TOP 111: Miejsca 50 - 41

Redakcja gram.pl
2011/01/06 17:00

50. Skate

50. Skate, TOP 111: Miejsca 50 - 41

Zaix: Choć niekwestionowanym ojcem gier deskorolkowych jest Tony Hawk i jego Tony Hawk’s Pro Skater, obecnie najlepszą grą tego typu z całą pewnością jest Skate. Paradoksalnie pomysł na rozgrywkę w tej produkcji był całkiem prosty. W przeciwieństwie do ostatnich części serii Tony’ego Hawka, w której programiści uciekali się już do różnych rozwiązań coraz bardziej oddalając się od typowej jazdy na deskorolce, panowie pracujący nad Skate postarali się po prostu o wymyślenie dobrego, intuicyjnego oraz przyjemnego systemu sterowania.

Efekt prawdopodobnie zaskoczył wielu graczy – Skate wciągało na wiele godziny zapewniając dobrą zabawę o zadowalającym poziomie trudności. Electronic Arts szybko zwęszyło zysk i w krótkim czasie na rynku zadebiutowały druga oraz trzecia część Skate. Wydaje się jednak, że póki co najlepsze wrażenie na graczach zrobiła właśnie poczciwa jedynka. I dlatego umieszczamy ją w samej połowie naszego Top 100.

49. Test Drive Unlimited

 49. Test Drive Unlimited , TOP 111: Miejsca 50 - 41

Zaix: Test Drive Unlimited nie jest produkcją obok której można przejść obojętnie. Tak właściwie to można ją albo pokochać, albo znienawidzić. Gracze lubujący się w ściganiu się na torach i walce koło w koło z innymi zawodnikami prawdopodobnie grali w TDU krócej, niż trwała instalacja gry. Natomiast osoby zakochane w samochodach, i to zarówno tych rzeczywistych jak i wirtualnych, mogły zatopić się w tej produkcji na całe tygodnie.

W końcu do dyspozycji oddano w niej dziesiątki cudownie wykonanych samochodów, oddanych w najmniejszych szczegółach – łącznie z zadbaniem o najmniejsze detale wnętrza. Przetestowanie ich wszystkich to zadanie na długie wieczory, a przecież oprócz tego czekała na nas całkiem spora wyspa to zbadania oraz niemała ilość wyścigów do wygrania. TDU to gra wyznaczająca zupełnie nową ścieżkę dla samochodówek.

48. Prince of Persia: Sands of Time

48. Prince of Persia: Sands of Time , TOP 111: Miejsca 50 - 41

Marcellus: Zazwyczaj próby wskrzeszania dawnych marek kończą się mniej lub bardziej spektakularnymi porażkami, podobnie jest z przenoszeniem oldschoolowych gier w trójwymiar. Nie tym razem jednak – Prince of Persia: Sands of Time było nie tylko najlepszą z części tej serii, ale także grą, która wprowadziła lub rozpowszechniła wiele istotnych nowinek, jak choćby walka z wieloma przeciwnikami naraz, oraz zdefiniowała to, jak wyglądać powinna platformówka XXI wieku. A i do slasherów swoje pięć groszy wtrąciła. Zresztą nie tylko, gdyby nie Prince of Persia: Sands of Time, nigdy nie powstałoby Assassin’s Creed – to właśnie z Prince of Persia wywodzi się system walki z wieloma przeciwnikami oraz wiele parkourowych umiejętności Altaira/Ezio, a także zagadki architektoniczno-przestrzenne, czyli po prostu odszukiwanie drogi wewnątrz budowli. Pewnie bez Prince of Persia: Sands of Time także God of War wyglądałoby inaczej.

Jak widać, Prince of Persia: Sands of Time było grą przełomową pod wieloma względami. Ale nie tylko temu zawdzięcza swe miejsce na naszej liście. Przede wszystkim była to bardzo dopracowana i przyjemna w obyciu gra. Sterowanie było po prostu rewelacyjne, walka bardzo przyjemna, zagadki odświeżające, a jednocześnie wymagające w stopniu, jaki ostatnio spotyka się już coraz rzadziej z obawy, że gracz się zatnie i rzuci grę w kąt. No i ten klimat – zwiewny i ulotny nastrój rodem z Baśni tysiąca i jednej nocy podkreślany lekko zamgloną kolorystyką wnętrz pałacu oraz subtelną muzyką.

