Żywot człowieka starożytnego
Jak we wszystkich zabawkach z cyklu „city building”, trzeba przede wszystkim zapewnić mieszkańcom wodę, żywność i bezpieczeństwo. W grze pojawia się, aż osiem różnych typów żywności! Każdy obywatel, to płatnik podatków i para rąk do pracy. Warto więc ściągać ludzi do miasta, ale uważając by z kolei bezrobocie nie stało się problemem. Ponieważ przestrzeń zdatna do zabudowy bywa ograniczona, należy dokładać starań, by domy mieszkalne rozwijały się zapewniając schronienie coraz większej liczbie ludności. Żeby rozwój stał się możliwy, trzeba zaspokajać kolejne zachcianki mieszkańców: dostarczać owcze runo, oliwę oraz dostęp do licznych atrakcji. Obywatele lubią mieszkać przy ozdobnych alejach i bulwarach, więc drogi przy ich siedzibach trzeba poszerzać. Tworzenie promenad czy bulwarów przy skrzyżowaniach lub zakrętach stwarza problemy komunikacyjne. Trochę trwa, zanim gracz znajdzie na to sposób. Nie jest to proste.
W obu częściach gry występują dwie klasy społeczne, których domy wznosi się osobno. Jedną z nich stanowią szarzy obywatele, drugą – wyniosła arystokracja, która odznacza się wysokimi wymaganiami. Niekiedy konieczne staje się budowanie domów dla tych elit, ponieważ to oni są klasą wojowników. Nie ma arystokracji – nie ma porządnej armii. Robotnicy mogą wystawić tylko nędznych strzelców, zdatnych do obrony, ale już nie do inwazji.
Niekiedy zadania stawiane przed graczem wymagają wydobywania surowców oraz handlowania z innymi miastami. W tym celu buduje się hurtownie, bądź porty morskie. Niestety, na sprzedaż można wystawić jedynie nadwyżki tych produktów, na które jest zapotrzebowanie wśród sąsiednich polis. 
Rozgrywka obejmuje szeroki zakres działań dyplomatycznych. Miasto widoczne na mapie świata może być celem ataku, plądrowania, bądź przyjacielskiej wymiany towarów. Zaprzyjaźnione metropolie przysyłają graczowi liczne prezenty, a podbite płacą daninę w towarze, bądź gotówce. Można sobie zjednać wroga wysyłając mu surowce, których poszukuje. Z kolei jeśli dojdzie już do najazdu, a gracz nie ma odpowiednich sił, by się bronić – może zapłacić okup poświęcając część pieniędzy ze skarbca, albo zwrócić się o pomoc do własnych kolonii, albo do kogoś z bliskich sojuszników. Trzeba przyznać, że taka różnorodność dostępnych działań znacznie podnosi atrakcyjność rozgrywki. W skrajnych przypadkach niedoborów we własnej krainie, dobrym rozwiązaniem jest prośba o darmową dostawę skierowana do sojusznika, kolonii lub miasta macierzystego. Jeśli gracz jest lubiany przez sąsiadów – otrzymuje po miesiącu solidną porcję pożądanego surowca. Czasem któreś z zaprzyjaźnionych miast przysyła prośbę o braterską pomoc. Zazwyczaj chodzi o dostawę lub wsparcie militarne. Owe żądania są terminowe i nieraz brakuje czasu na zgromadzenie niezbędnych środków. Wówczas sojusznik gniewa się i jego mniemanie o sąsiedzie spada. Nie cofa przy tym swojej prośby – choćby z opóźnieniem wypada ją spełnić. Ciężkie jest życie gracza w strategie ekonomiczne! No, ale nie tylko jego, na mieszkańców polis czyha masa rozmaitych klęsk, jak pożary, zarazy, powodzie czy erupcje lawy i trzęsienia ziemi. Nie ma czasu się nudzić!
Grecja i Atlantyda
Zeus i Posejdon rządzą się tymi samymi zasadami, ale jest kilka różnic nie związanych z mechaniką gry. Budynki obu nacji różnią się zestawami kolorystycznymi, a na lądach zamieszkiwanych przez Atlantów występuje tajemniczy czerwony minerał, zwany orychalkiem. Mieszkańcy Grecji pasjonują się teatrem, filozofią i sportem, z kolei Atlanci wolą naukę. Po greckich miastach przechadzają się myśliciele, na ulicy można spotkać nawet Sokratesa. Z kolei miasta Atlantydy opanowane są przez naukowców. Dla tamtejszych obywateli wznosi się obserwatoria astronomiczne, laboratoria, budynki dla wynalazców i muzea. Do przewożenia ciężkich towarów Grecy używają osłów, a Atlanci słoni. Ponadto na Atlantydzie można zbudować samodzielnie zaprojektowaną trasę hipodromu.
Od razu widać, że twórcy Posejdona czytali dzieła Platona, a nawet sięgnęli do „archeologii alternatywnej”. Atlantyda jak żywa! Główne polis mieści się na wyspie otoczonej pierścieniami kanałów, a wśród dostępnych budowli figurują piramidy. Jeden z epizodów nawiązuje nawet do wymiany myśli technicznej z Majami oraz do budowy czegoś w rodzaju centrum badań kosmosu!
