Warto dodać, że wspomniane okrucieństwo nie ma nic wspólnego z nadmiarem krwi i flaków, które bynajmniej nie wylewają się z ekranu na podłogę. Sam wydźwięk tej opowieści i fakt, że nawet ci „dobrzy” podchodzą do myślących i czujących istot w sposób kompletnie obojętny, przyprawia o zimny dreszcz na plecach. 
Głównym bohaterem prezentowanej historii jest Yuuji Sakai, do niedawna zwyczajny, świeżo upieczony uczeń szkoły średniej, z obawą stawiający pierwsze kroki w nowym środowisku. Zarówno on, jak i widzowie szybko otrzymują mocne mentalne uderzenie. W szokujących okolicznościach chłopak dowiaduje się, że cała rzeczywistość nie wygląda tak, jak to sobie zawsze wyobrażał. Istnieją siły, które mogą pojawić się w każdym miejscu i czasie i zrobić dosłownie wszystko, a... nikt tego nawet nie zauważy. To Tomogara z sąsiedniego świata Guze, potrzebujący ludzkiej energii, i ich demoniczni słudzy Rinne, którzy energię tę zbierają. Jakby tego było mało, nasz bohater zostaje poinformowany o rzeczy jeszcze bardziej przerażającej. Otóż jest on... martwy.
Oryginalny Sakai postradał życie już jakiś czas temu, on zaś stanowi zaledwie krótkotrwałą, tymczasową kopią, tzw. Pochodnię – rozpaloną ogniem utkanym z resztek egzystencji pierwowzoru. Chłopiec zdobywa te wiadomości podczas spotkania z tytułową bohaterką. Dziewczyna również nie jest człowiekiem, lecz Flame Haze – Narzędziem Zagłady złączonym paktem z Władcą Guze o imieniu Alastor. Ten ostatni należy do istot, które strzegą równowagi i bronią naszego wymiaru przed spustoszeniem przez przybyszy z Guze, którzy miast zdrowego rozsądku wykazują egoizm i nadmierny apetyt. O Władcy owym nie można powiedzieć zbyt wiele, a już na pewno nie to, że milusi i dobrotliwy z niego pan.
Ponieważ Sakai okazuje się niezwykłą Pochodnią, los jego, Shany i Alastora zostaje połączony. Odtąd wspólnie czekają ich liczne, niezbyt sympatyczne, ale za to interesujące spotkania z osobnikami mającymi przeróżne plany wobec naszego świata lub wobec poszczególnych bohaterów opowieści. 
Trzeba przyznać, że postacie, które staną na ich drodze, stworzono z tzw. „jajem”, i to bynajmniej nie zgniłym. Na uwagę zasługują zwłaszcza: nieco perwersyjny Tomogara Friagne, którego ukochana Marianne ma postać... szmacianej laleczki, znany z tego, iż skutecznie likwiduje Flame Haze; lubująca się w mocnych trunkach i przygodnych, frywolnych znajomościach Flame Haze zwana Margery Daw oraz tajemniczy Tomogara nazywany Przewoźnikiem Zmarłych. Wymienione persony stanowią zarazem najładniej narysowane postacie. Generalnie rzecz biorąc, sposób wizualizacji osób dorosłych drażni tu o wiele mniej aniżeli wielkookie buźki nastolatków.
Pierwsze sześć odcinków, czyli: Coś się kończy, coś się zaczyna, Światło płomienia, Pochodnia i Flame Haze, Pojedynek Flame Haze, Uczucia i Konfrontacja, opowiada o tym, jak Yuuji Sakai uczy się radzić sobie w „nowej” rzeczywistości, o tworzeniu się więzi pomiędzy nim a Shaną oraz o przemianach zachodzących w samej współpracowniczce Alastora, co to na potrzeby swej misji podszyła się pod Yukari Hirai – jedną z uczennic szkoły, do której uczęszcza nasz bohater. Twórca serialu wykłada widzom kosmologię i prawidła rządzące owym uniwersum. Jest to oczywiście niezbędne, szkoda jednak, że czynione w sposób tak łopatologiczny, iż odbiorcy mimowolnie zastanawiają się nad stanem umysłowym japońskich nastolatków, stanowiących główny target tegoż anime. Opowieść została spreparowana w myśl zasady „Dla każdego coś miłego”, dziewczęta otrzymują bowiem wątek romantyczny, a chłopcy dawkę erotyki, chociażby w postaci zastanawiająco (by nie rzec: idiotycznie) krótkich spódniczek narysowanych dziewczątek.
Oczywiście w Ognistookiej Shanie znajdziemy charakterystyczne dla pulpowych serii elementy, np. patos, okazjonalnie przerywany komediowymi scenkami, często o podtekście erotycznym (na niezbyt wyśrubowanym poziomie). Ponadto oglądamy sporo pojedynków, a nazewnictwo zaklęć, broni i artefaktów rozbraja kiczowatością. Lecz nie są to wady. Trudno uznać za wadę coś, co stanowi o poetyce długich serii dotyczących walki potężnych, kosmicznych sił, w których lubują się japońscy twórcy mangi i anime.
Dla polskich widzów mogą okazać się bardzo ciekawe scenki szkolne – widać z nich, iż nasze kultury nie różnią się aż tak bardzo, jak mogłoby się wydawać. Nastolatki wszędzie mają podobne problemy, żarty i słowne zagrywki... i marzą, by dokopać nauczycielom.
W ramach dodatków na płycie DVD otrzymujemy m. in. słownik ważnych terminów i sylwetki bohaterów (informacje te zdublowane są we wspomnianej wkładce, umieszczonej w pudełku), jak również zwiastuny innych filmów anime. Filmy możemy oglądać albo w wersji z lektorem, albo z napisami.
Reasumując: serial jak na razie prezentuje niezły poziom, a nieco „cukierkowa” animacja paradoksalnie podkreśla nastrój grozy. Co będzie dalej, przekonamy się, oglądając następne odcinki.
Plusy:
+ pomysł na fabułę i postacie
+ klimat i specyficzne okrucieństwo
+ rodzaj animacji atrakcyjny dla części widzów
+ teksty i wykonanie piosenek
+ dość obszerne dodatki
Minusy:
- strasznie łopatologicznie wykładane prawidła tego uniwersum
- rodzaj animacji niestrawny dla części widzów
Tytuł:Ognistooka Shana (Shakugan no Shana)
Reżyseria: Takashi Watanabe
Scenariusz:Noizi Ito i Yashichiro Takahashi
Muzyka:Kō Ōtani
Obsada:Satoshi Hino, Rie Kugimiya, Kenji Nojima, Takayuki Kondou, Hirofumi Nojima
Produkcja:Japonia 2005
Dystrybucja:Vision
Cena:29,99 zł