Pięć dni z grą Codename: Panzers Zimna Wojna - dzień pierwszy

Łukasz Wiśniewski
2009/03/30 17:00
4
0

Zimna Wojna, czyli podgrzewanie temperatury

Zimna Wojna, czyli podgrzewanie temperatury

Zimna Wojna, czyli podgrzewanie temperatury, Pięć dni z grą Codename: Panzers Zimna Wojna - dzień pierwszy

W drugiej połowie 1944 roku porażka Niemiec była rzeczą niemal oczywistą dla każdego trzeźwo myślącego człowieka. Dwa fronty zbliżały się, zaciskały jak szczęki potrzasku na III Rzeszy. Pozostawało jedno pytanie: kto wykroi więcej z terytorium wroga? Zaczął się wyścig do Berlina. Zachodni Alianci doskonale zdawali sobie sprawę, że wraz z momentem pokonania hitlerowskiego reżimu sojusz z sowiecką Rosją osłabnie lub nawet całkowicie przestanie istnieć. Dla wyniszczonych wojną Niemiec nie byłą to miła perspektywa, bo mogło się okazać, iż w chwilę po kapitulacji staną się areną dalszych zmagań... Póki co jednak, wojna trwała dalej, a Hitler nie zamierzał tanio sprzedać swej skóry.

W historii zawsze można znaleźć pewne momenty, które da się określić jako kluczowe. Być może gdyby naziści nie zdecydowali się na rozpaczliwą ofensywę zimową w Ardenach, powojenna Europa miałaby zupełnie inny kształt. Zwłaszcza, gdyby resztę swoich sił rzucili nie przeciwko Aliantom, a skoncentrowali się na nacierającej od wschodu Armii Czerwonej. Strefy wpływów przesunęłyby się znacząco, a Rosja nie uzyskałaby by kontroli nad tak rozległymi terenami. Być może całość Niemiec znalazłaby się pod aliancką okupacją, a w Polsce trudniej byłoby dokonać komunistycznego oszustwa. Historia jednak potoczyła się inaczej – linia podziału wypadła pośrodku Niemiec. Żadna ze stron pewnie nie była zadowolona z takiego obrotu, ale sojusznicy obawiali się siebie nawzajem i nie spróbowali zmienić status quo.

W ten sposób narodził się podział, który miał bardzo drogo kosztować wiele krajów, w tym Polskę. Szereg narodów znalazł się w sowieckiej strefie wpływów, co w pewnym sensie wykluczyło je na pół wieku z cywilizacji zachodu. Komunistyczny eksperyment kosztował bardzo drogo, o czym chyba nikogo nie trzeba przekonywać. Rozpoczęła się Zimna Wojna, a Europę przedzieliła Żelazna Kurtyna. Niewiele jednak brakowało, by wszystko potoczyło się inaczej. Gdyby Stalin nie obawiał się uderzenia jądrowego, albo gdyby Alianci zdawali sobie sprawę, jak bardzo wyniszczona wojną jest Rosja... Cóż, Zimna Wojna okazałaby się nadzwyczaj gorąca. Pisarze, filmowcy i twórcy gier lubią odwoływać się do tej alternatywnej historii – do grona osób snujących wizję okresu Zimnej Wojny bez Zimnej Wojny dołączyła też ekipa ze Studia Stormregion, czyli autorzy serii Codename Panzers.

Jak mogłoby dojść do wybuchu kolejnej światowej wojny? Cóż, możliwości było wiele. Począwszy od roku 1945 takich punktów zapalnych było aż nazbyt wiele. Próby sił odbywały się jednak w pomniejszych teatrach działań i najwyraźniej przekonywały obie strony o braku przewagi wystarczającej, by bez obaw zaatakować wroga. W zasadzie im później, tym mniejsza była szansa na wybuch globalnej wojny. Zwłaszcza, ze obie strony szybko dorobiły się tak potężnego arsenału atomowego, że rozpoczęcie walk mogło oznaczać zagładę cywilizacji. Z tego powodu najbardziej prawdopodobnym wydaje się okres do dziesięciu lat po pokonaniu Hitlera – de facto śmierć Stalina wyznacza granicę, od której Zimną Wojnę trudno byłoby odpowiednio podgrzać.

O tym, jak konflikt między kapitalistycznym Zachodem a komunistycznym Wschodem był przedstawiany przez pisarzy i filmowców nie będziemy się tutaj rozwodzić. Temat poruszony został już wcześniej, chociażby przy okazji premiery World in Conflict. Przy okazji warto zauważyć, że twórcy z Massive Entertainment postawili na zupełnie inny punkt zapalny – wojnę użytą przez sowietów w roli ostatniej deski ratunku. Diabelskiej alternatywy dla upadku ZSRR. Jak bowiem wiadomo, nic tak nie ratuje osłabionego reżimu, jak wróg, na którym można skoncentrować uwagę mas...

