Czy po tej imprezie będzie kac? Recenzja Afterparty

Mateusz Mucharzewski
2019/11/11 13:20
1
0

Genialny pomysł i dialogi, ale czy to wystarczy na świetną grę dla fanów opowiadania szalony historii?

Czy po tej imprezie będzie kac? Recenzja Afterparty

Ekipa Night School Studio miała sporo argumentów, aby ich Afterparty było jedną z najlepszych tegorocznych gier niezależnych. Po pierwsze doświadczenie, które deweloper zebrał przy bardzo dobrym Oxenfree. Drugie to, jak się za chwilę przekonacie, szalony pomysł. Do tego mocna promocja ze strony Microsoftu, który udostępnił Afterparty w Game Passie od dnia premiery. Mogło z tego wyjść coś bardzo ciekawego. Albo wręcz przeciwnie, wielkie rozczarowanie. Nie będę udawał, że już od pierwszego akapitu recenzji próbuję delikatnie sugerować, która z tych opcji jest prawdziwa. Niestety po tej imprezie kaca nie ominiemy.

Recenzje gier zazwyczaj zaczyna się od nakreślenia głównych założeń świata czy fabuły. Często zdarza się, że to straszne banały, o których aż nie chce się pisać. W przypadku Afterparty jest odwrotnie. Przedstawienie świata wykreowanego przez ekipę Night School Studio to sama przyjemność. Zacznijmy od dwójki bohaterów, Milo i Lola. Właśnie skończyli studia i są na imprezie. Oboje lekko odstają od rozbawionego towarzystwa, ale społeczne konwenanse wymagają obecności na takich spotkaniach. Nagle jednak okazuje się jednak, że jedno i drugie… nie żyje. Nie wiemy jak i dlaczego do tego doszło, ale dwójka bohaterów właśnie znalazła się w piekle. Jeszcze przed chwilą planowali życie po studiach, a teraz stoją w kolejce do wydania wyroku. Ludzie przed nimi właśnie zostali skazani na wieczne łamanie kołem czy inne okrucieństwa. Kiedy przychodzi kolej Milo i Loli… kończy się czas pracy. Sorry dzieciaki, idźcie do baru napić się drinka, bo na wyrok musicie czekać do jutra. Dokładnie to słyszą protagoniści. Nie ma w tym przesady, to niemalże cytat.

Piekło w Afterparty nie przypomina wizji z innych gier. Oczywiście pojawiają się demony, a ludzie są skazywani na wieczne tortury. Nikt jednak nie traktuje tego osobiście. Taka praca. Po jej zakończeniu trzeba jakoś odreagować w jednym z lokalnych barów. Mieszkańcy piekła żyją więc niczym stereotypowi pracownicy korporacji w wielkim mieście. Milo i Lola odkrywają też coś jeszcze. W jednym z lokali imprezę urządza sam Szatan. Można przyjść i dobrze się bawić. Można również rzucić mu wyzwanie. Ten, kto przepije Pana Piekła będzie mógł odzyskać życie. W ten sposób nasi bohaterowie ruszają w trwającą całą noc podróż, w czasie której muszą wykazać się nie tylko mocną głową.

Afterparty nie tylko ma świetny pomysł na świat, ale i korzysta z niego od pierwszej do ostatniej minuty rozgrywki. Oprócz tego nie robi jednak niczego innego. Zaczynając zabawę z produkcją Night School Studio trzeba więc pamiętać, że w tej grze nie ma niczego oprócz dialogów i opowiadania historii. Gameplay to chodzenie od lewej do prawej strony planszy. Mimo iż lokacji jest kilka i teoretycznie mamy pewną swobodę w przemieszczaniu się między nimi, gra jest bardzo liniowa i prowadzi nas od dialogu do dialogu. Były więc momenty, w których odkładałem pada na bok i słuchałem tego co bohaterowie mają do powiedzenia. Od czasu do czasu wybierałem tylko kolejną opcję dialogową. Afterparty nie można nawet porównać do produkcji Telltale Games, ponieważ one na takim tle wydają się pełne przeróżnych mechanik.

