Awatar: Ostatni władca wiatru otrzyma 2. i 3. sezon. Netflix zamówił nowe odcinki

Radosław Krajewski
2024/03/06 16:20
1
0

Platforma oficjalnie potwierdziła zamówienie drugiego oraz od razu trzeciego sezonu aktorskiej wersji Awatara: Ostatniego władcy wiatru.

Po niecałych dwóch tygodniach od premiery Netflix postanowił nie trzymać dłużej widzów w niepewności i ogłosił zamówienie drugiego sezonu serialu Awatar: Ostatni władca wiatru. Aktorska wersja popularnego serialu animowanego z 2005 roku zaliczyła świetny start z 21,2 milionami wyświetleń w premierowy weekend, aby w pierwszym pełnym tygodniu utrzymać wysoką oglądalność na poziomie 19,9 mln odtworzeń. Platforma musi być zadowolona z tych wyników i zapewniła widzów, że nowe odcinki już powstają.

Awatar: Ostatni władca wiatru otrzyma 2. i 3. sezon. Netflix zamówił nowe odcinki

Awatar: Ostatni władca wiatru – dwa nowe sezony oficjalnie zamówione przez Netflixa

Neflix od razu zamówił także trzeci sezon Awatara: Ostatniego władcy wiatru. Przypomnijmy, że animowana produkcja liczyła właśnie trzy sezony, więc niewykluczone, że podobnie będzie z aktorską. Tym samym aktorski serial nie będzie odbiegał znacząco od historii z animowanego oryginału.

Platforma nie podała, po ile odcinków będą liczyły nowe sezony. W skład pierwszego wchodzi osiem epizodów. Data premiery drugiego i trzeciego sezonu Awatara: Ostatniego władcy wiatru nie jest jeszcze znana.

GramTV przedstawia:

Przypomnijmy, że dzisiaj Netflix oficjalnie ogłosił przedłużenie również polskiego serialu 1670. Tym samym popularna komedia powróci z nowymi odcinkami już w przyszłym roku.

Wczytywanie ramki mediów.

Komentarze
1
dariuszp
Gramowicz
06/03/2024 17:15

Ja nawet pierwszy porzuciłem. Skrajna lewica uderzyła po raz kolejny i zniszczyła kolejne dzieło. Czyli powstał kolejny "netflix adaptation".

Przykład: Sokka w bajce był seksistą. Dopiero jak trafili na wyspę gdzie mieli kobiety wojowników z którymi przegrał (w końcu był dzieciakiem z wioskowym treningiem tylko) plus współpracował z kobietami w swoim zespole - to powoli się nawrócił. I to stworzyło fajny arc.

Którego w serialu nie ma bo Netflix pewnie zrobił konsultację z jakąś firmą która im powiedziała ze seksistowski Sokka wkurzy jakiś skrajnie lewicowych głupków którzy są tak wrażliwi że nie potrafią sobie radzić z życiem i będą wyć jak psy na Twitter bo nie rozumieją jak jakakolwiek postać może mieć wady do pokonania.

Zresztą właśnie dlatego skrajnie lewicowe produkcje często mają syndrom Mary Sue i są przez to do dupy. Bo ci idioci myślą że jak ich postać będzie miałą wadę to to automatycznie sprawi że nikt tej postaci nie zobaczy bo myśli że wszyscy inni są tak upośledzeni umysłowo jak skrajna lewica.