Rojst 97 - recenzja serialu, który zwyczajnie trzeba obejrzeć

Adam "Harpen" Berlik
2021/07/03 13:30
2
0

Co musi zawierać dobry kryminał? Po prostu wszystko to, co znajdziemy w Rojst 97.

Kiedy w 2018 roku pisałem recenzję serialu Rojst nie mogłem spodziewać się, że kiedykolwiek doczeka się on drugiego sezonu. Zwłaszcza, że był on emitowany przez Showmax, który zniknął z polskiego rynku. Jakiś czas później dzieło w reżyserii Jana Holoubka trafiło na Netflixa, co dało nadzieję na ewentualną kontynuację. I tak też się stało, bo już za kilka dni, dokładnie 7 lipca, będziecie mogli obejrzeć Rojst 97. Czy warto? Zdecydowanie tak, bo - pomimo kilku małych niedociągnięć - ciężko oderwać się od ekranu.

Rojst 97 - recenzja serialu, który zwyczajnie trzeba obejrzećDlatego też odradzam rozpoczynanie seansu z Rojst 97 późnym wieczorem, bo wierzcie lub nie, ale nie poprzestaniecie na jednym odcinku. Przygotujcie się na dość krótki binge watchning, bo cała opowieść zamyka się raptem w sześciu mniej więcej godzinnych epizodach.

Czy można oglądać Rojst 97 bez znajomości pierwszej serii?

Teoretycznie tak, bo to w pewnym sensie zamknięta opowieść. Niemniej znajdziecie tu sporo nawiązań do poprzednich odcinków. Poza tym niektóre wątki będą dla was bardziej zrozumiałe, gdy najpierw sięgnięcie po Rojst z 2018 roku. Warto to zrobić, bo wszystkie odcinki znajdziecie oczywiście na Netflixie. Dla przypomnienia - akcja pierwszych epizodów rozgrywała się w 1987 roku, natomiast kontynuacja przedstawia wydarzenia, które toczą się dziesięć lat później.

O co tu chodzi?

Oczywiście nie zamierzam szczegółowo opisywać fabuły, ale warto wspomnieć o kilku ogólnikach. Po pierwsze, najbardziej istotne, jest to, że na ekranie pojawiają się kluczowe postacie z pierwszego sezonu. Powracający wraz z żoną i - już 13-letnią córką - Piotr Zarzycki zostaje redaktorem naczelnym Kuriera Wieczornego, natomiast jego Teresa znajduje pracę w pobliskiej szkole, gdzie otrzymuje posadę pedagoga. Istotne znaczenie dla przebiegu opowieści ma również inny dziennikarz, Wiktor Wanycz.

Anna Jass (Magdalena Różczka) oraz Adam Mika (Łukasz Simlat) to z kolei pierwszoplanowi, zupełnie nowi bohaterowie. Jest ich znacznie więcej, rzecz jasna, ale nie chodzi przecież o to, aby wylistować całą obsadę. Wspomniany duet otrzymuje rutynowe zadanie i ma zająć się wyjaśnieniem śmierci 12-letniego Daniela, którego zwłoki znaleziono po powodzi. Wszystko wskazuje na to, że chłopiec utonął, ale to by było za proste, czyż nie? Na szczęście wyjątkowo ambitna pani sierżant postanawia bliżej przyjrzeć się tej sprawie…

Warto również dyskretnie wspomnieć, że w Rojst 97 nie brakuje retrospekcji. Chodzi o bardzo istotne dla fabuły wydarzenia z czasów wojny. Stanowią one naprawdę potrzebne i ciekawe uzupełnienie historii, pozwalając spojrzeć na całość z szerszej perspektywy.

1997 rok…

Temat powodzi w poprzednim akapicie, tak samo zresztą jak w serialu, pojawił się nieprzypadkowo. W nowym sezonie Rojst ewidentnie widać, kiedy toczy się akcja, bowiem poza nawiązaniami do wydarzeń sprzed ponad 20 lat, na ulicach widzimy charakterystyczne dla tamtego okresu samochody. Mało? Wszystkie wnętrza pomieszczeń również przypominają nam o zamierzchłych (dla niektórych) czasach. Całość opiera się przede wszystkim na rozwikłaniu dość skomplikowanej zagadki kryminalnej, ale - rzecz jasna - z użyciem obecnej wówczas technologii. Bohaterowie mają więc do dyspozycji kasety magnetofonowe, walkmany, a chcąc zapoznać się z archiwalnymi numerami pewnej gazety robią użytek z mikrofilmów. Czy ktokolwiek dziś o nich jeszcze pamięta?

