Forza Motorsport 4 - recenzja

Krzysiek Ogrodnik
2011/10/06 09:01

Wiecie dlaczego ludzie kochają supersamochody? Głównym powodem nie jest ani świetny wygląd, ani piekielnie dobre osiągi. Bogacze wydają na nie pieniądze, bo każdy jeden udany model z tej kategorii daje dziką frajdę kierowcy z jazdy. Twórcy Forzy chyba w końcu to zrozumieli i przygotowali nową odsłonę serii w podobnym duchu, który przyświeca projektantom Ferrari.

Forza Motorsport 4 - recenzja

I wiecie co? Ta gra jest niesamowicie dobra, lepsza niż się spodziewałem, że będzie. Najważniejsze, że eliminuje praktycznie wszystkie doskwierające mi wady trójki. Pamiętacie tą śmiertelną powagę, przesadny zimny profesjonalizm, który sprawiał, iż poprzednia odsłona na dłuższa metę stawała się po prostu nudna? Nie ma po niej śladu! Nie znaczy to jednak, że podczas wczytywania wyścigu gracz ogląda skecze grupy Monthy'ego Pythona - po prostu chłopaki z Turn 10 lekko poluźnili swoje krawaty.

Dajmy taki model jazdy na przykład. W trójce podczas dłuższych wyścigów można było usnąć, teraz branie każdego zakrętu to istna przyjemność, bo w końcu czuć, że mkniemy po torze wyścigowym, a nie jedziemy po niedzielne zakupy. Tak naprawdę nie wiem czego to zasługa - tylko podkręconego modelu jazdy, który pozwala świetnie wyczuć samochód, świetnych dźwięków silników, czy też oszałamiającego poczucia prędkości wypracowanego dzięki świetnej płynności gry. Nowa Forza ma po prostu coś w sobie, co sprawia, że nie można się od niej oderwać. Zaliczenie całego trybu kariery i odblokowanie kompletu pojazdów w trybie Autovisty zajęło mi 33 godziny i już teraz wiem, że przegram w nową Forzę drugie albo i trzecie tyle.

Doceniam też fakt skrócenia długości wyścigów w końcowej fazie gry. Trójka mordowała graczy trwającymi po kilkanaście minut zawodami, w przypadku czwórki twórcy starali się nie tworzyć wyścigów trwających dłużej niż dziesięć minut, co dla mnie jest mistrzowskim ruchem. Dlaczego? Bo wyścigówki traktuję jako odstresowywacze, w które mogę równie dobrze tłuc dziesięć godzin bez przerwy, jak i kwadrans, gdy mam akurat moment przed wyjściem na miasto.

Wróćmy jednak do trybu kariery, głównego dania dla singlowców. Podobnie jak w trójce ten tryb dostosowuje się do gracza, a nie odwrotnie - po wybraniu samochodu gra proponuje nam trzy wyścigi z odblokowanej puli zawodów (awansowanie w wyścigowej drabince odblokowują kolejne grupy), przez co jeśli ulubujemy sobie jakiś konkretny samochód albo klasę zawodów, to możemy nim/w nich uczestniczyć do oporu co mi bardzo odpowiada. Dzięki temu mogłem przez pierwsze dziesięć godzin nie jeździć niczym innym, prócz musle carów, następnie na chwile przesiadłem się do Audi R8, później przeskoczyłem do Nissana GTR-a, by następnie zacząć testować każdy samochód, który zebrałem do tej pory - bajka.

To najprawdopodobniej właśnie w karierze spotkacie się z nowymi trybami gry. Jednym z większych są duele w "ruchu ulicznym". Cudzysłów jest nieprzypadkowy, bo "ruch uliczny" oznacza, że na torze, zgodnie z kierunkiem jazdy zawodników, co kilkanaście metrów porusza się jakiś samochód osobowy mający nam utrudnić jazdę. I to faktycznie ma miejsce, bo w takim tłumie zarówno ciężko się wyprzedza, jak i bierze zakręty.

Doszły także czasówki z perfidnie rozmieszczonymi na torze bramkami, przez które trzeba przejeżdżać, bo jak gracz którąś ominie, to w prezencie dostaje pięciosekundową karę czasową. Aby wykręcić dobry wynik trzeba się naprawdę postarać, bo developerzy robili wszystko by skomplikować jeszcze bardziej i tak pokręcone tory wyścigowe - przygotujcie się na mocno techniczne slalomy, wchodzenie w zakręty z dziwnych miejsc i dużo restartów, no chyba, że nie brzydzicie się cofaniem czasu.

