Dziesięciolatek uratował bliskich dzięki grze wyścigowej

Paweł Pochowski
2013/08/06 13:30

Po zasłabnięciu kierowcy bezpiecznie zjechał samochodem na pobocze. Wszystko dzięki Mario Kart.

Dziesięciolatek uratował bliskich dzięki grze wyścigowej

Sytuacja miała miejsce w zeszłym tygodniu w USA. Prababcia podróżowała samochodem z Gryffinem Sandersem oraz jego czteroletnim bratem. Niestety zemdlała, a auto zaczęło kierować się na pas przeznaczony dla ruchu w przeciwną stronę. I choć w pierwszym momencie Gryffin nie wiedział co dokładnie się dzieje, dzięki opanowaniu udało mu się zjechać samochodem na pobocze, gdzie przechodnie wezwali pomoc. Chłopcom nic się nie stało - ich prababcia została przewieziona do szpitala, gdzie udzielono jej niezbędnej pomocy. Za swoje bohaterstwo Gryffinowi przyznano medal za odwagę. Gdzie w tym wszystkim miejsce dla gry? Okazuje się bowiem, że jedną z ulubionych rozrywek młodego było granie w Mario Kart i to właśnie tam, jak twierdzi, nauczył się opanowania w trudnych sytuacjach i zachowywania zimnej krwi. Podejrzał także podstawy prowadzenia samochodów.

GramTV przedstawia:

I choć Mario Kart nie wydaje się najlepszym sposobem na naukę prowadzenia samochodu, a i chyba wszyscy wolelibyśmy uniknąć na naszych drogach kierowców rzucających w siebie skórkami od banana (choć lepsze to od przekleństw), to kto wie, jaki byłby finał tej historii, gdyby Gryffin nie lubił gier wyścigowych. Może taki sam, a może zupełnie inny? Ponadto fajnie, że choć raz gry zostały zaprezentowane przez dzienniki informacyjne w pozytywnym świetle i stały się tłem dla historii o szczęśliwym zakończeniu. Lepsze to od ciągłych morderstw spowodowanych niby to przez elektroniczną rozrywkę. A teraz możecie spokojnie wracać do gier i twierdzić, że uczycie się ratowania świata. Ktoś w końcu będzie musiał temu kiedyś podołać.

Komentarze
38
zadymek
Gramowicz
07/08/2013 17:19
Dnia 07.08.2013 o 16:54, Zajanski napisał:

Cały czas nie widzisz różnicy pomiędzy "och, jak dobrze go wychowałem, co za wspaniałe dziecko" a "uratował dzięki mnie"?

Ja właśnie widzę, i właśnie dlatego "och jak dobrze go wychowałem" nie ma nic do tego, że ktoś jest odważny i sprawny fizycznie.

Dnia 07.08.2013 o 16:54, Zajanski napisał:

> Czy aby nie masz jakiegoś Colom''a w rodzinie? Nie rozumiem :[

No z tych Colom''ów. Bo "Gratulacje, odkryłeś Amerykę" jest zbyt mainstream ;)

Dnia 07.08.2013 o 16:54, Zajanski napisał:

Samym refleksem nikt jeszcze nikogo nie uratował. Trzeba mieć jeszcze przekonanie, że uratować należy, odpowiedni charakter no i musi zajść wiele innych okoliczności - pewnie sobie potrafisz wyobrazić wiele z nich.

Nie, nie trzeba: można robić to zawodowo. Natomiast gdy nie wiesz jak, albo co gorsza stracisz głowę, to mimo najszczerszych chęci nic nie zdziałasz.

Dnia 07.08.2013 o 16:54, Zajanski napisał:

Po co - to już przewałkowane. Zgadzam się, że gry mogą kogoś nauczyć pożytecznych umiejętności, które potem mogą zostać wykorzystane w różnoraki sposób.

I tym akcentem kończymy dzisiejszą dyskusję.

