W teorii fani Sniper Elite 5 powinni być zadowoleni z powrotu do znanych klimatów, ale czegoś w przygodach Harrego Hawkera zdecydowanie zabrakło…
Sniper Elite Resistance – recenzja
Można o serii Sniper Elite mówić wiele, ale odmówić nie można jej jednego – pewnego rodzaju konsekwencji. Bowiem gier traktujących o snajperskim fachu nie ma zbyt wiele, a trzymanie się drugowojennych klimatów również serii robi bardzo dobrze. W międzyczasie, gdy Rebellion Developments romansuje sobie z atomem (w sensie wiecie, Atomfall) ekipa Wushu Studios dostała bojowe zadanie – stworzyć nową odsłonę Sniper Elite oraz pewnego rodzaju dopełnienie tego, co widzieliśmy w piątej części serii z Karlem Fairburnem w roli głównej.
Tutaj można byłoby mocno marudzić – że znowu ta Francja, że bohater inny, że brakuje powiewu świeżości. I byłoby w tym trochę racji, bo jednak Sniper Elite Resistance bardziej przypomina coś w rodzaju samodzielnego dodatku niż pełnoprawnej odsłony serii, a i to stwierdzenie nie do końca oddaje to, czym ta gra jest.
A tego pana to już chyba znamy…
Sniper Elite Resistance – recenzja
O ile Harry Hawker jako główny bohater Sniper Elite zalicza swój debiut, to prawdę mówiąc już mieliśmy okazję poznać Brytyjczyka w poprzedniej grze z serii. Może głównie jako postać do grania w kooperacji, ale czego by nie mówić, to w niej był. Tym razem jednak Hawker ma za zadanie wspierać działania ruchu oporu we Francji przy okazji robiąc wszystko, aby zneutralizować kolejną próbę stworzenia superbroni przez nazistów.
I przyznam, że o ile na samym początku rozgrywki główny bohater wydawał mi się może nie tyle nijaki, a… zwyczajnie nie był Fairburnem, tak z czasem polubiłem ten pewien brytyjski charakter oraz bardzo specyficzne „gadanie do siebie”, które ma graczowi podpowiedzieć, co wypadałoby zrobić. Oczywiście jeśli chodzi o pozostałych bohaterów, to właściwie tutaj nie istnieją. Co prawda przywódczyni ruchu oporu podsumowuje to i owo w cutscenkach, ale ostatecznie jest to tylko tło do tego, co najważniejsze później w rozgrywce.
Sniper Elite Resistance – recenzja
Co do struktury misji, to również jest ona niezwykle podobna do tej ze Sniper Elite 5 – nadal misje to dość spore obszary z kilkoma zadaniami głównymi oraz pobocznymi, a także całą masą rzeczy do odkrycia np. warsztatami, które dają dodatkowe możliwości modyfikacji broni czy listami wojennymi.
Jednak jakby spojrzeć na całość, to jest kilka drobnych elementów, które wyróżniają Sniper Elite Resistance w bezpośrednim porównaniu z poprzednią grą. Z pewnością jest to fakt, że pod względem uzbrojenia Hawker ma do dyspozycji o wiele inny arsenał niż Fairburne. Nadal znajdziemy tutaj ulubieńców graczy jak np. karabin snajperski Lee Enfield czy nawet Mosin Nagant, ale czuć, że chciałoby się mieć tutaj pełnię możliwości również ze Sniper Elite 5. Z drugiej strony natomiast na polu bitwy pojawia się kilka nowych jednostek, w tym gestapo, które błyskawicznie potrafi nas wykryć i zwołać posiłki.
Sniper Elite Resistance – recenzja
Inną kwestią jest to, że w odróżnieniu od piątki delikatnie czuć, iż nie jest to odsłona stworzona w pełni przez ekipę Rebellion Developments. Ponieważ o ile w Sniper Elite 5 względem poruszania się po mapie oraz płynności rozgrywki było praktycznie idealnie, tak w Resistance Hawker potrafi czasami zaklinować się między schodkami, różnymi krawężnikami czy też zapomnieć jak się wspina na siatki. Podobnie jest w przypadku inteligencji przeciwników, których można o wiele łatwiej wkręcić, a Hawker może zamienić się w totalnego nożownika. Nie mówiąc o już o tym, że z jakiegoś powodu przeciwnicy dosłownie potrafią widzieć i strzelać przez bardzo grube ściany bunkrów (nie, nie mówimy o penetracji pocisków, bo to działa całkiem dobrze).
