Lionheart: Wyprawy Krzyżowe - recenzja

Adam "Harpen" Berlik
2010/12/24 20:30
8
0

Studio Neocore Games ponownie dało o sobie znać. Czy twórcy takich gier, jak Crusaders: Thy Kingdom Come oraz King Arthur (oraz dodatków do niej), swoją najnowszą produkcją, Lionheart: Kings' Crusade, stanowią konkurencję dla cyklu Total War?

Studio Neocore Games ponownie dało o sobie znać. Czy twórcy takich gier, jak Crusaders: Thy Kingdom Come oraz King Arthur (oraz dodatków do niej), swoją najnowszą produkcją, Lionheart: Kings' Crusade, stanowią konkurencję dla cyklu Total War?

Trzecia Krucjata

Trzecia Krucjata, Lionheart: Wyprawy Krzyżowe - recenzja

Akcja gry Lionheart: Kings' Crusade (w polskiej wersji językowej Wyprawy Krzyżowe) rozgrywa się w latach 1189 – 1192 podczas Trzeciej Krucjaty. Do dyspozycji graczy zostały oddane dwie kampanie, w których możemy opowiedzieć się po stronie Krzyżowców i Saracenów. Dlatego też mamy okazję wcielić się w rolę Ryszarda Lwie Serce i spróbować odbić Ziemię Świętą z rąk muzułmanów i pokierować Saladynem, którego docelowym zadaniem jest obrona poszczególnych terytoriów przed najazdami krzyżowców. Fabuła, rzecz jasna, powstała na bazie autentycznych wydarzeń, więc niemal przez cały czas jesteśmy prowadzeni za rączkę.

Podobnie, jak w wielu innych grach strategicznych, również w Lionheart: Wyprawy Krzyżowe rozgrywka została podzielona na dwie części: przygotowania do bitwy (rekrutacja jednostek, relacje z innymi prowincjami etc.) trwają na mapie strategicznej, z kolei właściwe starcie rozgrywane jest w czasie rzeczywistym. Po rozegraniu kilku potyczek możemy sami wybierać, które tereny chcielibyśmy zająć i spróbować wygrać starcie. Brak linowości jest jednak tylko urojeniem, bo w istocie i tak musimy przejąć kontrolę nad wszystkimi ziemiami, a to, czy dojdziemy do tego pokonując najpierw wojska znajdujące się po lewej, a później po prawej, czy na odwrót, w ogólnym rozrachunku nie ma żadnego znaczenia. Urozmaiceniem, które nie ma większego wpływu na fabułę, ale jest miłym dodatkiem, są misje poboczne. Są dostępne dopiero po wygraniu bitwy i niestety, nie jest ich dużo (jedna, czasem dwie). Niemniej warto je wykonać, ponieważ możemy sobie ułatwić zadanie w późniejszych walkach (otrzymujemy bowiem różnorakie bonusy).

Kluczowe decyzje

Kluczowe decyzje, Lionheart: Wyprawy Krzyżowe - recenzja

Bardzo ważnym aspektem Lionheart: Wyprawy Krzyżowe jest konieczność podejmowania decyzji celem pozyskania konkretnych korzyści. Czynimy to na dwa sposoby – możemy albo dokonać wyboru w trakcie wykonywania w/w misji pobocznych lub też poprowadzić bitwę w odpowiedni sposób. Jest to pewnego rodzaju drzewko technologiczne – opowiadamy się bardziej po stronie wybranej frakcji, dzięki czemu zyskujemy w jej oczach, tracąc oczywiście to, co oferuje inna frakcja. Przecież nie można mieć wszystkiego. A co otrzymujemy? Bardzo wiele: przede wszystkim dostęp do nowych jednostek oraz dodatkowych zdolności. Nie brakuje także pomniejszych bonusów.

Odpowiednia taktyka

Odpowiednia taktyka, Lionheart: Wyprawy Krzyżowe - recenzja

Gracze, którzy w strategiach czasu rzeczywistego produkują ogromną liczbę jednostek i uderzają na bazę wroga i chcieliby w Lionheart: Wyprawy Krzyżowe zastosować podobną taktykę, będą rozczarowani. Neocore Games postanowiło, że w ich najnowszym dziele użytkownik będzie musiał się nieco natrudzić, by pokonać oponenta (gra jest relatywnie łatwa dla bardziej wprawionych strategów, ale nie brakuje kilku wymagających bitew, podczas których może ucierpieć klawiatura czy też coś znajdującego się w pobliżu komputera). Nierzadko mamy do czynienia z sytuacjami, w których to właśnie sztuczna inteligencja została wyposażona w potężną armię, a my, aby wygrać starcie, musimy zarządzać naszym skromnym wojskiem w taki sposób, by ostatecznie zrównać z ziemią wszystkich przeciwników.

