Gry, na które czekamy w 2010 roku - konsole

Łukasz Wiśniewski
2010/01/09 17:00

Całkowicie subiektywny przegląd Lucasa the Great

Całkowicie subiektywny przegląd Lucasa the Great

Kolejny rok, kolejne oczekiwania od graczy... Czy na pewno kolejne? 12 miesięcy temu spisałem listę gier, na które czekałem w roku 2009 i... cóż, teraz zostałem zmuszony do powtarzania tej samej mantry. Deprymujące jest, jak wiele gier teleportowało się z jednego grafiku wydawniczego w kolejny. Stanąłem przed trudnym zadaniem. Czy ignorować owe produkcje, czy też powtarzać się niczym historia powszechna. Myszasty w swoim zestawieniu w zasadzie zbojkotował przesunięte premiery. Będę dobrym gliniarzem i dam szansę twórcom, wierząc, iż w tym roku dadzą radę... Być może nie chodziło o kwestie finansowe, a o dbałość o szczegóły wykonania? No dobra, żartuję... Jedziemy z listą, która zgodnie z tytułem jest całkowicie subiektywna, więc podlegająca dyskusji – o ile odważycie się ze mną polemizować.

Całkowicie subiektywny przegląd Lucasa the Great, Gry, na które czekamy w 2010 roku - konsole

Zacznijmy od „odgrzewanych kotletów”, czyli tego, w co chciałem sobie pograć w 2009 roku, ale twórcy postanowili, że muszę (i wy ze mną) poczekać. Wiecie, czym się różnimy od Kraju Kwitnącej Wiśni? Otóż mieszkańcy tego technokratycznego raju już zagrywają się Final Fantasy XIII. Osoby, które nie posługują się alfabetem złożonym z domków i krzaczków, muszą poczekać. Niby w zeszłym roku Square Enix wkroczyło przebojem na europejski rynek, ale jeśli ktoś spodziewał się, że dostaniemy nowe Final Fantasy w tym samym czasie, co potomkowie samurajów, to nigdy w życiu tak się nie pomylił. Jeśli nie umiesz przeczytać instrukcji obsługi katany w oryginale, musisz czekać...

Historia lubi się powtarzać, ja w sumie też. Tym razem jednak nawet adres zamieszkania w Tokio nie poprawia sytuacji. Final Fantasy Versus XIII nie zostało jeszcze ukończone. Exclusive dla PS3 (tym, którzy przespali ostanie lata, przypominam: Final Fantasy XIII hula również na konsolach Microsoftu) nie doczekał się wciąż premiery w Japonii. Ponieważ powtarzam się, to jeszcze raz powiem: na tę grę czekam bardziej niż na to, w co w tym momencie grają Japończycy. Kocham cyberpunk – mimo że w pewnym sensie przestał być fantastyką, a stał się prozą dnia codziennego. Naprawdę mam nadzieję, że Square Enix ulituje się i pozwoli mi zapoznać się z tą produkcją w 2010 roku. Litości, ile można czekać?

Nim zostanę (ponownie i oczywiście niesłusznie) okrzyknięty fanboyem Sony, dorzucę coś z oferty konsoli MS. Widzę w perspektywie piękny efekt atmosferyczny, zwany Halo. Microsoft ogłosił, że Halo: Reach już w fazie beta będzie najpopularniejszą grą. Cóż, mają w bazie użytkowników bite trzy miliony, mogą tak zakładać... Fani (pomijanego przez nas oczywiście z czystej złośliwości) Starcrafta II mogą sobie krzyczeć, że ich beta będzie ludniejsza, ale bez pospolitego ruszenia w Korei Południowej nie mają na to szans...

