O Guitar Hero III trochę bardziej subiektywnie i multimedialnie

Domek
2008/02/04 18:55

W miniony weekend mieliście okazję przeczytać na gram.pl krótki cykl artykułów o Guitar Hero III, zwieńczony recenzją PeCetowej wersji gry. Było o historii serii, było o gitarach, dowiedzieliście się też z czym właściwie się to je, na czym polega i dzięki czemu jest takie fajne. Jeżeli zetknęliście się z tym fenomenem po raz pierwszy, być może macie jeszcze jakieś pytania. A może, podobnie jak ja, poprzednie odsłony serii macie już "ograne" do granic możliwości i chcielibyście wiedzieć, co takiego najnowsza z nich ma do zaoferowania bardziej doświadczonym miłośnikom GH. Tak czy inaczej, jako że Guitar Hero to moim zdaniem jedna z najlepszych rzeczy, jakie spotkały grową branżę w ciągu ostatniej dekady, postanowiłem dołożyć swoje trzy grosze, skoro już o tym cyklu i trzeciej jego części mowa. No i nagrałem parę filmików, tak zupełnie od siebie. Wszystko w oparciu o wersję gry na Xboksa 360.

W miniony weekend mieliście okazję przeczytać na gram.pl krótki cykl artykułów o Guitar Hero III, zwieńczony recenzją PeCetowej wersji gry. Było o historii serii, było o gitarach, dowiedzieliście się też z czym właściwie się to je, na czym polega i dzięki czemu jest takie fajne. Jeżeli zetknęliście się z tym fenomenem po raz pierwszy, być może macie jeszcze jakieś pytania. A może, podobnie jak ja, poprzednie odsłony serii macie już "ograne" do granic możliwości i chcielibyście wiedzieć, co takiego najnowsza z nich ma do zaoferowania bardziej doświadczonym miłośnikom GH. Tak czy inaczej, jako że Guitar Hero to moim zdaniem jedna z najlepszych rzeczy, jakie spotkały grową branżę w ciągu ostatniej dekady, postanowiłem dołożyć swoje trzy grosze, skoro już o tym cyklu i trzeciej jego części mowa. No i nagrałem parę filmików, tak zupełnie od siebie. Wszystko w oparciu o wersję gry na Xboksa 360.

Na początek więc, aby ułatwić Wam wejście w odpowiedni nastrój, jeden z utworów z gry. Wykonanie moje (podobnie jak we wszystkich kolejnych filmikach), a wszelkie okazjonalne spadki frame rate'u to rzecz jasna "zasługa" kamery internetowej, a nie Xboksa.

Z gitarą na deskorolce?

Niewątpliwie największa wątpliwość związana z Guitar Hero III bierze się ze zmiany developera gry. Tutaj w ogóle należy się parę słów wyjaśnienia dla tych, którzy z historii cyklu i związanym z nią zamieszaniem nie są mocni (tak, wiem że był dłuższy artykuł na ten temat, teraz więc tylko krótko o tym "kto, kogo i dlaczego"). Tak naprawdę historia tej konkretnej serii (bez patrzenia w przeszłość i zastanawiania się nad tym jak to 3 tysiące lat temu ktoś wziął drewniany kij i zaczął nim wymachiwać, co z pewnością przyczyniło się do powstania Guitar Hero) zaczęła się od firmy Red Octane. Była ona jeszcze parę lat temu znana przede wszystkim z produkowania rozmaitych akcesoriów do PlayStation 2, w tym popularnych mat do tańczenia. Jej szefostwo stwierdziło, że fajnie byłoby wprowadzić do oferty jeszcze jeden interesujący gadżet - kontroler-gitarę, do tego jednak potrzebna była gra. O przygotowanie jej poproszony został zespół Harmonix... a jak się to dalej potoczyło - wszyscy wiemy.

Tylko parę lat od premiery gry wystarczyło, by narobiła ona na rynku wielkiego zamieszania, a odpowiedzialnymi za nią firmami zainteresowali się najwięksi. I tak, wydawca i właściciel marki Guitar Hero oraz producent kontrolerów, firma Red Octane, został wykupiony przez Activision (za kwotę znacznie przekraczającą 100 milionów dolarów, która to zresztą zwróciła się bardzo szybko po premierze drugiej części serii). Zaś sam zespół developerski odpowiedzialny za GH, czyli Harmonix, przeszedł w ręce MTV, by dla słynnej muzycznej telewizji tworzyć grę Rock Band. O tym kiedy indziej. To co najważniejsze i do czego nieudolnie staram się po tych wszystkich meandrach dojść, to że za Guitar Hero III odpowiedzialny jest zespół Neversoft, znany z serii sygnowanej nazwiskiem Tony'ego Hawka.

