Ace Combat 6 - Historia awiacji

Curtiss
2007/12/21 18:30
7
0

Zanim Bóg dał ludziom skrzydła

Zanim Bóg dał ludziom skrzydłaAce Combat 6 - Historia awiacji

O ile już Leonardo da Vinci wykonywał rysunki ornitopterów (maszyn latających o ruchomych skrzydłach), to tak naprawdę pierwszymi prawdziwymi jednostkami powietrznymi w Europie były balony. Z pełną premedytacją w tej wypowiedzi pojawiło się słowo „Europa”; jest to wynikiem istnienia mglistych przekazów na temat wykorzystania przez Chińczyków latawców do wznoszenia się. Te informacje są jednak słabo udokumentowane.

Doświadczenia nad jednostkami latającymi lżejszymi od powietrza, zwanymi aerostatami, rozpoczęto jeszcze w XVIII wieku. Pierwszy udany lot balonu na ciepłe powietrze przeprowadził w 1709 r. Bartholomeo Lourenço de Gusmăo, nadworny kapelan króla portugalskiego Jana V. Po tym wydarzeniu przez prawie osiemdziesiąt lat nie było postępów w badaniach.

Dopiero w połowie 1783 roku sprawą ponownie zajęli się Francuzi. W przeciągu sześciu miesięcy przeprowadzili ciąg doświadczeń, których wynikiem był pierwszy załogowy, swobodny lot balonem. Wznieśli się oni wówczas na ponad pół kilometra. Co ciekawe, założenia konstrukcyjne poczynione przy budowie owego statku przestworzy przetrwały aż do XX wieku.

Kolejnym krokiem w rozwoju aeronautyki były sterowce. Rozwój konstrukcji tych aerostatów rozpoczyna się w roku 1852, kiedy to inżynier Henri Jules Giffard odbywa pierwszy lot sterowcem i pokonuje sporą jak na owe czasy odległość 27 km na wysokości 1800 m. Od tamtej pory sterowce są królami przestworzy przez ponad osiem dekad. Jednak przełomem w ich konstruowaniu było wprowadzenie przez Ferdinanda von Zeppelin tak zwanej konstrukcji szkieletowej. To wtedy sterowce stały się tymi majestatycznymi gigantami, jakie się obecnie z tą nazwą kojarzą. Tuż przed drugą wojną światową, w wyniku katastrofy „Hindenburga”, w zasadzie zrezygnowano z ich konstruowania. Dopiero od niedawna wracają do łask, jako latające reklamy. Planuje się również wykorzystanie ich do transportu olbrzymich ładunków (przynajmniej 1000 ton).

Zarówno balony, jak i sterowce „odbyły” służbę wojskową. Odegrały swoją rolę przede wszystkim w I wojnie światowej; w Niemczech nawet przez pewien czas toczył się zacięty spór między zwolennikami sterowców i samolotów. Zadaniem aerostatów było przede wszystkim przeprowadzanie obserwacji, ale Niemcy na przykład wykorzystywali je również do bombardowania wrogich miast. Wyżej – może, szybciej – na pewno

Znacznie krótsza, ale również dynamiczniejsza, jest historia aerodyn – jednostek latających cięższych od powietrza. Wiąże się to oczywiście z przekonaniem, które bardzo długo krążyło wśród naszych przodków, że niemożliwe jest zbudowanie takiej jednostki.

Każde dziecko pamięta, że samolot to wynalazek braci Wright, ale już nie każdy wie, że inspiracją dla ich prac były osiągnięcia Niemca Otto Lilienthala. Był on konstruktorem szybowców. Od 1868 roku do chwili swojej śmierci, zresztą w wyniku prób szybowcowych, odbył około dwóch tysięcy krótkich ślizgów i zaprojektował osiemnaście urządzeń przeznaczonych do owych testów.

Jego badania nad aerodynamiką i osiągnięcia w zakresie lotów szybowcowych były podstawą pracy Amerykanów. Szybowce do dziś dnia cieszą się sporą estymą i tak jak wiele innych ludzkich wynalazków, przeszły próbę adaptacji do celów wojskowych. Zarówno Rosjanie, jak i Niemcy usiłowali wykorzystywać je, z mniejszym lub większym skutkiem, jako jednostki desantowe w czasie II wojny światowej. Pomysł tyleż dziwny, co ciekawy.

