Pięć dni z grą Call of Juarez: Więzy Krwi - dzień czwarty

Łukasz Wiśniewski
2009/07/02 18:30

Czym zdobywano Dziki Zachód

Czym zdobywano Dziki Zachód

Czym zdobywano Dziki Zachód, Pięć dni z grą Call of Juarez: Więzy Krwi - dzień czwarty

Ray: Nie ma co się grzebać, junior. Sklep jak sklep, pukawki nawet porządne, ale ty przebierasz w nich jak dziewucha w fatałaszkach. Może od razu wybierz sobie ten pozłacany damski pistolecik, co? Albo tą zabawkę z bagnecikiem? Wiesz, Tommy, zdradzę ci w sekrecie wielką tajemnicę: broń nie służy do ozdoby, a do zabijania. Nie ważne jak wygląda, grunt żeby była skuteczna. Najlepiej cholernie skuteczna... Thomas: Oczywiście kochany braciszku. I to pewnie dlatego nosisz tak ostentacyjnie pasy z nabojami. Zdecydowanie, to hołd skuteczności, a nie ozdobności... A jeśli idzie o damskie pistoleciki, to pewnie pamiętasz, jak jeden z chłopaków tego irlandzkiego bandziora postrzelił cię z takiej zabawki? Patrząc po ranie była jednak skuteczna. Zrozum... broń, która dobrze wygląda, jest zadbana. A broń zadbana lepiej działa i jest bardziej niezawodna. Proste? Zobacz na przykład ten klasyczny karabin...

Ray: No, świeci się jak psu jajca, to widzę od razu. Swoją drogą, nie rozumiem, czemu aż tak kochasz te nieporęczne zabawki. Powiesz zaraz, że zasięg jest najważniejszy, ale widzisz, ja patrzę na to od innej strony, junior. Bez odpowiedniej osłony i dobrej pozycji karabin jest niepraktyczny. Jacyś ochroniarze i strażnicy, i owszem, mogą to wybrać. My jednak jesteśmy cały czas w ruchu, a weźże z tego spróbuj strzelić biegnąc... Do tego kopie tak, że pomiędzy strzałami mija wieczność. Thomas: Przypomnę ci te złote myśli, gdy znowu zawołasz: Thomas, do cholery, osłaniaj mnie! Gdyby nie te kochane dwunastostrzałówki, kładące jednym pociskiem wroga, dawno byś wąchał kwiatki od spodu. Tylko dzięki temu, że stoję z karabinem z tyłu, ty możesz robić te swoje kretyńskie szarże na wroga. Popatrz tutaj, siłaczu, to dopiero cudo!

Ray: Sztucer z celownikiem? A co ty, na bizony się wybierasz? To już lekka przesada. Przeładowanie po każdym strzale dla mnie go dyskwalifikuje. Owszem, położy każdego, ale w czasie, gdy się gapisz w celownik, dowolny cieć zajdzie cię z boku i odstrzeli. Thomas: No, to już twoja broszka, żeby tak się nie stało. Ja wyjmuję z niego snajperów i innych cwaniaków z długą bronią, a ty ze swoich pistoletów rzezasz każdego, kto prześliźnie się bliżej. Chyba dasz radę, siłaczu? Do tego przeładowanie wcale nie trwa długo, jak na tak potężną broń. A dzięki lunecie mogę odstrzelić czubek łba razem z kapeluszem dowolnemu ciulowi walącemu do nas zza osłony. Fakt, w budynkach z tym nie poszaleję, ale od czego przy pasie rewolwery?

Ray: O właśnie, broń krótka. Zobacz, braciszku, co my tu mamy? Klasyczny rewolwer – budzą się wspomnienia, co? Ile to się człowiek z tej broni nastrzelał w ilu stanach... Fakt, z czasem człowiek wybiera bardziej wyspecjalizowane zabawki, ale te sześciostrzałowe rewolwery to kawał historii i mnóstwo wspomnień. Thomas: Ech, takich właśnie używaliśmy podczas wojny. Kochane, niezawodne rewolwery. W sumie zawdzięczamy im życie, nie? Popatrz, jak ten jest pięknie wykonany. Myślę, że bez trudu zdeklasowałby dowolny cięższy rewolwer, tylko dlatego, że jest tak cholernie zadbany i idealnie zrobiony. Ale ty, siłaczu, nie roztkliwiaj się może tak bardzo, bo pamiętam, że przy pierwszej okazji porzuciłeś klasyczne rewolwery na rzecz tych morderczych Rangerów...