No dobra, popisałem się, popisałem, ale jakie tak naprawdę ma znaczenie dla gracza zmiana developera? Z przyjemnością stwierdzam, że naprawdę niewielkie. Są wprawdzie fanatycy, którzy twierdzą, że przez Neversoft "układy nutek" w Guitar Hero III są, ekhm, "mniej realistyczne" niż w poprzednich częściach, ale ja osobiście uważam, że akurat mówienie w przypadku tej gry o jakimkolwiek realizmie - większym czy mniejszym - to najzwyklejsze szaleństwo, bo i nie o to tu chodzi. Przepraszam, ale nie. Jak ktoś niezmiennie uważa, że symulowanie gry na gitarze za pomocą kontrolera mającego 5 przycisków na gryfie i jedną "strunę" może być "realistyczne", to już jego problem. Można też w tym samym właściwie temacie usłyszeć - i jest to przynajmniej zarzut jakoś tam osadzony w rzeczywistości - że Neversoft przesadził z poziomem trudności, ale i tutaj nie byłbym taki pewien, że gdyby grę robiło Harmonix, to sytuacja wyglądałaby inaczej. Poziom trudności z Guitar Hero I do II też wzrósł przecież zauważalnie (i podobne były wtedy zarzuty, że dawny expert stał się teraz hardem) i wcale nie było do tego trzeba zmiany developera. Tak to już po prostu jest, jak się robi kolejną odsłonę tego typu serii - ważni są nowi gracze, ale trzeba też myśleć o dotychczasowych fanach, którzy z pewnością oczekują nowych wyzwań. Zresztą, tak czy inaczej, jakby nawet była to pierwsza odsłona i nie mielibyśmy już dzikich stad fanatyków, którzy przechodzą karierę w GH II na expercie z zamkniętymi oczami na 100%, co może być złego w tym, że tego typu gra jest wyzwaniem na najwyższych poziomach trudności?

Jakby był jakiś ogólny nakaz, jakieś naturalne prawo, imperatyw, niedający się obejść przepis, mówiący o tym, że każdy musi przejść Guitar Hero na expercie. Ale przecież nie ma. Jak komuś za trudno na expercie - proszę bardzo, jest hard. Za trudno na hardzie - proszę bardzo, medium stoi otworem. Osobiście znam kilka osób, które od kilku lat (od premiery pierwszego Guitar Hero) grają cały czas na medium, bo nie są żadnymi fanatykami, i wcale nie przeszkadza im to w świetnej zabawie. W czym więc problem? Za to obecność wysokich poziomów trudności na pewno ucieszy graczy żądnych wyzwań - bo dzięki temu gra jest po prostu dłuższa. Nie oszukujmy się - tego typu produkcje trzymają przed ekranem tak długo, jak jest w nich jeszcze jakieś wyzwanie. Ostatecznie więc - czepianie się Guitar Hero, że jest za trudne na najwyższych poziomach trudności, trochę przypomina czepianie się RPG-a, że jest za długi. Tylko że jest gorsze, bo krótkie RPG-i są OK.

Poza tym jak już mowa o poziomie trudności, to warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden szczegół. Owszem, układy nutek - szczególnie na hardzie i expercie - są wyraźnie trudniejsze niż w drugiej części gry, ale jednocześnie jej mechanika została lekko zmieniona, tak, że rzeczy, które wydawały się ekstremalnie trudne do zagrania w części drugiej (nie mówiąc już o pierwszej), są teraz w zasięgu nieco mniej maniakalnych graczy. Przede wszystkim przyczynia się do tego znaczne ułatwienie pull-offów / hammer-onów, czyli możliwości grania nutek znajdujących się blisko siebie bez konieczności naciskania przycisku-struny (takie "ślizganie się" po przyciskach na gryfie, pozwalające grać różnego rodzaju śmieszne szlaczki). Zresztą zobaczcie sami o co chodzi. Poniżej utwór z fragmentami, które w trójce są naprawdę dużo łatwiejsze niż w dwójce.

