Neil Gaiman – „M jak Magia” - recenzja

Grimnir
2007/04/14 23:50
8
0

Pan Neil Gaiman nie jest bynajmniej autorem nieznanym w Polsce, ba wręcz dorobił się on w naszym pięknym kraju całej rzeszy fanów. Nic dziwnego, że kolejne tomy jego twórczości wychodzą u nas z dużą regularnością. Z takiego obrotu rzeczy można się tylko cieszyć. Chwała i zyski za to dla wydawnictwa Mag. Ostatnim wydanym tomikiem jest „M jak Magia”. Właśnie tomikiem, gdyż jest to niewielka broszurka gruba na niewiele ponad 200 stron. Tytuł jak sam Autor przyznaje we wstępie jest trawestacją tytułów zbiorów opowiadań Raya Bradburego „K jak Kosmos” i „R jak Rakieta”. Nie będzie zatem niespodzianką fakt, iż do czynienia mamy takoż ze zbiorem opowiadań... W skład tomu wchodzi jedenaście tekstów. Dziesięć z nich to opowiadania, zaś jedenasty – wiersz – jest poetyckim podsumowaniem zbioru.

Neil Gaiman – „M jak Magia” - recenzja

Pan Neil Gaiman nie jest bynajmniej autorem nieznanym w Polsce, ba wręcz dorobił się on w naszym pięknym kraju całej rzeszy fanów. Nic dziwnego, że kolejne tomy jego twórczości wychodzą u nas z dużą regularnością. Z takiego obrotu rzeczy można się tylko cieszyć. Chwała i zyski za to dla wydawnictwa Mag. Ostatnim wydanym tomikiem jest „M jak Magia”. Właśnie tomikiem, gdyż jest to niewielka broszurka gruba na niewiele ponad 200 stron. Tytuł jak sam Autor przyznaje we wstępie jest trawestacją tytułów zbiorów opowiadań Raya Bradburego „K jak Kosmos” i „R jak Rakieta”. Nie będzie zatem niespodzianką fakt, iż do czynienia mamy takoż ze zbiorem opowiadań... W skład tomu wchodzi jedenaście tekstów. Dziesięć z nich to opowiadania, zaś jedenasty – wiersz – jest poetyckim podsumowaniem zbioru.

Jak zwykle w twórczości Gaimana należy spodziewać się niespodziewanego. Zabawa konwencjami i zaskakujące pointy są poniekąd jego wizytówką. W „M jak Magia” odnajdziemy zarówno kryminał, horror, jak i fantasy (tylko stara dobra science fiction jest tu podle dyskryminowana). Napotkamy rywalizujące ze sobą w opowieściach upersonifikowane miesiące, walecznego kota, który co noc stacza tajemnicze bitwy, bractwo ludzi o wysoce wysublimowanym guście kulinarnym w podróży na wschód, uroczą starszą panią o nadzwyczajnym szczęściu do kupowania cennych antyków na wyprzedaży. Nie ominie nas spotkanie z trollem spod mostu, jak również trudne śledztwo w krainie znanej głównie z przygód małej dziewczynki goniącej białego królika, i być może nauczymy się, jak rozmawiać z dziewczynami podczas prywatek (to, pomimo wszystko, dotyczyć ma raczej męskiej części szanownych Czytelników).

Wszystko to brzmi cokolwiek znajomo. Nieprawdaż? Każdy wierny czytelnik prozy pana Gaimana czyta ten krótki opis i zastanawia się właśnie, skąd to wszystko zna. A może nie zastanawia się wcale, tylko sięga do półki z książkami i wyciąga z niej dwa poprzednie zbiory. Tak! Dokładnie! Na jedenaście tekstów osiem to powtórki. „Rycerskość”, „Trollowy most”, „Nie pytaj diabła” tudzież „ Cena” zostały wydane w Polsce w tomie „Dym i lustra”. W „Rzeczach ulotnych” mamy z kolei zawarte: „Październik w fotelu”, „Instrukcję”, „Jak rozmawiać z dziewczynami na prywatkach” oraz „Ptak Słońca”. Pozostałe trzy to „Sprawa dwudziestu czterech kosów”, traktujące o wyżej wspominanym śledztwie, „Jak sprzedać Most Pontyjski” i „Nagrobek wiedźmy”. Mimo że te trzy opowiadanka są jak najbardziej godne uwagi, jak również pozostaną raczej w pamięci czytelników, to, za przeproszeniem, dobór proporcji „nowych” tekstów do „starych” zakrawa wręcz na kpinę, jeśli nie na rozbój w biały dzień. Zaznaczyć należy jednak, że to nie wydawnictwo Mag samo z siebie dokonało takiego oto wyboru. Zrobił to sam Autor. Zatem za skromną bądź co bądź sumę 19,99 złotych polskich otrzymujemy trzy, owszem niezłe, opowiadania oraz umiarkowanie ładną okładkę z kotem, który doznał ciężkiego wytrzeszczu oczu.. Ach, prawda! Do nowości należy zaliczyć również wstęp.

