Rozmowy na koniec tygodnia...

Chamberlyn
2005/11/06 23:51
0
0

Prolog

Z życia serwisu - tydzień temu wystartowaliśmy z naszym pierwszym autorskim tekstem, jakbyście jakimś cudem nie zauważyli. Oczywiście spodziewaliśmy się sukcesu (no bo jesteśmy świetni i w ogóle), ale naprawdę reakcja czytelników przeszła nasze najśmielsze oczekiwania. Dzięki za miłe słowa! Szczególnie za "Ten teks to po prostu kociny wymiot". Do dzisiaj nie wiem o co chodzi. Co oczywiście absolutnie w niczym nie przeszkadza. Rozpoczynamy Kociny wymiot - edycja druga.

1. S.T.R.A.C.H. ma wielkie oczy

Jaki macie stosunek do nowozakupionych gier? Bo różnie z tym bywa... wbrew pozorom nie każdy podchodzi do nowiutkiego pudełka z należnym mu szacunkiem. Znamy nawet jednego takiego, co jak przychodzi do niego nowa gra to rzuca ją gdzieś w kąt z pogardą. To znaczy oczywiście wcale tak nie robi, ale jak to fajnie coś takiego napisać. Nie obraź się Destro. ;)

Chamb: Wee, nowy Prince of Persia 1 grudnia! Co prawda w USA, ale u nas chyba też jak znam Ubi.

Domek: A coś Destro wspominał, że fajny.

Chamb: Taa, Destro pod tym względem jest wkurzający.

Domek: No mnie to akurat średnio ekscytuje, bo PS2 nie mam, ale rozumiem.

Chamb: Kiedyś gadaliśmy coś na temat tego, że CDP nie wydaje gier na Xboksa. I mówię mu: fajnie by było, nie musiałbym FarCry: Instincts zamawiać. A on: fajne to? Ja: Man, wymiata - polecam! On: OK, leży jeszcze w folii.

Domek: Hehe, takiemu to dobrze.

Chamb: Co prawda ja z trzech ostatnio zamówionych gier przeszedłem tylko jedną... ale dwie pozostałe przynajmniej odpakowałem!

Z Chambem chodzi chyba jednak o coś trochę innego. On nie ma problemów z osobowością i wie do czego służą gry. Tylko że jest cienki po prostu. :P

Chamb: Nie, nie to nie tak. ;) Ogólnie problemem jest kompletny brak czasu na granie. To jest naprawdę zabawne jak się nad tym głębiej zastanowić. Kiedyś (dawno temu kiedy byłem młody ;)) grając w gry wyobrażałem sobie jak wspaniale byłoby się dostać do branży związanej z grami / pisaniem o grach. Połączenie przyjemnego z pożytecznym. Dostęp do gier, korzyści umożliwiające dostęp do jeszcze większej liczby gier itd. itp. Założę się, że wielu naszych czytelników też sobie tak myśli.... nic bardziej mylnego moi drodzy. :) Kiedy zacząłem pracę zauważyłem, że pomimo dużo łatwiejszego dostępu do gier... mam coraz mniej czasu na korzystanie z tego przywileju... Nie wiem jak to jest u Ciebie Domek, ale u mnie średnio na trzy zamówione gry przechodzę jedną do końca, dwie pozostałe w 10 - 20%...

Domek: Pamiętasz kolesia, który przeszedł Morrowinda w kwadrans? Chcieć to móc! Tylko trzeba być naprawdę pro! ;)

Chociaż - nawet Chamb ma wielkie chwile! Obaj od jakiegoś czasu męczymy FEAR-a, nic w tym zresztą dziwnego... dziwne jest to, że Chamb nie tylko skończył go jako pierwszy... ale też zrobił to w nocy. Serio! Co za odwaga! Co za przykład pogardy dla trwogi! Co za siła charakteru!

4 listopada, godzina 0:21

Chamb: Skończyłem FEAR-a...

Domek: W nocy? Niee, ja w to w nocy nie gram. Jednak. Nie żebym był jakiś tam strachliwy... tzn. no powiedzmy, że nie chcę się przekonywać, że jestem. ;)

Chamb: Końcówka jest zakręcona... nie mówiąc o zakończeniu... i zakończeniu zakończenia. Po creditsach - więc radzę oglądać.

Domek: Zawsze oglądam!

