Dragon Age II - pierwsze wrażenia - EA Showcase November 2010

Myszasty marudził i narzekał, ale pograł chwilę w konsolową wersję Dragon Age II. Przeczytajcie, co sądzi o tym bardzo oczekiwanym tytule.

Myszasty marudził i narzekał, ale pograł chwilę w konsolową wersję Dragon Age II. Przeczytajcie, co sądzi o tym bardzo oczekiwanym tytule.

Już w krótkim podsumowaniu jesiennej konferencji Electronic Arts narzekałem, że pograć można było w nią jedynie na konsoli. Zanim rzuci się na mnie horda fanatyków, uprzedzę, że sam jestem posiadaczem takowej i nie chodzi tu bynajmniej o jakąś niechęć do tych urządzeń. Po prostu w przypadku tego tytułu różnice między wersjami mogą być na tyle duże (jak miało to miejsce przy pierwszej grze), że zdziwił i zasmucił mnie brak wersji pecetowej. Nie ukrywam też, że osobiście wolałbym testować właśnie taką. Jeśli jednak nie ma się tego, co się lubi...

Dragon Age II - pierwsze wrażenia - EA Showcase November 2010

...trzeba w grę pokatować na dostępnej platformie. I od razu, na samym początku napiszę, iż mam wielką, naprawdę wielką nadzieję, że wersja pecetowa będzie się ZNACZNIE różnić od konsolowej. Dlaczego? Choćby dlatego, że zaprezentowany, bardzo krótki fragment rozgrywki bardziej kojarzył mi się z klasycznym hack’n’slash, niż rasowym, drużynowym cRPG. BioWare zapewniało, że w Dragon Age II walka ma być bardziej dynamiczna i efektowna. Tak właśnie jest.

Jak zapewne doskonale wiecie w Dragon Age II do swej dyspozycji mamy odgórnie narzuconego bohatera/bohaterkę o nazwisku Hawke, która to postać może na początku rozgrywki wybrać jedną z trzech dostępnych klas. Na jesiennej konferencji BioWare prezentowało i promowało łotrzyka, czyli klasę charakteryzująca się dużą zręcznością, szybkością ataków i masą zdolności pozwalających na wykonywanie uników, czy przemieszczanie się za plecy przeciwnika. Udostępniona nam postać walczyła dwoma broniami białymi, choć zapewne da się również wyspecjalizować ją w używaniu broni dystansowych.

Efektowność walk była bliska temu, co możemy oglądać w typowych slasherach. Krew tryskała strumieniami, na podłodze tworzyły się kilkulitrowe jej plamy (!), a prawie każdą walkę – kierując główną postacią – dawało się wygrać po prostu szybko naciskając przycisk ataku. Oczywiście wciąż możemy korzystać z dodatkowych umiejętności, takich jak błyskawiczna „teleportacja” za plecy wroga, czy zmasowany atak dwoma ostrzami. Dla miłośników akcji będzie to z pewnością nie lada gratka. Problem w tym, że nie wszystkim graczom musi się to podobać.

W konsolowe wersje Dragon Age: Początek nie grałem co prawda zbyt długo, jednak nawet te kilka godzin prób sprawiło, że do dziś narzekam na sterowanie. Jeśli również uważaliście sterowanie w DA:P za mało intuicyjne, mam dla Was dobrą wiadomość. W Dragon Age II na konsole wygląda to znacznie lepiej. Różnice nie są może kosmiczne, ale poprawiono przede wszystkim pracę kamery, jak również używanie zdolności specjalnych wydawało mi się zdecydowanie bardziej intuicyjne. Po prostu siadamy do gry i od razu wiemy co, gdzie, jak i robimy to odruchowo. To zdecydowany plus nowej wersji.

Oczywiście wciąż możemy się przełączać między członkami ekipy, co jest o tyle opłacalne, że sami z siebie potrafią zachowywać się niekiedy biernie. Być może problem leżał w ustawieniach SI, do których nie było niestety – jak zresztą do pozostałych pozycji menu – dostępu w testowanym demo. Dość powiedzieć, że obserwowani z boku bardzo rzadko korzystali ze specjalnych zdolności, zazwyczaj wykorzystując podstawowe ataki. Inna sprawa, że na zadanej nam mapie w zupełności to wystarczało.

Warto tu jeszcze dodać, że w prezentowanym fragmencie rozgrywki można było podejrzeć przez chwilę ekran wyboru drużyny, wyglądający podobnie, jak w ostatnich grach BioWare. W naszej ekipie znalazły się trzy postaci obojga płci i pochodzące z różnych ras. Wspomniany ekran drużyny pojawił się natomiast w chwili, gdy do ekipy przyłączyła się kolejna kobieca postać. Tak, wiem, że na innych portalach będą pisać o tym kto, jak i dlaczego. Ale ja naprawdę nienawidzę spoilerów...

