Grand Theft Auto IV - zapowiedź

Zaix...
2008/01/27 16:17

Grand Theft Auto, odcinek IV

Grand Theft Auto, odcinek IV

Grand Theft Auto, odcinek IV, Grand Theft Auto IV - zapowiedź

Zaskakującym zagadnieniem jest to, że niektóre bardzo dobre jakościowo gry z przepiękną grafiką i świetną fabułą, nie mają takiej siły przebicia i dotarcia do graczy, jak inne. To uzmysławia, jak bardzo ważnym elementem produkcji jest jej tematyka. Fanów ścigania się samochodami czy kopania piłki nożnej jest wielu. Jeszcze więcej potrafią przyciągnąć do siebie wielkie, rozbudowane RPG, z ich epickimi wręcz historiami, ale i tak okazuje się, że wygrywa Grand Theft Auto – stawiająca nas pośrodku żyjącego miasta i pozwalająca na ogrom możliwości symulacja gangstera. Czy więc marzeniem największej liczby graczy jest po prostu bycie gangsterem? Biorąc pod uwagę akcję wyciekającą z monitora w każdej minucie spędzonej z tą serią - to chyba nie dziwne.

I niech nie zmyli was czwórka stojąca przy tytule. Bynajmniej nie będzie to czwarta część gry: w końcu tylko na PC doczekaliśmy się już pięciu. Zdecydowanie jednak można powiedzieć o tej części jako o nowej – czwartej już – generacji tegoż tytułu. Po prostu - zupełnie inny niż dotychczas poziom jakości. A to tylko i wyłącznie zaleta…

Bałkański kocioł

Jak wiadomo, w każdym GTA ogromną rolę odgrywała fabuła i pod tym względem oczywiście nic nie uległo zmianie. Tym razem jednak, dla odmiany, wcielimy się w mężczyznę pochodzącego ze wschodniej Europy, a dokładniej mówiąc z Bałkan. Bohater, którego ruchy będziemy animować, nie jest miłym typkiem. Jak sam przyznał, życie jest skomplikowane i robił w nim wiele różnych rzeczy. Złych rzeczy. Niezadowolony ze swojego dotychczasowego losu i jednocześnie zachęcony przez swojego kuzyna Romana, postanawia przybyć do Ameryki i zakosztować wspaniałego, bezproblemowego życia, istnego American Dream.

Niko, bo tak właśnie nazywa się ów mężczyzna, nie wziął jednak pod uwagę jednego: ludzie kłamią. W tym wypadku okłamał go jego kuzyn, opisując jak to w Liberty City doskonale mu się powodzi. Rozpisywał się o wielkiej forsie, imprezowym amerykańskim życiu, pięknych, szybkich furach i nie gorszych pannach. Ponadto Roman zaprosił Niko do siebie, obiecując, że i on uszczknie sobie kawałek z tego pysznego tortu. Życie jednak jest brutalne, a prawda zawsze wyjdzie na jaw – prędzej czy później.

Dla Niko prawda wyszła na jaw o wiele za późno. O tym, że jego kuzyn nie jest żadnym wielkim gangsterem, a jedynie płotką w przestępczym morzu, dowiaduje się, gdy już stawia swoje stopy na amerykańskiej ziemi. Przekonuje się, że Roman zamiast pięknych dziewczyn ma jedną, która do tego nie wie, czy traktować go na poważnie, zamiast szybkich samochodów ma firmę taksówkarską, a zamiast wielkich pieniędzy – wielki dług, i to u bardzo, bardzo złych ludzi. Wszystko to, czego doświadczył w swojej ojczyźnie, spotyka w LC. Tyle, że zwielokrotnione co najmniej kilka razy. Wschodnia Europa nauczyła jednak Niko, że nigdy nie jest tak źle, aby nie mogło być gorzej oraz, że poradzić sobie można w każdej sytuacji. I to właśnie będzie nasze zadanie: poradzić sobie w tym ogromnym mieście, pełnym drapieżnych ryb i rekinów próbujących nas pożreć, a poprzez zjadanie mniejszych ryb samemu stawać się coraz większym i większym.

