Dragon Age 2 - wrażenia z Gamescom 2010

Michał Myszasty Nowicki
2010/08/25 18:00
0
0

Na targach Gamescom 2010 prezentowany był między innymi

Na targach Gamescom 2010 prezentowany był między innymi Dragon Age 2. Myszaty nie mógł przepuścić takiej okazji i dzielnie pobiegł na prezentację. Poniżej kilka jego spostrzeżeń.

Dragon Age 2 będzie zdecydowanie różnił się od poprzedniej części. Choć pozornie zmiany nie wydają zbyt wielkie, to jednak najprawdopodobniej odcisną wyraźne piętno na całości rozgrywki. Najważniejszą z nich wydaje się być zmiana sposobu narracji i właśnie od tego aspektu rozpoczął prezentację główny projektant gry, Mike Laidlaw.

Dragon Age 2 - wrażenia z Gamescom 2010

Po zapoznaniu się z nową koncepcją narracji w grze, jestem obecnie pełen sprzecznych uczuć. Dlaczego? Zacznijmy może od kilku faktów. Przede wszystkim tym razem, tworząc postać, możemy wybrać jedynie jej płeć i klasę. Nasz bohater/bohaterka zawsze będzie nosić nazwisko Hawke i zawsze będzie człowiekiem. Jak widać, już pierwszy kontakt z grą mówi nam, że całość – podobnie, jak w Fable III - podporządkowana będzie fabule. To jednak dopiero początek zmian. Przede wszystkim bowiem, poszczególne fragmenty rozgrywki przeplatane będą scenkami, w których zobaczymy i usłyszymy dwie postaci: opowiadającego „naszą” historię krasnoluda Varicka (Varrica?) i młodą kobietę imieniem Cassandra, która przybyła jej wysłuchać. Ponoć każdemu istotnemu dla fabuły wydarzeniu towarzyszyć ma ich komentarz.

W pierwszej scenie wykorzystano to zresztą w całkiem przemyślny sposób. Otóż Varick zaczyna opowiadać początek naszej historii. Widzimy bohatera, który pokonuje kolejne Pomioty, ogra, po chwili pojawia się smok i... „Gówno prawda!” krzyczy dziewczyna „To było zupełnie inaczej!” Ponownie przenosimy się na spustoszone przez Plagę tereny, gdzie tym razem mamy do towarzystwa swoją siostrę, matkę i kilku innych uciekinierów. Powtarza się poprzednia scena, Pomiotów jest więcej, teraz kierujemy już całą drużyną. Podczas walki z ostatnim Ogrem pojawia się wielki smok, jednak nie atakuje nas. Przechodzi szybką transformację i oto widzimy naszą starą znajomą – wiedźmę Flemeth. Zaczyna się rozmowa...

Wygląda to wszystko całkiem ciekawie i jeśli pomysły tego typu wykorzystane będą również później, może to dodać Dragon Age 2 sporo smaczku. Niepokoi mnie jednak coś innego. Otóż chwilę później Mike powiedział, że tym razem akcja gry będzie obejmować całą dekadę. Dziesięć lat! Fabuła rozciągnięta na dziesięć lat i narracyjne przerywniki? Chyba możemy zapomnieć o klasycznej erpegowej jedności miejsca i czasu; mam wrażenie, że zamiast w miarę swobodnej eksploracji świata, otrzymamy tym razem podzieloną na epizody historię w kilku odcinkach. Pozostaje mieć nadzieję, że przynajmniej w ich obrębie nie będziemy prowadzeni za rękę od punktu A do punktu B...

Laidlaw podkreślał natomiast kilkukrotnie, jak ważną rolę odegrają teraz dokonywane przez gracza wybory. Całość fabuły i konstrukcji rozgrywki podporządkowana ponoć została właśnie tej kwestii. Decyzji ma być dużo i mają one mieć realny i szybko odczuwalny wpływ na dalsze losy naszego bohatera i świata. W pewnym momencie padło nawet stwierdzenie, że to pierwsza gra BioWare, w której gracz ma tak duży wpływ na otaczającą go rzeczywistość. Mam nadzieję, że choć połowa z tego okaże się prawdą.