Podsumowując to trochę tak, jakby z poprzedniego Sniper Elite odjąć dziesięć czy piętnaście procent od ostatecznego doszlifowania. Na szczęście te problemy nie powodowały frustracji głównie ze względu na to, że część z nich potrafiła działać na moją korzyść, a powrót do ostatniego punktu zapisu również nie był aż tak dużym problemem.
Sniper Elite Resistance – recenzja
GramTV przedstawia:
Największą niewiadomą jednak jest dla mnie fakt, że pod względem sieciowym Sniper Elite Resitance wydaje się bardzo ubogi. Mniej niż połowa map ze Sniper Elite 5 to moim zdaniem zawód biorąc pod uwagę to, że multiplayer był w poprzedniej odsłonie naprawdę ciekawym doświadczeniem. Podobnie jest w przypadku trybu Survival, który mimo swojej grywalności (gunplay jest zdecydowanie lepszy w porównaniu z poprzednimi odsłonami) również tych miejscówek ma bardzo mało.
Piszę o tym nie bez przyczyny, ponieważ Sniper Elite Resistance w wersji cyfrowej na PS Store kosztuje właściwie tyle samo, co Sniper Elite 5 bez ewentualnch promocji czy zniżek. Biorąc również pod uwagę to, że zapewne do gry pojawią się dodatki, to wydaje się, że przygody Hawkera mogłyby być po prostu dodatkiem wykorzystującym w pełni możliwości poprzedniczki. Zawartości byłoby o wiele więcej, a i frajdy również próbując zmienić bieg historii wysyłając do misji z Resistance Karla Fairburne’a. A tak to właściwie mamy dwie odrębne, bardzo do siebie podobne gry, które mogłyby mieć wspólny rdzeń w postaci zabawy w trybach sieciowych. Szkoda, bo zabawy w nich było co nie miara.
Niby najbardziej lubimy te melodie, które znamy, ale…
Sniper Elite Resistance – recenzja
Nie ukrywam, że Sniper Elite Resistance to tytuł, który ocenić było niezwykle trudno. Z jednej strony dlatego, że jest to właściwie w wielu elementach to samo, co dobrze działało w poprzedniej grze z serii. Co prawda w nieco innym sosie, z innym zestawem broni oraz dodatkowym trybem rozgrywki, ale jeśli dobrze bawiliście się w piątce, to będziecie się bawić dobrze i tutaj.
Problemem jednak jest fakt, że jeśli chodzi o zawartość, to Sniper Elite Resistance nie błyszczy czy to w trybach sieciowych, czy to w trybie Survival dając od siebie niesamowicie mało. Aż żal, że ekipa Rebellionu nie wpadła na pomysł pewnego połączenia zawartości dwóch francuskich odsłon Sniper Elite w jedno, bo sieciowe „kampienie” za krzakiem sprawiało zaskakująco dużo frajdy. Z drugiej strony większa liczba broni, możliwości ulepszania oraz nawet skórek bohaterów dałaby tutaj zdecydowanie większego kolorytu.
Sniper Elite Resistance – recenzjabrak
Dlatego też tym bardziej nie do końca rozumiem ruchu, aby Sniper Elite Resistance wydać w bardzo zbliżonej cenie do Sniper Elite 5. Co prawda kampania to nadal bardzo podoba długość zabawy, a grając na średnim poziomie da się ją pokonać również w podobnym czasie… ale całej reszty jest zwyczajnie za mało, aby móc to uzasadnić. Gdyby liczba map pod multiplayer oraz Survival była podobna, to można byłoby na to przymknąć oko. A tak to mały niesmak pozostaje wiedząc nawet, że gra trafi do usługi Game Pass i zapewne duża część z was nowe Sniper Elite ogrywać będzie właśnie na Xboxach czy pecetach. Dlatego też myślę, że jeśli macie zamiar ogrywać Sniper Elite Resistance korzystając z subskrypcji, to spokojnie możecie dodać jedno oczko do ostatecznej oceny, ponieważ ten stosunek ceny do zawartości jest bardziej niż kuszący.
Specjalnie również nie wspominałem w tym tekście o graficznych aspektach Sniper Elite Resistance czy też muzycznej sferze rozgrywki, ponieważ pod tym względem różnica między piątką a nową grą są praktycznie zerowe. Nadal pewne obrazki potrafią cieszyć oko, a deszcz w połączeniu z burzą są super efektywne. Poziom został utrzymany i to jest chyba najważniejsze, bo o ile nieco komiksowy i rozstrzepany wygląd Hawkera w porównaniu z piątką jest dość… zabawny, tak koniec końców w połączeniu z trybem foto jest możliwość zrobienia kilku naprawdę ładnych ujęć w snajperskich klimatach.