Nie wolno też zapomnieć o rewelacyjnej animacji Księcia i naprawdę ślicznej grafice, która w 2003 roku robiła ogromne wrażenie. Ja jednak najlepiej zapamiętałem to, że gra była po prostu idealnie bajkowo-przygodowa. Późniejsze odsłony serii stały się nieco zbyt mroczne, a z kolei Prince of Persia z cel-shade’owaną grafiką nieco za bardzo odjechało w stronę samograja. Stąd też z radością powitałem zeszłoroczne Prince of Persia: The Forgotten Sands oraz wydanie „zremasterowane” poprzednich części, z Prince of Persia: Sands of Time na czele. W ogóle ten Książe to jest w czepku urodzony – nawet film z nim w roli głównej był całkiem oglądalny.

47. Counter Strike

47. Counter Strike , TOP 111: Miejsca 50 - 41

Zaix: Popularny CS to pozycja, która w minionej dekadzie odniosła jeden z największych i zarazem najmniej spodziewanych sukcesów. W końcu tytuł ten powstał jedynie jako fanowska modyfikacja do Half Life, a z czasem przerodził się w najbardziej popularnego wieloosobowego FPS-a. Doczekał się nawet stworzenia kontynuacji w postaci Half Life: Source, ale i tak do dziś najbardziej rozpowszechniona jest pierwsza wersja. Co zdecydowało o sukcesie tego tytułu?

Z jednej strony prostota rozgrywki: są terroryści i antyterroryści, których interesy znacznie wchodzą sobie w paradę. Zwyciężyć oczywiście mogą tylko jedni. Drugim ważnym czynnikiem jest to, że aby dobrze sobie radzić w Counter Strike trzeba mieć dobre umiejętności. A jak już ktoś trenował i stawał się coraz lepszy w sieciowych potyczkach, to szybko wsiąkał w ten świat na długo. Niektórzy nawet na dziesięć lat i jeszcze im mało! I dlatego właśnie umieściliśmy CS-a w naszym Top 100.

46. King’s Bounty: Legenda

46. King’s Bounty: Legenda , TOP 111: Miejsca 50 - 41

Komix: Nikt nie powiedział, że żywot Królewskiego Poszukiwacza Skarbów to łatwy kawałek chleba. Sami mogliśmy się o tym przekonać grając w King's Bounty: Legenda wydaną w 2008 roku. Gra zachowała najważniejsze elementy pierwowzoru, między innymi turowy system walki (heksy!). Twórcy postarali się, aby ich kreacja podbiła serca licznych graczy z całego świata. Rozgrywka przypomina tą znaną z doskonałej serii Heroes of Might and Magic, z taką różnicą, iż bohater porusza się po mapie w czasie rzeczywistym. Rozgrywka turowa pojawia się w momencie nawiązania walki, z którąś z grup przeciwników przemieszczających się po mapie.

Piękno, baśniowość i kolorystyka świata wręcz urzeka, dodatkowo dowolność w wykonywaniu większości misji i odwiedzaniu krain daje graczowi wrażenie swobody. Odwiedzane lokacje różnią się wyglądem i zamieszkiwane są przez odmienne stworzenia, które często możemy rekrutować do naszej armii, a jest w czym wybierać. Każdy gracz znajdzie tutaj coś dla siebie, wojownicy są lepsi w zwarciu, inne jednostki specjalizują się w walce zasięgowej, jeszcze inne mają dużo punktów ruchu lub jakieś unikalne zdolności mogące zaważyć na losach potyczki. Sam bohater może wybrać jedną z trzech specjalizacji (wojownik, mag i paladyn) i nie uczestniczy bezpośrednio w starciach. Zadaniem dowódcy armii jest kierowanie wojskami, używanie czarów i zdolności Szału. Szkatułka z demonami Szału była sama w sobie genialnym pomysłem. Było to źródło dodatkowych, odmiennych zaklęć, napędzanych punktami zdobywanymi bezpośrednio w walce.

Eksploracja tego cudownego świata była czystą przyjemnością. Odkrycie nowej krainy dawało możliwość zakupienia nowych artefaktów i zdobycia nowych wojowników. Mogli to być zarówno zwykli chłopi, wyszkoleni żołnierze, nieumarli, a nawet potężne, czarne smoki i demony. Ekscytującym wyzwaniem była też możliwość walki z gigantycznymi bossami. Taki potwór zajmował swoim cielskiem część planszy i był znacznie trudniejszy do pokonania niż zwykli przeciwnicy. Nikt chyba nie przypuszczał też jak użyteczne mogą być związki matrymonialne, dokładniej posiadanie żony i gromadki dzieci, z których każde posiadało własne zdolności i wspomagało nimi szlachetnego rodzica. King's Bounty: Legenda to zdecydowanie pozycja obowiązkowa dla każdego miłośnika strategii i RPG, zwłaszcza dla osób, które za swą ulubioną grę uważały którąś z części serii Heroes of Might and Magic.