GramTV przedstawia:

Są jednak momenty, w których musimy chwycić za pada i wykazać się odrobiną zręczności. W Afterparty znajdują się trzy mini-gry, w których bierzemy udział. Pierwsza to taniec, w którym musimy zapamiętywać kombinacje 3-4 przycisków i odtwarzać je w wyznaczonym tempie. Nic trudnego. Druga to gra, w której rzucamy piłką do kubków. Trzeba trafić do każdego. Tutaj akurat przyznam się, że miałem troszkę problemów. Trzecia gra to rywalizacja w piciu. Zadanie polega na tym, aby ustawić wieżę ze szklanek. Wcześniej trzeba je oczywiście opróżnić, a coraz większa ilość alkoholu we krwi delikatnie utrudnia zadanie. Należy jednak pamiętać, że te mini-gry to jedynie minimalne urozmaicenie. Pojawiają się raptem kilka razy i pozwalają nieco odetchnąć od ciągłych dialogów. W końcu Afterparty to gra o opowiadaniu historii, która stoi narracją, a nie klasycznymi mechanikami.

Jakie są więc te dialogi? Tutaj trzeba pochwalić ekipę Night School Studio, która odwaliła kawał fantastycznej roboty. Scenariusz jest napisany na bardzo wysokim poziomie, dzięki czemu każdy dialog czyta się z przyjemnością. Dodatkowo gra brak czegoś ciekawego w reżyserii scen nadrabia bardzo dobrą pracą aktorów głosowych. Świetną robotę robią wcielający się w główne role Janina Gavankar (Lola) oraz Khoi Dao (Milo). Szatana z kolei zagrał Dave Fennoy, znany jako Lee z pierwszego sezonu The Walking Dead. Bardzo dobrze spisała się również Ashley Burch, czyli Aloy w Horizon Zero Dawn, Chloe w Life is Strange, a ostatnio Parvati w The Outer Worlds. Wszystko to brzmi genialnie, ale trzeba pamiętać o jednym problemie. Afterparty dostępne jest tylko po angielsku, a więc bez dobrej znajomości języka można mieć pewne problemy ze zrozumieniem o co w tym wszystkim chodzi. Gra korzysta również z bardzo bogatego zasobu słów, co dodatkowo podnosi poziom trudności. Brak polskich napisów jest więc powodem, dla którego wiele osób zapewne nigdy nie sięgnie po Afterparty.

O ile dialogi są napisane świetnie, tak cała intryga przedstawiona w grze mocno mnie zawiodła. Tym samym dochodzimy do momentu, w której zaczynam tłumaczyć moje rozczarowanie Afterparty. W ciągu trwającej 5-6 godzin przygody liczyłem, że na końcu wydarzy się coś ciekawszego. Gra poszła jednak w kierunku dosyć błahego zakończenia, po którym czułem spory niedosyt. Po produkcji, która niemalże w 100% opiera się na historii oczekuje się czegoś znacznie więcej. To mogą być zwroty akcji, nieoczywisty finał czy odkrycie drugiego dna. Tutaj jednak tego zabrakło. Podobał mi się humor, bohaterowie, pomysł na świat czy dialogi. Finalnie jednak okazało się, że to gra o niczym.

Afterparty jest więc troszkę jak dobry drink, którego pije się z przyjemnością, ale następnego dnia trzeba leczyć kaca. Początek jest bardzo dobry. Odkrywanie niezwykłego świata, pełnego ironii humoru czy kolorowych (pod względem osobowości) bohaterów sprawia wiele radości i daje nadzieję na fantastyczną przygodę. Z czasem jednak kolejne dialogi zaczynają nieco nużyć, tym bardziej że w historii brakuje zwrotów akcji czy czegoś ciekawego. Finalnie Afterparty kończy się rozczarowaniem. Nie będę pisać, że to zła gra. Fani produkcji single player nastawionych na opowieść, a nie gameplay na pewno powinni sprawdzić ten tytuł. Może oni odkryją drugie dno, którego ja nie dostrzegłem. Jeśli nie, to co w Afterparty najlepsze, a więc dialogi i świat, zrekompensują kilka godzin poświęconych na tę historię.

7,0
Impreza zaczęła się bardzo dobrze, ale w połowie tempo mocno siadło.
Plusy
  • Ciekawy świat
  • Bardzo dobrze napisane dialogi
  • Postacie i sposób ich zagrania
  • Obecność w usłudze Game Pass od dnia premiery
Minusy
  • Finalnie historia jest troszkę o niczym
  • Brak polskiej wersji językowej
  • Wybory nie wpływają zbyt mocno na historię
Komentarze
1
piomink
Gramowicz
11/11/2019 13:49

Rozczarowanie/gra o niczym na 7? Ja po oxenfree również się rozczarowałem tą grą. Dla mnie to takie 6/6.5 max.