Grand Theft Auto IV – pierwsze wrażenia

fett
2008/04/30 18:21

Stało się. Wreszcie oczy milionów spojrzały na widniejącą w kalendarzu datę 29 kwietnia, która bez wątpienia zapisała się już w historii gier komputerowych. Grand Theft Auto IV budziło ogromne emocje już na długi czas przed swoją premierą, dlatego nie dziwi, że właśnie wczoraj, w dniu debiutu gry, sięgnęły po nią miliony graczy. Wraz z nimi i my ruszyliśmy do Liberty City, czego pierwszym rezultatem jest aktualizowany na bieżąco raport z pola walki, jaki uzupełniam wraz z Zaitsevem. Jednak po dawce odpoczynku i ochłonięciu po rozgrywce przyszedł czas na zebranie odczuć i opisanie pierwszych wrażeń.

Grand Theft Auto IV – pierwsze wrażenia

Stało się. Wreszcie oczy milionów spojrzały na widniejącą w kalendarzu datę 29 kwietnia, która bez wątpienia zapisała się już w historii gier komputerowych. Grand Theft Auto IV budziło ogromne emocje już na długi czas przed swoją premierą, dlatego nie dziwi, że właśnie wczoraj, w dniu debiutu gry, sięgnęły po nią miliony graczy. Wraz z nimi i my ruszyliśmy do Liberty City, czego pierwszym rezultatem jest aktualizowany na bieżąco raport z pola walki, jaki uzupełniam wraz z Zaitsevem. Jednak po dawce odpoczynku i ochłonięciu po rozgrywce przyszedł czas na zebranie odczuć i opisanie pierwszych wrażeń.

Czwarta część serii Grand Theft Auto posiada niezwykłą właściwość. Mimo sporządzenia w nocy notki odnośnie bohaterskiej śmierci Niko i końca zabawy jeszcze przez pewien czas nie byłem w stanie oderwać się od gry i wyłączyć konsoli. Miasto, do którego przybywa Niko Bellic, wciąż zaskakuje, przyciągając każdym swym zakątkiem. Ale od początku.

Intro, ukazujące rozmawiającego na pokładzie statku protagonistę gry, nie jest szczytem geniuszu, ale swym poziomem zadowala. Ciekawie wpleciono w nie nazwiska twórców, jak również w pomysłowy sposób przedstawiono to, jaki tok myślenia o kraju, do którego przybywa główny bohater, przedstawia sam Niko. Od pierwszych sekund prym wiedzie tu muzyka. Jak zwykle w tej serii, jest absolutnym mistrzostwem.

Nasz bohater dość szybko staje przed pierwszym zadaniem – zastąpieniem pijanego kuzyna w roli kierowcy. Tu zapewne u wszystkich graczy nastąpi pewne zmieszanie, jako że system sterowania pojazdem wymaga dłuższej chwili na zapoznanie. Niczym wstydliwym nie jest więc używanie skrzynek pocztowych, kartonów i skrzyń, a wielokrotnie także przechodniów, jako środka wspomagającego hamulec. Jako pomoc przy skręcaniu idealnie sprawują się za to lampy i słupy, jakich w Liberty City pod dostatkiem. Jednak dłuższy czas spędzony w samochodzie pozwala na opanowanie zawiłości związanych z przestrzeganiem przynajmniej elementarnych zasad ruchu drogowego. Co nie znaczy, że przechodnie mogą czuć się bezpiecznie...

GramTV przedstawia:

Z autami wiąże się kolejny znakomity element Grand Theft Auto IV, o którym wspomnieliśmy niedawno. Jest to muzyka, a konkretniej stacje radiowe, jakich przychodzi nam słuchać. Najlepszym dowodem niech będzie przykład moich współlokatorów. Mimo braku skupienia na mojej grze zaczęli uważnie przysłuchiwać się lecącym w tle piosenkom. Jest naprawdę różnorodnie – pośród blisko dwudziestu stacji każdy znajdzie coś miłego dla ucha. Twórcy pokusili się o wiele aluzji, w tym o umieszczenie piosenki, która zwyciężyła w jednej z edycji Eurowizji. Co to za utwór, póki co pozostawimy w sferze Waszych domysłów!

