TOP 111: Miejsca 20 - 11

Redakcja gram.pl
2011/01/09 17:30

20. ICO

20. ICO, TOP 111: Miejsca 20 - 11

Marcellus: Gra ujmująca, tajemnicza, refleksyjna, przepiękna i tak bardzo inna od pełnych przemocy i hałasu gier, jak różne są anime Hayao Miyazakiego od tego, co serwuje Cartoon Network. W sumie nic więc dziwnego, iż sława Ico rosła z czasem i dopiero teraz wszyscy niecierpliwie wyczekują reedycji gry na PS3. Podobnie jest niekiedy z dziełami wielkich artystów – dopiero po latach zostają docenione. Ja także chętnie ją sobie przypomnę, bo minęło już niemal dziesięć lat odkąd w nią grałem w początkach PlayStation 2. Szmat czasu, a mimo to wspomnienia nadal są żywe.

Najlepiej zapamiętałem to, że muszę cały czas pilnować Yordy, eterycznej towarzyszki głównego bohatera, bo czyhają na nią duchy-cienie i mogą ją porwać. Co ciekawe – bohaterowi nic specjalnego z ich strony nie groziło, a mimo to stres był większy, niż podczas normalnej walki w dowolnej grze. I to nawet pomimo tego, że odpędzenie cieni nie jest wcale trudne. Przygoda polega na wspólnym pokonywaniu przeszkód, rozwiązywaniu zagadek i unikaniu wspomnianych cieni, utrudnieniem zaś jest to, że Yorda ma własną wolę – można ją tylko wołać lub chwycić za rękę, choć oczywiście zazwyczaj trzyma się blisko bohatera. Niestety, nie jest tak sprawna, jak on, więc trzeba znaleźć dla niej łatwiejszą drogę do celu.

Ico wyróżnia się niezwykłym stylem graficznym, pięknym i wysmakowanym designem oraz niezwykłym klimatem, który wylewa się z każdej klatki wyświetlonej na ekranie. Ogromny, majestatyczny i tajemniczy zamek będący areną przygody wymyka się opisowi, a Ico (i Shadow of the Colossuss) pokazało, że nie wszystko musi być opisane i wyjaśnione, a większy niepokój budzi nieznane, niż przerażające swym wyglądem potworzysko wyskakujące z wrzaskiem na środek ekranu. W Ico po prostu trzeba zagrać, nie mogę zagwarantować, że się spodoba, bo gusta są różne, trzeba też wziąć poprawkę na to, że grafika ma już swoje lata, a gra nie wymaga skilla, manuala, czy przesadnego kombinowania nad zagadkami. Jedyne, czego tak naprawdę wymaga, to odrobina wrażliwości i chęć przeżycia pięknej, bajkowej przygody. Czapki z głów przed dziełem Team Ico i Fumito Uedy.

19. Kroniki Riddicka: Ucieczka z Butcher Bay

19. Kroniki Riddicka: Ucieczka z Butcher Bay, TOP 111: Miejsca 20 - 11

Zaix: Któż z nas nie kojarzy Kronik Riddicka? Film może nie został zrealizowany nakładami finansowymi zbliżonymi do tych z Gwiezdznych Wojen, ani też nie zarobił bajońskich sum w kinach, ale było to bardzo rzetelne kino sf. Dodatkowo na jego podstawie stworzono bodajże jedną z najlepszych gier opartych o filmowy pierwowzór, jaka ukazała się w ostatniej dekadzie. Vin Diesel może i nie jest aktorem rangi Ala Pacino, ale jego wygląd, łysa głowa, niski, wywołujący ciarki na plecach głos oraz niesamowita charyzma idealnie sprawdziły się zarówno w filmie, jak i grze. Starbreeze idealnie ujęło klimat filmu i przeniosło go na ekrany naszych komputerów.

