Recenzja F1 24 - bez dużych zmian na przyszłość się nie obejdzie...

F1 24 nie jest grą złą, a raczej zrobioną na szybko – Codemasters musi się wziąć porządnie do roboty jeśli seria ma być czymś więcej niż tytułem do zgarniania kasy z mikrotransakcji.

Recenzja F1 24 - bez dużych zmian na przyszłość się nie obejdzie...

Nie będę ukrywał, że z roku na rok coraz trudniej mi niektóre tytuły oceniać. Wcale nie dlatego, że dla wielu prostą odpowiedzią jest „przecież tu nie ma żadnych zmian”. Po prostu coraz trudniej jest oceniać i porównywać do odsłon, które dawniej były wzorcowym przykładem jak powinna wyglądać dana marka.

Zasadniczo przez te wszystkie lata (od gry F1 2009 na PlayStation Portable) miałem wrażenie, że Codemasters z małymi wyjątkami cały czas stara się rozwijać. Tym bardziej, że F1 2020 było prawdopodobnie najmocniejszą odsłoną serii w historii ze względu na przeróżne zmiany oraz całą masę zawartości do ogrywania. Zresztą, sam również tak od edycji z 2021 roku zastanawiałem się, w którą stronę pójdzie Codemasters po przejściu pod opiekę Electronic Arts. Przyszły więc edycje 2022 i 2023, w których to o wiele większy nacisk został położony na tzw. F1 World, a wraz z nim pojawiły się elementy kosmetyczne oraz inne dodatki pozornie zbędne dla graczy. Eksperyment wygląda na to, że nie wypalił w stu procentach… ale w tym roku postanowiono zrobić pewne rzeczy jeszcze inaczej.

Z F1 24 jest natomiast tak, że o ile jeździ się całkiem dobrze, to trzeba sobie zadać pytanie – czy zawartość gry jest współmierna do ceny, którą sobie twórcy za nią życzą?

Trochę nowości i sporo elementów, których nie ruszono.

Zacznę może od tego, co zasadniczo wypada nieźle w F1 24 – kariera kierowcy to dobry kierunek dla tych, którzy chcą się skupić wyłącznie na sobie, a nie na zespole. Tak właściwie jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, iż jest to praktycznie ta sama kariera wzbogacona o takie elementy jak możliwość cichego negocjowania kontraktów, rozwoju statystyk na podstawie wykonywanych zadań na torze oraz poza nim, a także rywalizacji na trzech różnych poziomach… to całość wychodzi na plus.

Problem w tym, że właściwie o ile Codemasters skupiło się na pojedynczym graczu (lub karierze w parach), to ostatecznie ucierpiał na tym tryb My Team. W tym bowiem jakichkolwiek zmian niestety nie znaleziono, a prawda jest taka, że z powodzeniem można było je przenieść do „trybu managerskiego” niekoniecznie od strony zarządzania jedenastym zespołem, ale nawet zespołem ze stawki. Inną sprawą jest fakt, że niejako porzucenie trybu zespołowego przez Codies może wynikać z tego, iż aktualnie elementów kosmetycznych do dostosowania swojego zespołu oraz kierowców jest niewiele. Wynika to z tego, iż spora część z nich (nawet tych domyślnych w poprzednich edycjach serii) wylądowała w sklepiku do zakupienia za walutę premium. Oznacza to, że żeby zdobyć cokolwiek dla siebie trzeba będzie albo czekać na specjalne wydarzenia w trybie Kariery Wyzwań, albo wydać pieniądze i kupić PitCoiny. Jednak to nie jest pierwszy raz, gdy gry od Codemasters mają problemy z elementami kosmetycznymi w swoich grach. Gdyby one jeszcze były jakoś wyróżniające nasz zespół spośród tłumu, ale tak nie jest.