Jednak jeżeli chodzi o jednostki latające o zastosowaniu wojskowym, niewątpliwie najlepiej sprawdziły się samoloty. I tu właśnie wkraczają bracia Wright. Wilbur i Olivier byli zafascynowani możliwością skonstruowania maszyny latającej cięższej od powietrza. Zaczynali od konstrukcji szybowcowych, ale szybko przeszli do konstruowania maszyny z własnym napędem. 14 grudnia 1903 roku odnieśli pierwszy sukces – udało im się przy użyciu swojego aparatu latającego pokonać 36 m. Ale w większości źródeł jako pierwszy lot człowieka samolotem podaje się jedną z prób odbytych 17 grudnia, kiedy to w czterech kolejnych lotach pokonali dystanse od 39 do 279 metrów.

Jednak bum na maszyny latające, a więc i sukces Wilbura i Oliviera Wrightów, to dopiero lata 1908 -1909. Wtedy to miały miejsce dwa istotne wydarzenia. Wilbur zaprezentował samolot w Europie, a równocześnie Olivier urządzał pokazy dla US Army. Rezultatem było podpisanie w roku 1909 kontraktu na dostawę samolotów dla armii amerykańskiej. Tak kończy się pierwszy rozdział historii lotnictwa.

As przestworzy

Okres poprzedzający wybuch I wojny światowej i sam konflikt to rozkwit lotnictwa. Dziesiątki domorosłych konstruktorów lansuje siebie i swoje maszyny w najbardziej szalonych pokazach. Ale to wojna wykreowała mit rycerza przestworzy i jego dzielnego latającego wierzchowca. Interesujące jest to, że większość władz wojskowych upatrywała pierwotnie w samolotach jednostki rozpoznania i zwiadu. Dopiero włoscy lotnicy w trakcie wojny z Turcją pod koniec roku 1911 udowodnili, że jednostka może mieć zastosowanie bojowe. Jednak prekursorem w tej dziedzinie był kraj, w którym latające maszyny bojowe weszły do użytku powszechnego bardzo późno, bo dopiero pod koniec wojny, w 1917 i 1918 roku. Mowa o Stanach Zjednoczonych; mimo że kontrakt braci Wright podpisano w 1909 roku, to przez długi czas pozostawały one w tyle w stosunku do europejskich mocarstw. Z drugiej strony to właśnie Amerykanie przeprowadzili pierwsze ćwiczenia bombowe (na dziesięć miesięcy przed włoskim sukcesem); to również Amerykanie byli prekursorami, jeżeli idzie o instalowanie na samolotach karabinów maszynowych. Przebyli od tamtej pory długą drogę – od beniaminka do pierwszej potęgi lotniczej świata.

Jednak największym fenomenem tamtego okresu jest kult maszyny i jej pilota. Mimo że w dniu wybuchu wojny wojskowe aerodyny były w powijakach, to szybko stały się symbolem sukcesu lub porażki poszczególnych stron konfliktu. Najlepsi z pilotów otaczani byli kultem i budzili panikę wśród jednostek przeciwnika. Wtedy to utarło się określenie „as myśliwski” z Manfredem von Richthofenem, zwanym Czerwonym Baronem, na najwyższym piedestale. Urodzony na Śląsku, w Borku, siał postrach wśród pilotów Ententy. Swoją karierę lotniczą rozpoczął dopiero w drugim roku wojny, a pilotem myśliwca został w 1916 roku; wtedy to stał się niekwestionowanym królem strzelców tamtego okresu.

W ciągu dwóch lat strącił ponad osiemdziesiąt maszyn przeciwnika (są to dane potwierdzone; uważa się, że całkowita liczba zestrzeleń Czerwonego Barona oscylowała w granicach 130). Doszło do absurdalnej sytuacji, w której Brytyjczycy obiecali pilotowi, który pokonałby Richthofena, odznaczenie Victoria Cross, własny samolot i premię pieniężną w wysokości 5000 funtów szterlingów. Baron zginął 21 kwietnia 1918 roku. Jak wielu innych asów myśliwskich, nie dożył końca wojny.

GramTV przedstawia:

Śmierć Manfreda von Richthofena i zakończenie I wojny światowej zakończyło kolejny etap w rozwoju awiacji. Mimo że jeszcze do lat pięćdziesiątych XX wieku lotnicy cieszyli się olbrzymim uznaniem, to jeszcze tylko podczas Bitwy o Anglię otaczano ich czcią należną półbogom.