Chamb: No ja też. Fajne były w Jade Empire. Podczas gdy lecą napisy, część z bohaterów gry opowiada o swoich karierach. W sensie - zachowują się jak aktorzy.

Jak można w ogóle nie oglądać creditsów? Nic nie przebije tego uczucia zadowolenia i dumy, jakie towarzyszą oglądaniu napisów końcowych gry. No i czasem można w tych nudach znaleźć całkiem ciekawe rzeczy!

Chamb: Chociażby w Fable - oprócz listy płac pojawia się... lista zamówień kulinarnych jakie team złożył podczas robienia gry.

GramTV przedstawia:

2. Rycerze w pełnym spektrum

No ale dość już tych naszych małostkowych problemów. Co tam w wielkim świecie? Nieustająca walka oczywiście, brat zabija brata, a wielkie korporacje szykują się do przejęcia władzy nad naszym globem. Oczywiście. Kolejną próbę podjęły dwie duże firmy developerskie - BioWare i Pandemic. Ci, którzy uważnie śledzą nasz serwis, pewnie już wiedzą, że zostały one połączone. Z pewnością zaowocuje to niedługo powstaniem Knights of the Old Full Spectrum Warrior. A przynajmniej będzie tak, jeżeli przy wymyślaniu tytułów nowych gier będą tak samo pomysłowi jak przy nazwie nowej firmy.

Domek: Z połączenia BioWare i Pandemic wyszło BioWare / Pandemic. Wow... pomysłowe. Ciekawe ile im zajęło wymyślenie czegoś takiego.

Chamb: To jest akurat najmniej ważne. Ważne jest to po co doszło do tego połączenia i co dzięki niemu zostanie dokonane. Zarówno BioWare jak i Pandemic mają na swoim koncie wiele naprawdę udanych produkcji - Baldur's Gate, Knights of the old Republic, Jade Empire (gry BioWare), Star Wars: Battlefront, Full Spectrum Warrior, Destroy All Humans, Mercenaries (gry Pandemic) - a więc można sądzić, że projekt opracowany przez połączone sztaby obydwu firm mógłby być czymś niesamowitym. Dlaczego "tylko" mógłby? Ano dlatego, że to połączenie nie oznacza, że z dwóch zespołów developerskich powstanie jeden. Co za tym idzie sytuacja, kiedy usłyszymy o wspólnym projekcie Pandemic i BioWare może nigdy nie nastąpić.

Domek: Może to i nawet lepiej. Jak dla mnie to efektem byłby raczej jakiś potwór Frankensteina. To że mamy dwa doskonałe zespoły programistów nie znaczy przecież, że po ich połączeniu dostaniemy automatycznie jeden jeszcze lepszy zespół. Niech oni lepiej zamiast eksperymentowania tworzą po prostu dobre gry - a że potrafią udowadniali już nie raz. Jeżeli teraz dodatkowo nie będą się musieli przejmować kwestiami finansowymi, to możemy na tym jedynie skorzystać.

Chamb: Swoją drogą - te połączenia sił w świecie twórców gier są chyba "jazzy" (czy jakoś tak). Nie mam tutaj na myśli sytuacji kiedy silna finansowo firma przejmują taką, której wiedzie się gorzej (jak SCi przejęło Eidosa), a zorganizowaniu się kilku mniejszych zespołów w jeden większy twór, zbudowaniu okopów i wykopaniu fosy w około ;). Nie tak dawno powstało przecież Fundation 9 - połączone siły Backbone, The Collective, Pipeworks, ImaginEngine oraz Digital Eclipse. Ciekawe czy ktoś, gdzieś tam właśnie planuje kolejne połączenie?

Żeby nie było, że jakiś taki za poważny ten fragment - przed chwilą odrzucona przeze mnie recenzja jednego z graczy. Wiem, że to już trochę nudne, ale po prostu nie mogę się powstrzymać. Oto co miał do napisania jeden z naszych czytelników o bodaj Settlersach III:

"iouiyiyuyuyuhvghfyfyf"

Ciekawe co miał na myśli. Jak dla mnie to lepsze nawet niż "kociny wymiot". ;)

3. Xbox 360 jak Dreamcast?

Microsoft reklamuje swoją nową konsolę jak szalony, nie szczędząc sił i środków. Zwolennicy spiskowej teorii dziejów sądzą nawet, że firma stara się specjalnie doprowadzić do tego, żeby Xbox 360 był po premierze trudny do kupienia. No bo jak ludzie zobaczą, że platforma cieszy się takim zainteresowaniem, to rzucą się na następną partię - kiedy tylko pojawi się w sklepach. Nie wszyscy są jednak przekonani, że wysiłki giganta z Redmond zapewnią mu sukces, pieniądze i władzę nad światem (pomijając nawet to, że na przeszkodzie do tych ostatnich aspiracji stanie im BioWare / Pandemic).

