9 lat temu zadebiutował jeden z najlepszych odcinków w historii science fiction. Dla wielu to czysta perfekcja

Radosław Krajewski
2025/10/22 16:00
0
0

Ten serial już nigdy więcej nie osiągnął takiego sukcesu.

Dziewięć lat temu miała miejsce premiera odcinka, który zdefiniował nowoczesne podejście do serialowego science fiction. San Junipero z trzeciego sezonu Black Mirror zadebiutowało 21 października 2016 roku i od razu zdobyło status kultowego. Produkcja zachwyciła krytyków, wzruszyła widzów i przełamała schematy narracyjne, z których od początku słynęła seria Charliego Brookera. Do dziś pozostaje jednym z najczęściej wspominanych epizodów serialu oraz jednym z najwyżej ocenianych w historii gatunku.

Czarne lustro – San Junipero
Czarne lustro – San Junipero

San Junipero – minęło dziewięć lat od premiery najlepiej ocenionego odcinka Czarnego lustra

Czarne lustro przez pierwsze sezony zasłynęło z pesymistycznego spojrzenia na technologię i jej wpływu na człowieka. Widzowie przyzwyczajeni byli do zakończeń, które raczej nie pozostawiały nadziei i często budziły niepokój. Tymczasem San Junipero, jako jeden z pierwszych odcinków wyprodukowanych już przez Netflixa, złamało ten schemat. Historia rozgrywająca się w symulowanym świecie, w którym ludzka świadomość może istnieć po śmierci, połączyła science fiction z intymnym romansem dwóch kobiet.

Yorkie, grana przez Mackenzie Davis, oraz Kelly, w którą wcieliła się Gugu Mbatha Raw, poznają się w tytułowym mieście przypominającym kalifornijskie wybrzeże z lat osiemdziesiątych. To miejsce jest cyfrowym rajem dla osób, które chcą zachować swoją świadomość po odejściu z realnego świata. Z pozoru jest to historia miłosna, ale w tle kryją się pytania o naturę życia, śmierci i pamięci.

Odcinek wyróżnia się na tle całego Black Mirror także za sprawą swojej oryginalnej stylistyki. Neonowe światła, pulsująca muzyka, klimat klubów i plaż z lat osiemdziesiątych nadają mu niezwykle charakterystyczny nastrój. W przeciwieństwie do mrocznych, klaustrofobicznych przestrzeni typowych dla wcześniejszych epizodów, San Junipero emanuje lekkością i nostalgią.

Twórca serialu Charlie Brooker w jednym z wywiadów przyznał, że od początku chciał, by ten odcinek był inny od pozostałych:

To była nasza okazja, żeby pokazać coś pozytywnego, ale bez uciekania od pytań, które zadaje cała seria. Chciałem, żeby widzowie czuli się dobrze, ale też zaczęli myśleć o tym, co to znaczy naprawdę żyć.

GramTV przedstawia:

Siłą San Junipero jest równowaga między ideą technologiczną a emocjonalną głębią postaci. Koncepcja cyfrowego życia po śmierci mogła posłużyć do stworzenia chłodnej dystopii, jednak twórcy skupili się na ludzkich emocjach i relacjach. Zamiast więc strachu z rozwoju technologii, widzowie mogli poczuć nadzieję. To właśnie dlatego ten odcinek tak mocno zapadł w pamięć, gdyż wbrew oczekiwaniom zakończył się w pozytywny sposób.

San Junipero zdobyło liczne nagrody, w tym dwa Primetime Emmy Awards w 2017 roku: za najlepszy film telewizyjny oraz najlepszy scenariusz. Krytycy pisali o nim jako o jednym z najważniejszych serialowych wydarzeń dekady, a fani do dziś umieszczają go w rankingach najwybitniejszych odcinków science fiction.

Odcinek często porównuje się do klasyków telewizyjnego science fiction, takich jak Doktor Who, Firelfy, czy Zagubieni. W kolejnych latach wielu twórców inspirowało się tym odcinkiem, tworząc produkcje, które próbowały połączyć technologię z opowieściami o człowieczeństwie.

San Junipero, podobnie jak inne odcinki Czarnego lustra, obejrzycie na Netflixie.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!