W Kroniki Riddicka: Ucieczka z Butcher Bay gracz wciela się w rolę typowego „faceta z jajami”, którego pięści są groźniejsze od niejednego noża. Jednocześnie rozgrywka zmusza do rozwagi, chowania się w cieniu i wyczekiwania na właściwy moment. To wystarczyło, by Kroniki Riddicka przekonały do siebie wielu graczy. Widać to chociażby po naszym zestawieniu, w którym znalazły się obie części serii. Wiemy, że to dziwny zabieg, ale tak właśnie zagłosowali nasi redaktorzy. Jedynkę umieściliśmy wyżej od kontynuacji, ponieważ w momencie premiery zrobiła ona większą furorę – i to zarówno oprawą graficzną, jak i grywalnością. Assault on Dark Athena to produkcja równie dobra co pierwsza część serii, lecz odtwarzająca znany nam już pomysł. Stąd Ucieczka z Butchera Bay znalazła się aż na dziewiętnastej pozycji.

18. Beyond Good & Evil

18. Beyond Good & Evil, TOP 111: Miejsca 20 - 11

Zaitsev: Ileż to już czasu czekamy na Beyond Good & Evil? Nieważne. Za długo. Twórca Raymana odpuścił sobie na chwilę zabawę fioletowym bohaterem i proszę - kolejny hicior. Beyond Good & Evil zasługuje na uznanie nie tylko za interesujący klimat, ale również za niemałe poczucie humoru. Tak, to prawda, w tej grze nie ma zbytnio skomplikowanego systemu walki.

Ale szczerze? Najciekawsze w niej są właśnie te fragmenty, gdy nie walczymy, czyli rozwiązywanie zagadek oraz skradanie się za plecami strażników. Wszystko to po to, aby zdobyć dowody na manipulacje wojska, które najprawdopodobniej samo stwarza sobie przeciwnika, aby czerpać korzyści z wojny. Brzmi znajomo? Mimo upływu lat, fabuła BG&E wydaje się być coraz trafniejszym komentarzem do bieżących wydarzeń na świecie.

17. Portal

17. Portal, TOP 111: Miejsca 20 - 11

Mejste: Portal zadebiutował w pakiecie Orange Box i od razu stał się jego najjaśniejszym punktem. Gra, która traktowana była wyłącznie jako dodatek, spin-off do świata znanego z serii Half-Life, okazała się hitem 2007 roku. Gracz wcielał się w postać kobiety umieszczonej w murach kompleksu Aperture Science Enrichment Center wyposażonej jedynie w Aperture Science Handheld Portal Device – prototypowe urządzenie tworzące tytułowe portale.

Choć gra była krótka, zapewniała niebanalną, niespotykaną wcześniej rozgrywkę. Po kompleksie poruszaliśmy się głównie za pomocą umiejętnie stawianych portali wejścia i wyjścia, prowadzeni przez specyficzny głos GLaDOS, którego na potrzeby gry użyczyła Ellen McLain. To dzięki Portalowi dowiedzieliśmy się, że „cake is a lie”, poznaliśmy companion cube, a także usłyszeliśmy kultowe już dziś „Still Alive”. Gdyby każdy testowy wybryk programistów był taką perłą, nie byłoby chyba miejsca dla poważnych gier. Może to i lepiej, bowiem Portal 2 ma już być pełnoprawną grą, robioną na poważnie, w oczywiście „niepoważnym” stylu do jakiego Valve nas przyzwyczaiło.

16. Assassin’s Creed II

16. Assassin’s Creed II, TOP 111: Miejsca 20 - 11

Bambusek: Assassin’s Creed II na pewno bardziej zasługuje na miejsce w tym zestawieniu niż część pierwsza. Tak, przygody Altaira były czymś nowym, miały super grafikę i lepszy klimat (psuty co prawda natrętnymi wstawkami z Animusa, ale jednak). Tyle, że jednocześnie gra była monotonna i nudna. Walka mogła bawić, ale tylko początkowo. Od chwili nauczenia się zabójstwa kontrą całą radość z pojedynków szlag trafiał. Pod tym jednym względem dwójka co prawda lepsza nie jest, ale w innych aspektach już tak (no może po za klimatem – jednak Altair bardziej pasował na zabójcę niż włoski lowelas).

