Gram przez lata - Adam Berlik

Adam "Harpen" Berlik
2015/10/19 14:00
0
0

Choć moją pracę bardzo rzadko widać gołym okiem, pracuję na gram.pl od ponad siedmiu lat.

Gram przez lata - Adam Berlik

10. urodziny gram.pl to doskonała okazja na wspominki. Moja przygoda z serwisem rozpoczęła się w 2008 roku, kiedy to zająłem się przygotowywaniem newsów sprzętowych. Jakiś czas później zrezygnowaliśmy jednak z tego typu wiadomości i rozpocząłem pisanie nowinek o grach (wcześniej przez kilka lat redagowałem amatorskie serwisy związane z elektroniczną rozgrywką). Jednocześnie otrzymałem propozycję zajęcia się przygotowywaniem kart produktów do encyklopedii, początkowo w skromnej liczbie - teraz wykonywanie tego obowiązku zajmuje mi większość czasu.

Obecnie na gram.pl zajmuje się jednak nie tylko wprowadzaniem nowych tytułów do naszej bazy, które możecie zobaczyć czy to w sklepie gram.pl, czy też w naszej encyklopedii, ale dbam również o przygotowywanie newsów promocyjnych dla sklepu gram.pl oraz aktualizacje działu wideo. Sukcesywnie na łamach serwisu możecie przeczytać zestawienia najciekawszych premier danego miesiąca mojego autorstwa, jak również wszelakiej maści recenzje czy testy. Głównie specjalizuje się w grach z serii Dark Souls oraz Bloodborne, ale bardzo lubię także gry sportowe, przygodówki, wyścigi oraz produkcje niezależne (przede wszystkim platformówki).

Tak samo, jak Patryk, mieszkam w Bydgoszczy i od samego początku zajmuje się przygotowywaniem treści na gram.pl zdalnie, czyli po prostu pracuję w domu. Warto w tym miejscu dodać, że zdecydowana większość autorów piszących na gram.pl wykonuje swoje obowiązki właśnie w ten sposób. Myszasty w swoim tekście wspomniał szerzej o tym temacie, więc ja tylko dodam parę słów od siebie. Jeśli czytaliście jego tekst to już zapewne wiecie, że nie jest to praca dla każdego. Dlaczego?

Pomijając znajomość gier i umiejętność swobodnego przelewania myśli na papier, znacznie trudniej jest wypełniać określone zadania, kiedy można pracować w dowolnym czasie (choć ja osobiście jestem dyspozycyjny dla firmy w godzinach 8-16 oraz w innych terminach, kiedy wymaga tego określona sytuacja - np. targi) bez szefa, który stoi nad głową. Możecie pomyśleć, że każdy by tak chciał. Wierzcie jednak, że niekoniecznie. Bardzo łatwo się zapomnieć i zamiast pracować, spędzić większość dnia na tzw. nicnierobieniu. A to kawa, a to poczta, a to Facebook, a to pora obiadu, a wtedy druga kawa i pewnie znów coś na skrzynce, a to mama zadzwoni... Czas szybko płynie.

GramTV przedstawia:

Chcąc wykonywać obowiązki siedząc w domu, trzeba pamiętać o kilku podstawowych zasadach. Przede wszystkim należy wstać o rozsądnej godzinie (ja nie mam z tym problemu, bo odwożę rano dziecko do szkoły), a także samemu ustalić sobie plan dnia, żeby nie pisać tekstów po nocach, na kilka godzin przed upływem deadline'u. Trzeba mieć świadomość, że ciągłe odkładanie obowiązków na później nie prowadzi do niczego dobrego i w ten sposób można bardzo szybko narobić sobie niepotrzebnych zaległości. Znam osoby, które mogą pracować zdalnie, specjalnie jeżdżą do redakcji, bo w domu nie mogą się skupić na pisaniu i wszystko ich rozprasza.