Autorzy gry Lionheart: Wyprawy Krzyżowe umiejętnie wpletli do swojej produkcji elementy charakterystyczne dla gatunku cRPG. Wygrywanie kolejnych pojedynków z oponentami jest nagradzane nie tylko opisanymi już bonusami, ale możliwością awansowania na kolejne poziomy doświadczenia i rozszerzeniem wachlarza posiadanych umiejętności. Na tym jednak nie koniec, ponieważ możemy również kupować nowe zdolności i dostosowywać możliwości poszczególnych jednostek do naszych wymagań, przekształcając je oraz gruntownie zmieniając ich wyposażenie. Nie da się ukryć, że prawdziwi fani gatunku spędzą na mapie strategicznej mnóstwo czasu – jest co robić, to olbrzymi plus dla recenzowanej produkcji.

Niestety, twórcy nie ustrzegli się kilku wad. Chociaż wada to nieco za mocne słowo. Bardziej pasowałoby niedociągnięcie. Niemniej warto zaznaczyć, że Lionheart: Wyprawy Krzyżowe nie zapewni Wam rozgrywki na kilkadziesiąt godzin – gra jest bardzo krótka i kończy się po kilkunastu godzinach. Mowa rzecz jasna o dwóch kampaniach. Do tego dochodzi jeszcze możliwość zabawy w trybie scenariuszy oraz multiplayer. Ten ostatni jednak nie cieszy się zainteresowaniem ze strony graczy – w chwili testowania ciężko było znaleźć kogokolwiek chętnego do zabawy. Niemniej w tym miejscu należy się pochwała dla polskiego wydawcy, firmy Cenega. Przed rozpoczęciem instalacji Lionheart: Wyprawy Krzyżowe mamy do wyboru polską wersję językową (dla kampanii) oraz angielską (wówczas dostępny jest multiplayer). Dlatego też nie powinno być problemów ze wsparciem DLC.

Esencję rozgrywki w Lionheart: Wyprawy Krzyżowe stanowią epickie bitwy z udziałem olbrzymich ilości jednostek, które pojawiają się na ekranie. Ma to swoje plusy i minusy. Z jednej strony rozgrywka jest dynamiczna i efektowna, z drugiej, mimo średniej jakości oprawy wizualnej, gra wymaga posiadania komputera z wyższej półki. A jeśli takowy posiadamy, to i tak zagramy w średnio-wysokich detalach, ponieważ gra nie doczekała się porządnej optymalizacji i niejednokrotnie oglądamy pokaz slajdów. Jeśli natomiast chodzi o muzykę, to jest ona bardzo dobrze dobrana – niezwykle klimatyczna i idealnie komponuje się z tym, co akurat oglądamy na monitorze.

Podsumowanie

Lionheart: Wyprawy Krzyżowe to gra, która na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie ubogiego krewnego wspomnianego cyklu od Creative Assembly. Prawdą jest to, że jeszcze żadnej innej pozycji nie udało się zdetronizować obecnego króla gatunku i można śmiało podejrzewać, że nieprędko to nastąpi. Niemniej jest to ciekawa propozycja dla graczy, którzy oczekują premiery Total War: Shogun 2 – dzieło Neocore Games można uznać za solidną rozgrzewkę przed daniem głównym. Dlatego też mimo kilku wad Lionhearta, z czystym sumieniem, można polecić wszystkim fanom strategii. Ewidentnie widać, że twórcy wiedzieli, jaką produkcję mają zamiar stworzyć i swoje plany wcielili w życie. Pozostaje mieć nadzieję, że nabyte doświadczenie (przy okazji tworzenia Crusaders, King Arthur oraz właśnie Lionhearta) pozwoli im kiedyś stworzyć grę z najwyższej półki. Taką właśnie, jak seria Total War.

GramTV przedstawia:

7,0
Dobre na rozgrzewkę przed głównym daniem
Plusy
  • Trzecia Krucjata
  • frakcje
  • klimat
  • epickie bitwy
Minusy
  • brak chętnych do multi
  • optymalizacja
  • kilka pomniejszych usterek
Komentarze
8
ZuTheSkunk
Gramowicz
25/12/2010 09:55

Ummm... czy ta gra ma jakiś związek z Lionheart: Legacy of the Crusader?Jeśli nie, to ktoś tu chyba powinien się na kogoś zezłościć za mylącą nazwę...

ZuTheSkunk
Gramowicz
25/12/2010 09:55

Ummm... czy ta gra ma jakiś związek z Lionheart: Legacy of the Crusader?Jeśli nie, to ktoś tu chyba powinien się na kogoś zezłościć za mylącą nazwę...

Harpen
Redaktor
Autor
25/12/2010 06:55

Dzięki za czujność, poprawione.




Trwa Wczytywanie