Trzecim znaczącym trybem jest rozwalanie kręgli na torze Top Gear - konkurencja jest dostępna tylko i wyłącznie w tym zacnym miejscu. Cała zabawa polega na przewracaniu grup pachołków podczas zaliczenia okrążenia - im więcej gracz ich zniszczy, tym więcej punktów wyląduje na jego koncie. Jak to wygląda w praktyce? Tak:

Kariera bardzo dobrze radzi też sobie w ciągłym nagradzaniu gracza. Co rusz odblokowujemy zniżki na części, emblematy i hasła do sieciowych wizytówek, a także nowe samochody. Z tymi ostatnimi jest jednak jeden problem - gra nie podaje żadnych statystyk z nimi związanych, prócz typu napędu, co dla wyścigowych purystów będzie zapewne nie do przyjęcia. I w sumie będą mieć racje, ale z drugiej strony wszystkie proponowane samochody są bardzo podobne do siebie, więc rozdzieranie szat nad tym rozwiązaniem też nie ma większego sensu.

Obok kariery pobawić się można też w nowym trybie Rywali lekko wzorowanym na Autologu. Gracze znajdą tam przygotowane uprzednio przez twórców i ekipę Top Gear różne rodzaje zawodów (w tym driftowych, których w karierze nie ma), gdzie walczy się z losowo dobranymi duchami innych zawodników. System dobiera grającym przeciwników prezentujących podobny poziom umiejętności, więc nie musicie się martwić, że natraficie na wyścigowego zakapiora, z którym nie będziecie mieli najmniejszych szans. Gdzie podobieństwa do Autologa? A no tu, że jak natrafimy na jakiegoś znajomego, to gra wyśle mu prywatną wiadomość informującą o naszej wygranej.

Nowością w serii jest tez Autovista - specjalny tryb w którym możemy podziwiać wybrane przez twórców samochody. Dobre wiadomości - każde auto wygląda pięknie, można swobodnie wokół niego chodzić i wszystkiego cyfrowo dotykać, a bogaty komentarz zdradza wiele fajnych informacji na temat oglądanej maszyny. Złe wiadomości - tablice ze szczegółami technicznymi nie zostały przetłumaczone na nasz język, a i samych aut jest dość niewiele, bo dwadzieścia sześć licząc z Warthogiem i BMW dodawanym w DLC. Z jednej strony podejście jest logiczne, bo kto chciałby słuchać o wielkości kół i materiale z którego wykonano tapicerkę w takich samochodach jak Toyota Prius, Nissan Micra albo Toyota Aygo, ale z drugiej żal tak małej ilości bryk. Aha, lwią część samochodów trzeba przed oglądaniem odblokować wykonując wyzwanie związane z maszyną - najczęściej to po prostu wyścig, który trzeba przejechać na pierwszym miejscu, ale czasem pojawiają się też inne typy konkurencji.

GramTV przedstawia:

Na pewno interesuje Was informacja, czy samochody w nowej Forzie są ładniejsze od tych z Gran Turismo 5. Prawdę mówiąc - nie wiem. Poziom szczegółowości modeli w obu grach jest tak duży, że ich porównywanie z mojego punktu widzenia nie ma większego sensu. Po premierze gry internet na pewno zaroi się od filmów porównawczych więc lepiej zostawię ten temat ekspertom. Od siebie dodam jednak, że każdy pojazd ma bardzo szczegółowo wyrenedowaną deskę rozdzielczą, z zewnątrz maszyny też wyglądają świetnie. Bliskie ujęcia samochodów często wyglądają jak prawdziwe zdjęcia aut, gorzej się robi, gdy w tle widzimy duży fragment toru, bo te już tak dopieszczone nie są i potrafią czasem wystraszyć kanciastym obiektem albo dziwną teksturą. Wielbicielom piękna radzę też nie zagłębiać się zbyt mocno w tryb robienia zdjęć, bo o ile samochody wyglądają świetnie, to niektóre tła wywołują ból zębów. Po prostu czasem wyraźnie widać, że maszyny są zamknięte w cylindrach - wskazanie granicy między trójwymiarową podstawą, a płaską teksturą ścian nie powinno stanowić kłopotów dla nikogo.

Model zniszczeń? Jest, ale raczej kosmetyczny, choć i tak jest lepiej, niż było, bo przy większych dzwonach blacha wgina się głębiej niż w poprzednich odsłonach. Bardzo ważnym elementem oprawy jest też oszałamiająca płynność rozgrywki, co mocno przekłada się na świetne poczucie prędkości - dociśniecie gazu do dechy w samochodzie klasy Zondy to istna poezja.