Jako że głównie zajmuje się przygotowywaniem kart produktów, to moja praca - choć ma wiele wspólnego z grami - nie należy do porywających. Dodawanie gry do bazy, wprowadzanie szczegółowych informacji na jej temat (producent, wydawca, gatunek, itp.), tworzenie własnych opisów na podstawie udostępnionego źródła i dodawanie screenów początkowo może wydawać się ciekawym zajęciem, ale kiedy weźmiemy pod uwagę fakt, że takich produktów trzeba dodać setki (w tym nie tylko hity, ale również symulatory ścinania drzew i inne wynalazki), nie jest wcale różowo. Sporadycznie można pracować we własnym tempie, znacznie częściej podczas dodawania kolejnych produktów gonią terminy, a dziennie w porywach trzeba wprowadzić nawet kilkanaście nowych tytułów, do tego zaktualizować te już istniejące (np. wprowadzając informacje o dodatkach do zamówień przedpremierowych) i napisać promocyjnego newsa dla sklepu.

Ale czy jest to praca marzeń? Koledzy wspomnieli już, że nie da się jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Momentami jest, momentami wręcz przeciwnie. A czasem naraz jedno i drugie. Kiedy dostajesz grę, na którą mocno czekasz, kilka dni przed oficjalną premierą, jesteś niesamowicie podekscytowany. Właśnie tak się czułem, gdy dostałem Bloodborne (jestem ogromnym fanem Dark Souls). Radość szybko zgasła, gdy okazało się, że mam jedynie weekend na zapoznanie się z grą i napisanie tekstu. Zamiast móc grać we własnym tempie, delektować się się rozgrywką, trzeba było pędzić na złamanie karku, by zobaczyć jak najwięcej. Identyczna sytuacja miała miejsce również w okolicach debiutu Lords of the Fallen - cóż miałem robić, w ciągu soboty i niedzieli spędziłem z grą ponad 30 godzin, robiąc sobie jedynie krótkie przerwy.

Choć pracując zdalnie można w dowolnej chwili wyjść na obiad, do łazienki, zrobić sobie krótką przerwę czy też w razie lekkiej choroby nieco zwolnić tempo pracy, ale trzeba walczyć również z pokusami. Mam małe mieszkanie, więc pracuje w tym samym pokoju, w którym spędzam również czas wolny. Tuż za mną jest telewizor, a pod nim konsole, obok stoi łóżko, a na regałach i półkach wiele książek. Mnóstwo rzeczy, którymi chciałoby się zająć w ciągu dnia, bo często, kiedy przychodzi czas na rozrywkę, człowiek ma ochotę jedynie pójść spać. Potrzeba zatem dużo samodyscypliny, by w określonych godzinach zająć się wykonywaniem obowiązków, a dopiero potem włączyć jakąś grę czy otworzyć książkę. By nie robić tego wtedy, gdy jest czas na pracę - w końcu i tak nikt nie patrzy, prawda? Owszem - nie, ale to oszukiwanie samego siebie, które z czasem (kiedy okaże się liczba zleceń mocno urosła, a wszystkie są na wczoraj) zacznie mocno irytować.

Momentami mogliście odnieść wrażenie, że głównie narzekam, ale tak nie jest. Jak każda praca, również i ta ma swoje zalety i wady. Plusów jest znacznie więcej niż minusów, dlatego po prostu uwielbiam to, co robię. Ale to wciąż praca - utarło się myślenie, że jeśli ktoś zajmuje się grami, to gra w nie i jeszcze mu za to płacą. Mi nikt nigdy za samo granie nie zapłacił, traktujcie granie jako coś, co pozwoli napisać wam rzetelny tekst. Jako zdobywanie informacji, źródło czy coś w tym rodzaju. Ale recenzje to tylko dodatek, bo codziennie zajmuje się tym, byście mogli przeczytać o nowych tytułach na gram.pl i zamówić je w naszym sklepie.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!