Było już o premierach dla Xboksa 360? No to szlus, wracamy do PlayStation 3. Temat nie będzie nowy, bo o tej grze pisałem już rok temu. Znowu przeceniłem możliwości deweloperów. Albo ja myślę za szybko, albo oni działają za wolno – dość, że na mojej liście wciąż pozostaje God of War III. Kratos pozostaje idolem, nieważne ilu pretendentów się narodzi, nieważne jaki rozmiar miseczki będą mieć niektóre z tej bandy, ON pozostanie tym jedynym. Nie wyląduje w konkursie Playboya (jak Bayonetta), dopóki Hugh Hefner nie dokona coming outu. A ja – nieważne co sobie teraz pomyślicie – będę czekał, aż wreszcie zagości w moim domu.

Co prawda, moje doświadczenia z prowadzeniem samochodu ograniczają się do pewnej krętej górskiej drogi w Finlandii (i do czwartego – nie wirtualnego - skandynawskiego drzewa), ale nie neguję roli gier, w których można się wyżyć za kółkiem. Spośród twórców oferujących najlepszą tego typu rozrywkę wyróżnia się Kazunori Yamauchi i jego Gran Turismo. Co zaoferuje piąta już edycja serii? Jeśli wierzyć zapowiedziom, to mnóstwo rzeczy. Jednak jeśli twórcy jedynie stroszą piórka, to i tak musieliby się poważnie postarać, by zepsuć markę.

GramTV przedstawia:

Mamy w redakcji młodego fanatyka, który zaspamowałby mi skrzynkę pocztową, gdybym nie wspomniał o Split/Second. To jedna z najlepiej zapowiadających się samochodowych gier tego roku. Co ważne, niemal na pewno nie będę musiał o niej wspominać za rok. Trochę z Burnout, ale z dużo większym przytupem, trochę prawdziwego ryzyka związanego z losowymi wydarzeniami... hej! Czy to nie jest właśnie to, czego maniacy oczekują? Nie mówię, że na pewno w to pogram, ale - tak czy inaczej - zawsze kibicuję odważnym projektom. Nie jestem Myszastym, wspierającym jedynie ulubione gatunki i marki...

Być może jeszcze tego nie wyczuliście, ale moja subiektywna lista nie jest skonstruowana na zasadzie listy przebojów. Wymienienie na siódmym miejscu nie oznacza siódmej lokaty... no bo jakże by wyglądało (z punktu widzenia hardcore’owca i wykształciucha) zestawienie, w którym na takiej pozycji ląduje Heavy Rain? W odróżnieniu od wielu innych zbliżających się premier, ta akurat jest świetnie udokumentowana. Informacji mamy w tej chwili wystarczająco dużo, by spodziewać się prawdziwego przeboju. Jeśli twórcy dadzą radę spełnić obietnicę – mamy hit. Jeśli cała para pójdzie w gwizdek, czeka nas porażka roku. Wolę wierzyć, że dadzą radę.

Jeśli - mimo wszystko – w tym roku nie ukaże się gra Alan Wake, to w tym miejscu obiecuję, że za rok zacznę jej dopisywać (nie)chlubny podtytuł : Forever. Przebudzenie lub uśpienie – czas się zdecydować. Najgorsze w tym całym cyrku jest to, że w tej chwili balon oczekiwań narósł do niespotykanych rozmiarów. Krótko mówiąc, nawet jeśli autorzy spreparują świetną grę, niezadowolonych będzie na pęczki. Nie ma to jak naobiecywać klientom, prawda? Z tego miejsca wołam: Alan, jeśli jednak istniejesz, zbudź się!

Od czasu gdy Disney postanowił przenicowywać motywy z mitologii i kultury w ramach opowieści o siostrzeńcach Kaczora Donalda, mam specyficzne podejście do popkulturowych adaptacji klasycznych motywów z mitów i literatury. Podejście jak do jeża – z długim kijem od szczotki w ręku. Dlatego projekt Dante’s Inferno budzi we mnie mieszane uczucia. Na tyle silne, by wepchnąć tę grę do niniejszego zestawienia. Z jednej strony, jako klasyczny wykształciuch (przyznałem się wcześniej), boje się tego panicznie. Z drugiej, jako zdeklarowany fan Kratosa (mity greckie przyprawione wasabi) - mam wypieki na twarzy. Nie jestem zagrożony tym, że zmieni mi się podejście do fundamentów Cywilizacji Zachodu. Jeśli ktoś chce się uczyć z gier, a nie z książek... cóż... to ja przepraszam.