Niezależnie od pragnień fanów autorzy nowego GTA dość mocno skupili się na postaciach napotykanych w Liberty City, co też przekłada się na wiele aspektów gry. Absolutnym mistrzostwem są ludzie stanowiący istotną część fabuły. To całkowita mieszanka charakterów, jaką – chcąc nie chcąc – napotykamy także wokół nas. Takich postaci, jak Roman, nieco zbyt mocno bujający w obłokach kuzyn Niko, zbyt pewny siebie Vlad (sami przekonacie się, czemu...) czy „człowiek biznesu”, Playboy X, nie da się zapomnieć. Kochamy ich lub nienawidzimy, ale niezależnie od tego wciąż mamy w pamięci. Cutscenki, w jakich biorą udział, to majstersztyk ekipy Rockstara. Humor, wielokrotnie do cna czarny, współgra idealnie z genialną reżyserią. Nie zawaham się stwierdzić, że w wielu wypadkach nowe Grand Theft Auto staje się interaktywnym filmem, w którym z każdą minutą liczymy na więcej.

Wirtualny odpowiednik Nowego Jorku sam w sobie jest klasą. Już zaledwie jego pewna część, jaką odwiedzamy w trakcie pierwszy kilku godzin gry, zapiera dech w piersiach. Każdy, kto choć raz był za oceanem (a przynajmniej uważnie oglądał filmy z USA), z pewnością rozpozna znajome miejsca. Liberty City zostało stworzone z największą dbałością o szczegóły, które uwydatniane są dzięki rewelacyjnym warunkom atmosferycznym. Jest to jeden z wielu elementów, jakie zasługują na pełne uznanie. Podobnie jak Zaitsev, poświęciłem co najmniej kilkanaście minut, by popatrzeć na budzące się leniwie słońce. Zapewniam, że by w pełni zrozumieć urok tak błahej rzeczy, trzeba ją zobaczyć na własne oczy. Moim "faworytem" pozostaje jednak burza szalejąca w LC. Widok Bellicia idącego swym specyficznym krokiem w strugach deszczu – bezcenny!

W czwartym Grand Theft Auto nie zabrakło też pewnym nowości, o części których warto wspomnieć już dziś. Jest to przede wszystkim system GPS. Na minimapie skrywającej w sobie zarazem pasek życia pokazywane są linie, prowadzące nas bezpośrednio do "checkpointu" w trwającym w danej chwili zadaniu. Jest to niezwykłe ułatwienie, gwarantujące graczom dotarcie we właściwe miejsce bez błądzenia po bocznych uliczkach Liberty City. Jednak jak już wspomnieliśmy, miasto może oczarować, dlatego czasami warto skręcić w niewłaściwą uliczkę, byle tylko ujrzeć nowe widoki. Ułatwia to opcja wyłączenia wspomnianego systemu. Inną ciekawostką jest odświeżone celowanie, które w łatwy sposób pozwala namierzać kolejnych wrogów.

Co powiedzieć na koniec? Czas spędzony przeze mnie z Grand Theft Auto IV to zbyt mało, by poznać wszelkie tajemnice gry. Wraz z Zaitsevem na bieżąco będziemy informować o dalszych postępach na polu walki. Już jutro przeczytacie jego pierwsze wrażenia, jak również otrzymacie możliwość zapoznania się z resztą przygotowanych przez nas materiałów. Wkrótce zaprezentujemy też obszerną recenzję, dokładnie opisującą i oceniającą każdy aspekt nowej produkcji Rockstara. Wielu zastanawia się, czy jest to gra zasługująca na maksymalną notę. Z odpowiedzią poczekamy, wydając werdykt na koniec naszych zmagań z GTA IV. Do zobaczenia w Liberty City!

Komentarze
54
Usunięty
Usunięty
19/05/2008 21:22

Mam już Xboxa 360 i gram w Gta 4, Gra jest przecudna tylko denerwuje mnie to doczytywanie tekstur... (ależ jestemwybredny :P).

Usunięty
Usunięty
01/05/2008 17:50
Dnia 01.05.2008 o 12:34, Isoft napisał:

Kurcze, ciekawe ile prestiżowych nagród zgarnie ta gra. Nic tylko śnić o nowym komputerze albo konsoli i o GTA 4 oczywiście :)

Nie martw się, na pewno tych nagród będzie duuuuużo...

Usunięty
Usunięty
01/05/2008 17:48

No i nieźle. Zobaczymy co dalej ;]




Trwa Wczytywanie