Liberty York… znaczy New City

Zadania, przed którymi przyjdzie nam stanąć, w gruncie rzeczy nie będą znacząco odbiegać od tego wszystkiego, co widzieliśmy chociażby w San Andreas. Nadal liczyć się będzie wykonanie zleconej nam misji, a każda z nich dostarczy nam akcji aż w nadmiarze. Do tego sama gra ma być mniej liniowa, a warstwa fabularna bardziej rozbudowana oraz złożona. Możliwe będzie różnorodne zakończenie poszczególnych wątków, a więc można powiedzieć, że rozgrywka będzie bardziej swobodna.

Miasto, w którym umiejscowiona będzie akcja, to oczywiście doskonale nam już znane z poprzednich części Liberty City, wzorowane na Nowym Jorku. Tym razem jednak wzorowane dużo lepiej i dokładniej. Twórcy pragną, jak sami przyznają, oddać strukturę miasta najlepiej jak się tylko da. W tym celu przenoszą najważniejsze budowle, ale i nadają całemu miastu charakter podobny do tego, jaki panuje w NY. Robią to poprzez bardzo podobne ułożenie dzielnic czy też wzorowanie się na naprawdę istniejących w „Wielkim Jabłku” miejscach.

Cały obszar gry zawęża się tylko i wyłącznie do Liberty City wraz z jego obrzeżami w postaci Alderney (New Jersey) – nie będzie kilometrów lasów i pól, tak jak to było w poprzedniej części. Dzielnice, które złożą się na LC to: Broker, Algonquin, Bohan oraz Dukes, którym to w rzeczywistości odpowiadają Brooklyn, Manhattan, Bronx i Queens. Po terenie tego miasta poruszać się będziemy pieszo, pojazdami, drogą wodną lub komunikacją miejską (pociągiem lub - co będzie nowością - taksówką). Ze względu na to, iż cała akcja gry dzieje się tylko na terenie miejskim, zrezygnowano z obecnych w poprzednich częściach samolotów – jest jednak spora szansa, że helikoptery się uchowają. Nie zabraknie za to wielu samochodów oraz motocykli, co jest już chyba cechą rozpoznawczą Grand Theft Auto. W czterokołowcach pojawią się przydatne systemy GPS, dzięki którym łatwiej i szybciej dotrzemy na miejsce.

Inną cechą charakterystyczną GTA od zawsze było żyjące swoim życiem miasto. Jednakże w nowej części będzie to o wiele lepiej dopracowane. W samym San Andreas owe żywe miasto składało się z bezsensownie jeżdżących samochodów oraz bezcelowo chodzących po ulicach ludzi. Tym razem mieszkańcy robią o wiele więcej, niż jedynie spacer po ulicach. Oni po prostu mają swoje życie - siedzą, dyskutują, czytają gazety, rozmawiają przez telefony, załatwiają swoje sprawy. Można nawet rzec, iż są w grze sami dla siebie, a nie jedynie dla nas. Małym zmianom ulegnie system celowania. Teraz naciśnięcie lewego triggera spowoduje przejście w tryb celowania i zablokowanie celownika na najbliższym celu. W tym momencie prawa gałka analogowa służy do wybrania części ciała, w którą chcemy celować. Podczas tego wszystkiego, akcję oglądamy z prawej strony, nad plecami bohatera – całkiem podobnie jak w Gears of War.

Nie jedz fast foodu

Jak pamiętamy, w poprzedniej części dość ważnymi aspektami opisującymi naszego bohatera były wskaźniki mięśni, kondycji, umiejętności strzelania itd. Tym razem twórcy lekko odchodzą od takiej formuły. Nadal będziemy mieli sporą władzę nad wyglądem i pewnymi cechami Niko, ale już obejdzie się bez takich rzeczy, jak konieczność chodzenia na siłownię. Po prostu te elementy RPG ograniczono. Jednocześnie nadal istnieć ma możliwość kupowania jedzenia, zmieniania ubrań czy umawiania się z kobietami.

