Po bezproblemowym potwierdzeniu ważności legitymacji prasowych, przed naszymi oczami stanął ogromny kompleks Messe Alle. Samo połapanie się w gąszczu różnych stanowisk kuszących gorącymi tytułami przyprawia o zawrót głowy, a na porządne zwiedzenie wszystkich stoisk potrzeba nie pięciu dni lecz grubo ponad dwóch tygodni.
Dzień prasowy to przede wszystkim konferencje. Na upartego, w zasadzie cały dzisiejszy dzień można było spędzić wysłuchując tylko tego, co nowego do zaoferowania mają najwięksi potentaci na rynku, ale my postanowiliśmy wybrać tylko się na te najważniejsze pokazy, a resztę wolnego czasu spędzić na własnoręcznym testowaniu świeżutkich tytułów. A tych jest od za...rąbania. Od StarCrafta 2, poprzez Crysis, Assassin’s Creed, Unreal Tournament 3, Bioshock, The Wicher na Call of Duty 4, Mafii 2 i dodatku do World of WarCraft kończąc. A to i tak zaledwie wierzchołek góry lodowej, bo przecież jeszcze dochodzą do tego prywatne pokazy, długie rozmowy, wymienianie między sobą poglądów czy zawieranie nowych kontaktów. Jak zatem widzicie, dzień prasowy nie jest dla dziennikarzy zwykłym spacerkiem po wszystkich halach...
Obejście całego terenu targów zajmuje sporo czasu, nie dziwi zatem fakt, że co sprytniejsi poruszają się na hulajnogach. Takie ciągłe chodzenie może szybko zmęczyć, na szczęście nie zapomniano o strasznie niewygodnych kanapach. A i darmowe posiłki się znalazły. W Press Centre serwowano ciepłe dania oraz różnego rodzaju sałatki, natomiast my i tak większość czasu przeznaczonego na posiłki spędzaliśmy na stoisku Wiedźmina. Nie dość, że jedzonko i napoje były wyśmienite (chleb ze smalcem i ogórkiem – mniam!) to jeszcze można było zaspokoić głód w tempie błyskawicznym. Również stoisko Electronic Arts serwowało różne dania (w tym kanapki z szynką i mandarynką – polecane przez Soleilę...), więc z głodu nie można było umrzeć. Zarówno tego fizycznego jak i głodu na gry, których jak już wspominaliśmy, na Games Convention nie brakuje.
Nadmiar jednak ma swoje wady – we dwójkę, wraz z Zaixem, nie nadążamy przekazywać Wam informacji na bieżąco, zatem bądźcie dla nas wyrozumiali – dziennikarze to też ludzie. Na szczęście jutro dołączy jeszcze do nas (oby...) Zaitsev, więc nasze moce przerobowe wzrosną. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że każdy by chciał przeczytać o wyczekiwanym przez siebie tytule jak najszybciej. A że klient nasz pan, to spodziewajcie się kolejnych sprawozdań z tego, co dzieje się za Odrą, już wkrótce.