Historia jest ciekawsza, zrezygnowano z bezsensownych śledztw, wszelkie zadania poboczne służą jakiemuś celowi. Nawet wprowadzono minimalny aspekt ekonomiczny, chociaż tutaj tradycyjnie w pewnym momencie mamy tyle pieniędzy, że pewnie moglibyśmy wykupić połowę miasta. Lepiej też, i rozsądniej, rozwiązano kwestię ukrywania się przed pościgiem, tzn. strażnicy są nieco mniej ślepi niż poprzednio. Jedyne co może wciąż kłuć w oczy to fakt, że nasz assassin ubiorem wyróżnia się wśród tłumu jak biały miliarder w murzyńskim getcie. Po za tym jest bardzo dobrze – znane z historii postacie, nakreślona geneza konfliktu miedzy Templariuszami i Zabójcami, ciekawie przedstawiona historia ludzkości (chociaż zagorzali Katolicy pewnie poczuli by się nią obrażeni), nadal piękna grafika miast. Warto mieć grę w kolekcji i ukończyć chociaż ten jeden raz.

15. Grand Theft Auto III

15. Grand Theft Auto III, TOP 111: Miejsca 20 - 11

Lucek: Kiedy w 2001 roku na PlayStation 2 ukazała się trzecia część Grand Theft Auto, wszyscy fani serii nie mogli uwierzyć własnym oczom. Mimo iż oprawa graficzna wcale nie rzucała na kolana, to dostaliśmy pierwsze GTA w trzech wymiarach, z ogromem możliwości. Mimo iż GTAIII nie ustrzegło się szeregu wad i wpadek, to do dzisiaj przez wielu graczy z całego świata uznawane jest za jedną z najlepszych gier minionych lat. Dostaliśmy rewelacyjny soundtrack z kultowym radiem Flash, niesamowity główny wątek fabularny, który idealnie wpasowuje się w konwencję amerykańskich filmów akcji oraz masę zadań pobocznych, których ilość jak na tamte czasy zachwycała.

Nie masz ochoty wypełniać kolejnych misji i odkrywać fabuły GTAIII? Spece z Rockstar postarali się o to, by gra nie nudziła przez najkrótszą nawet chwilę. Możemy szukać różnego rodzaju sekretów ukrytych przez autorów, bawić się w taksówkarza, policjanta, kierowcę karetki, czy nawet strażaka. Mało? Zawsze można udać się na lotnisko, by spróbować wzbić się w powietrze samolotem Dodo. W czym problem? Po zamachach z 11 września autorzy zdecydowali się na pozbawienie samolotu skrzydeł – mimo to, po długim treningu dało się „nielotem” (nazwa mówi sama za siebie) odlecieć. Uważamy, że pomimo upływu lat, GTAIII wcale nie zestarzało się bardzo. Gra nadal bawi dużo bardziej niż niektóre wydawane dzisiaj tytuły, więc dla każdego kogo ten kultowy tytuł ominął (są tacy?), powinna być to jedna z pierwszych pozycji na liście „do nadrobienia”.

14. Gears of War

14. Gears of War, TOP 111: Miejsca 20 - 11

Harpen: Gears of War to trzecioosobowa gra akcji, w której wcielamy się w postać Markusa Feniksa i wspólnie z pozostałymi członkami oddziału Delta ruszamy do walki z armią Szarańczy (Locustów). Producenci zdecydowali się oddać do naszej dyspozycji możliwość pokierowania napakowanym mięśniakiem, którego przyodziano w potężny pancerz. Jeśli mamy ochotę, możemy zagrać ze znajomym w trybie kooperacji lub w sprawdzić swoje umiejętności w wariancie rozgrywki wieloosobowej. Niezależnie od wybranej opcji zabawy, całość skupia się na eliminacji napotkanych przeciwników przy wykorzystaniu systemu osłon. Interesującym przerywnikiem w starciach z oponentami są walki z bossami. Warto dodać, że gra najpierw ukazała się na Xboksie 360 (wydanie to przygotowało studio Epic Games), a później doczekała się konwersji na PC (People Can Fly). Druga z wymienionych wersji zawiera dodatkowy rodzaj monstrualnego przeciwnika, czyli Brumaka.