O paru fajnych tytułach nie napisałem. O paru nie miałem zamiaru, bo nie uważam ich za „fajne”. Co nieco z listy podprowadził mi Myszasty, bo tak się składa, że nawet jeśli z opóźnieniem, to wiele tytułów i tak kiedyś trafi na stare, dobre piecyki. Zabrakło strzelanek? Po nich nie oczekuję niczego poza solidnym wygrzewem. Niczego więcej. Czy wynika to z zeszłorocznych premier, czy z wrodzonego cynizmu? Pewnie z obu tych czynników po trochu. Dlaczego ani słowa o Wii i handheldach? Bo w tym kraju załapują się na promil rynku (szkoda). Jeśli czytelnicy zmienią swoje nastawienie, zacznę znowu pisać o produkcjach na te platformy. Póki co, wolę być nazywany fanboyem Sony. Albo Microsoftu. Albo też gościem od PC, który nie zna się na konsolach. Każda z tych łatek była mi już tutaj kiedyś przypisana...

Komentarze
54
Usunięty
Usunięty
06/02/2010 11:38

Z niecierpliwością czekam na tytuły z tej listy

Usunięty
Usunięty
15/01/2010 22:15
Dnia 15.01.2010 o 19:43, nVid napisał:

X: wow, goddamn ale ten Natal jest rewolucyjny :o http://www.youtube.com/watch?v=t6rZs9lPBlE&annotation_id=annotation_683527&feature=iv Poza tym przykro mi, ale co z tego że wysyła jakieś promienie skoro prościej (i precyzyjniej) jest coś umieścić w ręce gracza i nie trzeba się martwić, czy konsola ogarnia czy gracz jest daleko od konsoli czy blisko? Mi cały hype na Natala wygląda tak: przeciętny fanboy sobie myśli: powiedzieli nam, że będzie super i rewolucyjnie, to chyba by nie kłamali nie? Jestem na to napalony!

Widziałem to na E3, ale to nic dziwnego nie jest. Na takich prezentacjach z reguły takie urządzenia działają słabo. To z tego, że właśnie dzięki temu możliwy jest efekt 3D. Natal wysyła promienie podczerwieni i przez załamanie ich otrzymuje idealny obraz w 3D ludzkiego ciała, więc EyeToy nie może być w 3D jak to palpatine mówi. Poza tym nie mówię, że jest to rewolucją, a tylko to, że na pewno nie jest kopią EyeToya, jak to tu ktoś napisał, bo jak może być kopią coś odwrotnego i innego.Natal-opiera się na kontrolowaniu gry bez kontrolera przez podczerwień.EyeToy-opiera się na kontrolowaniu gry kontrolerem lub rękoma działając na zasadzie przetwarzania obrazu w Eyepet i najprawdopodobniej Bluetooth przy GEMie.Dwa inne projekty, więc jak coś może być kopią czegoś? To prędzej wandy Sony są kopią Wii, bo takiego czegoś jak Natal nigdy nie było w grach.

nVid
Gramowicz
15/01/2010 19:43

X: wow, goddamn ale ten Natal jest rewolucyjny :o http://www.youtube.com/watch?v=t6rZs9lPBlE&annotation_id=annotation_683527&feature=ivPoza tym przykro mi, ale co z tego że wysyła jakieś promienie skoro prościej (i precyzyjniej) jest coś umieścić w ręce gracza i nie trzeba się martwić, czy konsola ogarnia czy gracz jest daleko od konsoli czy blisko? Mi cały hype na Natala wygląda tak: przeciętny fanboy sobie myśli: powiedzieli nam, że będzie super i rewolucyjnie, to chyba by nie kłamali nie? Jestem na to napalony!




Trwa Wczytywanie