W ogóle cała gra działa świetnie. Katalog samochodów pomimo słusznych rozmiarów, błyskawicznie wypluwa auta z danej marki albo jednej klasy, przez co odnalezienie tej jednej maszyny w zalewie około pięciuset nie sprawia problemów. Ekrany ładowania, prócz tych przed wyścigami, pojawiają się dosłownie na moment i to nawet, jeśli nie zainstalujemy gry - ja na przykład mam skopiowane tylko pliki z drugiej płyty zawierającej dodatki, co nie przeszkadzało Forzie działać jak burza.

Świetnym elementem Forzy jako serii jest fakt, że to tak naprawdę gry dla każdego. W czwórce z poziomem trudności można zjechać tak nisko, że przed zakrętami nawet nie będzie trzeba hamować, bo gra zrobi to za nas, albo wręcz przeciwnie, podbić go maksymalnie by model jazdy jak najwierniej odwzorowywał rzeczywiste warunki. Fani tuningu mogą ręcznie ustawiać wiele parametrów swojej maszyny, nie lubujący się w tego typu zabawach kilkoma wciśnięciami guzika ulepsza samochód do maksymalnego dopuszczalnego poziomu w danej klasie. Najlepsze jest to, że żadne rozwiązanie nie jest wprowadzone kosztem innego. Forza 4 to ogromny ekosystem, w którym różne gatunki graczy mogą koegzystować ze sobą - i to jest piękne.

Ekipa Turn 10 wymyśliła też coś nowego w kwestii szkoleniowej - każdy stały element wyścigu, jak branie zakrętu, wyprzedzanie, czy jazda w cieniu aerodynamicznym innego pojazdu jest oceniane w czteropunktowej skali. Mechanizm wypracowuje w graczach odpowiednie nawyki na torze i szkoli przed grą w sieci, gdzie kontakt z pojazdami innych graczy nie jest mile widziany. A co w multi? Powtórka z trójki, czyli moc trybów (naliczyłem dwanaście), tras i pojazdów, a także duże możliwości konfiguracji serwera od strony hosta. Nowością są kluby wyścigowe, klany graczy, którzy dzielą się ze sobą samochodami i rywalizują z innymi grupami o sieciową chwałę i majątek. Aż żal, że nie mogłem tego wszystkiego sprawdzić na własnej skórze, ale z pustymi serwerami przed premierą nic nie mogłem zrobić.

Giełda zapełniana przez graczy dodatkową zawartością też chwilowo świeci pustkami. W przyszłym tygodniu jednak zaroi się tam od dodatkowych skórek na pojazdy, ustawień pojazdów i samych samochodów. Niektóre produkty będą udostępniane za darmo, inne trzeba będzie kupić za walutę gry i, prorokując po jakości produktów zapewnianej przez poprzednie lata, będzie warto.

Turn 10 grzebało też w sztucznej inteligencji naszych wrogów. Teraz mniej trzymają się optymalnego toru jazdy, a czasem stosują zuchwałe manewry, które nie zawsze kończą się dla nich dobrze. Wydaje mi się, że w czwórce kierowcy napędzani sztuczną inteligencją popełniają też najwięcej błędów w całej serii - stosunkowo często zdarza się, że przestrzelą zakręt albo za późno zaczną wyprzedzanie, przez co dojazd do łuku kończy się dla nich ostrym hamowaniem. Zdarzało się nawet, że wyglądało to dość sztucznie, szczególnie gdy inny kierowca po prostu jechał prosto, zamiast skręcić, ale zazwyczaj wypadki wyglądają nie najgorzej, no i wprowadzają do wyścigów jeszcze więcej emocji, bo gracz musi być przygotowany dosłownie na wszystko.