45. Resident Evil 4

45. Resident Evil 4, TOP 111: Miejsca 50 - 41

Komix: Czwarta odsłona serii Resident Evil mocno namieszała w społeczności wielbicieli tego tytułu. Ze względu na liczne zmiany w stosunku do poprzednich części, zarówno pod względem fabuły jak i mechaniki, wielu fanów survival horroru było mocno zaniepokojonych. Bohaterem Resident Evil 4 jest policjant Leon S. Kennedy, znany już z RE2. Tym razem akcja nie została umiejscowiona na jakimś niewielkim obszarze czy wewnątrz jednego budynku, większość wydarzeń toczy się w okolicach pewnej hiszpańskiej wioski. Główny protagonista przybywa w to miejsce by odszukać córkę prezydenta USA, porwaną przez tajemniczych Los Illuminatos (Oświeconych). Poza samą wsią charakterystycznymi lokacjami był między innymi niesamowity i piękny zamek, pełen czającej się, niepojętej grozy i tajemnic.

Tym razem powolne i bezmyślne zombie zostały zastąpione przez Las Plagas (dosłownie „Plaga”), przeciwników znacznie niebezpieczniejszych. Istoty, z którymi trzeba walczyć są zdecydowanie bardziej zwinne i ruchliwe, potrafią współpracować, a po śmierci niektórych osobników, pasożyty Las Plagas są uwalniane z ludzkich ciał, by nadal siać zniszczenie za pomocą dziwacznych macek i odnóży (znajdujących się na dawnym miejscu głowy denata). Boją się one jednak ostrego światła i można je łatwo wyeliminować za pomocą granatów błyskowych.

Gra przeszła wiele zmian w stosunku do swoich poprzedniczek. Rozgrywka stała się bardziej dynamiczna, można było wydajniej korzystać z elementów otoczenia, wskakiwać przez okno do budynku, zastawiać i tarasować drzwi oraz okna, zrzucać drabiny czy ostrzeliwać wrogów z wnętrza budynku. Również arsenał dostępnej broni jest dość pokaźny, można ją nabyć u tajemniczego kupca pojawiającego się w wybranych lokacjach. Dodatkowym atutem jest możliwość ulepszenia posiadanego arsenału zniszczenia, dzięki czemu nasze szanse znacznie rosną. Także grafika prezentowała się dobrze, ładne lokacje, mroczne zamglone lasy, drzewa ogołocone z liści i wiele innych elementów wpływało na walory estetyczne tego tytułu. Nie zrezygnowano również z elementów tak charakterystycznych dla serii jak rozwiązywanie zagadek, czy odblokowanie dodatkowych scenariuszy i przedmiotów po ukończeniu gry.

44. Painkiller

44. Painkiller, TOP 111: Miejsca 50 - 41

Adam Bednarek: W czasach „przed Wiedźmińskich”, dobrych gier robionych przez Polaków było jak na lekarstwo. Oczywiście, czasami przytrafił się wyjątek typu Chrome, ale generalnie na świecie mało kto wiedział, że w kraju nad Wisłą ktokolwiek robi gry. A robił. I to jakie! Painkiller, czyli dzieło Adriana Chmielarza i spółki, zachwycał fabułą. Bohater przemierzający świat i zastanawiający się nad sensem życia... no dobra, bez żartów. People Can Fly stworzyło tytuł, w których chodziło wyłącznie o siekę. Ale jakie to było przyjemne...

GramTV przedstawia:

Daniel Garner zginął w wypadku samochodowym. Niestety, nie trafił do nieba, tylko został wybrany, by powstrzymać armię Lucyfera, który zamierzał podbić niebo. Filozofii nie było w tym żadnej: tylko my, ulubiona giwera (Kołkownica!), setki diabelskich pomiotów i skatowany lewy przycisk myszy. Jednak Painkiller zachwycał nie tylko ciągłą rzeźnią. People Can Fly wykonało rewelacyjne, różnorodne poziomy, z genialnym Piekłem na czele. Sporo frajdy dawało też odblokowywanie i zbieranie tak zwanych Kart Tarota. Jeśli na przykład zebraliśmy odpowiednią liczbę dusz, mogliśmy wykupić specjalną zdolność, dajmy na to powiększenie limitu zdrowia czy wzmocnienie spluwy. Żeby zdobyć Kartę należało się wysilić, co powodowało, że gra nie była aż tak bardzo monotonna.