Wracając jednak do Kariery Wyzwań, to właściwie pomysł na ten element zabawy jest bardzo podobny jak w przypadku Kariery Kierowcy. Różnica jest taka, że tutaj dostajemy konkretnego kierowcę oraz zadania do wykonania. Za wykonanie ich dostajemy dodatkowe elementy kosmetyczne oraz dodatki do F1 World, który również w porównaniu z poprzednim rokiem raczej nie uległ zmianom. Nadal tworzymy coś na kształt swojego zespołu pomieszanego z systemem znanym z EA Sports FC czy UFC 3 wzmacniając nasz samochód oraz współpracowników. Najgorsze jest w tym jednak to, że rozgrywanie wyścigów z poziomu AI nadal sprawia niewiele frajdy, a zabawa w trybach sieciowych z wykorzystaniem tego systemu jest lekko mówiąc… powtórką z Ultimate Team.

Zresztą sam fakt dodania do gry FanZone oraz możliwości zdobycia dodatkowych zasobów w ramach lubianej przez siebie drużyny lub kierowcy również bez większego pomysłu na ten element zwyczajnie nie ma większego sensu. Gdyby chociaż gracze dzięki temu dostali coś w rodzaju malowania zespołowego, kombinezonu czy kasku kierowcy na start do zabawy. Ostatecznie jednak nic poza „graniem pod rankingi” oraz wybieraniem kto będzie przed kim w wyścigu nie ma.

To jak z tym modelem jazdy jest?

Najbardziej palącą kwestią w przypadku nowej części gry o F1 jest odświeżony model jazdy, a wraz z nim nowy system zawieszenia oraz odwzorowania zachowania opon w suchych i mokrych warunkach.

Idąc jednak krok po kroku odpowiem od razu na jedną rzecz – nie, nie wiem jak zachowywały się samochody w czasie betatestów, więc trudno jest mi porównać to co było przed przemierą z tym, co się pojawiło wraz z pierwszą aktualizacją w dniu premiery. To co jednak wiem na bank to fakt, że zdecydowanie lepiej gra się w F1 24 na padzie niż w ubiegłym roku, choć to w dużym stopniu zasługa niesamowicie wysokiego poziomu docisku aut w zakrętach. Dzięki kilku zmianom zachowanie samochodu chociażby w trakcie atakowania krawężników jest bliższe temu, jak zachowują się auta w wyścigach.

Nadal jednak trzeba mieć z tyłu głowy fakt, iż w przypadku serii F1 od Codemasters mamy tutaj do czynienia z grą będącą dla graczy o różnym poziomie wtajemniczenia. Dlatego też nie dziwi mnie fakt, iż aktualny model jazdy nadal jest daleki od prawdziwej symulacji i oferuje jedyne kilka elementów, które mogą go przypominać. Dla przykładu – nowy model symulacji zużycia się opon zdecydowanie lepiej potrafi wskazać po której stronie auta opona obrywa najbardziej (dobrze to widać na torze w Bahrainie). Podobnie dopiero po kilku okrążeniach temperatura oraz wstępne starcie się bieżnika sprawiają, że samochód jest w stanie pojechać nieco sprawniej. Podobny system działa chociażby w Assetto Corsa Competizione.

GramTV przedstawia:

Z drugiej strony natomiast coś, co na ten moment jeszcze nie zostało wyeliminowane to dziwne zachowanie gry w trakcie deszczu. Gra nie pozwala na wykorzystanie opon przejściowych lub deszczowych i wymusza na AI używanie opon na suchą nawierzchnię pozwalając na zdobywanie zaskakująco dobrych czasów niż nasze z racjonalnych powodów. Da się to co prawda naprawić łatkami, ale można byłoby się spodziewać takiego obrotu spraw przy wprowadzeniu tego elementu rozgrywki. Samo Codemasters również przyznaje, że sam model jazdy nadal będzie szlifowany w przyszłości, więc… jeszcze trochę poczekamy na ostateczne efekty tego, jak to miało docelowo wyglądać. Na ten moment z punktu widzenia takiego luźnego grania w samochody bez myślenia o czymś więcej w kierunku symulacji jest dobrze. Jeśli natomiast szukacie w pełni profesjonalnego i simracingowego podejścia do sprawy, to raczej nie będziecie w pełni zadowoleni. Chyba, że magicznie Codemasters sprawi, że będzie lepiej z każdą kolejną aktualizacją, ale w takim razie czy nie lepiej było wypuścić grę później i poprzedzić premierę porządnymi betatestami?

