Zjeżdżalnia, czyli jedna gra z... (bardzo) wielu perspektyw - GTA IV: podsumowanie

Dominik Trzmielewski
2008/12/06 22:37

Grand Theft Auto: London 1969

Siewca brutalności i nienawiści, zło w najczystszej postaci, dzieło szatana - oto jak serię Grand Theft Auto postrzegają przeciwnicy gier komputerowych. Co na to sami odbiorcy produktu prostu ze stajni Rockstara? Stoją na drugim biegunie. GTA od lat cieszy się niesłabnącym uznaniem zarówno prasy branżowej, jak i samych graczy? Dlaczego? To właśnie postaramy się dzisiaj wyjaśnić.

Zjeżdżalnia, czyli jedna gra z... (bardzo) wielu perspektyw - GTA IV: podsumowanie

Siewca brutalności i nienawiści, zło w najczystszej postaci, dzieło szatana - oto jak serię Grand Theft Auto postrzegają przeciwnicy gier komputerowych. Co na to sami odbiorcy produktu prostu ze stajni Rockstara? Stoją na drugim biegunie. GTA od lat cieszy się niesłabnącym uznaniem zarówno prasy branżowej, jak i samych graczy? Dlaczego? To właśnie postaramy się dzisiaj wyjaśnić.

Ciężko nie zauważyć dynamicznego rozwoju gałęzi konsolowej w Polsce na przestrzeni ostatnich lat, aczkolwiek nasz kraj nadal PC-tami stoi.Dlatego też to właśnie wraz z premierą GTA IV na komputery osobiste wielu z Was będzie miało okazję zanurzyć się w świecie, w którym zdążyły już zakochać się miliony właścicieli konsol PlayStation 3 i Xbox 360 na całym świecie. To zatem dobry moment na krótki postój i próbę wyjaśnienia fenomenu tej kontrowersyjnej serii.

Z piskiem opon czy z bejsbolem, czyli dlaczego gram w GTA?

"Miłość Ci wszystko wybaczy" – jak pisał swego czasu Julian Tuwim. Czy to stwierdzenie odnosi się także do gier? Wydaje się, że tak. GTA od zawsze miało w sobie to "coś" – trudną do zdefiniowania magię, pierwiastek geniuszu, który przyciąga nawet najbardziej zatwardziałych przeciwników brutalności (będącej nieodłącznym elementem tego cyklu).

Powód? Oddajmy głos Nebanowi: "ekipie Rockstara udało się zrobić coś co wychodzi niezwykle rzadko, czyli stworzyć świat w którym czujesz że nie ma granic. Patrząc na serie trzeźwo widzisz że nie ma w tym nic takiego wyjątkowego: Jest se miasto i gangster który po nim biega. Jednak gdy już gierke włączysz, po chwili ze zdziwieniem stwierdasz że grasz już trzecią godzinke. Nie ma co się kłócić - to po prostu wciąga. Wciągają misje, fabuła, a nawet zwykłe bieganie po mieście. Coraz więcej smaczków i szczegółów powoduje że nawet to daje wielką radoche."

To właściwie nie jedyny powód. Grand Theft Auto potrafi wessać z różnych względów: "w GTA gram i grałem głownie z powodu ciekawej fabuły, świetnie wyreżyserowanych przerywników filmowych oraz typowego czarnego humoru. Drugim ważny aspektem jest swoboda. Sam również lubie tak po prostu pokręcić się po mieście szukając jakiś ciekawych miejsc. Wystarczy troche własnej wyobraźni i w GTA zawsze znajdzie się coś do roboty" (Ambr0ktn). Hasło "swoboda" przytaczane jest zresztą niemal zawsze w toku dyskusji na ten temat: "to była pierwsza gra w której była taka swoboda. Człowiek praktycznie robił co mu się żywnie podoba. A do tego te spektakularne pościgi to było naprawdę coś. Ganksterka w najlepszym wydaniu. Druga część mimo iż nie była tak dynamiczna była równie dobra dzięki walczącym miedzy sobą frakcją oraz ciekawymi misjami " (tommy88c).