O nowej jakości względem GTA IV mówi się nie tylko ze względu na zupełnie świeże podejście do symulacji miasta, ale i ze względu na grafikę. Sinik gry – niejaki R.A.G.E. wykorzystany do tej pory m.in. w Table Tennis – generować ma zarówno świetną grafikę, jak i ulepszoną fizykę. Trzeba przyznać (jeśli chce się być szczerym), że do tej pory oba te elementy za dobre nie były. Screeny pozwalają mieć jednak nadzieję, że będzie właśnie tak, jak obiecują twórcy. Ukazują one doskonale wyglądające miasto, z setkami dobrze oddanych obiektów i pięknymi efektami w postaci odblasków słońca na ogromnych budynkach czy pięknie rozświetlone neonami nocne miasto. Co do fizyki, trzeba wierzyć twórcom na słowo. Wiadomo tyle, że zaimplementowano do gry m.in. ulepszoną animację ruchów ludzi czy zgodne z rzeczywistością wybuchy. Dopracowany ma także być aspekt postrzałów w poszczególne części ciała oraz poprawiony realizm zachowania się tłumu. Nie dość, że pamiętać ma on nasze zachowania, to do tego ścigani będziemy jedynie za te przestępstwa, które miały naocznych świadków. Tak samo policja, która zacznie nas ścigać, gdy przeskrobiemy coś na oczach niebieskiego. Zgubienie pościgu nie będzie załatwiać sprawy. Na mapie zaznaczona będzie strefa, od której - o ile nie chcemy mieć problemów – należy trzymać się z daleka.

GramTV przedstawia:

Co jest jeszcze szalenie ważne, to fakt, że po raz pierwszy chyba w całej serii (nie licząc części na PSP) pojawi się multiplayer stworzony przez twórców! Pozwoli on na jednoczesną rozgrywkę aż 16 graczom na raz, a jego aktywacja odbędzie się poprzez telefon komórkowy Niko. To jedna z największych innowacji i jednocześnie jedna z tych najmniej spodziewanych.

Premiera tego murowanego hitu planowana jest na 29 kwietnia tego roku. Oczywiście chodzi jedynie o Xbox 360 oraz PlayStation 3. Do tego do wersji na konsolę rodem z Microsoftu udostępnione będą specjalne dodatki, m.in. w postaci dodatkowych epizodów do gry. Wersja na PC być może powstanie, ale póki co jest o niej zupełnie cicho. Jeżeli więc nie jesteście jeszcze przekonani co do kupna konsoli – no to macie kolejny, i to bardzo ważny, argument na tak.

Materiał filmowy

Grand Theft Auto IV wreszcie wchodzi w świat nowej generacji. Dotychczasowa oprawa graficzna była zawsze ładna i dopracowana, ale nigdy nie oszałamiała swoim widokiem. Nowa częsc ma szansę to zmienic, a przynajmniej tak wydaje się oglądając wszystkie trailery. Poniżej prezentujemy trzy filmy. Dwa pierwsze wprowadzą was nieco w fabułę gry podczas gdy trzeci jest zabawną i miłą formą prezentacji... pudełka.

Komentarze
83
Usunięty
Usunięty
26/04/2008 21:46

GTA IV jeśli wyjdzie na konsole to na pewno bedzie wymagać procesora typu c2d np E4400 2 GB ramu oraz grafe minimum 8600 GTX 512 MB

Dejred
Gramowicz
20/04/2008 17:21

Grand Theft Auto IV jest BOGIEM!!!!!!! I BASTA!!!!!!

Usunięty
Usunięty
03/03/2008 21:36

Jeżeli premiera PC zapowiadana jest na październik 2008 to oznacza oczywiście że:1. Trochę na nią poczekamy...2. Twórcy chyba przy tworzeniu gry mieli na myśli żeby gra była skierowana na konsole...




Trwa Wczytywanie