Dark Souls III - już graliśmy

Adam "Harpen" Berlik
2015/10/20 12:00
0
0

Co wiemy po weekendowych testach Dark Souls III?

Dark Souls III - już graliśmy

W miniony weekend odbyły się testy obciążenia serwerów Dark Souls III w wersji na PlayStation 4, dzięki czemu wybrani gracze mieli okazję zapoznać się z nachodzącą produkcją studia From Software, której premiera została zaplanowana na przyszły rok. Warto dodać, że udostępniono to samo demo, co na tegorocznym gamescomie i innych targach, więc jeśli mieliście okazję je zobaczyć, to powinniście doskonale wiedzieć, o jaki fragment rozgrywki chodzi.

Po rozpoczęciu zabawy i otwarciu dużych drzwi wszedłem do właściwej części lokacji High Wall of Lothric, a moim oczom ukazał się niesamowity widok zrujnowanego zamku. Lokacja, przywołująca na myśl Undead Burg czy też Undead Parish z pierwszego Dark Souls ze względu na wszechobecne budynki z wysokimi murami i obecność smoka, prezentowała się po prostu rewelacyjnie. Kiedy jednak poszedłem dalej, okazało się, że w miejscówce połączono rozmaite style. Trafiłem do zamkniętych, pogrążonych w mroku pomieszczeń, które musiałem oświetlać pochodnią, by zauważyć przeciwników.

Na końcu doszedłem do ogromnego placu, którego strzegł wielki i bardzo groźny przeciwnik - znak rozpoznawczy serii Souls. W tym miejscu można było odnieść wrażenie, że niedawno rozegrała się tu potężna bitwa. Wszechobecne, porozrzucane zwłoki rycerzy, miecze wbite w ziemię i niewielu bohaterów, którym udało się przeżyć - wyglądało to tak, jak zapowiadało From Software: na nadchodzącą apokalipsę. W końcu jednak, po przejściu wspomnianego obszaru, udało mi się dotrzeć do drzwi, gdzie zmierzyłem się z bossem.

Bossa powinniście doskonale kojarzyć, o ile - jak już wspomniałem - oglądaliście materiały z Dark Souls III. Dancer of the Frigid Valley nie okazał się zbyt wymagającym przeciwnikiem, mimo że dysponował naprawdę wieloma zróżnicowanymi atakami. Generalnie sama lokacja również nie przysporzyła mi problemów (nie licząc jednego miejsca, o czym za chwilę), co może zwiastować, że albo obniżono poziom trudności ze względu na testy, albo był to sam początek gry. Wracając jednak do bossa - przeciwnik w srebrnej zbroi dysponował szybkim, ognistym mieczem. Słowo tancerz w jego nazwie znalazło się nieprzypadkowo. W pewnym momencie zaczął wywijać piruety niczym First Warden w Lords of the Fallen. Pamiętacie tę walkę?

Jeśli ktoś śmiałby jednak narzekać na poziom trudności w Dark Souls III, From Software przygotowało atrakcję dla bardziej wymagających graczy. Po znalezieniu odpowiedniego klucza można było zyskać dostęp do ukrytego przeciwnika, który choć nie posiadał tradycyjnego paska bossa, okazał się naprawdę wymagający. Mowa o bardzo szybkim, zgarbionym rycerzu z wielkim mieczem, który sukcesywnie zamrażał postać sterowaną przez gracza w trakcie walki. Pisząc "bardzo szybki" wcale nie przesadzam - atakował prawie nieustannie, ciężko było znaleźć okienko na zadanie jakiegokolwiek ciosu.