Chamb: Wiesz, ostatnio tak się zastanawiałem i wyszło mi, że Xbox 360 ma wiele wspólnego z... Dreamcastem.

Domek: Z czym?

Chamb: Nie wiesz co to Dreamcast? Ta konsola Segi?

Domek: Aaa, ta ostatnia konsola w historii Segi?

Chamb: Tak, właśnie ta.

Domek: No, ale przecież z tego co wiem Dreamcast to była totalna klapa! Co nowy produkt Microsoftu ma z nim wspólnego?

Chamb: Jak mówiłem całkiem sporo. :) Po pierwsze premiera obu konsol ustalona została na około rok przed rynkowym debiutem konkurencyjnych rozwiązań. Po drugie obydwie konsole swój pierwszy publiczny pokaz miały na antenie MTV :). Po trzecie zarówno Dreamcast jak i Xbox 360 musiały, jeszcze przed swoją premierą, zmierzyć się ze zdumiewającymi demami technologicznymi PlayStation. Po czwarte w obydwu przypadkach marketingiem zajmował się... Peter Moore. Po piąte żadna z konsol w chwili premiery nie oferowała/będzie oferować wsparcia dla formatów zapisu następnej generacji - DVD w przypadku Dreamcasta i HD-DVD/Blu-ray w przypadku Xboksa 360. Tego jest więcej...

Domek: Niezłe... no ale bez przesady - przypuszczam, że spokojnie można znaleźć ze dwa razy tyle różnic między obiema platformami. A to że akurat parę rzeczy układa się podobnie?

Chamb: No oczywiście są też znaczne różnice... z korzyścią dla Xboksa 360. :) Dreamcast jest następcą nieudanego Saturna, podczas gdy pierwszy Xbox wypracował sobie znaczą pozycję na rynku. Drugi ważny fakt: zarówno Square Enix (najważniejszy wydawca w Japonii) oraz EA (najważniejszy wydawca w USA) odmówiły swojego wsparcia dla konstrukcji Segi, natomiast wsparcie dla nowego Xboksa deklarują od samego początku jego oficjalnego żywota. Na działania marketingowe Dreamcasta przeznaczono zaledwie 100 milionów dolarów, a jak wszyscy doskonale wiedzą pieniądze w przypadku Xboksa 360 zdają się nie grać roli. :)

Domek: Tak, Microsoft naprawdę stawia wszystko na jedną kartę. Są naprawdę zdeterminowani i pewnie srodze by się obrazili za porównanie z Dreamcastem... ;) A czy rzeczywiście jest ono bezpodstawne? No cóż, przekonamy się niedługo... bardzo niedługo.

Chamb: Co ciekawe identyczne porównanie opublikował niedawno na swoich łamach serwis 1up. Pod tym adresem znaleźć możesz jeszcze większą listę podobieństw i różnic pomiędzy Xboksem 360 a Dreamcastem. Naprawdę bardzo podoba mi się ten... artykuł (?)... podany jest w bardzo przystępnej formie, jednocześnie dostarczając rzeczowych informacji. :)

Domek: Mało tekstu, dużo obrazków. W sam raz dla Chamba.

Epilog

Wszystko co dobre kiedyś się kończy. I - niestety - zasada ta nie ominęła naszego drugiego tekstu z cyklu "Rozmowy na koniec tygodnia". Możecie być jednak pewni, że jeszcze postaramy się Was zaskoczyć... za tydzień. Tymczasem - do zobaczenia (hmm)!
Teksty Chamba: Chamb
Teksty Domka: Domek
Narrator: Domek

Domek: Ja rulez! No, to teraz do FEAR-a... :)

Chamb: Ja Rule? Nie wiedziałem, że ten "słynny" raper to Ty? ;)

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!