Wo Long: Fallen Dynasty - recenzja (PlayStation 5). Nioh spotyka Sekiro

Adam "Harpen" Berlik
2023/03/05 12:15
1
0

Czy nowa gra studia Team Ninja to tak naprawdę Nioh 3 pod inną nazwą czy może jednak ciekawa ewolucja pomysłów znanych z poprzedniej serii? Zapraszam do lektury.

Słowem wstępu

Najnowszy przedstawiciel gatunku souls-like, czyli Wo Long: Fallen Dynasty to gra, której fanom tego typu produkcji nie trzeba przedstawiać. Już od pierwszej zapowiedzi wiadomo było, że kolejna produkcja ekipy mającej na swoim koncie udaną serię Nioh to pozycja obowiązkowa dla wszystkich miłośników częstego umierania, którego - jak się okazuje - w Wo Long: Fallen Dynasty nie ma aż tyle, jakby się mogło wydawać. Pozostałym warto jednak wyjaśnić, że mówimy w tym przypadku o trzecioosobowej grze akcji z elementami RPG nastawionej na eksplorację, walkę z przeciwnikami oraz rozwijanie postaci poprzez odblokowywanie nowych elementów wyposażenia czy też ulepszanie posiadanych, a także pozyskiwanie rozmaitych umiejętności.

Wo Long: Fallen Dynasty - recenzja (PlayStation 5). Nioh spotyka Sekiro

Najpierw PC, potem PlayStation 5. Dlaczego?

Niniejsza recenzja Wo Long: Fallen Dynasty powstała na bazie wersji na PlayStation 5, co zresztą zostało zaznaczone w tytule artykułu. Muszę jednak wspomnieć, że swoją przygodę z finalnym wydaniem produkcji rozpocząłem na PC, gdzie nawet na najniższych ustawieniach graficznych w trybie wydajności w jakości 1080p nie mogłem cieszyć się stabilnymi 60 klatkami na sekundę. I to na mocarnym komputerze Actiny wyposażonym w procesor AMD Ryzen 9 5900X, kartę graficzną NVIDIA GeForce RTX 3080 10 GB i 16 GB RAM. W grze, która wymaga nieustannej uwagi i odpowiedniego wyczucia momentu i w której powinno ginąć się wyłącznie z własnej winy, a nie dlatego, że akurat zaoferowała nam ona nieoczekiwany spadek FPS-ów, taka sytuacja jest nie do przyjęcia.

Zresztą, swoje niezadowolenie wyrazili dobitnie również gracze, bowiem w chwili pisania recenzji Wo Long: Fallen Dynasty ma prawie 8 tysięcy komentarzy na Steamie z czego zdecydowana większość to opinie negatywne. Na PlayStation 5 nie musimy się zmagać z takimi problemami, choć zdarzają się momenty, w których gra “chrupnie”, lecz raczej w mniej istotnych momentach (rzadko podczas walk z bossami). Poza tym nie dzieje się to nagminnie jak na PC. Warto dodać, że demo Wo Long: Fallen Dynasty dostępne jest na wszystkich platformach docelowych, więc możecie za darmo sprawdzić, jak recenzowany tytuł działa na konsoli oraz na waszej konfiguracji sprzętowej. Należy również odnotować, że Wo Long: Fallen Dynasty na PC oraz konsole Xbox znajduje się w abonamencie Game Pass.

Tym przydługim, lecz niezwykle istotnym wstępem przejdźmy do sedna. A nawet do początku, dokładnie takiego, jaki towarzyszył mi podczas obcowania z Wo Long: Fallen Dynasty już na PlayStation 5. Bo pierwsze godziny zabawy nie były takie, jakbym się spodziewał, choć gra przypadła mi do gustu w momencie, gdy ogarnąłem się, jak działa system walki. Tyle tylko, że teoria to jedno, a praktyka to zupełnie co innego. Ale do rzeczy.

Gdzie jest balans rozgrywki?

Wo Long: Fallen Dynasty rozpoczyna się od krótkiego*, lecz treściwego samouczka. Jak to zwykle bywa, zapoznajemy się z podstawowymi założeniami w mechanice rozgrywki, o których przeczytacie w kolejnych akapitach. Szybko, łatwo i przyjemnie.

GramTV przedstawia:

*Słowo “krótki” zostało opatrzone gwiazdką dlatego, że tak naprawdę to, ile zajmie nam ukończenie tutorialu, a więc pokonanie pierwszego bossa, uzależnione jest wyłącznie od jednego - jak szybko nauczymy się zasad gry w Wo Long: Fallen Dynasty. Ja potrzebowałem na to znacznie więcej czasu niż ustawa przewiduje. Ba! Miałem nawet wrażenie, że być może powinienem iść gdzieś indziej, że to nie tędy droga, ale…

No właśnie. Nie było żadnych alternatyw, bo już teraz mogę zaznaczyć, że w Wo Long: Fallen Dynasty, tak samo jak w serii Nioh, otrzymujemy szereg następujących po sobie misji, które po przejściu wstępnej lokacji wybieramy z mapy świata, gdzie znajdują się zadania główne oraz poboczne. Za sprawą nieobowiązkowych misji - podobnie jak w Niohu - przenosimy się do lokacji z questów fabularnych, które zostały jednak trochę przeprojektowane na potrzeby dodatkowych etapów. Zmienia się pora dnia, sposób eksploracji, światło…, na swojej drodze spotykamy innych wrogów. Czasem natomiast zadanie poboczne polega wyłącznie na tym, by uporać się z bossem lub nawet dwoma w trakcie jednej walki. Chociaż ja nie o tym…

Komentarze
1
Niakadan
Gramowicz
05/03/2023 14:22

Czyli patrząc  było by 9,5 jakby tak nie parzeć na grafikę i braku polskiego