Z każdą kolejną odsłoną tej serii gracz mógł robić więcej i więcej, co trafnie skwitował Sarturias: "Nie wiem jakie patenty Rockstar wymyśli w GTA 5, ale GTA 6 (o ile wyjdzie) będzie już bardzo bardzo bliskie prawdziwemu życiu." A może GTA to po prostu - jak twierdzi NeVeN - symulator życia: "gracz GTA ma wielką swobodę poruszania się i wykonywania zadań, ale raczej nie to stanowi smaczek całej gry. Moim zdaniem to ten swoisty i jedyny w swoim rodzaju realizm. To nie Gothic. To nie miecze i siekiery. Ani orki ani inne brzydactwa. To jest życie. W żadnej innej grze nie wcielamy się w gangstera, w żadnej innej grze nie można pojeździć tyloma samochodami po wielkim świecie bez ograniczeń. Praktycznie każdy znajdzie w tej grze coś dla siebie. GTA to strzelanka, symulator, bijatyka i przyjemność nawet z tak błahej rzeczy jak jeżdżenie nowo skradzionym wózkiem po mieście wioskach i przyglądanie się zachodzącemu słońcu. Czy aby nie mam racji?"

Szalone lata '80 czy hip-hopowy stajl, czyli w jakich klimatach czujesz się najlepiej?

Niemal każda kolejna odsłona serii sygnowanej logiem Rockstara zabierała nas do innego świata: "atmosfera w Vice City była niepowtarzalna i dla fanów stylu a la Miami Vice naprawdę świetna. Ale mroczne GTA IV i teraźniejsze Liberty City mrozi za to krew w żyłach" (Ullswater). Raz wchodziliśmy w skórę recydywisty z ambicjami, aby później poczuć atmosferę przepełnionych biedą dzielnic i klimatu hip-hopu albo wskoczyć w realia niemal żywcem wyjęte z serialu Miami Vice. Ta różnorodność sprawiła, że niemal każdy z czasem dostał coś, co do niego trafiło, nawet Igor FCBayern: "te wszystkie elo-zią-klimaty są mi bardzo dalekie i nie czuję się w nich swobodnie więc z radością spakowałem manatki i kupiłem bilet na lot Las Venturas - Vice City."

Dla kontrastu przedstawmy opinię niejakiego xczar0: "pamiętam czasy GTA San Andreas, które wzbudziło mój zachwyt swoim niesamowitym klimatem. Można było pobujać się porządnie po ulicach z ziomkami. GTA IV jest dobre, ale brakuje mi tu tej Nigga nuty." Są też tacy, którzy decydują się na pewne ustępstwa: "GTA San Andreas-przeszedłem ale niestety bardzo nie lubię klimatu (gangstersko/Hip-Hopowy jak go osobiście widzę i określam), jest po prostu obskurny i brudny w moim doznaniu i to naprawdę mnie odpychało na szczęście dzięki największej jak dotąd ilości opcji i możliwości przełknąłem tę część dość dobrze" (Stormbringer). A niektórzy (qba767) nadal czekają na spadające liście: "uwielbiam jesień, a z tego co widzę to GTA4 ma taki klimat." Cóż można dodać? A tak: "nawiązania do brutalnego "Człowieka z blizną" czy "Miami Vice"" (Spector 109948)!

Metropolia z lotu ptaka, czyli które miasto uważasz za najciekawsze?

GramTV przedstawia:

Jak to się dzieje, że są na świecie miejsca, do których powracamy chętniej aniżeli do innych? Co decyduje o popularności i wyższości niektórych miast? I wreszcie – jak znaleźć swój "kawałek podłogi", na którym można realizować własne marzenia? Za każdym razem ekipa Rockstar prezentowała nam metropolie z ich jasnymi i ciemnymi stronami, często były one wzorowane na autentycznych miastach: "Las Venturas. Miasto wzorowane na Las Vegas jest po prostu świetne. Nie dość, że leży w środku pustyni to zachwyca swoim wyglądem. Kasyno obok hotelu, który z kolei stoi obok innego kasyna, które stoi obok innego hotelu i tak dalej... No i okalająca miasto autostrada, na której można rozwinąć spore prędkości(dopóki nie wpadniemy na jakiegoś gamonia, który jedzie tylko 120km/h)" (rick90).

