Jeśli rzeczywiście jest tak jak mówi Ali Selim, to nie ma on kompletnie pojęcia, czego widzowie oczekują od niego i od Marvela.
Najnowszy wywiad Selima, którego udzielił Variety, jest bez wątpienia jedną z dziwniejszych rzeczy, jakie ostatnio czytałem. Reżyser Tajnej inwazji był pytany o skrócony czas pracy, jego wpływ na scenariusz oraz co myśli kiepskich recenzjach swego dzieła.
Zdaniem reżysera, serial jest tworzony dla publiczności, a niekoniecznie dla krytyków. Jednak raczy zapominać, że w czasach mediów społecznościowych, każdy widz jest także krytykiem i opinie rozchodzą się lotem błyskawicy.
Nie czytam recenzji. Z całym szacunkiem, ale postrzegam swoją pracę jako opowiadanie historii i dialog z publicznością. Kiedy serial jest skończony i wyświetlany na ekranie, to jest moja połowa dialogu. Następnie publiczność rozpoczyna swoją połowę. Myślę, że to cenne, ale nie wiem, jak odpowiedzieć na to pytanie.
Co prawda każde dzieło jest dla publiczności, ale to samo można powiedzieć o krytyce. Dlatego nie można uniknąć przenikania się obu stron i trzeba się liczyć z głosami krytyki, tak jak cieszyć się z pochwał.
Recenzja serialu Tajna Inwazja. Marvel nie uczy się na błędach
W kolejnej wypowiedzi Selim, odnosząc się do dialogu z publicznością i oczekiwań widzów wobec Marvela, stwierdził:
Marvel ma bardzo oddanych – a nawet wściekłych – fanów, którzy mają oczekiwania, a kiedy ich oczekiwania nie są spełnione, idąc w innym kierunku, dają kciuk w dół.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!