Graficznie właściwie tak jak zwykle, ale…

Można byłoby powiedzieć, że tak naprawdę F1 24 poza odświeżonymi modelami kierowców oraz kilkoma elementami widocznymi gołym okiem w rozgrywce praktycznie nic się nie zmieniło. Problem w tym, że najbardziej zaskakującym jest to, że nawet tutaj znalazłoby się kilka niedoróbek, które można byłoby podciągnąć pod niedbalstwo ze strony twórców. Ot chociażby to, że z jakiegoś powodu wzrost Yukiego Tsunody jest podobny do Daniela Ricciardo. Ewentualnie w trakcie niektórych wyścigów jasne pola tworzą dziwną poświatę przy wysokich prędkościach i nie wynika to ani z włączonego trybu aberracji chromatycznej czy motion blur. Po prostu tak ten silnik EGO ma i tyle.

Nie mniej jednak na plus jest fakt, iż tory wreszcie dostały upragnione aktualizacje, choć nadal zaskakuje to, że wybiórczo niektóre tory w grze pozostały, a inne z niego wypadły bez względu na ich status w kalendarzu Formuły 1 (Portimao zostało, Paul Ricard zniknęło).

Niby pograć można, ale nie za taką cenę

Podsumowując to nie jest tak, że F1 24 to zła gra. Powiedziałbym nawet, że zaskakująco mam w tej grze obiektywnie więcej frajdy niż zazwyczaj. Może dlatego, że wreszcie mimo nadal dalekiego od symulacji modelu jazdy ten „grip” pozwala z przyjemnością ścigać się na torach, które do tej pory były niesamowicie trudne do wymanewrowania podczas grania na padzie (Austin, Jeddah itp.). Nie zmienia to jednak faktu, iż na ten moment im dalej w wyścigowym kalendarzu, tym więcej dziwnych błędów pojawia się na horyzoncie. Tutaj gra nie czyta dobrze deszczowych warunków, tutaj AI potrafi być nieprzewidywalne i dość mocno agresywne… aby w innym momencie jeździć jak po sznurku, zwłaszcza z włączonym trybem niewrażliwości na pierwszym okrążeniu. Sam tryb Kariery Kierowcy również jest całkiem dobrym urozmaiceniem z zabawą statystykami, kontraktami oraz zadaniami w trakcie sezonu.

Największy problem mam jednak z tym, że biorąc pod uwagę nowości oraz to, ile rzeczy nie zmieniono, to trudno jest tutaj uargumentować premierową cenę gry na poziomie bagatela 350 zł w podstawowej wersji. Tym bardziej, że wiele elementów kosmetycznych, które były domyślne przesunięto do sklepiku. Również nie podliczyłem tutaj zakupu ewentualnego Podium Pass, które również uległo zmianom i zamiast dwóch linii do zgarniania nagród mamy jedną (podzieloną na darmową oraz VIP), która wypełniona jest w większości surowcami do F1 World, a ewentualne elementy kosmetyczne, cieszynki czy inne to tylko dodatek. O ile brak zmian we wspomnianym wcześniej F1 World mnie nie szokuje, tak w przypadku MyTeam te 2-3 lata posuchy już są mocno zauważalne, a zdecydowanie elementy nowej kariery dla gracza singlowego mogłyby się w nim pojawić.

Jakieś 2-3 lata temu zastanawialiśmy się w którym kierunku pójdzie seria F1 pod kierownictwem EA Sports i niestety – F1 24 pod pewnymi względami jest oznaką, iż „miesiąc miodowy” się właśnie zakończył. I o ile nie posądzam Codemasters o brak ciekawych pomysłów czy też chęci, tak coraz mniejsza przerwa między odsłonami (tegoroczna edycja premierę miała chyba najwcześniej od lat) sprawiła, iż nic nie usprawiedliwia zakupu gry w tej cenie porównując zawartość jednej edycji do drugiej. Jedynym plusem tego, że coś zostało w tym przypadku usunięte z gry to fakt, że właściwie zniknęły samochody specjalne – te prowadziły się fatalnie i były tylko dziwnym elementem niepasującym w układance. Z kolei dla nieco innego modelu jazdy raczej nie kupowałbym nowej gry, jeśli reszta w porównaniu do poprzedniej gry wielce nie ulega zmianom.

