Dystopijne Rogue Legacy - Recenzja Neon Chrome

Piotr Nowacki
2016/05/09 13:00
0
0

Rogalikowe inspiracje w cyberpunkowym sosie.

Przyszłość. Neon Chrome to potężne, samowystarczalne miasto zarządzane przez jednego nadzorcę - stoczterdziestoletniego Charlesa Waylanda Rooswahla. Mózg nadzorcy jest na stałe sprzężony z systemami zarządzającymi miastem, dzięki czemu samodzielnie może kontrolować każdy aspekt życia jego mieszkańców. Dystopijne Rogue Legacy - Recenzja Neon Chrome

Jego hegemonii sprzeciwia się anonimowy haker. Nie bierze jednak samodzielnego udziału w walce - zamiast tego dzięki specjalnemu interfejsowi wchodzi w skórę najemników i kieruje każdym ich krokiem. Taki żołnierz jest następnie wysyłany na pewną śmierć z rąk sługusów nadzorcy.

Pomysł z najemnikami to nie jest tylko zabieg fabularny. Każdy nowy najemnik należy do konkretnej klasy, posiada inne wyposażenie i specjalne umiejętności. Możemy więc kierować hakerem, który otwiera niedostępne dla innych przejścia, niewidocznym w cieniu zabójcą czy miłośnikiem walki w zwarciu, który zadaje dodatkowe obrażenia wręcz. Mechanizm ten wydaje się być zaczerpnięty prosto z Rogue Legacy, gdzie na początku każdego podejścia wybieraliśmy potomka, którym mamy kierować.

Od strony samej rozgrywki Neon Chrome jest klasycznym twin-stick shooterem, w którym przedzieramy się przez losowo generowane poziomy - piętra tytułowego miasta. Zgodnie z rogalikowymi inspiracjami, śmierć jest ostateczna, zabity najemnik na zawsze odchodzi w zaświaty. Jednak za zebraną przez niego gotówkę możemy, podobnie jak w Rogue Legacy, kupować ulepszenia zwiększające obrażenia czy żywotność w kolejnych podejściach. Bonusy znajdujemy również eksplorując kolejne piętra - w zaułkach i zakamarkach kryją się nowe bronie oraz specjalne stacje, w którym można zamontować cybernetyczne ulepszenia.

Gra daleka jest od bezmyślnej strzelaniny. Życie łatwo stracić, a śmierć wiąże się z powrotem do ostatniego punktu kontrolnego - a te pojawiają się co kilka pięter. Kluczowa jest umiejętność adaptacji - uzbrojenie jest nam przydzielane w dużym stopniu losowo, więc trzeba nauczyć się radzić z tym, co ześle nam los. Na szczęście broń jest zbalansowana naprawdę dobrze - z jednej strony, każdy rodzaj broni wymaga innego stylu gry, ale z drugiej nie odczułem, że z konkretnym orężem gra staje się dużo łatwiejsza lub trudniejsza. Gorzej jest z balansem umiejętności dodatkowych: pojawiające się na początku naprowadzane rakiety długo pozostają niezastąpione.

Dużym plusem jest interaktywność otoczenia. Większość ściań, drzwi czy osłon można zniszczyć za pomocą ładunków wybuchowych czy serii z karabinu. Dzięki temu nigdy tak naprawdę nie możemy czuć się w pełni bezpieczni - na nic zda się osłona, jeśli zostanie skoszona przez serię z wieżyczki strzelniczej. Równocześnie możliwość zrównania otoczenia z ziemią daje wiele dodatkowych opcji graczom. Przykładowo, nie ma potrzeby frontalnie atakować wieżyczki zamontowanej na ścianie, zamiast tego można zniszczyć fragment muru na którym jest ona przyczepiona stojąc bezpiecznie po drugiej stronie. Work smart, not hard.

GramTV przedstawia:

Podobnie jak inne gry rogalikopodobne, Neon Chrome nie oszczędza graczy. O ile nie jesteś nadczłowiekiem, poszczególne piętra będziesz pokonywał wiele, wiele razy, zbierając równocześnie fundusze na ulepszenie swoich najemników. Na szczęście poukrywane poziomy będące specjalnymi wyzwaniami oraz liczne bronie i ulepszenia do odblokowania powodują, że rozgrywka nie jest nudnym grindem.

Twórcy nie ukrywają swoich inspiracji kinem science fiction z lat osiemdziesiątych. Sam motyw megamiasta jest żywcem zaczerpnięty ze srebrnego ekranu tamtych czasów, ekran tytułowy wygląda zaś jak zdjęty prosto z taniej książki sci-fi w miękkiej okładce. Imiona i nazwiska poszczególnych najemników również nie pozostawiają wątpliwości co do tego, jakie filmy autorzy gry oglądali w młodości - pojawia się Deckard, Hauer - w odniesieniu do bohatera Blade Runnera oraz aktora odgrywającego jedną z ról, a fani Obcego od razu będą wiedzieli, skąd się wzięło drugie imię nadzorcy, Wayland.

Te inspiracje idealnie podkreśla ścieżka dźwiękowa - elektroniczne rytmy akompaniujące poczynianiom gracza to wehikuł czasu przenoszący nas w lata osiemdziesiąte. Sci-fi aż kipi z głośników.

Gorzej jest niestety z oprawą graficzną. Oprócz olśniewającego ekranu tytułowego gra prezentuje się nieciekawie. Grafika epatuje tytułowymi elementami - jaskrawymi światłami i metalowymi powierzchniami - ale nie jest w stanie to ukryć faktu, że oprawa jest zwyczajnie biedna. Brakuje szczegółów i wielokątów, modele postaci i tekstury są nudne. Nie pomaga również to, że między poszczególnymi poziomami brakuje wizualnej różnorodności.

Neon Chrome nie przyciąga z taką siłą jak inne tytuły inspirowane gatunkiem roguelike, tak jak wcześniej wspomniane Rogue Legacy czy Binding of Isaac. Jednak stać w cieniu tak świetnych gier to żaden wstyd, tytuł ostatecznie się broni mimo pewnych niedociągnięć. Neon Chrome to gra dla każdego, kto lubi lata osiemdziesiąte i nie boi się wyzwań.

7,5
Dla fanów Rogue Legacy, Alien Breed i Pamięci Absolutnej.
Plusy
  • cyberpunkowy klimat
  • taktyczna rozgrywka
  • dużo sekretów
  • muzyka
Minusy
  • mdła grafika
  • grind może odstraszać
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!