Seria Elderscrolls przez lata wyznaczała trendy rozwoju gier cRPG. Pierwsza część, nosząca podtytuł Arena, nie tylko przenosiła graczy w olbrzymi trójwymiarowy świat, ale przede wszystkim zachwycała nowatorskimi rozwiązaniami. Wszystkie części cieszyły się uznaniem zarówno krytyków, jak i graczy, choć oczywiście nie brakowało głosów krytyki.

Zainteresowani powrotem do przeszłości powinni wyposażyć się w potężny sprzęt (procesor 486DX2/66 MHZ, DOS 6.0, 8MB RAM, 50MB miejsca na dysku + 134 MB na plik instalacyjny, kartę VGA pracującą w 256 kolorach, mysz, kartę muzyczną (do wyboru Sound Blaster, Sound Blaster 16, AWE 32, Pro Audio Spectrum, Ensoniq Soundscape, Gravis Ultrasound). Plik instalacyjny, oraz emulator DOS-u można znaleźć na stronie Bethesdy, pod tym adresem.
Zaczynający przygodę z Elderscrolls powinni zaopatrzyć się też w pierwszą część cyklu, którą za darmo można ściągnąć również z podanej wyżej strony.
Przy okazji rocznicy serwis Planetelderscreolls przeprowadził wywiad z Toddem Howardem z Bethesdy. Spójrzmy, co twórca uważa, za największe innowacje w swych grach: Ze strony technicznej to na pewno pełnowymiarowa grafika 3D. Sądzę, że głównym bohaterem w naszych grach jest świat, który otacza postać. Jak wyglądają kwiaty, krzesła, zamki i co tam jeszcze. Zwiedzanie świata gry to największe wyzwanie, a wraz z rozwojem grafiki 3D również gry stały się dużo lepsze. Ludzie zwykle lekceważą wpływ grafiki, ale uważam, że to jest właśnie główny czynnik w takich grach. To ona od razu wciąga do świata, i niweluje uczucie niedowierzania powodując, że czuje się coś nowego i niezwykłego. Mamy obsesję na punkcie detali świata, a zarazem sztuki i technologi potrzebnej do jego stworzenia.
Drugim aspektem jest sztuczna inteligencja. To co zrobiliśmy w Oblivionie to zaledwie powierzchowne zmiany. To co mogliśmy zrobić z NPC wreszcie spowodowało, że świat żył. Wcześniej były to tylko postaci i rzędy menu. NPC stali jak kołki i czekali, aż na nich klikniesz. Byli po prostu martwi.
Ważne było też przejście z systemu punktów doświadczenia, na rozwój poszczególnych umiejętności, który zastosowaliśmy w Dagerrfall. Rozwijanie umiejętności przez ich częste używanie stało się czymś w rodzaju wielkiej marchewki.
Jeśli zbierze się te wszystkie cechy razem - żyjący świat do zwiedzenia i rozwój przez akcje -otrzymujemy to co jest sercem serii. Ona ma pewną płynność grania, którą kocham.