Ken Loach – "Polak potrzebny od zaraz" – recenzja filmu

Trashka
2008/03/18 22:38
8
0

Brutalne ostrzeżenie

Brutalne ostrzeżenie

Brutalne ostrzeżenie, Ken Loach – "Polak potrzebny od zaraz" – recenzja filmu

Ken Loach, jeden z najwybitniejszych reżyserów brytyjskich, znany jest i ze swych lewicowych poglądów, i z nader oryginalnego artystycznego podejścia. Przede wszystkim jednak z tego, że jako wyjątkowo ostry krytyk społeczny, nigdy nie owija w bawełnę pokazywanych kwestii. Zwykle wybiera tematy na wskroś aktualne, tak też się stało w przypadku niniejszego filmu. It’s a Free World wszedł na ekrany naszych kin jako Polak potrzebny od zaraz i choć często zżymamy się na nieodpowiedzialne zmiany tytułu, gdyż kończy się to również zmianą zamierzenia twórców, tym razem trzeba od razu powiedzieć, iż ten konkretny zabieg okazał się sensowny. Jest to bowiem stwierdzenie równie ironiczne, oferujące złudną zachętę i zawierające esencję stylu działania czarnego rynku, co oryginalny tytuł Loacha.

Film ów otrzymał cztery nominacje na Festiwalu w Wenecji w 2007 roku (prestiżowym, najstarszym, a wciąż funkcjonującym filmowym festiwalu, którego początki datują się na 1932 rok). Dodajmy, iż trzy z nich zwieńczyło zdobycie nagród. Szczerze mówiąc, trudno było spodziewać się czegokolwiek innego, gdyż to obraz niesłychanie mocny, kompletnie wytrącający z równowagi, a zarazem ciekawie zrealizowany. Jego forma przypomina dokument, tak też zagrali aktorzy – surowo, niemal bez żadnych chwytów.

Film pozbawiony jest upiększeń z wyjątkiem dyskretnej, ładnej, lecz nie wybijającej się szczególnie ścieżki dźwiękowej. Najważniejszy miał być klinicznie zimny obraz. Momentami ma się wrażenie, jak gdyby kamera uchwyciła po prostu fragmenty życia centralnych postaci. Reżyser nie starał się osądzać. Nie widać tu zabiegów kojarzących się z komentarzem dokonanym przez osobę z zewnątrz. Czyny bohaterów mówią same za siebie i to widzowie mają je ocenić.

Główną bohaterką jest Angie (Kierston Wareing), upokarzana w pracy, tyrająca jak dziki osioł samotna matka. Jej syn Jamie (Joe Siffleet), pozbawiony poczucia bezpieczeństwa, sprawia coraz większe kłopoty wychowawcze, jednak zajmuje się pogonią za „lepszym światem” dla nich obojga. Pieniądze to dla niej jedyna pewna rzecz. Ponieważ traci etat w agencji pośrednictwa pracy, zajmującej się sprowadzaniem taniej siły roboczej z innych krajów, postanawia wreszcie stanąć na własnych nogach – założyć własną agencję, rekrutującą Hiszpanów, Ukraińców, Polaków, Rosjan i kogo popadnie. Nakłania do pomocy niezdecydowaną przyjaciółkę Rose (Juliet Ellis) i zabierają się do roboty. Działają, wciskając kit na potęgę, zgodnie z całkiem słusznym stwierdzeniem, że człowiek, który znajduje się na krawędzi, zgodzi się na wszystko z pocałowaniem ręki.

O ile Rose ma obiekcje, o tyle Angie zdaje się przestawać dostrzegać fakt, iż ci, którzy ją otaczają, to ludzie, a nie przedmioty. Nie istnieje rzecz, przed którą by się cofnęła, byle tylko utrzymać się na rynku – nie straszne jej żadne nielegalne metody. It’s a free world, i tyle. Kłopot w tym, że nie wszystko idzie jak po maśle. Pewne rzeczy wymykają się spod kontroli. Ale czy to ją czegokolwiek nauczy?

Styl reżyserii Kena Loacha można by określić jako naturalizm czy brutalny realizm. Twórca ten nie pozwala, by aktorzy poznali scenariusz – mają nauczyć się jedynie swej roli – chce w ten sposób uchwycić w oku kamery ich naturalną reakcję na dane sytuacje. W tym filmie wyszło to wręcz koncertowo. Mamy tu brutalne ostrzeżenie przed tym, co się dzieje w Wielkiej Brytanii. Widzimy tylko dwie kobiety rozkręcające interes, a zarazem okrucieństwo czarnego rynku w pełnej krasie – to, co poszukiwanie finansowego zabezpieczenia robi z ludźmi po jednej i drugiej stronie. Poszukujący niemal darmowych, nielegalnych imigrantów pracodawcy, bezlitośni naganiacze i naiwniacy żyjący nadzieją lepszego jutra, które obiecuje logo agencji – tęcza. Ale czy coś z tym w ogóle można zrobić?

Film ten zapewne został zaadresowany głównie do ludzi w Wielkiej Brytanii, którzy uważają, że przybysze z zewnątrz mają komfortową sytuację i tylko marzą, by kraść intratne posady „uczciwym obywatelom”. Lecz stanowi też światło ostrzegawcze dla wszystkich tych, którym wydaje się, że mogą ufać agencjom obiecującym złote góry. To bardzo mocne kino, które wstrząśnie niejednym Polakiem czy Polką. Jeden z tych filmowych utworów, które trzeba obejrzeć, ale za przyjemnie to to nie będzie.

Plusy: + mocne przesłanie + ciekawy sposób realizacji ala dokument + specyficzna, surowa gra aktorska Minusy: - nie stwierdzono

GramTV przedstawia:

Tytuł: Polak potrzebny od zaraz (It’s a Free World) Reżyseria: Ken Loach Scenariusz: Paul Laverty Zdjęcia: Nigel Willoughby Muzyka: George Fenton Obsada: Kierston Wareing, Juliet Ellis, Lesław Żurek, Joe Siffleet Produkcja: Wielka Brytania 2007 Dystrybucja: SPI

Komentarze
8
Usunięty
Usunięty
19/03/2008 15:19

Szczerze mówiąc, muszę ten film onejrzeć. Bardzo mnie zaciekawiła tematyka, a i lubię raz na jakiś czas obejrzeć film dosyć trudny w odbiorze.

Usunięty
Usunięty
19/03/2008 14:20

filmy loosers

Usunięty
Usunięty
19/03/2008 11:56

hmm jakoś nie przepadam za takimi filmami :)




Trwa Wczytywanie