GramTV przedstawia:

Świetne wrażenie zrobił na mnie nie tylko wygląd lokacji udostępnionej w testowej wersji Dark Souls III, ale również to, co jest wyznacznikiem serii - projekt poziomu. Tak, jak w Dark Souls, można było trafić na drzwi, które trzeba otworzyć od drugiej strony, by w ten sposób odblokować skrót (np. do bossa). Musiałem przejść zatem całą lokację, by na jej końcu znaleźć odpowiednie drzwi i otworzyć je, by później nie pokonywać w kółko tych samych przeciwników. Zgodnie z tradycją nie zabrakło również charakterystycznych pułapek, w tym na przykład przeciwników schowanych za skrzyniami (w ciemności) oraz przeciwników, którzy udawali martwych, a kiedy obok nich przeszedłem, wstawali by mnie zaatakować.

Dark Souls III, jeśli chodzi o samą mechanikę rozgrywki, stanowi połączenie najlepszych elementów poprzednich odsłon Dark Souls, Demon's Souls oraz Bloodborne. Tempo gry jest nieco większe niż w Dark Souls, ale nie ma mowy o takiej dynamice, jak w Bloodborne. Zmiana ta wynika nie tyle z modyfikacji systemu walki, co z przesiadki na nową technologię. Na uwagę zasługuje także system przewrotów wyjęty żywcem z Demon's Souls. Ponadto wielu graczy, których odrzuciły Soulsy z pewnością ucieszy wieść, że Dark Souls III nie jest ani archaiczną, ani tym bardziej toporną produkcją. To nowoczesna, świetnie wykonana i zapewniająca mnóstwo frajdy gra, która nadal jednak wymaga wyczucia odpowiedniego momentu na atak, a każdy błąd może doprowadzić do zgonu naszego bohatera.

System walki również doczekał się kilku zmian. Parować ataki wroga można jedynie wybranymi, lekkim tarczami. Kiedy trzymamy większą tarczę, możemy natomiast skorzystać z unikatowych ataków dla poszczególnych rodzajów broni. Wciskając przycisk parowania ciosu bohater przyjmuje odpowiednią pozycję, a po chwili możemy wyprowadzić odpowiedni atak. Na przykład za pomocą Greatsworda wyrzucimy przeciwnika w powietrze, a Scimitar posłuży do wykonania serię piruetów. Zmodyfikowano również backstaby, czyli krytyczne ataki w plecy. Wyprowadza je się podobnie, jak w pierwszym Dark Souls.

W testowej wersji Dark Souls III pojawiło się także kilka nowych przedmiotów. Po rozpoczęciu zabawy postać dysponowała niezbyt długim paskiem życia, kiedy użyłem Emberu, ten zwiększył się mniej więcej o połowę. Wówczas mogłem także przyzywać pomocników, korzystając ze znaków widocznych na ziemi. Ciężko na razie jednoznacznie stwierdzić, jaką dokładnie funkcję będzie pełnił Ember w finalnej wersji, ale póki co wiele wskazuje na to, że mamy do czynienia z odpowiednikiem Humanity z Dark Souls.

Dark Souls III zawiera także pasek many, którego zabrakło w pierwszym i drugim Dark Souls - pojawił się on natomiast w Demon's Souls. Zużywamy go oczywiście korzystając z rozmaitych czarów, ale nie tylko - dzięki niemu możemy także wykonywać wspomniane, unikatowe ataki rozmaitymi typami broni. Manę uzupełniamy przy użyciu Ash Estus Flask, czyli niebieskiej butelki Estusa, która pojawia się obok zwykłego Estus Flask, służącego do regeneracji punktów życia. Osoby, którym w Dark Souls II przeszkadzała obecność Lifegemów mogą wstępnie odetchnąć z ulgą - nie były one obecne w testowej wersji Dark Souls III.

Łącznie w weekend można było spędzić z Dark Souls III dziewięć godzin, przechodząc udostępniony poziom czterema postaciami, wśród których znaleźli się nie tylko wojownicy, ale również bohaterowie korzystający z magii oraz cudów. To za mało czasu, by wydać jakikolwiek werdykt. Mogę pokusić się o stwierdzenie, że "trójka" ma ogromny potencjał. Wszystko wskazuje na to, że fani serii otrzymają dokładnie to, czego oczekują - stare, dobre Soulsy z kilkoma interesującymi nowościami i lepszą grafiką.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!