GramTV przedstawia:

Do tego wszystkiego dochodzą znane z lat dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia piosenki w wykonaniu Ryszarda Rynkowskiego (Wypijmy za błędy), pamiętny Scyzoryk Liroya, Bananowy Song grupy Vox i wiele, wiele innych. Odniosłem jednak wrażenie, że w pierwszej serii utwory stanowiły jedynie ciekawy dodatek, tutaj postanowiono pójść na całość, w efekcie czego… pojawia się ich zbyt wiele.

Najsłabsze ogniwo?

Nie da się go wskazać. Mam na myśli oczywiście obsadę Rojst 97, bo wszyscy aktorzy naprawdę świetnie zagrali swoje postacie. Na szczególne wyróżnienie zasługują jednak kreacje Magdaleny Różdzki, Łukasz Simlata oraz Dawida Ogrodnika. Anna Jass to postać, którą łatwo zrozumieć, ale ciężko polubić, gdybyśmy musieli z nią bliżej współpracować. Jąkający się Adam Mika nie tylko stara się podporządkować systemowi (do czasu), a jego styl wypowiedzi wprowadza do serialu wątki humorystyczne. Piotr Zarzycki natomiast wydaje się bardziej doświadczonym dziennikarzem, ale wciąż tak samo zagubionym w codziennym życiu bohaterem, któremu aż chciałoby się wskazać właściwą drogę (gdyby takowa istniała).

Jak się to ogląda?

Praktycznie jednym tchem. Rojst 97 nie ma ani jednej nudnej sceny. To przemyślany, maksymalnie dopracowany serial, który intryguje od samego początku i oferuje w pełni satysfakcjonujące zakończenie. Wyraziści bohaterowie, idealnie dobrani aktorzy, świetnie odegrane role, klimatyczne scenerie… Naprawdę trudno doszukać się tu jakichkolwiek wad. Długo myślałem nad tym, co można by wytknąć autorom recenzowanego serialu….

Rojst 97 mógłby również zawierać kilkuminutowe streszczenie wydarzeń z pierwszego sezonu. Po trzech latach nie do końca pamiętałem, o co w nim chodziło, ale obserwując poczynania bohaterów z Rojst 97 powoli zaczynałem przypominać sobie fabułę ukazaną w tamtych epizodach. Dlatego tym bardziej zachęcam do obejrzenia oryginału wyprodukowanego na zlecenie Showmax.

Podsumowanie

Bez zbędnego przedłużania. Jeśli lubicie kryminały, to po prostu zaplanujcie sobie na przyszły tydzień seans z Rojst 97. Jeśli dotychczas nie mieliście okazji zapoznać się z pierwszym sezonem, to koniecznie nadróbcie zaległości i bądźcie gotowi na premierę drugiej serii, która będzie miała miejsce w najbliższą środę, 7 lipca.

9,0
Wciąga jak bagno. Znowu…
Plusy
  • bardzo dobry scenariusz z nieprzewidywalnym zakończeniem
  • fenomenalna obsada
  • rewelacyjna gra aktorska
  • klimat lat 90-tych wylewa się z ekranu
Minusy
  • zabrakło streszczenia wydarzeń z poprzedniego sezonu
  • chyba zbyt dużo piosenek
Komentarze
2
Ramirez napisał:

Pierwszy sezon był cienki, liczę, że w tym się poprawili. 

A ja podejdę do tematu inaczej - do samego końca serial był spoko... ale ostatni odcinek wszystko popsuł.

Ogólnie to zabawnie, bo miałem wrażenie, że spodziewałem się zupełnie innego serialu, a dostałem zupelnie coś innego. Ale podobało mi się na tyle, że czekam na '97.

Ramirez
Gramowicz
03/07/2021 16:15

Pierwszy sezon był cienki, liczę, że w tym się poprawili. Ale i tak bardziej czekam na drugi sezon Kruka, który wychodzi w tym samym czasie. Poprzedni był kapitalny, jeden z lepszych polskich seriali. I ta muzyka. Liczę, że zrobicie recenzję drugiego sezonu