Rozumiem zachwyty Krzyśka nad nową Forzą, a od siebie dodam jeszcze, że miałem okazję bawić się grą na sprzęcie, który jest pewnie marzeniem każdego fana czterech kółek. Uczestniczyłem w specjalnej prezentacji, w której dano mi zasiąść przed trzema telewizorami, trzema konsolami, w rajdowym fotelu wyposażonym dodatkowo w kierownicę Fanatec Porsche 911 Turbo Racing. Od razu muszę dodać, że nie jest to zestaw, który nabyć można w sklepie. Całe siedzisko wraz ze stelażem zostało zrobione na zamówienie, do tego dochodzi wspomniane kółko, dedykowane Forzy 3 (Forza 4 doczeka się własnego, nowego zestawu, ale jego przetestować nie miałem okazji). Choć nabycie wspomnianej kierownicy może się okazać w naszym kraju sporym problemem, bo nie ma jej w oficjalnej dystrybucji, to fani motoryzacji mogą się skusić na zakup przez Internet. Zakup - dodajmy - nietani, bo widziałem np. jakieś używane modele na e-bay'u za ponad 200 funciaków. Dla fanatyka nie powinno to jednak stanowić problemu, a w kontekście tej ceny zlecenie stworzenia siedziska (koszt w granicach kilkuset złotych) nie jest już żadnym wydatkiem. Oczywiście granie z wykorzystaniem takiego zestawu nadal pozostanie zabawką dla majętnych graczy, bo dochodzi jeszcze koszt trzech telewizorów oraz trzech konsol, które miło buczały na półce w czasie testów. Powiem Wam jednak, że wrażenie z gry na takim sprzęcie pozostają niezapomniane. Przede wszystkim Fanatec Porsche 911 Turbo Racing to zdecydowanie jedna z najlepszych kierownic w historii branży. Ma rewelacyjny Force Feedback, który obsługują trzy niezależne silniczki, co daje się odczuć w czasie jazdy. Kółko śmiga w rękach jak oszalałe, stawia rzetelny opór, a gdy jedziemy po wybojach (a i takie momenty na trasach się zdarzają), czy wypadniemy na pobocze, nieźle nas popieści. Wrażenia potęgowała oczywiście akcja oglądana na trzech ekranach jednocześnie. Czułem się niemal tak, jakbym siedział w samochodzie, tym bardziej że np. zerknięcie w lusterko wymagało... zerknięcia w jeden z monitorów. Oczywiście cały zestaw dodatkowo wyposażono w Kinecta więc rozpoznawanie ruchów głowy, również działało. Wyobraźcie sobie sytuację, w której mija mnie z lewej strony przeciwnik, ja obracam głowę w tę stronę i na lewym ekranie widzę bok samochodu. Bajka! Okej - początkowo trzeba się do tego przyzwyczaić, ale po chwili człowiek żałuje już, że nie ma takiego sprzętu w domu!

No dobra - a co mają zrobić gracze, których nie stać na tak duży wydatek? Dla nich wydawca gry przygotował inne ciekawe urządzenie - to Microsoft Wireless Wheel, która trafi do sprzedaży (także w Polsce) na premierę Forzy 4. Przy sugerowanej cenie rzędu 200 złotych, jest to sprzęt, którym warto się zainteresować. Kierownica ma nietypowy wygląd i przypomina trochę wolant. Trzyma się ją jednak bardzo wygodnie, do tego w powietrzu, ale jest stosunkowo lekka. Ma przy tym wszystkie potrzebne przyciski do obsługi gier czy dashborda naszej konsoli. Działa bezprzewodowo i to działa bardzo dobrze, bo podczas zabawy nie zauważyłem żadnych opóźnień. Auto prowadziło się płynnie, a w zakręty wchodziło dokładnie wtedy, kiedy chciałem. Microsoft Wireless Wheel to fajna alternatywa dla pada, jeśli nie mamy np. miejsca lub kasy na zestaw z kierownicą. Oczywiście obsługiwać będzie wszystkie gry samochodowe, które będą kompatybilne z kierownicami znanych producentów.

Rafał "Mastermind" Dziduch

W skrócie - Forza Motorsport 4 to obecnie najlepsza gra wyścigowa na rynku. Tytuł ma praktycznie coś do zaoferowania każdemu, a poza tym świetnie działa, pięknie wygląda i zapewnia zabawę na długie godziny. Grę polecam każdemu - jeśli pod Twoim telewizorem drzemie Xbox 360, to dosłownie musisz ją mieć.

9,5
Obecnie najlepsza gra wyścigowa na rynku
Plusy
  • model jazdy
  • tryb kariery
  • oprawa graficzna/ dopracowanie techniczne
  • sztuczna inteligencja
  • przystępność produkcji
  • naprawa błędów poprzedniej odsłony
  • tryb Rywali
  • Autovista
Minusy
  • nie do końca przetłumaczona
  • samochodów w Autoviście mogłoby być więcej
Komentarze
22
Usunięty
Usunięty
09/10/2011 13:08

Grałem w demko i stwierdzam że graj jest super. Może kupię, zobaczymy. Grafika wymiata ale szkoda że nie jest to 1080p :-) Na to trzeba poczekać do następnych konsol.

Usunięty
Usunięty
09/10/2011 13:08

Grałem w demko i stwierdzam że graj jest super. Może kupię, zobaczymy. Grafika wymiata ale szkoda że nie jest to 1080p :-) Na to trzeba poczekać do następnych konsol.

Usunięty
Usunięty
08/10/2011 17:06

Może się czepiam, ale interesuje mnie dlaczego asfalt na screenach jest rozmyty podczas gdy otoczenie nie? Bo zrozumiałbym gdyby wszystkie plany oprócz samochodu były rozmyte (np. ruch "aparatem" za samochodem na wydłużonym naświetlaniu), ale tak, trochę mnie to razi.




Trwa Wczytywanie