Ray: To fakt, lubię jak broń coś waży i ma dużą siłę przebicia. Taki właśnie jest Ranger. Królewski argument. Rzeczywiście, do demonów szybkostrzelności nie należy, ale od czego, psia mać, mam dwie ręce? Dwa wolniejsze rewolwery działają jak jeden szybszy, do tego pakujący w psubratów podwójną dawkę ołowiu. Tak, to godna szacunku broń. Rangery dobrze mi służyły. Thomas: Ha! I to mówi ten McCall, co jeszcze chwilę temu marudził, że karabin wolno strzela i za mocno kopie? Patrząc z tej strony, to w zasadzie takie kopyto psu na budę się zda, bo jest krótszą wersją karabinu... Pamiętam, że to chyba ich używając, najczęściej chciałeś, bym Cię osłaniał. Do tego ja sobie nie wyobrażam stawania do pojedynku z tym czymś. Zobacz, obok leży Quickshooter – z niego zdążę Ci odstrzelić pas z kaburą, nim ty wyciągniesz z niej tę długą lufę.

Ray: Daj spokój z tymi twoimi Quickshooterami. Nie mam rąk cholernej panienki i te zabawki bym chyba pozgniatał. Szybkość nie nadrobi siły, zwłaszcza przy sześciu pestkach. Błyskawicznie wywalisz cały bębenek i co? Przypadniesz za jakimś zafajdanym kamieniem, nerwowo przeładowując, zostawiając mnie na cholernym posterunku. Junior, twoja pogoń za efektownymi zabawkami momentami mnie dobija... Thomas: Szybkość to podstawa w pojedynku, Ray. Wygodna rękojeść i lufa wystarczająco krótka, by nie ciążyć, a wystarczająco długa, by celnie strzelić – to jest właśnie Quickshooter. Do tego przeładowuje się go szybciej niż klasyczny rewolwer, czyli piekielnie szybciej niż Rangera. Jakoś zwykle nawet nie odnotowujesz momentu, w którym uzupełniam pestki. Jak będę potrzebował mocniejszej broni, to zawsze mogę mieć przy sobie rewolwer hybrydowy. Diabelnie fajny wynalazek.

Ray: No to żeś teraz zaszalał, braciszku. Tą udziwnioną zabawkę nazywasz bronią? Nie wiem, jak koszmarnie nachlany był rusznikarz, który toto wymyślił. Obstawiam tego samego kretyna, co zrobił zabawkę z bagnecikiem. Zrozum junior, broń powinna być prosta, by dobrze działać. A ten wynalazek jest tak porzeźbiony, jak kopuła Kapitolu w Waszyngtonie. Jeśli ktoś kazałby mi znaleźć chociaż jedną zaletę tego hybrydowego szajsu, to wybrałbym chyba to, że jest dziewięciostrzałowy. Thomas: Bo to akurat najważniejsza cecha również dla mnie. Ale przesadzasz z możliwą zawodnością. Z tego cacka naprawdę diabelnie przyjemnie się strzela, jest wyważone i dobrze leży w łapie. Wiesz co, wielkoludzie? Mam wrażenie, że wszystko co skomplikowane wydaje ci się niebezpieczne. Nie wiem czy wiesz, ale wydajesz tym sobie nienajlepsze świadectwo...

Ray: Znaczy się sugerujesz, że sam nie jestem skomplikowany? Cholera, starszy brat ma prawo oczekiwać od młodszego szacunku, a nie aroganckich gadek. Do tego chyba mi nie powiesz, że Volcano należy do konstrukcji prostych, a ostatnio głównie tych spluw używam. Trafiłeś jak kulą w płot, co zresztą nie dziwne, skoro strzelasz z zabawek zamiast z prawdziwej broni. Jak mówię, że coś jest udziwnione, to nie mam na myśli komplikacji, tylko cholerne udziwnienie. Comprende? Thomas: Widzę, że zacząłeś się uczyć języków, brawo siłaczu... Te twoje Volcano mogłyby nawet być ciekawe, ale to one właśnie są udziwnione. Jak cholera. Fakt, dwanaście kulek to zaleta, ale jakie to diabelstwo jest ogromne. Lufa się kończy przy kolanie! Do tego mechanizm ładowania wymyślił chyba jakiś kretyn. To otwieranie od strony lufy i wrzucanie do środka kul ma równie wiele sensu, jak zniesienie niewolnictwa. Rozumiem łamanie jak w strzelbie, ale to ?

Ray: O, właśnie wymieniłeś broń, która jest godna prawdziwego mężczyzny. Strzelba to genialny wynalazek. Strzelasz i zapominasz o wrogu. Leży posiekany i zdycha. Przecież o to chodzi w tym sporcie. Do tego nawet cwaniaczek schowany za płotkiem czy kamieniem nie jest nietykalny dla tej broni. Fakt, ma szansę przeżyć, ale swoją porcję ołowiu przyjmie. A obaj wiemy, że taka kuracja nie stawia na nogi. Thomas: Rozumiałbym twoje zachwyty, gdybyś był myśliwym. No, powiedzmy jeszcze farmerem. Strzelba to broń idealna, gdy chcesz wybrać się na polowanie, albo pozbyć się kojota z okolicy. W prawdziwej walce jest piekielnie nieporęczna. Po dwóch strzałach musisz zmieniać broń, bo jeśli chciałbyś przeładowywać cały czas strzelbę, to dowolni przeciwnicy zdążą podjeść i przygnieść cię do ziemi kapeluszami – zwłaszcza, gdy będą to sombrera...