Painkiller został doceniony na świecie, a People Can Fly zdobyło niemałe uznanie. Efektem tego była współpraca z Epic Games i konwersja Gears of War na peceta. Natomiast teraz Chmielarz z kolegami dopieszczają swoje kolejne dziecko, Bulletstorm. A Painkiller? Cóż, trafił w nieodpowiednie ręce, przez co kolejne części pod względem jakości nie miały wiele wspólnego z genialnym oryginałem. Bez wątpienia jedna z najlepszych polskich gier.

43. Gran Turismo 3 A-spec

 43. Gran Turismo 3 A-spec , TOP 111: Miejsca 50 - 41

Lucek: 2001 rok przyniósł nam premierę jednej z najlepszych gier wyścigowych wszech czasów. Wszyscy zaznajomieni z tematem wiedzą zapewne, że chodzi o Gran Turismo 3: A-Spec wydane na PlayStation 2. Gra zachwyciła niesamowitą oprawą audiowizualną oraz nieograniczonymi niemalże możliwościami tuningu. Pamiętajmy, że praktycznie do momentu premiery Forzy Motorsport 2 to właśnie Gran Turismo było synonimem konsolowych symulacji wyścigów samochodowych.

W grze znalazło się ponad 100 licencjonowanych samochodów, co w momencie premiery gry było wynikiem więcej niż zadowalającym (chociaż cóż to jest przy ponad 1000 fur w Gran Turismo 5?). GT3 zdobyło uznanie na całym świecie i do dzisiaj uznawane jest za grę rewolucyjną, która tak naprawdę zapoczątkowała modę na tworzenie symulacji. Mimo iż w dobie panowania GT5, trzecia część serii może wydawać się prehistoryczną skamieliną, to nie mogła nie znaleźć się na liście najlepszych gier XXI wieku – choćby za niemalże wylewającą się z ekranu pasję i serce włożone przez twórców podczas produkcji GT3.

42. God of War III

42. God of War III, TOP 111: Miejsca 50 - 41

Osti: Słowo “epicki” jest ostatnio odmieniane we wszystkich przypadkach. Często wręcz się go nadużywa. Ale gdyby przyszło mi określić tym mianem jakąś grę to całkowicie zasłużenie określiłbym nim produkcję studia Sony Santa Monica – God of War III.

Trzecia, nie licząc wydanego na PSP prequela Chains of Olympus, część przygód Kratosa – spartańskiego wojownika, który zajął miejsce Aresa, boga wojny to tytuł pod każdym względem „naj”. Począwszy od fabuły i kreacji postaci, poprzez świetną mechanikę rozgrywki, a na oprawie audiowizualnej kończąc. To kolejny, po Uncharted 2: Among Thievies, powód aby zakupić konsolę firmy Sony. Co tu dużo mówić – posiadacze innych sprzętów mogą tylko i wyłącznie zazdrościć użytkownikom PlayStation 3.

God of War III to nie tylko typowy sequel wykonany techniką „więcej, dłużej, lepiej” – to nic innego jak pomnik, który sami postawili sobie pracownicy Sony Santa Monica. I wcale nie chodzi tu o pychę, chociaż mając na koncie tak wspaniałe dzieła bez żadnych wyrzutów sumienia mogliby oni ochrzcić się mianem „bogów developingu” i nikt, podkreślmy nikt, nie mógłby im mieć tego za złe. Swoją trylogią, a zwłaszcza jej zwieńczeniem, o którym mowa, udowodnili oni, że są niezwykle utalentowanymi deweloperami, a konsola Sony, ponoć najtrudniejsza w programowaniu, nie ma przed nimi żadnych tajemnic.

Dlaczego God of War III znalazło się w tym prestiżowym zestawieniu? Bo tytuł ten uzmysławia nam wszystkim jak piękną i dojrzałą, a jednocześnie szalenie widowiskową rozrywką mogą być gry wideo. Każdemu kto się z tym nie zgadza radzę po prostu wziąć do ręki pada i... przestać marudzić. Daj zachwycić się wspaniałością i skalą tej produkcji. Nie zapomnij też zebrać szczęki z podłogi, bo zapewniam, że znajdzie się ona na niej co najmniej kilkanaście razy!