GramTV przedstawia:

W czym tkwi siła Gears of War? Niewątpliwie w niezwykle dynamicznej rozgrywce. Autorzy skonstruowali kampanię w taki sposób, by nie dać nam ani chwili wytchnienia – co rusz napotykamy kolejne hordy przeciwników, których musimy wysłać na tamten świat, by uratować naszą planetę. Wymiana pocisków z oponentami jest nad wyraz absorbująca i sprawia, że ciężko się od tej produkcji oderwać choćby dlatego, że wrogowie charakteryzują się zaawansowanymi algorytmami sztucznej inteligencji, stawiając przed graczem nie lada wyzwanie (zwłaszcza w późniejszych etapach). Ogromnym atutem jest również bardzo specyficzna oprawa wizualna – twórcy postawili na szaro bure kolory, ograniczając jaskrawe barwy do niezbędnego minimum. Kolejną zaletą są bohaterowie – mimo iż mięśniacy, którzy zrównają z ziemią wszystko, co spotkają na swojej drodze, wykazują ludzkie odczucia (możemy to zaobserwować w dialogach lub też scenkach przerywnikowych).

13. Dead Space

13. Dead Space, TOP 111: Miejsca 20 - 11

Komix: Doskonały survival horror autorstwa EA Games. Jest to chyba pierwsza gra tego typu, której akcja została umiejscowiona w przestrzeni kosmicznej. Klimat całości przypomina mocno film Event Horizon, wymieszany z serią Resident Evill. Główny bohater Isaaca Clarke’a, jest inżynierem, wysłanym wraz z resztą towarzyszy z USG Kellion na ratunek górniczemu statkowi USG Ishimura. Na miejscu członkowie drużyny rozdzielają się i tak zaczyna się przerażająca opowieść. Isaac już po chwili orientuje się, że coś jest nie tak. Większość załogi Kelliona nie żyje, lub oszalała, do tego martwi wcale nie chcą dać się spokojnie pochować.

W trakcie rozwoju fabuły dowiadujemy się więcej na temat zdarzeń mających miejsce na tym przeklętym okręcie, poznajemy również lepiej bohatera i jego przeszłość. Nikt nie pozostaje jednak wolny od tajemniczych wpływów odnalezionego na pobliskiej planecie artefaktu i szybko okazuje się, że każdy z członków drużyny ma własne cele, a zdrada nie jest im obca. Również przeciwnicy nie ułatwiają sprawy, gdyż są nadzwyczaj odporni i aby pokonać ich ostatecznie, trzeba ich najczęściej rozczłonkować. Zamieszkujące statek bestie pojawiają się w kilku rodzajach, od niesamowicie szybkich atakujących wręcz mutantów z kostnymi ostrzami, po pełzające koszmary, czy przypominające dzieci potwory wystrzeliwujące śmiertelne pociski.

Do walki ze stającymi na naszej drodze monstrami możemy wykorzystać bogaty arsenał futurystycznych broni i narzędzi. Niemal każdy z elementów wyposażenia można ulepszać, nawet skafander. W walce i do rozwiązywania swoistych zagadek i problemów świetnie przydaje się możliwość użycia stazy, spowalniającej wybrany obiekt. Doskonale prezentują się również momenty gry w zerowej grawitacji, jest to wisienka na torcie jakim jest Dead Space. Oczywiście jak przystało na produkcję EA, grafika prezentuje się świetnie, podobnie oprawa dźwiękowa. Zarówno niesamowita upiorna muzyka, jak i odgłosy przeciwników potrafią przyśpieszyć bicie serca. Polecam granie w nocy, dla spotęgowania wrażeń dostarczanych przez tę produkcję. Dead Space to pozycja obowiązkowa dla każdego miłośnika, horror, sf, jak również dla każdego gracza ceniącego dobrą rozgrywkę.

12. Heavy Rain

12. Heavy Rain, TOP 111: Miejsca 20 - 11

Mejste: Złośliwi nazywają tę grę festiwalem QTE, wytykają pełno luk w scenariuszu, niewykorzystany potencjał niektórych postaci oraz zmarnowany potencjał. To wszystko po trosze prawda, ale komu przed Heavy Rain udało się z takim rozmachem przygotować rozgrywkę nieśmiało łamiącą konwencje utarte pomiędzy grą a filmem? Wielu graczom filmowość najnowszej produkcji studia Quantic Dream przeszkadzała, ale znaleźli się oni w mniejszości. Znaczna część dziennikarzy i graczy doceniła bowiem nowatorskie rozwiązania w opowiadaniu interaktywnej historii.