Skupmy się więc może na tych trzech utworach, gdyż pozostałe recenzowane były już pewnie wielokrotnie, chociaż raczej na innych łamach. Bohaterem pierwszego z nich jest prywatny detektyw, twardy gość z rodzaju tych, co za autorytet niepodważalny uznają jedynie śp. Raymonda Chandlera. Pan Tomasz (w młodości zwany Tomciem, ale kiedy to było...?) Paluch zostaje wynajęty przez nader ponętną młodą damę (wyczuwacie kłopoty? W końcu damulka u detektywa = kłopoty do kwadratu, ale w końcu to ich specjalność) w celu wyjaśnienia rzekomego morderstwa jej brata, niejakiego Humpty’ego Dumpty’ego. Sęk w tym, że jak ogólnie wiadomo, pan Dumpty, skądinąd znany jako bezwzględny gangster i szantażysta, zszedł był z tego łez padołu w wyniku nieszczęśliwego (jak dla kogo...) wypadku. Pani zaś twierdzi z uporem, iż brat został zamordowany, a ona nie spocznie, dopóki jego zabójca nie skończy przed sądem i „...by usmażył się jak jajecznica”.

„Jak sprzedać Most Pontyjski” również jest historią z pogranicza kryminału. Opowiada o tajemniczym „Klubie Złoczyńców”, którego członkowie licytują się w opowieściach na temat coraz to zuchwalszych oszustw. Główny bohater relacjonuje zaiste rewelacyjny przekręt w stylu „kup pan wieżę Eiffla”. Istny podręcznik, jak postępować z administracją państwową, by wyjść na swoje. Kryminał i polityka po prostu jak w Polsce (różnica jest taka, że powyższy most jest ciekawszy architektonicznie od Północnego na warszawskiej Białołęce, no i przede wszystkim stoi...).

„Nagrobek wiedźmy” to z kolei makabreska. Chłopiec mieszkający na cmentarzu i wychowywany przez duchy jego lokatorów wpada w tarapaty, chcąc pomóc jednej ze swych „opiekunek” w rozwiązaniu pewnego problemu lokalowego..

GramTV przedstawia:

Czy mamy tu do czynienia z książką złą? Skądże znowu! Nawet, jeżeli polityka upychania tego samego opowiadania czy wiersza po ileś tam razy, do iluś tam zbiorów, może kojarzyć się raczej z oszustwem niż szacunkiem dla Czytelników. Dla kogoś, kto nie zetknął się w ogóle z twórczością Gagmana, „M jak Magia” może być bardzo dobrym początkiem. Taka osoba znajdzie tu nader przekonywującą próbkę tego, dlaczego właśnie warto czytać utwory tego pisarza. To samo dotyczy osób, które sięgnęły li tylko po powieści tego autora. Pozostali raczej zacisną zęby i dla może nie marnych, ale tylko trzech opowiadań wysupłają te nieszczęsne 19,99zł. Niesmak jednak pozostaje. Chyba warto w tym przypadku po prostu odwiedzić bibliotekę publiczną, by nie mieć odczucia, że zostało się właśnie oszukanym.

Plusy: + oryginalność pomysłów + doskonały warsztat Minusy: - Do kata! 72,7272...% tego już było! Autor: Neil Gaiman Tytuł: M jak Magia Przekład: Paulina Braiter Wydawnictwo: Wydawnictwo Mag, 2007 rok Wydanie: miękka, 230 stron Cena: 19,99 zł Strona WWW: tutaj

Komentarze
8
Usunięty
Usunięty
15/04/2007 19:09

Gaiman... Ciągle o nim trąbią i trąbią. Ale kupię - bo zwięźle pisze.

Sephirath
Gramowicz
15/04/2007 11:31

Gaiman... A kupiłbym, ale pieniążków brak. Chyba znowu zrobię rokosz w mojej bibliotece dzielnicowej :P

Usunięty
Usunięty
15/04/2007 09:51

Gaiman to bardzo dobry autor, szkoda ze teraz nie mam czasu na czytanmieBTW na gram byly recenzje poprzednich ksiazek? Amerykańscy bogowie, Nigdziebądź, Gwiezdny pył?




Trwa Wczytywanie