Moim zdaniem to zdecydowanie zmiana na lepsze, bo duma z grania takich fragmentów jest nieziemska, a opanowanie ich nie wymaga teraz długich miesięcy intensywnych ćwiczeń. Nie przychodzi to oczywiście od razu, ale tym razem ilość nauki jaką trzeba w to włożyć jest po prostu sensowna. Take it easy

GramTV przedstawia:

Jedna rzecz, co do której chyba nie ma specjalnych wątpliwości, to jakość utworów w Guitar Hero III. Tutaj bez dwóch zdań jest naprawdę świetnie i widać, ile dał serii wzrost popularności i budżetu. Przede wszystkim w niepamięć odchodzą powoli covery, na których opierało się pierwsze Guitar Hero - większość piosenek z głównej listy to oryginalne wykonania, a znaleźć tam można nawet Metallikę i Iron Maiden, więc dużo wyżej jeżeli chodzi o muzykę gitarową wejść już się nie da. Cieszy też duża różnorodność stylów muzycznych, reprezentowanych w grze. Jedyne, czego może tutaj brakować, to "sleeper hita" w rodzaju More Than A Feeling z pierwszego GH - piosenki wydawałoby się całkiem przeciętnej, która okazuje się po prostu niesamowicie fajna w graniu i staje się "odkryciem gry". Tyle w kwestii podstawowej listy kawałków, więcej tu pisać nie trzeba, zobaczcie sami w poniższym filmiku. Oscara za scenariusz to on raczej nie zdobędzie, z pewnością warta uwagi jest za to ścieżka dźwiękowa. ;) Krótkie przejście przez całą listę utworów z GH III, łącznie z bonusowymi.

Właśnie - kawałki bonusowe. Szybkie wyjaśnienie - tradycyjnie utwory dostępne w GH podzielone są na dwie grupy. Pierwsza to po prostu główna kariera, "kampania", w skład której wchodzą piosenki "najważniejsze", najbardziej znanych zespołów. Druga zaś to utwory, które kupić można w sklepie gry i zagrać dla czystej przyjemności. Tutaj na próżno szukać wielkich gwiazd i kawałków granych od rana do wieczora w radiu - to raczej mekka mniejszych zespołów, które na pojawieniu się w grze skorzystają zapewne bardziej, niż gra na nich. Nie znaczy to jednak, że to utwory nieciekawe czy nieprzyjemne w graniu - nic bardziej mylnego!

Wśród bonusów zawsze można było znaleźć prawdziwe perełki, trójka jest jednak pod tym względem naprawdę wyjątkowa i dziwię się, że tak mało uwagi poświęca się temu w recenzjach. Szczególnie, że to jeden z tych elementów, w których zmiana developera wyraźnie wyszła serii na dobre. Dotychczas bowiem (czyt. w GH I i II, Rocks the 80s pozbawione było bonusów) na listę kawałków dodatkowych składały się w dużej mierze utwory zespołów, do których należą członkowie Harmonix bądź ich znajomi (w tej firmie to muzyk na muzyku i muzykiem pogania). Nowi twórcy znacznie poszerzyli horyzonty i tak zamiast niemal wyłącznie amerykańskich zespołów garażowych można na liście bonusów GH III znaleźć chociażby twórców europejskich. Ogólnie lista dodatkowych piosenek jest w GH III po prostu znacznie bardziej zróżnicowana i ciekawsza niż w poprzednich częściach gry i tylko Freezepopa trochę brakuje. No ale trudno się mówi. I jako ilustracja wizualno-dźwiękowa - jeden z kawałków bonusowych, Hier Kommt Alex niemieckiego zespołu Die Totten Hosen.

Do wiosła

Bardzo dobre wrażenie zrobił też na mnie kontroler Guitar Hero III. Czarny Les Paul, którego można znaleźć w pudełku z xboksową wersją gry, to prawdziwy majstersztyk i trudno sobie wyobrazić lepiej wyglądającą plastikową atrapę gitary. Nie bez znaczenia ma też większa niż w przypadku gitarek na PlayStation 2 waga no i brak kabla. Niby detal, mi też zresztą wydawało się, że nie powinno to robić specjalnej różnicy, a "kabel przecież nie przeszkadza", ale wystarczy zaznać nieco wolności, oferowanej przez brak przewodu, by nie chcieć już wracać do starych rozwiązań. Jedyny zarzut jaki mogę mieć do "instrumentu", to że idąc za najnowszą modą wykonany jest z "połyskliwego" plastiku, który może i jest efektowny 1,5 minuty po wyjęciu gitary z pudełka, ale niewiele dłużej. Chyba że macie cierpliwość do wycierania odcisków palców po każdej zagranej piosence.

