Ciężko nie zauważyć dynamicznego rozwoju gałęzi konsolowej w Polsce na przestrzeni ostatnich lat, aczkolwiek nasz kraj nadal PC-tami stoi.Dlatego też to właśnie wraz z premierą GTA IV na komputery osobiste wielu z Was będzie miało okazję zanurzyć się w świecie, w którym zdążyły już zakochać się miliony właścicieli konsol PlayStation 3 i Xbox 360 na całym świecie. To zatem dobry moment na krótki postój i próbę wyjaśnienia fenomenu tej kontrowersyjnej serii.
Z piskiem opon czy z bejsbolem, czyli dlaczego gram w GTA?"Miłość Ci wszystko wybaczy" – jak pisał swego czasu Julian Tuwim. Czy to stwierdzenie odnosi się także do gier? Wydaje się, że tak. GTA od zawsze miało w sobie to "coś" – trudną do zdefiniowania magię, pierwiastek geniuszu, który przyciąga nawet najbardziej zatwardziałych przeciwników brutalności (będącej nieodłącznym elementem tego cyklu).
Powód? Oddajmy głos Nebanowi: "ekipie Rockstara udało się zrobić coś co wychodzi niezwykle rzadko, czyli stworzyć świat w którym czujesz że nie ma granic. Patrząc na serie trzeźwo widzisz że nie ma w tym nic takiego wyjątkowego: Jest se miasto i gangster który po nim biega. Jednak gdy już gierke włączysz, po chwili ze zdziwieniem stwierdasz że grasz już trzecią godzinke. Nie ma co się kłócić - to po prostu wciąga. Wciągają misje, fabuła, a nawet zwykłe bieganie po mieście. Coraz więcej smaczków i szczegółów powoduje że nawet to daje wielką radoche."
To właściwie nie jedyny powód. Grand Theft Auto potrafi wessać z różnych względów: "w GTA gram i grałem głownie z powodu ciekawej fabuły, świetnie wyreżyserowanych przerywników filmowych oraz typowego czarnego humoru. Drugim ważny aspektem jest swoboda. Sam również lubie tak po prostu pokręcić się po mieście szukając jakiś ciekawych miejsc. Wystarczy troche własnej wyobraźni i w GTA zawsze znajdzie się coś do roboty" (Ambr0ktn). Hasło "swoboda" przytaczane jest zresztą niemal zawsze w toku dyskusji na ten temat: "to była pierwsza gra w której była taka swoboda. Człowiek praktycznie robił co mu się żywnie podoba. A do tego te spektakularne pościgi to było naprawdę coś. Ganksterka w najlepszym wydaniu. Druga część mimo iż nie była tak dynamiczna była równie dobra dzięki walczącym miedzy sobą frakcją oraz ciekawymi misjami " (tommy88c).Z każdą kolejną odsłoną tej serii gracz mógł robić więcej i więcej, co trafnie skwitował Sarturias: "Nie wiem jakie patenty Rockstar wymyśli w GTA 5, ale GTA 6 (o ile wyjdzie) będzie już bardzo bardzo bliskie prawdziwemu życiu." A może GTA to po prostu - jak twierdzi NeVeN - symulator życia: "gracz GTA ma wielką swobodę poruszania się i wykonywania zadań, ale raczej nie to stanowi smaczek całej gry. Moim zdaniem to ten swoisty i jedyny w swoim rodzaju realizm. To nie Gothic. To nie miecze i siekiery. Ani orki ani inne brzydactwa. To jest życie. W żadnej innej grze nie wcielamy się w gangstera, w żadnej innej grze nie można pojeździć tyloma samochodami po wielkim świecie bez ograniczeń. Praktycznie każdy znajdzie w tej grze coś dla siebie. GTA to strzelanka, symulator, bijatyka i przyjemność nawet z tak błahej rzeczy jak jeżdżenie nowo skradzionym wózkiem po mieście wioskach i przyglądanie się zachodzącemu słońcu. Czy aby nie mam racji?"Szalone lata '80 czy hip-hopowy stajl, czyli w jakich klimatach czujesz się najlepiej?
Niemal każda kolejna odsłona serii sygnowanej logiem Rockstara zabierała nas do innego świata: "atmosfera w Vice City była niepowtarzalna i dla fanów stylu a la Miami Vice naprawdę świetna. Ale mroczne GTA IV i teraźniejsze Liberty City mrozi za to krew w żyłach" (Ullswater). Raz wchodziliśmy w skórę recydywisty z ambicjami, aby później poczuć atmosferę przepełnionych biedą dzielnic i klimatu hip-hopu albo wskoczyć w realia niemal żywcem wyjęte z serialu Miami Vice. Ta różnorodność sprawiła, że niemal każdy z czasem dostał coś, co do niego trafiło, nawet Igor FCBayern: "te wszystkie elo-zią-klimaty są mi bardzo dalekie i nie czuję się w nich swobodnie więc z radością spakowałem manatki i kupiłem bilet na lot Las Venturas - Vice City." Dla kontrastu przedstawmy opinię niejakiego xczar0: "pamiętam czasy GTA San Andreas, które wzbudziło mój zachwyt swoim niesamowitym klimatem. Można było pobujać się porządnie po ulicach z ziomkami. GTA IV jest dobre, ale brakuje mi tu tej Nigga nuty." Są też tacy, którzy decydują się na pewne ustępstwa: "GTA San Andreas-przeszedłem ale niestety bardzo nie lubię klimatu (gangstersko/Hip-Hopowy jak go osobiście widzę i określam), jest po prostu obskurny i brudny w moim doznaniu i to naprawdę mnie odpychało na szczęście dzięki największej jak dotąd ilości opcji i możliwości przełknąłem tę część dość dobrze" (Stormbringer). A niektórzy (qba767) nadal czekają na spadające liście: "uwielbiam jesień, a z tego co widzę to GTA4 ma taki klimat." Cóż można dodać? A tak: "nawiązania do brutalnego "Człowieka z blizną" czy "Miami Vice"" (Spector 109948)!Metropolia z lotu ptaka, czyli które miasto uważasz za najciekawsze?