Alan Wake - pisarz jak w powieściach Stephena Kinga

Łukasz Wiśniewski
2010/05/07 18:00
0
0

Częstym zabiegiem w literaturze fantastycznej – a zwłaszcza w powieściach grozy – jest umieszczanie przez twórców pisarza jako jednego z bohaterów. Zwykle wręcz jako główną postać. Zadomowiło się to w kulturze masowej, więc nic dziwnego, że twórcy gry Alan Wake – odwołując się do klasyki gatunku – bohaterem uczynili właśnie pisarza.

Częstym zabiegiem w literaturze fantastycznej – a zwłaszcza w powieściach grozy – jest umieszczanie przez twórców pisarza jako jednego z bohaterów. Zwykle wręcz jako główną postać. Zadomowiło się to w kulturze masowej, więc nic dziwnego, że twórcy gry Alan Wake – odwołując się do klasyki gatunku – bohaterem uczynili właśnie pisarza.

Pisząc o sobie

Pisząc o sobie, Alan Wake - pisarz jak w powieściach Stephena Kinga

Można by odnieść wrażenie, że z pewnych powodów (o których za chwilę wspomnimy) nawet słuszniejszym wyborem byłoby skoncentrowanie scenariusza wokół twórcy gier komputerowych. Byłoby, gdyby nie jeden kluczowy fakt: Alan Wake chętnie odwołuje się do powieści Stephena Kinga. A ten notorycznie umieszcza w powieściach pisarza jako główną, kluczową postać. Pod tym względem na poletku grozy i opowieści o nadprzyrodzonych zjawiskach może się z Kingiem równać jedynie Jonathan Carroll (Kraina Chichów, Dziecko na niebie, Śpiąc w płomieniu – choć w tym ostatnim przypadku bohaterem jest scenarzysta). Zajmijmy się więc najpierw zjawiskiem pisarzy piszących o pisarzach, a później przyjrzyjmy się twórczości Stephena Kinga, który w takiej tematyce książek gustuje.

Jak już zostało wspomniane, gdyby nie akcent „kingowski” rozsądniej byłoby skoncentrować się na scenarzyście gier komputerowych. Cały bowiem zabieg literacki, który pisarzy czyni bohaterami książek, wynika w dużej mierze z chęci umieszczenia w powieści swego alter ego. Oprócz tego – powiedzmy szczerze – na czyim życiu najlepiej znają się autorzy? Cóż, chyba właśnie na swoim... Z tego powodu w tak zwanej „literaturze głównego nurtu” pisarze są bohaterami opowieści chyba nawet częściej niż w fantastyce. Cóż, jeśli książka ma opowiadać w miarę dosłownie o życiu i bieżących problemach, najłatwiej jest skoncentrować się na punkcie widzenia najbliższym własnemu.

Etatowy niedowiarek

W wypadku fantastyki i grozy mamy do czynienia z zabiegiem jeszcze ciekawszym. Oto bowiem przeciwstawiamy nadnaturalne zjawiska komuś, kto całe życie pisze o nich. Dla niego nagle kreowana latami fikcja literacka staje się rzeczywistością i trudno to zaakceptować. W efekcie okazuje się, że nie ma większego sceptyka od... fantasty. Tak jest z jednym z bohaterów Wideo z Jezusem – interesującej książki Andreasa Eschbacha – pisarzem obalającym kolejne możliwości podróży w czasie gdyż... jest autorem takich powieści. Po prostu jeśli cały czas wymyśla się niestworzone rzeczy, ma się głębokie przekonanie, że nie mogą istnieć naprawdę, bo przecież samemu się je zmyśla.

Demony Wyobraźni

Demony Wyobraźni, Alan Wake - pisarz jak w powieściach Stephena Kinga

Jest jeszcze jedna metoda wykorzystania pisarza jako bohatera opowieści grozy – jego wyobraźnia urzeczywistnia się, a twory jego umysłu ożywają. Niszczą mu życie, sieją spustoszenie dookoła. Jest swoistym medium, przywołującym coś z niebytu. A może to jedynie jego wyobraźnia? Może do reszty sfiksował i sam zabija ludzi, uciekając w oparte o fantastykę wyparcie rzeczywistości? Twórcy gry Alan Wake zdecydowanie pochodzą z tego obozu. Logicznie byłoby uczynić bohaterem scenarzystę survival horrorów na dowolną platformę. Zachowany byłby schemat wykorzystania alter ego autora. Jednakże pisarz jest tu postacią archetypiczną, bardziej zakorzenioną w kulturze masowej. Chociażby dzięki twórczości współczesnego amerykańskiego mistrza grozy, Stephena Kinga, z którego twórczości cytat nieprzypadkowo pojawia się na samym początku gry Alan Wake...