Co by było jednak, gdyby pogromcy Hitlera nie dogadali się już na starcie, w 1945 roku? Dwie wielkie, ale też i śmiertelnie wymęczone armie stały przecież dokładnie naprzeciwko siebie. Jaka mogłaby być reakcja Stalina na przebazowanie bombowców zdolnych przenosić bombę atomową do Turcji? Czy Rosja mogłaby liczyć na swoich pilotów, ze przechwycą superfortece, nim te dotrą do Moskwy? Cóż, Wiktor Suworow celnie zauważył, że gdyby każdy z sowieckich lotników zestrzelił choć jeden niemiecki samolot, II wojna światowa mogłaby się skończyć jeszcze w 1941 roku... Tak więc wydaje się być prawdopodobna decyzja Stalina o natychmiastowym uderzeniu na Aliantów. Taki scenariusz przedstawili nam twórcy z Paradox Interacive w Hearts of Iron II: Doomsday.

Ekipa ze Stormregion stawia jednak na inny bieg wydarzeń. Dochodzi do podziału Europy, ale bardzo nietrwałego. Gdy w 1949 roku powstaje NATO, ZSRR czuje się nadmiernie zagrożone przez Pakt i postanawia prewencyjnie uderzyć na siły alianckie w Niemczech. Ofensywa jest skuteczna i do 1952 roku siły rosyjskie kontrolują sporą część Europy. Jak widać, Zimna Wojna nie zdążyła nawet wychłodzić się w stopniu wystarczającym, by zasłużyć na swą nazwę. Nieco inaczej niż w historii toczą się też losy sowieckiej bomby jądrowej. W 1949 roku jeszcze nie jest ona testowana, pojawia się minimalnie później, do tego w okolicznościach nawiązujących do jednej ze spiskowych teorii dotyczących II wojny światowej. Konkretnie zaś do niemieckiego transportu uranu przeznaczonego dla japońskiego sojusznika.

Jak widać, węgierscy twórcy mniej zajmują się budowaniem w pełni wiarygodnej alternatywnej historii, a bardziej interesuje ich żonglowanie popkulturowymi elementami związanymi z Rzeszą i ZSRR. Ich wizja nie jest specjalnie prawdopodobna – ale też i chyba nie miała taka być. Chodziło o dobry, działający na wyobraźnie pretekst do przeciwstawienia sobie amerykańskiego i sowieckiego arsenału z dwóch pierwszych powojennych dekad. Pod tym względem dużo im bliżej do Massive Entertaiment niż do Paradox Interactive. Scenariusz, który nakreślili Węgrzy miałby małe szanse na zaistnienie, ale za to świetnie nadawałby się do hollywoodzkiej superprodukcji.

W kilku miejscach jednak dokonują bardzo celnych obserwacji – dotyczy to przede wszystkim gier wewnętrznych wśród kremlowskiej wierchuszki (Beria kontra Chruszczow), ale też potencjalnej roli Niemców w takim konflikcie. Tego tematu jakoś zwykle nie porusza się , a przecież w Niemczech połowy wieku XX żyło wielu doświadczonych żołnierzy. Część bez cienia wątpliwości zasługiwała na procesy o ludobójstwo, ale większość ich uniknęła. Węgrzy bez skrupułów kreślą wizję, w której niedawni żołnierze Rzeszy zostają zrehabilitowani przez NATO i pod znakiem żelaznego krzyża Bundeswehry ruszają do walki przeciwko sowietom. Amerykanie pewnie nie pozwoliliby sobie na tego typu cyniczną obserwację dotyczącą tak zwanej wojennej konieczności...

GramTV przedstawia:

Komentarze
4
Usunięty
Usunięty
30/03/2009 22:20

Fakt incydentów można by namnożyć, SR-71 też sowieci zestrzelili a póki co czekam na premierę z niecierpliwością i następne artykuły :-). "Tydzień z.." czytam raczej rzadko, no chyba że jest coś o militariach ale tą serię od deski do deski zaliczę na pewno.

Lucas_the_Great
Redaktor
Autor
30/03/2009 20:50
Dnia 30.03.2009 o 20:18, igor8472 napisał:

niby to tylko jeden okręt ale incydent z nim miał na końcowy przebieg zimnej wojny spory, a jak się o niektórych faktach czyta włos się na głowie jeży.

Sytuacji potencjalnie niebezpiecznych było naprawdę sporo. Tragicznie mogła się skończyć chociażby afera z U2 Powersa, które sowieci zestrzelili w 1960 roku - gdyby nie Eisenhower i jego polityka oparta o uspakajanie białego niedźwiedzia, mogło się to skończyć tragicznie. Inna sprawa, że nieszczęsne U2 wyleciało z jego upoważnieniem...

Usunięty
Usunięty
30/03/2009 20:18

Tekst bardzo ciekawy, jak przedmówca WW II i zimną wojną się interesuję i zawsze chętnie arty na ten temat czytam, i tu mały priv, polecam książkę dokumentalną "K-129 zaginął. Prawdziwa historia czerwonego października"; niby to tylko jeden okręt ale incydent z nim miał na końcowy przebieg zimnej wojny spory, a jak się o niektórych faktach czyta włos się na głowie jeży...Żeby narobić apetytu powiem że była to prawdopodobnie próba odpalenia rakiet balistycznych na US.




Trwa Wczytywanie