Test fotela dla graczy Diablo X-EYE

Michał Myszasty Nowicki
2017/05/11 10:00
3
0

Przyzwoity i nie rujnujący budżetu. Jeśli nie jesteś olbrzymem.

Test fotela dla graczy Diablo X-EYE

O tym, jak ważna jest dla naszego zdrowia odpowiednia pozycja przed komputerem, nie trzeba chyba mówić nikomu. Godziny spędzone w niewygodnej pozie podczas fragowania, ekspienia i grindowania to zabójstwo dla naszego kręgosłupa. Dawno już obalono mit obrazu gracza, jako posiadającego nadwagę, pryszczatego i zgarbionego nieudacznika. Chcemy być zdrowi, silni, wysportowani... Stąd też coraz bardziej rosnący rynek foteli dedykowanych właśnie graczom. Zapewniających właściwą postawę i pozwalających bez większego uszczerbku na zdrowiu przetrwać godziny przed pecetem. Jakiś czas temu na naszym rynku pojawiła się nowa firma oferująca tego typu produkty, nawiązująca zresztą nazwą do doskonale znanej graczom marki – Diablo.

W nasze ręce trafił topowy model z serii, czyli Diablo X-EYE. Już na pierwszy rzut oka widzimy, ze mamy do czynienia z produktem przeznaczonym dla graczy. Podkreśla to przede wszystkim „sportowy” design, wyraźnie nawiązujący do kubełkowych foteli w wyczynowych samochodach. Dla jeszcze bardziej „agresywnego” wyglądu zdecydowano się dodać na poduszce pod kark wzór kojarzący się z pełnymi wściekłości oczami bestii. Stąd pewnie również nazwa tego modelu. Moim zdaniem jednak wzór ten jedynie psuje całkiem pozytywny odbiór całości. Podobnie zresztą jak kółeczka, które nijak nie współgrają z resztą projektu, przywodząc na myśl nie sportowe auto, a małolitrażowy „wózek na zakupy” któregoś z japońskich producentów. Sam design całosci jakoś do mnie nie przemawia, konstrukcja jest subtelna i wysmakowana jak T-34, ale zapewne ten nieco pancerny wygląd znajdzie swoich amatorów.

Jakość użytych materiałów może nie powala, ale też przy takiej cenie jest całkiem satysfakcjonująca. Obicia wykonano z tak zwanej skóry ekologicznej, czyli syntetycznej imitacji skóry naturalnej. Użyty w tym przypadku materiał sprawia wrażenie solidnego i wytrzymałego, choć należy mieć na uwadze, że skóra syntetyczna ma mniejszą wytrzymałość od naturalnej i jest podatna na pękanie oraz wycieranie się w mocno eksploatowanych punktach. Na plus zaliczamy to, że podczas kilku miesięcy użytkowania nie zauważyliśmy poważnych uszkodzeń obicia, ani odkształceń wypełniającej go gąbki lub pianki. Poważnie zastanówcie się natomiast nad zakupem tego (lub innego wykonanego ze sztucznej skóry) fotela, jeśli zwykliście grać w upalne dni, a nie posiadacie klimatyzacji. „Ekologiczna” skóra praktycznie nie przepuszcza powietrza, więc dłuższe sesje możecie spędzić w wypełniającej kubełkowe siedzisko kałuży własnego potu...

Siedzisko wszakże całkiem wygodne. Fotel bardzo dobrze nas trzyma, nie trzeba co kilka minut poprawiać pozycji, a bardzo szeroka poduszka pod kręgosłup doskonale spełnia swoją rolę. Nieco gorzej jest w przypadku poduszki podpierającej kark. Mimo usilnych starań nie udało nam się w znaczący sposób zmienić jej pozycji, co sprawia, że dla osób mierzących powyżej 176-180 cm wzrostu jest ona zupełnie bezużyteczna. Ogólnie rzecz biorąc w fotelu najlepiej czuły się podczas testów osoby nie przekraczające wspomnianej dolnej granicy. Paradoksalnie dość duży zakres regulacji wysokości fotela ucieszy osoby... wysokie. Lub długonogie. Pozostali mogą mieć niekiedy problem z wygodnym dosięgnięciem podłogi ze względu na dośc wysoko ustawiony minimalny skok tłoka. Ciekawym i przydatnym patentem jest też funkcja, która pozwala zamienić X-EYE w... bujany fotel. No prawie. Możemy bowiem ustawić niemal dowolnie zakres ruchu i opór oparcia, a nawet rozłożyć je na płasko. Całkiem przydatne w chwilach wytchnienia. Denerwują natomiast od samego początku podłokietniki, które chyba zapomniano wyposażyć w blokadę ruchu w bok. W ten sposób, skądinąd czasami przydatna, możliwość odchylania ich na boki zaczyna denerwować.

GramTV przedstawia:

Co do jakości wykonania to również mamy dość ambiwalentne odczucia. Z jednej strony konstrukcja jest solidna, szwy i łączenia trzymają mocno i pewnie, nic nam podczas kilku miesięcy nie odleciało, nie urwało się, ani nie przetarło. Z drugiej jednak, po pewnym czasie całość zaczęła w różnych miejscach skrzypieć i trzeszczeć. Nie są to może odgłosy, które wybudzą śpiącego, nie przeszkadza to również gdy gramy, czy oglądamy film akcji, jednak już podczas pracy – ot choćby pisania tego tekstu – potrafi mocno irytować. Tutaj, nieco na marginesie, pochwała należy się brzydkim, ale naprawdę cichym kółeczkom. Przetrwały kilka biurowych rajdów z pełnym obciążeniem i innych hardkorowych sytuacji, wciąż pozostając całymi i – co najważniejsze – niemal bezgłośnymi.

W szerszej perspektywie Diablo X-EYE jest dokładnie taki, jak jego cena. Średni. Ma sporo zalet, ale też kilka irytujących wad, z których zresztą wiele powinno w prosty sposób dać się wyeliminować. Jak na tę półkę cenową oferuje naprawdę niezłą ergonomię i jakość materiałów, ale jest to oferta jedynie dla osób cieszących się przeciętnym wzrostem.

I chyba nigdy nie zrozumiem, skąd wśród producentów foteli dla graczy tendencja do używania skóry „ekologicznej”. Wszak posiadacze budżetowych „skórzanych” kanap i przemysł motoryzacyjny przerabiali już ten nieszczęsny materiał niejeden raz...

Komentarze
3
czaczi87
Gramowicz
11/05/2017 22:54

Rozumiem krzesło do biura czy do stołu by zjeść obiad. Nie rozumiem jednk jak ktokolwiek może uznać takie ustrojstwo za wygodne siedzisko do grania. Ostatni monitor miałem w 2008 roku, do czasu gdy wraz z zakupem PS3 kupiłem sobie 32" calowy telewizor. Podłączyłem dla próby peceta do niego i tak mi już zostało. Telewizory się zmieniały na większe, kanapy na wygodniejsze. Kanapa, stolik pod nogi, duży TV, dobre nagłośnienie - tak dla mnie jest najwygodniej używać peceta czy konsolę.

xguzikx
Redaktor
11/05/2017 12:58

dobre alufelgi :)

 

Usunięty
Usunięty
11/05/2017 12:57

Chyba niewidimy (z całym szacunkiem do niewidomych) to projektował




Trwa Wczytywanie