Rewolwerowiec z wizytą u ojca

Rewolwerowiec z wizytą u ojca, Alan Wake - pisarz jak w powieściach Stephena Kinga

Stephen King to bez wątpienia wyjątkowa postać. Człowiek, który nadał amerykańskiej literaturze grozy nowy kształt. Kolejne jego książki są bestsellerami, a nawet najsłabsze utwory i tak są przynajmniej dobre. Zabieg umieszczenia pisarza w roli głównej stosuje notorycznie, posunął się nawet do sportretowania siebie osobiście. Zrobił to w jednej z części cyklu Mroczna Wieża, swojego literackiego opus magnum. Główny bohater, rewolwerowiec Roland, dociera w swej wędrówce do naszego świata w czasach, gdy Stephen King jest wciąż na początku kariery. Składa mu wizytę...

Autor ma już wtedy za sobą pierwszy tom Mrocznej Wieży, ale przechodzi kryzys i popada w alkoholizm (przejmująca samokrytyka swoją drogą). Bez niego opowieść nie będzie toczyć się właściwym nurtem, więc wykreowana przez pisarza postać mobilizuje go do dalszej pracy. Stawką są losy całego złożonego wieloświata, którego częścią jest i nasza rzeczywistość... Tu warto zaznaczyć, że z opowieścią o Mrocznej Wieży, centrum wszechrzeczy i z kreacją wieloświata związane jest wiele motywów z licznych powieści Stephena Kinga. Świat przez niego wykreowany niejako istnieje dookoła nas, a on sam jest zarazem jego twórcą jak i częścią składową. Czy podobny przypadek ma dotyczyć Alana Wake? Będzie zarówno swoistym demiurgiem jak i bezpośrednią ofiarą swej kreacji? Cóż, po części, po części...

Cena sławy

Cena sławy, Alan Wake - pisarz jak w powieściach Stephena Kinga

Pisarz żyje przypływami i odpływami popularności. Bywa, że brak mu weny i zmaga się z niemocą twórczą. Często też staje się zakładnikiem sukcesu konkretnej swojej powieści, bestsellera, którego kontynuacji oczekują rzesze czytelników. Poszukuje nowych dróg, ale wydawca i fani oczekują, że podąży utartym szlakiem. Z takim problemem zderza się Paul Sheldon, bohater powieści Stephena Kinga zatytułowanej Misery. Cudem ocalony z wypadku samochodowego ląduje pokiereszowany w domu swej zagorzałej fanki. Jego wybawicielka, Annie Wilkes, nie jest zadowolona z decyzji pisarza o porzuceniu jej ukochanego cyklu książkowego o przygodach Misery Chastain...

GramTV przedstawia:

Do czego może się posunąć szalona wielbicielka? Do okaleczeń i tortur psychicznych, bo przecież czyni to dla dobra pisarza. Ona wie, że decyzja o pisaniu poważniejszych książek (dotychczasowy cykl to romans historyczny) jest całkowicie błędna. Paul Sheldon musi pisać o Misery i już. Dostaje narzędzia do pracy i jest kontrolowany w dzień i w nocy. Annie posuwa się nawet do wymuszenia własnoręcznego spalenia rękopisu powieści, która miała być dla twórcy nowym początkiem. Ta makabryczna opowieść jest po części alegorią straszliwej presji czytelniczej, na jaką narażony jest twórca. Alan Wake również stoi na rozdrożu, przeżywa kryzys. Raczej jednak nie spotka swojej Annie Wilkes, bo pod pewnymi względami bliżej mu do Jacka Torrance’a niż do Paula Sheldona.

