Dzisiaj będzie o polityce. Hej, nie uciekajcie! Nie o tej naszej, przyziemnej, a takiej obejmującej swymi mackami dziesiątki układów gwiezdnych. Pora przyjrzeć się bowiem, jak twórcy SF radzą sobie z owym tematem. A ponieważ w przytłaczającej większości radzą sobie słabo lub wcale, zanalizujemy od razu, dlaczego tak się dzieje. No i na dokładkę zdemaskowane zostaną tricki, którymi najczęściej maskowane jest dyletanctwo, nieróbstwo czy jakikolwiek inny powód, dla którego twórca sprawę zbagatelizował. Temat jest całkiem spory, więc możecie już spokojnie przyjąć, że zajmie dwa felietony.
Czas na kolejny etap podróży przez kosmos i jego wizje artystyczne. Od zeszłego tygodnia poruszamy się już w granicach space opery, więc pora zmierzyć się z tematem galaktycznych imperiów. Takich chociażby, jak to z Warhammera 40.000...