„Dwadzieścia (pięć) lat później”

W okresie międzywojennym lotnictwo przeżywa rozkwit. Dopracowywane są silniki turbo tłokowe oraz opracowywane nowe technologie, ot, chociażby silnik odrzutowy. Jednak w zasadzie do końca II wojny światowej to maszyny napędzane śmigłem królują w przestworzach. Najbardziej obrazowym podsumowaniem roli samolotów w tamtym okresie posłużył się Erwin Rommel: „Ktokolwiek walczy, nawet przy użyciu najnowocześniejszej broni, z przeciwnikiem całkowicie panującym w powietrzu, walczy jak dzikus przeciwko nowoczesnej europejskiej piechocie, z takimi samymi jak dzicy ułomnościami i szansą na zwycięstwo”. Słowa te w pełni oddają strategiczne znaczenie lotnictwa wojskowego po dziś dzień.

Na początku lat trzydziesty rozpoczęto również prace nad śmigłowcami. Jednak mimo wprowadzenia ich do służy jeszcze w 1941 i 1942 roku nie odegrały one znaczącej roli w czasie II wojny światowej. Na zajęcie swojego miejsca w historii lotnictwa czekały jeszcze prawie trzydzieści lat.

Jak już wspomnieliśmy, silniki odrzutowe zostały opracowane jeszcze w okresie międzywojennym, a pierwsza maszyna z takim napędem została oblatana jeszcze w 1930 roku, ale dopiero pod koniec wojny, w 1944 roku, pierwsze samoloty odrzutowe weszły do użytku wojskowego. Najpierw niemiecki Messerschmitt Me 262, a krótko później angielski Gloster Meteor. Wprowadzone zbyt późno do służby nie miały znaczenia w kończącej się wojnie. Stały się jednak podwalinami dla współczesnych konstrukcji.

Po 1945 roku Mimo że do dzisiejszego dnia nie zarzucono konstrukcji turbośmigłowych, to absolutnymi władcami przestworzy stały się samoloty odrzutowe. Ich rozwój zdominował zarówno lotnictwo cywilne, jak i wojskowe. Główny okres rozwoju tej gałęzi przemysłu przypada na okres zimnej wojny i to wówczas wyłoniło się dwóch liderów owego wyścigu: USA i ZSRR. Oczywiście część krajów europejskich również ma swoje osiągnięcia na tym polu, jednak to maszyny tych mocarstw wytyczały standardy.

Radzieckie Migi i amerykańskie F przez wiele lat konstruowano z myślą o konieczności starć z maszynami przeciwnej strony. Również lotnictwo cywilne przez dziesięciolecia podlegało silnej presji władz swoich państw. Po 1989 roku wyścig ów zwolnił, ale jego wynikiem były dziesiątki absolutnych cudeniek z zakresu lotnictwa.

Okres powojenny to również rozwój śmigłowców, dla których przewidziano szeroki wachlarz zastosowań. Ostatecznym testem ich przydatności stał się konflikt w Wietnamie oraz wojna w Afganistanie w latach 70. XX wieku. O ile o konflikcie afgańskim nie wiadomo za wiele, to zasób materiałów na temat wojny w Wietnamie jest wręcz astronomiczny. Również dzięki kulturze masowej, a zwłaszcza kinematografii amerykańskiej, Bell UH-1 Huey stał się wizytówką zastosowania śmigłowców.

Mimo że współczesna doktryna wojskowa nie ma szans obejść się bez nowoczesnego lotnictwa, to paradoksalnie dzięki rozwojowi technologii rakietowych jego znaczenie spadło. Natomiast bezwarunkowo wzrosło i zdominowało ono sektor cywilny. Ostatnim osiągnięciem na tym polu jest prywatna konstrukcja tak zwanego samolotu kosmicznego. Zachętą do owego przedsięwzięcia stała się Nagroda X Ansari (Ansari X Prize) w wysokości 10 milionów dolarów. Warunkiem przystąpienia do konkursu było wybudowanie samolotu zdolnego opuścić, z pasażerami na pokładzie, ziemską atmosferę. Jej zdobywcą w roku 2004 został samolot o nazwie SpaceShipOne.

Komentarze
7
Usunięty
Usunięty
31/12/2007 17:30

Ace Combat 6 to niezła gra ale do miana dobrej jej troche brakuje, śliczna grafika może i wystarczy fanom samolotów ale dla zwykłych graczy to może być za mało.

Usunięty
Usunięty
23/12/2007 16:37

Wydaje sie fajne ;d

Usunięty
Usunięty
21/12/2007 23:58

Cudna gra. Recenzja w ostatnim numerze Neo Plus.




Trwa Wczytywanie