Dragon Age 2 zaprezentowano nam zarówno w wersji konsolowej, jak i pecetowej, mogłem więc porównać je tak między sobą, jak i w odniesieniu do poprzedniej części cyklu. Poprawiono nieco grafikę, choć przyznam szczerze, że jakiejś większej rewolucji tutaj nie ma. Zarówno animacje twarzy, jak i modele postaci, czy sceneria nie wyglądały w jakiś powalająco lepszy sposób, niż w części poprzedniej. Świetnie były natomiast animacje podczas walki, wydawało mi się, że postaci mają teraz więcej ruchów i w jeszcze bardziej naturalny sposób zachowują się podczas ataku i obrony.

GramTV przedstawia:

Ciekawostką są natomiast tak zwane finishery dla... magów. Wcześniej, jedynie walcząc bronią białą mogliśmy liczyć na efektowną animację po zadaniu krytycznego, zabijającego ciosu potworowi. Teraz to samo dotyczy magów. Pokazano nam jedną animację dla maga, z olbrzymią widmową ręką, która podniosła do góry i dosłownie rozerwała na strzępy ogra. Wyglądało to piekielnie efektownie i robiło spore wrażenie.

Zbyt słabo znam konsolowe Dragon Age: Origins, by jednoznacznie stwierdzić, czy zapowiadana większa dynamika walk w tej wersji rzeczywiście była zauważalna. Nieco zmian nastąpiło natomiast w wydaniu pecetowym. Po pierwsze bowiem, kamera nie jest wreszcie tak sztywno przyklejona do postaci, dużo łatwiej teraz ogarnąć większy obszar mapy. Poprzednie ograniczenia sprawiły, że rzadko korzystałem z tzw. widoku taktycznego. Obecnie mamy bardziej swobodną kamerę, ale mniejsze jej oddalenie; wydaje mi się, że nie jest to wbrew pozorom zły pomysł. Zmiany dotknęły również pecetowego interfejsu, który – przyznam szczerze – prezentował się bardziej ubogo, niż poprzednio. Być może będą jakieś opcje jego rozszerzenia – tego niestety nie zdążyłem się dowiedzieć.

O systemie dialogów było głośno na długo przed prezentacją. I to wszystko prawda – nowy system rozmów, to rozwiązanie ewidentnie zaadaptowane z serii Mass Effect (podobne mamy też w SW:TOR). Skrócone opcje dialogowe naszego bohatera oznaczone zostały dodatkowo odpowiednimi ikonami, które z jednej strony budzą zrozumiały niepokój (gra dla analfabetów?), z drugiej jednak mogą zapobiec pomyłkom wynikłym choćby z błędnej interpretacji intencji autora wybranego tekstu lub tłumacza. W zamian otrzymujemy w pełni udźwiękowione wypowiedzi naszej postaci. Same filmiki z dialogami również są nieco bardziej dynamiczne, częściej zmieniają się ujęcia kamery, mamy sporo zbliżeń.

Zapytany przeze mnie o rozmiar świata Dragon Age 2, Mike odpowiedział, że podczas rozgrywki zwiedzimy trzy Marchie, a w każdej z nich znajdzie się po kilka różnorodnych miejsc plus kilka powiązanych bezpośrednio z fabułą. Przed końcem prezentacji zdążyłem jeszcze zapytać, czy pojawią się w grze jakieś inne postaci – poza wspomnianą Flemeth - znane nam z Origins lub DLC. W odpowiedzi usłyszałem, że niestety, ale nie może nic na temat powiedzieć...

Przyznam szczerze, że prezentacja Dragon Age 2 pozostawiła mnie z jeszcze większą liczbą pytań i wątpliwości, niż miałem ich przed ujrzeniem gry na własne oczy. Z jednej strony rzeczą, którą bardzo cenię sobie w grach jest dobra i sprawnie poprowadzona fabuła, z kilkoma zwrotami akcji, niejednoznacznymi decyzjami i ich znaczącym wpływem na dalszy przebieg rozgrywki. Właśnie na to zdają się stawiać najbardziej twórcy „dwójki”. Z drugiej jednak strony, pewien niepokój budzi konstrukcja gry, która sugeruje dość liniowy jej przebieg. Jeśli jednak projektantom z BioWare udało się jakimś sposobem uciec od wypracowanych przez lata schematów i jednocześnie nie ograniczą zbytnio swobody gracza, może to być kawałek całkiem niezłego erpega. Przekonamy się o tym w marcu 2011 roku.

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!