcale nie potęguje tajemniczości. zdecydowanie wolę 4400.




Trwa Wczytywanie