41.Mirror’s Edge

41.Mirror’s Edge, TOP 111: Miejsca 50 - 41

Mejste: W opanowanej przez totalitarny rząd metropolii ciężko porozumieć się, nie będąc na każdym kroku podsłuchiwanym. Są jeszcze jednak ludzie, którzy potrafią dostarczyć informację z pominięciem kontroli przez aparat władzy. To kurierzy, a jedną z nich jest Faith, w którą wciela się gracz. I to wciela niemal dosłownie, bowiem perspektywa w grze pokazana jest z jej oczu, czujemy jej każdy ruch, każdy uderzenie serca, każde sapnięcie.

Mirror’s Edge bowiem to specyficzna gra akcji, przypominająca bardziej grę platformową niż standardowe FPSy. Połączenie sztuki szybkiego przemieszczania się po miejscach dla przeciętnego obywatela niedostępnych wraz z czystym, niemalże sterylnym otoczeniem i atrakcyjną bohaterką dało wybuchową mieszankę – coś czego jeszcze wcześniej nie było. I choćby dlatego warto zagrać w Mirror’s Edge, by przekonać się, że w niemalże wyświechtanym do reszty gatunku gier pierwszoosobowych można wykrzesać jeszcze coś, czego nikt wcześniej na taką skalę nie zrobił.

Dowiedz się jak głosowaliśmy!

Komentarze
95
Usunięty
Usunięty
08/01/2011 23:04
Dnia 08.01.2011 o 22:47, Blasting_Power napisał:

Może i miałbyś rację gdyby sami oceniający Ci nie przeczyli. Jak czytam w uzasadnieniu do choćby MoH:AA, że ta gra dała początek serii CoD co przypisywane jest jej jako dodatkowy atut (nie jedyny oczywiście), albo HoMMV to że 3 nie można w rankingu zawrzeć, to konsekwentnie należy się to także CS, zwłaszcza że CS zrobił dużo więcej niż MoH nie tylko dla FPSów, ale dla gier w ogóle.

Dla mnie sprawa tych opisów jest prosta - najpierw było głosowanie, po którym ustalono kompletną listę. Każdy głosował na to na co chciał, z powodu jakiego chciał. Same teksty pewnie powstawały później i skupiały się na zaletach konkretnej gry, a nie dlaczego x jest wyżej od y.

Usunięty
Usunięty
08/01/2011 22:47
Dnia 08.01.2011 o 19:44, Kadaj napisał:

> Hmm dalej nie rozumiesz, mówię że w przypadku CSa nawet nienawidząc tej gry, nie da się > nie zauważyć jej wielkiego wkładu w to w jakim chociażby kierunku poszły FPSy czy e-sport, > a później wrzucić taką grę na jakieś miejsce w okolicach 50 (w rankingu dekady)... Ale miejsca w top-ileśtam przyznaje się za frajdę z rozgrywki, jaką dana gra zapewniła osobie głosującej, a nie za dokonania. ^^

Może i miałbyś rację gdyby sami oceniający Ci nie przeczyli. Jak czytam w uzasadnieniu do choćby MoH:AA, że ta gra dała początek serii CoD co przypisywane jest jej jako dodatkowy atut (nie jedyny oczywiście), albo HoMMV to że 3 nie można w rankingu zawrzeć, to konsekwentnie należy się to także CS, zwłaszcza że CS zrobił dużo więcej niż MoH nie tylko dla FPSów, ale dla gier w ogóle.

Usunięty
Usunięty
08/01/2011 19:44
Dnia 08.01.2011 o 19:36, Blasting_Power napisał:

Hmm dalej nie rozumiesz, mówię że w przypadku CSa nawet nienawidząc tej gry, nie da się nie zauważyć jej wielkiego wkładu w to w jakim chociażby kierunku poszły FPSy czy e-sport, a później wrzucić taką grę na jakieś miejsce w okolicach 50 (w rankingu dekady)...

Ale miejsca w top-ileśtam przyznaje się za frajdę z rozgrywki, jaką dana gra zapewniła osobie głosującej, a nie za dokonania. ^^

Dnia 08.01.2011 o 19:36, Blasting_Power napisał:

Wiadomo każdy ranking jest subiektywny, ale ja tak samo mam prawo wyrazić swoją opinię na jego temat i moim zdaniem przegięciem jest wrzucenie epokowej gry na jakieś dalekie miejsce.

Tak samo ja mam prawo się przyczepić i stwierdzić, że miejsce jest adekwatne (biorąc pod uwagę, że coś tam znaczyła) lub za wysokie (już zupełnie subiektywnie). ;p




Trwa Wczytywanie