A co do myśli końcowej to powtórzę to samo, co napisałem w pierwszych wrażeniach – może nowe Zombie Army z wykorzystaniem elementów ostatnich odsłon? Przyjąłbym taką zabawę z wielką chęcią tym bardziej, że taka chwila oddechu od poważniejszych drugowojennych klimatów by się przydała.
Sniper Elite Resistance – recenzja
Na Sniper Elite 6 poczekam cierpliwie, bo zdaję sobie sprawę z tego, iż znalezienie kolejnego miejsca akcji będzie trudniejsze. Chociaż kto wie, może to ten moment, w którym Karl Fairburne wyruszy na w okolice Pacyfiku? Jestem bardzo ciekawy co Rebellion wymyśli tym razem.
7,0
Kampania jest co prawda poziomem zbliżona do Sniper Elite 5, ale w multiplayerze i trybie Survival zdecydowanie mogłoby być więcej zawartości
Plusy
Mimo, że to powtórka z rozrywki, to w Sniper Elite Resistance gra się nadal świetnie.
Harry Hawker jako bohater ze swoją typowo angielską gadką i humorem sprawdza się wyśmienicie.
Kilku ulubieńców graczy w arsenale się znajdzie m.in. Lee Enfield czy Mosin Nagant.
Duże mapy, wiele różnych misji i wyzwań, które momentami potrafią zaskoczyć poziomem trudności.
Graficznie nadal trzyma poziom.
Minusy
W porównaniu ze Sniper Elite 5 za tę cenę zawartości w trybach sieciowych mogłoby być więcej.
Niedoróbki, które mimo, że nie przeszkadzają w rozgrywce potrafią się przytrafić nawet najlepszym snajperom.
Muzyka, która z czasem potrafi irytować powtarzalnym w kółko tym samym motywem.
Z-ca Redaktora Naczelnego Gram.pl. Wielbiciel wyścigów, bijatyk i tych gier, które zasadniczo nikogo. To ja zacząłem ruch #GrajciewYakuzę. Po godzinach fan muzyki niezależnej i kuchni koreańskiej.
Szkoda. Niestety te dwa elementy zamieniają walkę snajperską w podchody głównie na krótkim dystansie. Graliśmy w zaprzyjaźnionym gronie tak i tak jak na początku kolega się czaił i przegapial każde okna, tak potem przy tych zasadach wiedział że najgroźniejsza jest walak w budynku.
No ja nie ukrywam, że najbardziej lubiłem granie w trybie, w którym dwie drużyny po dwóch stronach strzelały do siebie ze snajperek. Problem w tym, że w Resistance jest... cała jedna mapa w tym trybie. I to mnie mocno zasmuca :/
Yarod
Gramowicz
27/01/2025 18:57
Muradin_07 napisał:
Tak, właściwie to zasady są praktycznie podobne, bo i właściwie byłbym mega zaskoczony, gdyby rzeczywiście coś drastycznie zmienili. Zasadniczo wiele elementów Wushu Studios przeniosło tak 1:1, bo i mam wrażenie, że takie było ich zadanie pod nieobecność głównych twórców.
Yarod napisał:
A co z trybem Inwazji? Nadal jest ten idiotyczny czas az protagonista minie niektóre elementy mapy. Albo timer który sie włącza po kilku minutach bez ruchu?
Szkoda. Niestety te dwa elementy zamieniają walkę snajperską w podchody głównie na krótkim dystansie. Graliśmy w zaprzyjaźnionym gronie tak i tak jak na początku kolega się czaił i przegapial każde okna, tak potem przy tych zasadach wiedział że najgroźniejsza jest walak w budynku.
A co z trybem Inwazji? Nadal jest ten idiotyczny czas az protagonista minie niektóre elementy mapy. Albo timer który sie włącza po kilku minutach bez ruchu?
Tak, właściwie to zasady są praktycznie podobne, bo i właściwie byłbym mega zaskoczony, gdyby rzeczywiście coś drastycznie zmienili. Zasadniczo wiele elementów Wushu Studios przeniosło tak 1:1, bo i mam wrażenie, że takie było ich zadanie pod nieobecność głównych twórców.