Ms. Splosion Man - recenzja

Adam "Harpen" Berlik
2011/08/02 11:17
2
0

Ms. Splosion Man to pełna humoru, wymagająca i dość specyficzna platformówka, którą z miejsca się pokocha albo znienawidzi. Jednocześnie sprawia mnóstwo frajdy i irytuje niemal na każdym kroku - już od samego początku.

Ms. Splosion Man to pełna humoru, wymagająca i dość specyficzna platformówka, którą z miejsca się pokocha albo znienawidzi. Jednocześnie sprawia mnóstwo frajdy i irytuje niemal na każdym kroku - już od samego początku. Ms. Splosion Man - recenzja

Wydany przed dwoma laty Splosion Man to bez wątpienia jedna z trudniejszych i najbardziej udanych produkcji dystrybuowanych za pośrednictwem sieciowej usługi konsoli Microsoftu. Twisted Pixel Games, bo właśnie to studio odpowiada za wspomnianą produkcję, postanowiło przygotować jej kontynuację. Mechanika rozgrywki nie uległa zmianie, podobnie jak poziom trudności – otrzymaliśmy za to nowego głównego bohatera. Zamiast wybuchającego mężczyzny, mamy wybuchającą kobietę. I wiecie, co? Jest ona olbrzymią, ale to naprawdę olbrzymią karykaturą wszystkich cech przedstawicielek płci pięknej. Zwłaszcza (nie)popularnych „plastików”.

Splosion Man to jedna z najszybszych gier w jakie miałem okazje grać. Momentami na chwilę odkładałem pada tylko po to, by odetchnąć. Rozgrywka jest niezwykle dynamiczna - biegamy, skaczemy odbijamy się od kolejnych ścian, wybuchamy, wskakujemy na jakiś latający obiekt, przeskakujemy na kolejny, wskakujemy do kolejnej lokacji, pokonujemy kilku wrogów, cały czas mając świadomość, że w każdej chwili może pojawić się coś, co nas zaskoczy - na przykład pole siłowe i będziemy musieli rozpoczynać od checkpointu. Naturalnie to zaleta gry - twórcy wymagają od nas zręczności, szybkiego podejmowania decyzji, odwzajemniając się niesamowitą grywalnością.

Nasza bohaterka wykonuje także różne akrobacje. Nawet wówczas, gdy staniemy na chwilę, by pomyśleć, co zrobić dalej, zauważymy, że różowa kobieta drepcze sobie w miejscu. I to w przekomiczny sposób. Wywija rękoma na wszystkie strony, nieanatomicznie wygina nogi, a w międzyczasie oczywiście wydaje z siebie rozmaite, często niepokojące dźwięki. Pełen szacunek osoby, która podłożyła głos pod Ms. 'Splosion Man. Jest naprawdę świetny – przekonywający, śmieszny, a nierzadko po prostu denerwujący. Zwłaszcza wtedy, gdy musimy przejść dany fragment po raz n-ty, a ona się po prostu śmieje.

GramTV przedstawia:

Poziom trudności to zarazem olbrzymia zaleta i wada Ms. Splosion Man. W cenie 800 punktów Microsoftu otrzymujemy grę, której przejście bez żadnych potknięć zajmie kilka godzin. Konia z rzędem temu, kto skończy wszystkie misje za pierwszym podejściem. Tak się nie da. Co rusz jesteśmy zmuszani do wysilania szarych komórek, a twórcy bezlitośnie sprawdzają zręczność naszych palców. Ta gra faktycznie wymaga przewidywania przyszłości. Musimy jednocześnie radzić sobie ze wszystkimi przeszkodami widocznymi na ekranie, jak i mieć na uwadze to, w co za chwilę może wpaść nasza wybuchająca kobieta. Wystarczy chwila nieuwagi, byśmy musieli rozpoczynać zabawę od ostatniego punktu kontrolnego.

Ms. Splosion Man nie posiada niestety systemu szybkich zapisów stanu rozgrywki. Podobnie, jak w recenzowanym niedawno Warhammer 40,000: Kill Team, tak i w opisywanej produkcji, kiedy przerwiemy misję i wyłączymy grę, nie będziemy mogli jej kontynuować, gdy ponownie uruchomimy konsolę – zabawę rozpoczniemy od początku danego etapu. To duża wada. Poziomy nie są długie, ale wymagające, więc nie zawsze wystarczy nam silnej woli na to, by przejść wszystkie lokacje w jednej misji. Co wtedy? Wtedy możemy skorzystać z ułatwienia.