Dnia 07.08.2013 o 16:54, Zajanski napisał:

W każdym razie zgodzimy się chyba co do tego, że redaktorzy serwisu, który oburza się na złe media za to, że "znowu obwiniają gry" nie powinni dawać tytułów takich jak ww?

Cytując "Po co - to już przewałkowane." i od siebie jeszcze e-motek ;)

Usunięty
Usunięty
07/08/2013 16:54
Dnia 07.08.2013 o 16:47, zadymek napisał:

Ależ skąd: to raczej nich mamusia z tatusiem nie ważą się szczycić jakiego to dzielnego chłopca wychowali gdy np wyniesie staruszkę z pożaru.

Cały czas nie widzisz różnicy pomiędzy "och, jak dobrze go wychowałem, co za wspaniałe dziecko" a "uratował dzięki mnie"?

Dnia 07.08.2013 o 16:47, zadymek napisał:

Czy aby nie masz jakiegoś Colom''a w rodzinie?

Nie rozumiem :[

Dnia 07.08.2013 o 16:47, zadymek napisał:

I dlaczego nie mieli byśmy dziękować proporcjonalnie do zasług? Czy rodzice mają większy wpływ na dokonania naukowe niż profesor? A może lepiej pomagają w ćwiczeniu refleksu niż gry?

Samym refleksem nikt jeszcze nikogo nie uratował. Trzeba mieć jeszcze przekonanie, że uratować należy, odpowiedni charakter no i musi zajść wiele innych okoliczności - pewnie sobie potrafisz wyobrazić wiele z nich.

Dnia 07.08.2013 o 16:47, zadymek napisał:

Tabloidowe tytułu na gram''ie to swoją drogą a treść artykułu swoją. Odnieś się do niej.

Po co - to już przewałkowane. Zgadzam się, że gry mogą kogoś nauczyć pożytecznych umiejętności, które potem mogą zostać wykorzystane w różnoraki sposób.W każdym razie zgodzimy się chyba co do tego, że redaktorzy serwisu, który oburza się na złe media za to, że "znowu obwiniają gry" nie powinni dawać tytułów takich jak ww?

zadymek
Gramowicz
07/08/2013 16:47
Dnia 07.08.2013 o 16:23, Zajanski napisał:

A więc jeśli ktoś zamorduje człowieka powinniśmy dać nagłówek "zamordował dzięki swojej mamie", bo przecież matka mogła do lepiej wychować.

Ależ skąd: to raczej nich mamusia z tatusiem nie ważą się szczycić jakiego to dzielnego chłopca wychowali gdy np wyniesie staruszkę z pożaru.

Dnia 07.08.2013 o 16:23, Zajanski napisał:

Przecież cała ta dyskusja rozbija się o to, że czym innym jest mieć możliwość popełnienia czynu, a czym innym jest popełnić czyn.

Czy aby nie masz jakiegoś Colom''a w rodzinie?

Dnia 07.08.2013 o 16:23, Zajanski napisał:

Możemy podziękować matkom, profesorom (w mniejszej mierze) i grom (w jeszcze mniejszej) za "wychowanie". Nie możemy natomiast podziękować im za czyn, który ktoś wychowany popełnił.

Po prostu dziękujmy wtedy kiedy jest za co, nie ważne czy to ZUO czy ...to drugie (nie wiem jakie jest hipsterskie określenie na dobro;)I dlaczego nie mieli byśmy dziękować proporcjonalnie do zasług? Czy rodzice mają większy wpływ na dokonania naukowe niż profesor? A może lepiej pomagają w ćwiczeniu refleksu niż gry?

Dnia 07.08.2013 o 16:23, Zajanski napisał:

W artykule nie stoi, że gra pomogła dziecku nabyć umiejętności, które z kolei umożliwiły mu uratowanie życia człowiekowi, tylko że "uratował bliskich dzięki grze wyścigowej".

Tabloidowe tytułu na gram''ie to swoją drogą a treść artykułu swoją. Odnieś się do niej.




Trwa Wczytywanie