Zresztą gusta mają to do siebie, że bywają odmienne: "zdecydowanie Liberty City w trzeciej i czwartej odsłony. W przypadku "trójki" zawsze imponowało mnie ogromne zróżnicowanie terenu... z jednej strony mieliśmy piękne, ogromne budynki, a tuż obok znajdowały się dzielnice slumsu i brudu. Zawsze lubiłem podróżować po tych lokacjach, a wszystkie miejscówki znajdujące się na uboczu - na przykład port, stacja benzynowa i złom, kafejka internetowa, ogromny plac budowy, stadion - coś świetnego, co na długo zapamiętam. GTA IV po prostu zabija ogromem Liberty City. Nie dziwię się, że w grze zaimplementowano GPS - bez niego trudno byłoby dotrzeć do celu" (master matrox), a że z zasady się o nich nie dyskutuje: "założeniem serii jest to, że można zasmakować innego, niż normalnie życia i pokazać swoją ciemną stronę. Liberty City w pełni spełniało te założenia i było bardziej rzeczywistą wersją Sin City. Zło i zepsucie było wszędzie, od dzielnic bogatych po biedne, od drapaczy chmur po bungalowy" (adorjan). Misja ukończona, czyli moment, którego nigdy nie zapomnę?

No i pięknie. Sęk jednak w tym, że najważniejszy w grach (co w szczególności odnosi się do przedstawicieli gatunku stawiającego na szeroko pojętą akcję) jest stawiany przed nami cel. Chęć jego realizacji sprawia, że spędzamy kolejne godziny wpatrzeni w złożone z wielobarwnych trójkątów postacie. Dobrze zatem, jeżeli stawiane przed nami zadania mają ten charakterystyczny "pazur". A takich misji w GTA nigdy nie brakowało. "GTA III - misja w porcie na statku - coś świetnego. Idealnie przygotowana, konkretna, która na długo pozostanie w pamięci. Włamanie na komisariat policji i eksplozja ściany też zrobiła spore wrażenie, a ostatnia misja zaskakiwała na każdym kroku, z fenomenalnym zakończeniem i eksplozją śmigłowca na czele!" (master matrox), wspomnienia podobnego "kalibru" ma również Sebat1: "wszelakie misje z czołgiem w tle też dość mocno zapadły mi w pamięć, może to dlatego, że swego czasu w GTA 2 misja z czołgiem zrobiła na mnie duże wrażenie. "

Niczym wspomnienia sprzed lat, realizację pewnych misji wspominamy z rozrzewnieniem: "były takie dwie. I obie w Vice City. Jedna to wysadzenie budynku przy pomocy zdalnie sterowanych helikopterków, a druga to ostatnia misja. Ten włam do rezydencji i wyrżnięcie wszystkich, którzy nam breżą. Ach, te stare, dobre czasy" (heyboy).

W końcu to właśnie pamięć o historii nas kształtuje: choćby eskortowanie Raya na lotnisko. Czy też rajd do mechanika zaminowanym autkiem, lub misja Decoy. Albo misja w której wysadzaliśmy razem z 8-ballem statek Kartelu. W każdym razie sporo wrażeń niesie ze sobą każda część GTA (KŁEJK). Poza tym zawsze można puścić wodzę fantazji, tak jak Igor FCBayern: "ostatnio wybrałem się panem Vercettim w środku nocy do podziemnego garażu, skąd ukradłem taksówkę i niczym anty-bohater z filmu "Kolekcjoner Kości" brałem przypadkowych ludzi na ich ostatnią podróż... :> Można również zabawić się w snajpera siedząc za jakimś bilbordem i czekając spokojnie na upatrzonego wcześniej przechodnia ;) Wymyślając sobie takie własne misje często można stworzyć całkiem nową fabułę." W pogoni za jutrem, czyli w drodze do perfekcji - czego brakuje GTA?