W Heavy Rain mieliśmy okazję wcielić się w cztery różne charaktery, początkowo zupełnie sobie obce, jednak mające jeden wspólny mianownik – wszystkie były zaangażowane w wydarzenia dziejące się w trakcie rozgrywki. Gracz częstokroć stawał przed trudnymi wyborami moralnymi, które skutkowały na dalszy bieg scenariusza. To od naszych decyzji zależało, jak zakończy się sprawa zabójcy z origami. Szkoda jednak, że wiele wątków, które nie zostały wyjaśnione w grze, a miały zostać rozwinięte w DLC, do dziś nie ujrzały światła dziennego. Pomimo tego obcowanie z Heavy Rain to czysta przyjemność i każdy szanujący się gracz powinien przynajmniej raz poprowadzić historię przygotowaną przez ekipę Davida Cage’a.

11. Half-Life 2

11. Half-Life 2, TOP 111: Miejsca 20 - 11

Mejste: „Rise and shine Mr Freeman, rise and shine...” Gdy słyszy się te słowa, aż ciarki przechodzą po plecach. Kontynuacja przygód niemego doktora z 1998 roku przyćmiła oryginał. W Half-life 2 po raz kolejny wcielamy się Gordona Freemana, tym razem lądując w City 17 opanowanym przez obce, agresywne formy życia. Co tu się zresztą dużo rozpisywać, to gra kultowa, z pewnością każdy zna ją na pamięć.

Half-Life 2 to jedna z tych gier, których klimat nie pozwala oderwać się od monitora. To także jedna z tych gier, które na nowo zdefiniowały pojęcie strzelanek. Ekipa z Valve udowodniła, że można stworzyć grę niebanalną, w której rozgrywka jest płynna, nic nie jest przerywane cut-scenkami, a mimo to przyciąga uwagę gracza. Gdzie wcześniej mogliśmy się bawić gravity gunem? Wykorzystywać fizykę na taką skalę? Eliminować natarczywe i uroczo przebrzydłe headcraby? Owszem, Half-Life 2 nie był pozbawiony błędów, z topornym modelem sterowania pojazdami na czele. Ale do jasnej cholery, na jaki inny dodatek czeka tyle osób? Valve, my już chcemy zagrać w Episode 3!

Half-Life 2 w moim prywatnym rankingu zajęło pierwsze miejsce i uplasowanie się poza pierwszą trójką najlepszych gier pierwszej dekady XXI wieku to jakieś nieporozumienie. Ale co poradzić, tak wygląda demokracja...

Dowiedz się jak głosowaliśmy!

Komentarze
279
Tenebrael
Gramowicz
10/01/2011 23:22
Dnia 10.01.2011 o 23:09, Blasting_Power napisał:

Nie tyle chodzi mi o twoją subiektywną opinię tudzież jej zmianę, co o wewnętrzne sprzeczności... Dla mnie po prostu zarzucasz Wiedźminowi wiele wad, których w innych klasykach nie chcesz dostrzegać i tyle - błąd logiczny. Może tak naprawdę problemem jest to, że do tamtych gier masz sentyment, przez lata zapomniałeś o wadach i wyolbrzymiłeś zalety, a teraz próbujesz dorobić do tego argumenty.

Niekoniecznie. Przykładowo BG2 ostatnio przeszedłem... miesiąc temu, dwa? Coś koło tego :) Więc trudno tu mówić o zapomnieniu. Po prostu subiektywnie uważam, że Wiedźmin ma pewne wady, których np BG2 nie ma. Oczywiście, zawsze można znaleźć w tym jakiś haczyk, jakiś punkt zaczepienia "na nie".Ale, by nie robić "batalii o Wieśka" ( :D ) powiem po prostu, że mi ta gra do gustu nie przypadła. Nie dlatego, że jest polska, a po prostu dlatego, że preferuję gry nieco inne. Ot, tak :)

Dnia 10.01.2011 o 23:09, Blasting_Power napisał:

Mniejsza zresztą z tym. A no i nie mówmy, że o gustach się nie dyskutuje ;) pewnie połowa dyskusji na świecie obecnie toczonych dotyczy różnicy gustów.