Nie ukrywam, że ta recenzja to pewnego rodzaju sygnał ostrzegawczy z mojej strony. Głównie dlatego, ze ubiegłoroczna edycja F1 od EA Sports i Codemasters była nie bez przyczyny jedną z najsłabiej ogrywanych przez graczy w historii. Myślę, że niedługo te liczby poszybują w kosmos. Bo jeśli nie widać różnicy (albo jest czegoś mniej niż było wcześniej), to po co przepłacać?

6,0
Nawet nie za błędy, a za to, że mimo kilku pomysłów cała reszta została praktycznie niezmieniona w stosunku do poprzednich odsłon serii F1.
gram poleca
Plusy
  • Kariera Kierowcy i pomysły w niej zawarte są małym krokiem w dobrą stronę.
  • Graficznie jest dobrze, a odświeżenie torów wreszcie zawitało do F1.
  • Powrót możliwości ustawiania ERS pod własne potrzeby.
  • Nowy model jazdy, zawieszenie oraz opony dają radę i zapewne mniej wprawni gracze na padach będą się dobrze bawić...
Minusy
  • ... ale fani większych zmian w tym aspekcie oraz symulacji będa rozczarowani.
  • Wywalenie praktycznie wszystkich elementów personalizacji do sklepu zostawiając gracza z niczym.
  • Brak zmian w obrębie trybu MyTeam, które można było zapożyczyć z trybu Kariery Kierowcy.
  • Błędy - od mocno nierównego AI po problemy z dobraniem opon w trakcie deszczu.
  • Cena, która jest kompletnie niewspółmierna do zawartości.
Komentarze
3
Gregario
Gramowicz
15/06/2024 01:19
Muradin_07 napisał:

Szczerze mówiąc to ja myślę, że raczej edycja 2026 powinna przynieść więcej nowego biorąc pod uwagę zmianę regulacji. I też mam wrażenie jakby Codies do tego ruchu się powoli przygotowywało. To również oznacza, że w takim wypadku 2025 będzie raczej próbą przeczekania roku.

Może to i lepiej. Po tylu latach dopieszczania, szlifowania i wyciskania obecnego silnika dobrze mieć trochę więcej czasu na opanowanie i przyzwyczajenie się do czegoś nowszego. Chociaż pewnie nikt by się nie pogniewał, gdyby zmiana "przytrafiła się" już w przyszłym roku.

Ja wiedziałem, że to napiszesz!

:] Trzeba w życiu być przewidywalnym. Pewnie dlatego weekend spędzę na kibicowaniu "Turbo Piekarzom" i Toyocie podczas 24h Le Mans :D

Gregario napisał:

Oby edycja 25 przyniosła większe zmiany i np. wszystkie samochody były w niej napędzane już nowym silnikiem... graficznym. W tym roku się nie udało, więc może w przyszłym.

Szczerze mówiąc to ja myślę, że raczej edycja 2026 powinna przynieść więcej nowego biorąc pod uwagę zmianę regulacji. I też mam wrażenie jakby Codies do tego ruchu się powoli przygotowywało. To również oznacza, że w takim wypadku 2025 będzie raczej próbą przeczekania roku.

Miło też widzieć, że dobra passa ciągle trwa ;)

Ja wiedziałem, że to napiszesz! 

Gregario
Gramowicz
10/06/2024 00:40

Oby edycja 25 przyniosła większe zmiany i np. wszystkie samochody były w niej napędzane już nowym silnikiem... graficznym. W tym roku się nie udało, więc może w przyszłym.

Miło też widzieć, że dobra passa ciągle trwa ;)




Trwa Wczytywanie