Po kilku niepowodzeniach na ekranie pojawia się wyjaśnienie, że nasza bohaterka ma już dosyć i możemy użyć opcji „Cheat the Game”. Automatycznie przenosi nas ona do kolejnego punktu kontrolnego, a przy podsumowaniu misji otrzymujemy najgorszy z możliwych czasów (99:99:99) oraz wielki napis „Cheater”. Musimy się liczyć z tym, że po ukończeniu całej gry nie otrzymamy stosownego osiągnięcia. Możemy jednak powrócić do wcześniejszych poziomów i przejść je bez żadnych ułatwień. Jest to więc świetna propozycja zarówno dla fanów wymagających gier, jak i mniej wprawionych użytkowników, którzy w każdej chwili mogą pominąć trudny fragment. Warto również dodać, że przed rozpoczęciem zabawy na ekranie pojawiają się krótkie, niezwykle śmieszne i zarazem bogate w treść filmiki wprowadzające nas w mechanikę rozgrywki. Dlatego też znajomość pierwszej części nie jest wymagana.

Inną kwestią jest to, że samouczki są raczej zbędne - sterowanie w grze jest niezwykle proste. Ms. Splosion Man może w powietrzu wybuchnąć maksymalnie trzy razy, a gdy to uczyni, musi powrócić na ziemię, by naładować swoją moc. Wybuchając przeskakujemy do kolejnych lokacji, pokonujemy kolejne platformy, a także likwidujemy przeciwników, którzy staną nam na drodze. Zabawa sprowadza się więc tylko do jednego – eksplodowania. Wydawać by się mogło, że jest to niezwykle nudne. Nie jest, gdyż autorzy zaimplementowali w grze mnóstwo poziomów, a każdy z nich znacznie się od poprzedniego. W trakcie rozgrywki skaczemy także na trampolinach, rozmaitych pojazdach zawieszonych wysoko nad ziemią (one lecą w lewo, my musimy dostać się na prawą stronę, zderzają się i wybuchają...), omijamy pola siłowe, a także po prostu odbijamy się od kolejnych ścian.

Ms. Splosion Man oprócz trybu kampanii zawiera także szereg bardzo wymagających wyzwań oraz multiplayer, który oferuje dostęp do nowych poziomów. Trzeba jednak przyznać, że ciężko znaleźć w sieci gracza, który w miarę radzi sobie z pokonywaniem kolejnych lokacji – zdecydowanie lepiej zaprosić do gry kogoś znajomego. Warto również dodać, że mamy dostęp do rezultatów osiągniętych przez innych graczy. Możemy pobrać z sieci „ducha” innego gracza i spróbować pobić jego czas.

Ms. Splosion Man nie jest tytułem adresowanym do każdego, nawet fana platformówek. To dość specyficzna gra, która zirytuje niecierpliwych, a pozostałych nagrodzi za wytrwałość. Autorom udało się stworzyć świetną kontynuację, która jednocześnie nie oferuje zbyt wielu nowości w stosunku do poprzedniczki, ale wprowadzenie jednej kluczowej zmiany – głównego bohatera – sprawia, że ciężko się od niej oderwać. Grę cechują: niesamowity klimat, świetne projekty poziomów, bardzo dobra ścieżka dźwiękowa (do pobrania za darmo) oraz to, że nie przechodzi się sama, jak większość współcześnie wydawanych tytułów. No i kosztuje naprawdę niewiele.

8,5
Irytuje i sprawia mnóstwo frajdy - tylko dla cierpliwych
Plusy
  • postać głównej bohaterki
  • humor
  • zróżnicowane lokacje
  • poziom trudności
  • ułatwienia
Minusy
  • poziom trudności
  • ułatwienia
Komentarze
2
Usunięty
Usunięty
07/08/2011 09:08

To jedna z tych gier które albo się kocha albo nienawidzi.

Usunięty
Usunięty
02/08/2011 21:37

Najlepsza metryczka.W plusach: " poziom trudności"W minusach " poziom trudności"Takie rzeczy, tylko w tekstach Harpena!Sama gra zaś, wydaje się całkiem ciekawa. Miła odskocznia od "masówy", choć Super Meat Boy'a chyba to nie pobije.