Neil Gaiman – “Rzeczy ulotne” – recenzja

JeRzy
2006/11/10 20:30
7
0

Urodzinowy zbiór

Urodzinowy zbiór

Urodzinowy zbiór, Neil Gaiman – “Rzeczy ulotne” – recenzja

Neil Gaiman to żywa legenda fantastyki. Mało który twórca wywarł tak duży wpływ na współczesną kulturę popularną – literaturę, komiks, film, muzykę. Właśnie na potrzeby opisania jego komiksów stworzono pojęcie graphic novel, a “Sandman” zainspirował Metallikę do nagrania jednego z największych przebojów tego zespołu. Można go nazwać kolekcjonerem nagród, gdyż regularnie zgarnia prestiżowe wyróżnienia branży fantastycznej: Hugo, Nebule, Bram Stoker’s Award, Mythopoeic Award, Locus i inne. Na dodatek jest to autor bardzo aktywny – pisze powieści, opowiadania, wiersze, scenariusze komiksów i filmów, niekiedy też teksty piosenek, a w wolnych chwilach uzupełnia swój internetowy blog.

Parę lat temu do polskich księgarń trafił “Dym i lustra” – zbiór opowiadań i wierszy Gaimana. Część z nich, jak “Rycerskość”, to prawdziwe perełki najwyższego lotu, zdarzały się jednak wśród nich również teksty średnie czy wręcz słabe. Podobnie sprawy mają się z nowym zbiorem, zatytułowanym “Rzeczy ulotne”, wydanym 10 listopada, czyli w dniu urodzin pisarza.

Znajdziemy tu trzydzieści jeden utworów, podobnie jak w “Dymie i lustrach”, poprzedzonych wstępem, w którym Gaiman opisuje okoliczności ich powstania. I – również jak w zbiorze sprzed paru lat – we wprowadzeniu ukryte jest jeszcze jedno opowiadanie. Część spośród tekstów może być już znana polskim czytelnikom i czytelniczkom, jak choćby nagrodzone Hugo “Studium w szmaragdzie” (na łamach “Nowej Fantastyki”), czy “Władca górskiej krainy” (historia ze świata powieści “Amerykańscy bogowie” zamieszczona w wydanej przez Rebis antologii “Legendy II”). Z innymi czytelnicy mogli się zetknąć w ciekawszych okolicznościach – na przykład w książeczce dołączonej do płyty przyjaciółki pisarza, Tori Amos, pt. “Strange Little Girls” (“Dziwne dziewczynki”), w albumie ilustracji do systemu RPG “Wampir: Maskarada” (“Piętnaście malowanych kart z wampirzego tarota”) czy na oficjalnej stronie filmu “Matrix” (opowiadanie “Goliat”).

Jak widać już na pierwszy rzut oka, “Rzeczy ulotne” nie stanowią spójnego wyboru tekstów – są raczej podsumowaniem kolejnych paru lat twórczości. Siłą rzeczy znajdują się tu utwory na różnym poziomie. Na pierwszy ogień warto zaprezentować te najlepsze. Zbiór otwiera “Studium w szmaragdzie” – hołd Gaimana złożony twórczości Arthura Conan-Doyle’a i H.P. Lovecrafta. To błyskotliwy tekst, pełen nawiązań do klasyki literatury – dla nieobeznanego czytelnika może być trudny w odbiorze, a puenta umknie, jeśli nie zna się opowiadań i powieści o Sherlocku Holmesie. Kolejne opowiadanie, które może dostarczyć sporo frajdy, to “Zbłąkane oblubienice złowieszczych oprawców w bezimiennym domu nocy potwornego pożądania” (ono naprawdę ma taki tytuł!). Kolejne udane teksty to opowieści z mniejszym lub większym dreszczykiem. Ciekawie czyta się “Smak goryczy” i zaraz po nim “To inni” – oba mają ze sobą trochę wspólnego. Dobry jest też “Arlekin i walentynki”, na podstawie którego powstał wydany w Polsce komiks. “Jak myślisz, jakie to uczucie” to oryginalne spojrzenie na gargulce. “Karmiący i karmieni” opiera się na śnie Gaimana i rzeczywiście świetnie potrafi uchwycić klimat nocnego koszmaru. Dobrym opowiadaniem jest wspomniany matriksowy “Goliat”, na przyzwoitym poziomie stoi też “Jak rozmawiać z dziewczynami na prywatkach”. Wreszcie pod sam koniec znajdziemy dwa z najlepszych tekstów w całej kolekcji – przepysznego “Ptaka słońca” i “Władcę górskiej doliny”, w którym ponownie spotkamy się z Cieniem z “Amerykańskich bogów”.

