Stoisk z Wiedźminem w Lipsku są dwie sztuki. Pierwszym ogólnodostępnym, do którego trzeba odczekać swoje dwie godziny, aby móc zagrać, jest stoisko Atari. Chętnych do zapoznania się z grywalną wersją przygód Geralta z Rivii nie brakuje, a gdyby nie ograniczenie do 15 minut na zapoznanie się z grą, szans dostania się do owego stanowiska nie byłoby praktycznie żadnych. My jednak znaleźliśmy lepszy sposób na to, by móc spędzić więcej czasu testując tego dobrze zapowiadającego się erpega. Wystarczyło udać się do Bussines Centre i odpowiednio zagadać z ekipą CDP Red...
Stoisk z Wiedźminem w Lipsku są dwie sztuki. Pierwszym ogólnodostępnym, do którego trzeba odczekać swoje dwie godziny, aby móc zagrać, jest stoisko Atari. Chętnych do zapoznania się z grywalną wersją przygód Geralta z Rivii nie brakuje, a gdyby nie ograniczenie do 15 minut na zapoznanie się z grą, szans dostania się do owego stanowiska nie byłoby praktycznie żadnych. My jednak znaleźliśmy lepszy sposób na to, by móc spędzić więcej czasu testując tego dobrze zapowiadającego się erpega. Wystarczyło udać się do Bussines Centre i odpowiednio zagadać z ekipą CDP Red...
Fabuła gry rozpoczyna się pięć lat po końcowych wydarzeniach znanych z pięcioksięgu. Kto czytał książkę, ten wie, jak się skończyły losy Geralta. Żeby jednak za bardzo nie spoilerować zdradzimy tylko, że nieprzytomny Geralt zostaje odnaleziony przez swoich wiedźmińskich braci i zaprowadzony do twierdzy Kaer Morhen. Kiedy dochodzi pomału do zdrowia, siedzibę wiedźminów atakuje nieznany mag, który zabiera pilnie strzeżoną recepturę wiedźmińskich mikstur, a naszym jednym z głównych zadań będzie dojście do tego, kto za tym wszystkim stoi.
Wiedźmin stawia przede wszystkim na fabułę, co widać niemal na każdym kroku. Wszelkie decyzje jakie podejmujemy, mają wpływ na dalszy rozwój wydarzeń. Zaprezentowano nam bardzo ciekawą opcję, zwaną flashback. Chodzi w tym generalnie o to, że kiedy rozmawialiśmy z ważną personą, aby przekonała strażników do opuszczenia przez nas miasta, to po konwersacji pojawiła się animowana cut-scenka, która przypomniała nam, dlaczego udało nam się to zrobić. W tym wypadku wykonaliśmy zadanie dla owego człowieka i nie mieliśmy problemu z wyjściem poza miejskie mury, ale gdybyśmy to zlecenie odrzucili, z wydostaniem się poza Vizimę mielibyśmy większy kłopot.
W dalszej części zapoznaliśmy się ze sprawą ekwipunku i rozwoju naszej postaci. Przy sobie możemy nosić jedynie dwa miecze, sztylet oraz jakąś podręczną broń – na przykład siekierę. Do tego dochodzą jeszcze wolne sloty na mikstury. Nie ma zatem tak, że możemy dźwigać na grzbiecie kupę złomu, bo po prostu Geralt ton żelaza nie uniesie. Również rozwijanie postaci wyszło bardzo dobrze. Mamy do dyspozycji ponad 250 umiejętności, do tego dochodzą jeszcze talenty i znaki wiedźmińskie. Zapewniono nas jednak, że nie ma szans, żeby Geralta „przypakować na maksa", a co za tym idzie, każdy Geralt jakim zagramy będzie inny.
Wiedźmin to także mnóstwo smaczków. Co powiecie na podejmowanie się zleceń wywieszonych na słupach ogłoszeniowych, jak to miało miejsce w książce? Albo na grę w kości, połączoną z pokerem, z poczciwym Zoltanem? Albo dla co odważniejszych upojną noc z pierwszą lepszą ladacznicą? Takich smaczków w grze jest naprawdę dużo, i dzięki temu zachowuje ona swój niepowtarzalny klimat. 
Warto jeszcze wspomnieć o alchemii, bez której ciężko byłoby w grze przetrwać. Zasadniczo wszelkie mikstury możemy stworzyć podczas medytacji, za sprawą receptur albo na chybił-trafił. Ponieważ każda mikstura powstaje na bazie alkoholu, należy uważać, aby z nimi nie przedobrzyć, ponieważ powodują one w organizmie Geralta zatrucie, które - niekontrolowane - może doprowadzić nawet do śmierci.
O stronie graficznej nie ma co za dużo się rozpisywać – jest po prostu wyśmienita. W Lipsku grę pokazywano na sprzęcie Core2Duo 2,2Ghz, 2GB Ramu oraz Geforcie 8800GTS 320MB i nie było ani jednej zawieszki. Co prawda nie znamy jeszcze oficjalnych wymagań sprzętowych, ale zapewniono nas, że w przyszłym tygodniu powinny pojawić się już szczegółowe informacje na ten temat. Tak czy siak, na Wiedźmina warto czekać, a my na tym stoisku pojawimy się jeszcze nie raz. W końcu nie wszędzie można się na Games Convention najeść do syta zupełnie za darmo...