Obydwa narody czczą ten sam panteon bogów, przy czym w Grecji najwyższym szefem jest Zeus, a na Atlantydzie Posejdon. Wznoszenie świątyń poszczególnym bóstwom wymaga ogromnego nakładu pracy i surowców. Taka budowla, to nie w kij dmuchał, jej wybudowanie często bywa celem danej misji. Na szczęście w większości przypadków bogowie są wyrozumiali i nie obrażają się, jeśli w mieście nie ma ich świątyń. Wpadają jedynie od czasu do czasu do miasta podlizać się mieszkańcom, co do złudzenia przypomina obietnice przedwyborcze: „Jeśli zbudujecie mi świątynię, zrobię dla was to i tamto”… Jednak posiadanie świątyni przynosi konkretne korzyści: obok budowli poświęconej Dionizosowi wyrastają krzewy winne, Atlas pomaga w budowie świątyń i piramid, a Zeus oferuje wyrocznię ostrzegającą przed zagrożeniami, itd.
Herosem go, herosem!
Potwory znajdujące się pod rządami poszczególnych bogów strzegą miasta, jeśli jest w nim odpowiednia świątynia. Na przykład, kraken Posejdona świetnie nadaje się do pilnowania wybrzeży przed najazdem od strony wody. Czasem jednak zdarza się, że jakiś kapryśny bóg gniewa się na miasto i wysyła potwora rodem z greckiej mitologii, by nękał ludność. Potwory są całkowicie odporne na działania wojsk, więc z takiej sytuacji jest tylko jedno wyjście: należy wezwać na pomoc herosa. Gra dysponuje całą brygadą mitycznych bohaterów, ale podpowiada graczowi, kogo w danych okolicznościach najlepiej zawołać. By heros w ogóle zechciał przybyć do miasta, należy wznieść mu przybytek i spełnić szereg wymagań. Obejmują one zbudowanie określonych świątyń, zebranie konkretnej liczby surowców czy umieszczenie przybytku w wymaganym otoczeniu. Zdarzają się niestety dziwne problemy: przybytek Heraklesa musi mieć doskonały dostęp do obserwatorium. W niektórych miastach łatwo jest spełnić to żądanie, w innych – otoczenie przybytku obserwatoriami nic nie pomaga. Nie wiadomo czemu tak się dzieje, ale można się naprawdę zniechęcić. Na szczęście w grze nie ma zbyt wiele tego typu niedogodności.
Herosi przydają się nie tylko do bicia potworów. Często wśród celów gry pojawia się spełnienie życzenia któregoś z bogów, na przykład zorganizowanie wyprawy po złote runo. Wówczas należy wypchnąć herosa w świat i z głowy. Także w przypadku najazdów wrogich wojsk dobry heros zastępuje kilka oddziałów. Jeśli w mieście stoją odpowiednie świątynie, na przykład Artemidy, na pole walki wyrusza także prywatna armia danego boga. Bardzo to jest wygodne. Gracz, jeśli chce, dowodzi wojskiem, albo pozostawia sprawę taktyki własnemu losowi. W tym drugim przypadku jego zadaniem jest tylko zapewnienie wyposażenia wojennego elitom, a jednostki same zajmują pozycje i atakują bez udziału zarządcy miasta.
Bywa, że któryś z bogów raczy osobiście pognębić osiedle. Wpadnie na chwilę, poniszczy trochę i odchodzi. Na to nie pomoże już nawet heros. Gracz całkiem dosłownie przekonuje się co to takiego jest „dopust boży”.
Komputer stary niby świat
Złota edycja oferuje graczowi w sumie kilkanaście kampanii, z których każda zawiera przynajmniej pięć epizodów. Ponadto dostępne są tryby gry swobodnej i edytor. To całkiem sporo materiału. Na początku misji gracz może wybrać odpowiadający mu poziom trudności i dowolnie regulować go w trakcie zabawy, chociaż nawet na najniższym nie jest zupełnie łatwo. Grę ułatwia przyjemny sposób sterowania, a także rozbudowane menu.
Spolszczenie obejmuje zarówno wszelkie opisy, jak i kwestie mówione. Klikając na dowolnym ludziku, można usłyszeć jego komentarz na temat bieżącej sytuacji w mieście. Także bogowie przemawiają z wyżyn Olimpu natchnionym głosem i po polsku. Muzyka jest na tyle przyjemna, by zanadto nie dręczyć uszu.
Ponieważ gra nie jest już taka młodziutka, grafika może nieco razić rozpieszczonych trzecim wymiarem współczesnych użytkowników. Bardzo brakuje opcji oddalania mapy, a obracać ją można tylko co 90 stopni. Wszystko to jednak sprawia, że zabawa jest dostępna także dla posiadaczy bardzo starego sprzętu, a na nowszym nigdzie się nie zacina i błyskawicznie wczytuje. To miłe. Z uwagi na bardzo ciekawy scenariusz i zróżnicowanie celów misji, można przymknąć oko na niedostatki urody. I bez tego zabawa jest niezła, a w każdym razie zdecydowanie ciekawsza od gry Cezar.
Tytuł: Zeus: pan Olimpu. Posejdon: bóg Atlantydy. Złota edycja
Gatunek: strategia ekonomiczna
Wymagania sprzętowe: sprawdź tutaj
+ ciekawe misje
+ gra w mieście głównym i w koloniach
+ rozbudowany system dyplomatyczny
Minusy:
- przestarzała grafika
Czas na opanowanie: 30 minut
Poziom trudności: zróżnicowany
Producent: Sierra
Wydawca: Sierra.com
Polski wydawca: CD Projekt
Cena: 19.90
Wersja: PL
Strona www: aktualnie nie działa