Wszystkie wymienione utwory są co najmniej dobre, jeśli nie znakomite, choćby ze względu na niesamowity klimat i działający na wyobraźnię dobór słów. Obok nich trafiają się jednak zapchajdziury i rzeczy całkiem nieudane. Znów potwierdza się spostrzeżenie, które miało wiele osób po lekturze “Dymu i luster” – Gaiman nie powinien brać się za poezję. W tym gatunku zdecydowanie się nie sprawdza – dobre pomysły, jak w “Instrukcji” albo “Dniu, w którym przybyły spodki”, przybierają niezgrabną formę i traci się przez to część przyjemności z czytania. Ponadto miłośnikom “Kronik Narnii” zdecydowanie odradzam opowiadanie “Problem Zuzanny” – Gaiman chciał, żeby było irytujące i, niestety, osiągnął ten efekt aż za dobrze. Nie jestem zwolennikiem określenia “profanacja”, którym posługują się zagorzali fani, gdy ktoś bezceremonialnie obchodzi się z ich ulubionym dziełem, ale tutaj całkiem nieźle oddaje ono sytuację.

Podsumowując: “Rzeczy ulotne” to bardzo nierówny zbiór. Na pewno znajdują się w nim perły – teksty, do których będziecie wracać z przyjemnością i właśnie dla nich warto kupić tę książkę... Ale obok nich są też utwory, które bez straty mogłyby… ulecieć ze stron, aby nie psuć wrażenia z lektury całej reszty.

GramTV przedstawia:

Plusy: + świetne opowiadania + więcej świetnych opowiadań + i jeszcze parę świetnych opowiadań Minusy: – słabe wiersze – za dużo zapychaczy – “Problem Zuzanny”

Autor: Neil Gaiman Tytuł: “Rzeczy ulotne” Przekład: Paulina Braiter Wydawnictwo: MAG 2006 Wydanie: Oprawa miękka, 352 str. Cena: 29,99 zł

Komentarze
7
Usunięty
Usunięty
11/11/2006 20:25

Traska wszystko fajnie, ale moim zdaniem niepotrzebnie przemycasz własne poglądy polityczno-społeczne (szczególnie tuż przed wyborami samorządowymi). Recenzja recenzją, ale pisanie o tym, że tylko Ci ludzie są inteligentni, którzy odczytają przesłanie powieści tak jak Ty, to jednak lekka przesada. Choć jednocześnie przyznaję, że jest to postawa dość powszechna. A żeby było zabawniej to jest ona szczególnie widoczna u polityków, z którymi jest Ci wyraźnie nie po drodze. I nie, nie mam innych przekonań politycznych Ale jednocześnie nie uważam umieszczania własnych poglądów religijno-społeczno-politycznych w recenzji książki (która to przecież nie odnosi się bezpośrednio do naszych kłopotów) za dobre miejsce.O JeRzym natomiast można z całą pewnością powiedzieć jedno - typowy facet. Opowiadań wiele, natomiast słów je opisujących - mało. I jak zwykle w kontakcie z Jego recenzjami pozostaje mi lekki niedosyt. Czekam tylko, aż któregoś dnia JeRzy uzna, że za całą recenzję wystarczy komentarz typu:" książka jest ok. Polecam." ;-)Na dniach ma wyjść nowy Morgan, jest może nadzieja na recenzję? A no i oczywiście "Lux Perpetua" Sapkowskiego.

Usunięty
Usunięty
11/11/2006 20:25

Traska wszystko fajnie, ale moim zdaniem niepotrzebnie przemycasz własne poglądy polityczno-społeczne (szczególnie tuż przed wyborami samorządowymi). Recenzja recenzją, ale pisanie o tym, że tylko Ci ludzie są inteligentni, którzy odczytają przesłanie powieści tak jak Ty, to jednak lekka przesada. Choć jednocześnie przyznaję, że jest to postawa dość powszechna. A żeby było zabawniej to jest ona szczególnie widoczna u polityków, z którymi jest Ci wyraźnie nie po drodze. I nie, nie mam innych przekonań politycznych Ale jednocześnie nie uważam umieszczania własnych poglądów religijno-społeczno-politycznych w recenzji książki (która to przecież nie odnosi się bezpośrednio do naszych kłopotów) za dobre miejsce.O JeRzym natomiast można z całą pewnością powiedzieć jedno - typowy facet. Opowiadań wiele, natomiast słów je opisujących - mało. I jak zwykle w kontakcie z Jego recenzjami pozostaje mi lekki niedosyt. Czekam tylko, aż któregoś dnia JeRzy uzna, że za całą recenzję wystarczy komentarz typu:" książka jest ok. Polecam." ;-)Na dniach ma wyjść nowy Morgan, jest może nadzieja na recenzję? A no i oczywiście "Lux Perpetua" Sapkowskiego.

Usunięty
Usunięty
11/11/2006 11:12

"Ludzkie dzieci"Ciekawe, naprawdę ma się ochotę przeczytać.




Trwa Wczytywanie