A to jest też fakt :P

Tenebrael
Gramowicz
10/01/2011 23:22
Dnia 10.01.2011 o 23:09, Blasting_Power napisał:

Nie tyle chodzi mi o twoją subiektywną opinię tudzież jej zmianę, co o wewnętrzne sprzeczności... Dla mnie po prostu zarzucasz Wiedźminowi wiele wad, których w innych klasykach nie chcesz dostrzegać i tyle - błąd logiczny. Może tak naprawdę problemem jest to, że do tamtych gier masz sentyment, przez lata zapomniałeś o wadach i wyolbrzymiłeś zalety, a teraz próbujesz dorobić do tego argumenty.

Niekoniecznie. Przykładowo BG2 ostatnio przeszedłem... miesiąc temu, dwa? Coś koło tego :) Więc trudno tu mówić o zapomnieniu. Po prostu subiektywnie uważam, że Wiedźmin ma pewne wady, których np BG2 nie ma. Oczywiście, zawsze można znaleźć w tym jakiś haczyk, jakiś punkt zaczepienia "na nie".Ale, by nie robić "batalii o Wieśka" ( :D ) powiem po prostu, że mi ta gra do gustu nie przypadła. Nie dlatego, że jest polska, a po prostu dlatego, że preferuję gry nieco inne. Ot, tak :)

Dnia 10.01.2011 o 23:09, Blasting_Power napisał:

Mniejsza zresztą z tym. A no i nie mówmy, że o gustach się nie dyskutuje ;) pewnie połowa dyskusji na świecie obecnie toczonych dotyczy różnicy gustów.

A to jest też fakt :P

Usunięty
Usunięty
10/01/2011 23:09
Dnia 10.01.2011 o 22:52, Tenebrael napisał:

> Zresztą nawet jak chcesz to zaklasyfikuj sobie Wiedźmina jako action cRPG. W żaden sposób > nie ujmuje to jego fabule, a nie można się wtedy czepiać że nie jest taki sam jak klasyki > sprzed 10 lat. A powiedz mi, dlaczego tak bardzo chcesz zmieniać moje zdanie? Czy ja uważam, że nie masz racji? Nie. Masz rację - SWOJĄ rację, swoją opinię. Dlaczego tak bardzo nie możesz przeboleć, że dla kogoś Wiedźmin MOŻE być grą średnią, nie podobać się, i że ktoś może mieć swoje, dobre DLA SIEBIE argumenty za taką a nie inną oceną? Jeśli Tobie się gra podoba - ok. Przecież nie mówię, że nie może. Ale nie oznacza to, że musi się podobać mnie. Dla mnie, subiektywnie, jest to mocny, bo mocny, ale średniak. Jest w nim wiele rzeczy, które mnie, subiektywnie, nie odpowiadają, nie przypadły mi do gustu. I tyle.

Nie tyle chodzi mi o twoją subiektywną opinię tudzież jej zmianę, co o wewnętrzne sprzeczności... Dla mnie po prostu zarzucasz Wiedźminowi wiele wad, których w innych klasykach nie chcesz dostrzegać i tyle - błąd logiczny. Może tak naprawdę problemem jest to, że do tamtych gier masz sentyment, przez lata zapomniałeś o wadach i wyolbrzymiłeś zalety, a teraz próbujesz dorobić do tego argumenty. Mniejsza zresztą z tym. A no i nie mówmy, że o gustach się nie dyskutuje ;) pewnie połowa dyskusji na świecie obecnie toczonych dotyczy różnicy gustów.

Dnia 10.01.2011 o 22:52, Tenebrael napisał:

EDIT: A jeśli chodzi o wybory i ich wpływ na fabułę, to prosty przykład - BG2 i wybór między Złodziejami Cienia a Wampirami. Jako że jakaś połowa fabuły głównego wątku opierała się na walce tych dwóch gildii, przyłączając się do jednej wpływałeś na lwią część dalszej historii. Granie z kolei dla drugiej frakcji dawało zupełnie nową opowieść (no, połowę opowieści). Innymi słowy, miało to charakter wręcz globalny. Gdzie w Wiedźminie masz choć jeden taki wybór?

Mogłeś dołączyć do Rebeliantów lub Zakonu.Co do wyborów to ciągle mówię, że chodziło mi głównie o wybory "niejednoznaczne moralnie" a nie to jak bardzo zmieniają świat gry.




Trwa Wczytywanie