Ciche miejsce do pracy

Ciche miejsce do pracy, Alan Wake - pisarz jak w powieściach Stephena Kinga

Praca pisarza wymaga skupienia. Twórcy często uciekają od gwaru cywilizacji w miejsca ustronne, by całkowicie oddać się pisaniu. U Stephena Kinga jednak wyjazd w urokliwe, zagubione w głuszy miejsce nie musi oznaczać dobrego rozwiązania. Jack Torrance ma żonę, synka, aspiracje pisarskie i... problem alkoholowy. To postać z kultowej powieści Lśnienie. W wysokogórskim hotelu, poza sezonem dorabiając jako dozorca, zamierza napisać arcydzieło. Jednakże zamiast tego stopniowo stacza się w otchłań szaleństwa, emanującego z murów budynku o mrocznej przeszłości.

Jack Torrance udaje się do hotelu, zaś Ben Mears, bohater innej powieści Stephena Kinga -Miasteczka Salem - trafia do cichej i spokojnej miejscowości. W takich miejscach każdy zna każdego, a pojawienie się kogoś znanego urasta do rangi wydarzenia roku. Alan Wake również przybywa do małego miasteczka i podobnie do Bena nie ma tam szans pozostać anonimowy. Już na promie do Bright Falls zostaje rozpoznany przez przewoźnika, a w lokalnej knajpie znajduje stand promocyjny z własną podobizną. A miał odpocząć i zebrać siły do napisania kolejnej książki...

Mroczny pasażer

Mroczny pasażer, Alan Wake - pisarz jak w powieściach Stephena Kinga

Stephen King często podkreśla, że pisarz nie jest osobą całkowicie stabilną. W jego umyśle zachodzą dynamiczne procesy twórcze i zachodzi ryzyko, iż wyobraźnia zacznie przeplatać się z rzeczywistością. Zdecydowanie tu leży problem, gryzący bohatera gry Alan Wake. Jak zapewne dało się zauważyć, scenarzyści ze studia Remedy sięgnęli po rozmaite cechy „kingowskich pisarzy” i połączyli je w nową osobę. Dlatego do uzupełnienia pełnego wizerunku Alana trzeba wspomnieć jeszcze o dwóch osobach. Pierwszą jest Thad Beaumont z Mrocznej Połowy, drugą Mort Rainy z Sekretnego okna.

Thad Beaumont nie odnosi dużych sukcesów literackich. Przynajmniej nie oficjalnie. Pisuje też bowiem tanie, brutalne kryminały pod pseudonimem - i jako George Stark ma sporą popularność. Gdy wychodzi na jaw, że Beaumont i Stark to jedna i ta sama osoba, pisarz robi medialną szopkę z pogrzebem swego „drugiego ja”. Wtedy jednak George Stark pojawia się w rzeczywistym świcie fizycznie i zaczyna mordować osoby, które miały coś wspólnego z „pogrzebem”. Fikcyjna postać, wytwór wyobraźni pisarza ożywa... Beaumont ma alibi, ale trudno komukolwiek uwierzyć, iż mordercą jest jego pseudonim artystyczny. Sprawa komplikuje się, gdy pisarz zaczyna przyłapywać się na pisaniu jako Stark i poznaje tajemnicę z przeszłości: w jego głowie znajdują się fragmenty wchłoniętego bliźniaczego płodu. Co ciekawe, tę powieść Stephen King napisał bezpośrednio po tym, jak zostało odkryte, iż pisuje również pod pseudonimem jako Richard Bachman.

Tak jak Beaumont został wykreowany przez Kinga w odpowiedzi na ujawnienie pseudonimu, tak Mort Rainy jest pochodną oskarżeń o plagiat, których ofiarą pisarz padał ze strony szaleńców. Bohater Sekretnego okna jest napastowany przez człowieka, który twierdzi, iż skradziono mu tekst. Osobnik ów jest brutalny i agresywny, zdolny do wymuszeń a nawet zabójstw. Cóż, problem w tym, iż najwyraźniej owego Johna Shootera widzi tylko Mort... Czyżby prawdziwym zabójcą był on sam? Czyżby stworzył Shootera w swej głowie, by wyprzeć swoje mordercze skłonności? Czyżby Alan Wake mógł mieć podobny problem? Wszystko zaczyna się od koszmarnych snów... może nasz bohater powoli wariuje i przekracza granicę, za którą nie będzie już potrafił ocenić rzeczywistości? A może wytwory jego wyobraźni faktycznie ożywają, tak jak wymyślony przez Beaumonta Stark?

Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!