Ray: O, widzisz, junior, coś mi przypomniałeś. W Meksyku trafiają się tacy weseli hombre, co to do walki ruszają z dwiema strzelbami. Pajace używają oczywiście obrzynów – po jednym w każdej ręce. Ogólnie nie rozumiem pomysłu skracania lufy w strzelbie. Dostajesz wtedy pozbawiony jakiejkolwiek celności dwustrzałowy przerośnięty rewolwer. Thomas: Przerośnięty, ale niewiele większy niż twoje ukochane Volcano. W zasadzie ja widziałbym jedno zastosowanie, gdyby nie rozmiar. Z takiego obrzynka można nieźle oczyścić okolicę z pajaców, próbujących do ciebie podejść, gdy przeładowujesz sztucer z celownikiem. Niestety, i tak są za duże. W naszej robocie nie da się ganiać z dwiema długimi spluwami. No, chyba że goni się na cmentarz...

Ray: Widzisz, czasem się zgadzamy. Myślę, że również się ze mną nie będziesz sprzeczał w temacie skuteczności systemu Gatlinga. Cholerny wynalazek kilka razy nam poważnie utrudnił życie i jeszcze częściej je ułatwił. Najbardziej rozrywkowa jest opcja zamontowania Gatlinga na wozie. Wtedy z uśmiechem witasz każdą pogoń, bo żaden sukinsyn nie zbliży się nawet na odległość skutecznego strzału. Thomas: Musiałbym kiedyś zobaczyć, siłaczu, jak radziłbyś sobie z systemem Gatlinga nie zamocowanym stacjonarnie, tylko niesionym w łapach. Oczywiście broń straci nieco swojej skuteczności, bo ile do cholery można nieść amunicji do tego draństwa. Inna sprawa, że wrogowie pewnie nie braliby pod uwagę szansy, że akurat załapią się na moment braku pestek.

Ray: Możemy kiedyś spróbować, junior. Ale wtedy – ostrzegam – masz zamknąć pysk i nie komentować mnie, gdy krzyknę, byś mnie osłaniał. Oczywiście jest alternatywa: będziesz niósł skrzynkę z amunicją za starszym bratem. Jednak do eliminowania dużej ilości wrogów wolę dynamit. Jak rzucę taką miłą paczuszkę koleżkom, to mają takie święta, że do śmierci je zapamiętują. Czyli przez kilka sekund. Thomas: Kiedyś nas tym zabijesz, osiłku. Ile to razy rzuciłeś za blisko, albo dynamit się o coś zahaczył? Do tego używając go w tunelach czy budynkach, masz spore szanse pogrzebać nas żywcem. Nie taki jest plan, pamiętasz? No dobra, płacimy za zabawki i zwijamy się. Złoto Juarez czeka na nas...

GAMEPLAY 4


GramTV przedstawia:


Indianie atakują obóz robotników budujących kolej. Jedna z misji dodatkowych w VIII rozdziale.

Komentarze
14
Madoc
Gramowicz
03/07/2009 10:19

Dobry Classic Rifle? Dobry Heavy Scoped? ;D Mogli się trochę bardziej postarać z tym tłumaczeniem, bo tragicznie to wygląda. Rozumiem nietłumaczenie takich zabawek jak Quickshooter, Volcano Gun czy Ranger, ale za resztę trzeba się było wziąć ;)

Lucas_the_Great
Redaktor
Autor
03/07/2009 03:13
Dnia 02.07.2009 o 22:35, Kraju napisał:

Może to przez to że grę dostałem w pre-orderze i dla Polski jeszcze nie są włączone jakieś porty czy coś?

Tak bym zakładał - masz w związku z pre-orderem czas na stłuczenie gry w singlu:)

Kraju
Redaktor
02/07/2009 22:35

Czy grał już ktoś po multi? Bo ja loguje się normalnie do lobby, po czym wyszukuje servery i do żadnego nie mogę dołączyć. Gdy próbuje się podłączyć wyskakuje po chwili napis że limit dołączania do servera został osiągnięty i tak z każdym jest.Nie próbowałem jeszcze na tych od Techlandu (bo wiem że kilak servów już stworzyli).Może to przez to że grę dostałem w pre-orderze i dla Polski jeszcze nie są włączone jakieś porty czy coś?




Trwa Wczytywanie