GTA - jak każde dzieło rąk ludzkich – nie jest rzecz jasna wolne od błędów i braków. Twórcy nadal mają sporo miejsca do popisu i niezagospodarowanych obszarów, tylko czekających na wykorzystanie w kolejnych odsłonach cyklu. Poza tym w gusta wszystkich najzwyczajniej w świecie trafić się nie da: "ta gra jest średnia. Marna fabuła, z ledwie paroma dobrymi misjami, nieprzyjemny model jazdy, nieprzyjazny klimat Algonquinu, krok wstecz w stosunku do San Andreas, średnia grafika, niepasująca muzyka, ogólnie rzecz ujmując - niewielka grywalność. Po przejściu raz (i to do tego nie w 100%) nic mnie nie przyciąga do dalszej gry. Czekam z wielką nadzieją na to, co przyniesie DLC, zarazem przeczuwając, że nic to w rzeczywistości tej produkcji nie pomoże. Obym jednak się mylił w tej kwestii " (Furrbacca).

Oczywiście pewnych niedoróbek w kwestiach technicznych także nie udało się programistom ustrzec: "sterowanie i praca kamery. Nie jest źle, jest całkiem dobrze. Chodzi mi tylko o jedno: o irytację. Bardzo, ale to bardzo nie lubię, zwłaszcza w dobrych grach, jak coś mi psuje zabawę. Np. jak z powodu niedopracowania mam z czymś problem, jak coś staje się za trudne, ale nie tak dosłownie - z powodu rzeczywistego poziomu trudności - tylko właśnie z powodu niedoskonałości mechaniki. Engine. Co tu dużo mówić... poprawić!:) Przede wszystkim więcej klatek animacji - to jest największa bolączka" (Iwanatsu), ale taka jest już chyba specyfika tej branży. A PC-towcy jak zwykle swoje: "hmm ja tu bym powiedział, że grze wszystkiego brakuje, gra na PC powinna zostać jeszcze raz wydana, bo te wydanie gry to po prostu śmiechu warte" (Crew 900).

A ja? Cóż, jeśli o mnie chodzi, to nie lubię GTA. Albo inaczej - od lat staram się wmówić sobie, że nie jest to gra dla mnie. Dlaczego? Bo tak jest po prostu wygodniej. Lubię produkcje proste (w zakresie stawianego przede mną celu), prowadzące mnie za rączkę z punktu A do punktu B, najlepiej przez punkt G. Co dostaję tutaj? W dużej mierze otwarty świat, który już na "dzień dobry" przytłacza mnie swoim ogromem. No ale kiedyś trzeba się będzie z tym potworem zmierzyć. Kiedyś...

Komentarze
16
Usunięty
Usunięty
09/01/2009 18:52

"Ja najpierw kupię kartę i zasilacz. Chociaż, może spróbuję odpalić toto na gf 8500gt, a może nie :). "Karta wytrzyma.Ja mam gorszy sprzęt niż wymagania minimalne tej gry. A chodzi mi bez żadnej ścinki. Tylko na początku jak zainstalowałem i włączyłem, to miałem ścinki. Ale gdy pograłem 2-3 razy.. Pełen looz.Gra jest wyśmienita. Polecam. Ni będę się rozpisywał co mi się w niej nie podoba, bo to by nie miało sensu, nie?Pozdrawiam ;D

Usunięty
Usunięty
08/12/2008 16:31

Jak zobaczyłem swój post zacytowany w tym tekście to myślałem , że padnę. xD Co do samej zjeżdżalni to pomysł uważam za bardzo dobry , ale brakuje mi w tym wszystkim jednej bardzo istotnej rzeczy. Czyli brak aktywnego udziału Moderatorów i Konsulów w tym pomyśle , którzy również powinni wyrażać swoje zdanie na temat danej gry (oczywiście nic na siłę). Bez tego to jakoś tak... no sam nie wiem... pusto?

Usunięty
Usunięty
08/12/2008 16:31

Jak zobaczyłem swój post zacytowany w tym tekście to myślałem , że padnę. xD Co do samej zjeżdżalni to pomysł uważam za bardzo dobry , ale brakuje mi w tym wszystkim jednej bardzo istotnej rzeczy. Czyli brak aktywnego udziału Moderatorów i Konsulów w tym pomyśle , którzy również powinni wyrażać swoje zdanie na temat danej gry (oczywiście nic na siłę). Bez tego to jakoś tak... no sam nie wiem... pusto?




Trwa Wczytywanie