GramTV przedstawia:

Znany z pierwszej gry system dialogów, zmuszający nas do czytania odpowiedzi i wybierania właściwej odszedł w niepamięć. Mamy tu dokładnie to samo, z czym spotkaliśmy się w Mass Effect – krótkie sugestie, poparte dodatkowo odpowiednią ikoną sugerującą formę i ton odpowiedzi. W przedstawionym demo dialogi nie porywały jakoś specjalnie, choć filmowa formuła ich prezentacji znów przywołała ME. Kiedy podczas rozmowy wybraliśmy ewidentnie „złą” odpowiedź, jedna z osób z naszej drużyny zakończyła szybko dialog sztyletem rzuconym w gardło interlokutora. Smaczne, choć przyznam szczerze, że coraz bardziej brakuje mi w grach cRPG tego ważenia odpowiedzi i zastanawiania się, która najlepiej oddaje charakter naszej postaci. Owszem, nowy system sprzyja „filmowości” scen dialogowych, jednak powoli redukuje udział gracza do reakcji na kolory i symbole. Dla mnie to przykre.

Zmieniły się też nieco w Dragon Age II relacje z innymi członkami drużyny, którzy teraz nie „kochają” nas lub „nienawidzą”, ale „lubią” lub „konkurują”. Pozostaje mieć nadzieję, że oznacza to dużo ciekawsze reakcje tychże bohaterów, niż w przypadku Mass Effect, choć słowo „konkurują” budzi moje obawy, co do ekstremalnych reakcji. Szans na to, że nas zaatakują, czy choćby będą chcieli odejść z drużyny, nie oceniam, jako zbyt wysokich. Chyba wzorem przygód Sheparda, Hawke będzie skazany na swych kompanów do końca. Trudno powiedzieć coś więcej na temat innych typowo erpegowych elementów gry, ponieważ nie zostały nam pokazane lub udostępnione w rozczarowująco krótkim fragmencie rozgrywki.

Na pocieszenie muszę powiedzieć, że Dragon Age II „na żywo” prezentuje się znacznie lepiej, niż na statycznych screenach, zaś jego wygląd uległ znacznej poprawie od czasu pierwszych prezentacji. Grafika nie zachwyca może w jakiś powalający sposób, gra nadal wygląda gorzej, niż choćby Mass Effect 2, interakcja z otoczeniem jest wciąż symboliczna, jednak całość nie jest już tak przaśna, jak początkowo sądziłem. Zadowolenie powinni być także miłośnicy „ubierania laleczek” – stroje postaci oraz elementy pancerzy (również lekkich) wydają się być znacznie bardziej zróżnicowane niż w Początku. Poza tym w końcu poprawiono animację ruchu kobiecych postaci. Nie poruszają się już, jak po zbiorowym gwałcie, teraz biegają i chodzą ze sporą gracją.

Za krótko, za mało, bez dostępu do mechaniki gry (wszystko w menu nazywało się „generic_option_43p65v9” lub podobnie) i tylko wersja na konsole. Źle, ponieważ coraz bardziej utwierdza mnie to w przekonaniu, że Dragon Age II będzie „movie style team hack’n’slash”. Przynajmniej tak wygląda to na konsoli. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że w wersji pecetowej wciąż będzie odrobinę tradycyjnego cRPG, a fabuła, nowa forma narracji, ciekawe postaci i dopracowana mechanika zrekompensują wszelkie braki.

Wciąż czekam, choć w coraz większej niepewności. Niepokój narasta.

Komentarze
109
Usunięty
Usunięty
16/11/2010 19:55

O tak div zwala z nóg, na początku też myślałem że jestem zwykłym pogromcą smoków. Ratowanie świata itd....Ale po wyjściu z 1 miasta, zdziwiłem się i to mile :)HMm, jeśli żeczywiście Dragon Age idzie w Mass Effect, to już mi się podoba :)

Usunięty
Usunięty
16/11/2010 19:55

O tak div zwala z nóg, na początku też myślałem że jestem zwykłym pogromcą smoków. Ratowanie świata itd....Ale po wyjściu z 1 miasta, zdziwiłem się i to mile :)HMm, jeśli żeczywiście Dragon Age idzie w Mass Effect, to już mi się podoba :)

Usunięty
Usunięty
15/11/2010 17:39

Ze wrześniowej relacji CDA wynika, że dostaniemy hack n slasha. Chyba podziękuję za takie cuś.




Trwa Wczytywanie