Jak już tak wprowadziłem się w marudny nastrój, to może co jeszcze mi się w Guitar Hero III nie podoba - żeby nie było, że jestem absolutnie bezkrytyczny. Nieporozumieniem jest tryb "pojedynku" - po pierwsze wygląda na dodany w ostatniej chwili i całkowicie na siłę, po drugie jest po prostu nieciekawy (bo gra tak naprawdę w 99% przypadków toczy się tu "do pierwszej bramki"), po trzecie - i chyba najważniejsze - totalnie nie pasuje mi do koncepcji gry. Dla mnie Guitar Hero od początku było w tym samym stopniu grą na zdobywanie coraz większych ilości punktów, co swoistym "symulatorem gwiazdy rocka", pozwalającym poczuć się jak gitarowy bóg. Być może nawet bardziej tym drugim. Dlatego wizja pojedynku na gitary ze Slashem, który wygrywam dzięki psuciu mu wzmacniacza, czy zmienianiu miejscami rąk, zupełnie mnie nie przekonuje. Ale dobra, niech im będzie, chcieli zrobić coś nowego, zresztą w karierze da się to jeszcze przeżyć, przynajmniej jest krótkie, a do grania w tym trybie na multi nikt nie zmusza.

Inną irytującą niedoróbką jest niemożność przechodzenia kariery w trybie kooperacji przez sieć. Pozostaje liczyć na to, że zostanie dodana w jakimś uaktualnieniu, albo mieć nadzieję, że liczba grających w Guitar Hero gwałtownie w Polsce wzrośnie i nie będzie problemu ze znalezieniem maniaka, z którym można przejść karierę na expercie, na tym samym osiedlu. No i smuci też trochę potraktowanie po macoszemu wersji na PlayStation 2 - w której powszechne są problemy z wydajnością, brakuje jakiejkolwiek możliwości grania online, ba, nie można nawet grać w kooperacji pojedynczych utworów w ramach "quick playa" (tylko kariera). To niedoróbka, która została w wersji na X360 szybko poprawiona patchem, no ale na PS2 patcha z oczywistych powodów nie ma.

Nie zmienia to jednak faktu, że Guitar Hero III wielkie jest i basta! Na koniec jeszcze dwa moje popisy. Nie są to może jakieś mega wyczyny, ale nigdy nie twierdziłem, że jestem jakimś nieziemskim wymiataczem. Tak czy inaczej z chęcią zmierzę się za pośrednictwem Xbox Live z każdym, kto będzie miał ochotę mi dokopać. :) Miłego wymiatania!

Komentarze
21
Domek
Gramowicz
Autor
07/02/2008 15:03
Dnia 07.02.2008 o 11:21, Test Drive napisał:

Niektórzy grają na easy i mają podnietę że są gwiazdami rocka.

No i świetnie, przecież o to w grze chodzi, o dobrą zabawę, prawda? :)

Usunięty
Usunięty
07/02/2008 11:21

Niektórzy grają na easy i mają podnietę że są gwiazdami rocka.

Usunięty
Usunięty
06/02/2008 17:49

Gra jest REWELACYJNA! Crysis pomino że fajna gra, to do GH3 do pięt nie dorasta, pomimo tego że lubie strzelanki. Faktycznie poziom trudności jest wysoki, a dodatkowo jeśli początkujący zobaczy parę filmików z youtube i to co zobaczy porówna z swoimi umiejętnościami, to może się załamać :) Ja po dwóch tygodniach grania, medium mam już opanowany. Wczoraj wkońcu pokonałem tego wrednego diabła :] Jeszcze tydzien temu, niektóre kawałki z trudem grałem do końca żeby publika mnie nie wygwizdała, a teraz szlifuje wszystkie kawałki na 5 gwiazdek i powoli przymierzam sie na harda, expert to chyba nie dla mnie poziom, więc sobie go odpuszcze.Jeśli chcecie zobaczyc prawdziwy wyczyn to obejrzyjcie http://youtube.com/watch?v=-9ao_vOsZkggościu niesamowicie wymiata i kilka razy jest pokazane jak "katuje" swoją gitarke, czego mi brakuje w większosci yurtubowych filmikow o GH3, gdzie pokazane są tylko "nuty" a nie jak ludzie grają.




Trwa Wczytywanie